„Lustereczko powiedz przecie,…

… kto jest najpiękniejszy w świecie?” Lustro z bajki braci Grimm – marzenie nie tylko kilkuletnich dziewczynek, sprawiało, że każdy przeglądający się w nim, mógł zobaczyć swoją prawdziwą twarz. Czy wszyscy tego pragnęli? Może raczej wypowiadając życzenie zamiast prawdy, chcieli zobaczyć swoje piękno? Piękno, bo tak jak bajkowa królowa, od wieków ludzie uznają, że jest ono najbardziej pożądaną zaletą. Spoglądając w lustro szukają potwierdzenia swojej urody, niezwykle często utożsamianej z usprawiedliwieniem dla zaistnienia.

Tymczasem pytanie postawione magicznemu zwierciadłu, dotyczy całej kondycji moralnej człowieka. W prawdomównym lusterku pewnego dnia ukazała się Śnieżka nie dlatego, że jej zła macocha nagle straciła urodę. Królewna zwyciężyła, ponieważ oprócz pięknej buzi, miała również dobre serce.

Bajka?

Życie. 

Magicznym lustrem, w którym odbija się prawda o naszej szeroko rozumianej urodzie, są ludzie. Nie tylko bliscy, z którymi spędzamy życie; również ci, których droga z naszą krzyżuje się tylko na chwilę. My jednak uporczywie stosujemy uniki, aby nie uznać, że partner naprawdę widzi w nas coś, czego my się od dawna wypieramy. Poddajemy się rutynie, sygnały pochodzące od innych ludzi odbierając przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń. A przecież warto doskonalić umiejętność odczytywania informacji kryjących się za emocjami, które budzi w nas, gorzka czasem, prawda. Warto nauczyć się korzystać z lustra, jakim jest drugi człowiek bez stawania się najsurowszym krytykiem i sędzią samego siebie. Ale też dobrze jest, przyjrzeć się swojemu odbiciu nie zaprzeczając faktowi, że chociaż wielokrotnie byliśmy z etyką i zdrowym rozsądkiem na bakier, to bywamy również hojni, cierpliwi, wyrozumiali…

Lustereczko, powiedz przecie… ?

 

 

17 Comments

  1. Arturaharon

    Ja nie szukam ja znajduję urodę człowieka w Chrystusie.

    Mistycznym lustrem, w którym odbija się prawda o naszej  prawdziwej "urodzie" jest Chrystus. Apokaliptyczny wkracza w przestrzenie tego świata i prowokuje ostateczny kryzys, sprawując sąd podobny do sądu nad Hiobem i jego przyjaciółmi. Oświetla naszą doczesność światłem paradoksu którego świat nie dostrzega.

    Jesteśmy dziś świadkami katastrofy bardziej zatrważającej niż pierwszy upadek wieży Babel. Już nie tylko nastąpiło pomieszanie języków, ale niemożność porozumienia się z tym kogo spotykamy nawet jeśli mówimy tym samym językiem. Powstał duchowy zamęt. Świat zamyka się w sobiei być może już nie będzie w stanie posłyszeć głosu Chrystusa. Chrześcijaństwo zamyka się w sobie i traci wszelki wpływ na bieg dziejów. Kościół pielgrzymujący  zachwyca się sobą w zwierciadłach tego świata. Ludzie niwierzący zaczynają bardziej dokładnie opisywać oblicze człowieka i z większą miłością odmalowują to, co chrześcijanie uważają za monstrualne. Agnostyczny mędrzec, Jean Rostand, ze swej strony wyraża zdumienie, jakże dla nas bolesne że tęsknota za Bogiem u niewierzącego Bartosza bywa żarliwsza niż miłość jaką wierzący okazują swojemu Bogu. I czyż ta tęsknota nie znajduje większego upodobania u Boga? Rozpoznać chrystusa nawet w tym którego powierzchowność wydaje się wroga wobec Niego, a w rzeczywistości jest buntem przeciwko  wzorcom  wartosci pozornie chrześcijańskim- czyż nie to właśnie – odnajdywanie ludzi w opłotkach – jest najbardziej naglącą powinnością Chrześcijaństwa? Zbyt się zadomowiło w czasie, w tych wszystkich maleńkich problemach doczesnego życia, równie zaślepione jak inni którzy zajmuja się naprawą świata i poszukują wielkiej syntezy nowego powołania człowieka. 

     

    Paul Evdokimov

    "Kobieta i zbawienie świata"

    Ja nie szukam ja znajduję .

    Artur. H.

     
    Odpowiedz
  2. Alicja

    —> Inka

    Chyba coś w tym jest, że w oczach drugiego człowieka można zobaczyć wiele, łącznie z obrazem nas samych – takim, jaki podajemy "na tacy". Czy to nie krzywe zwierciadło, upiększane migotliwe chwile? A może człowiek zbyt obawia się prawdy o tym co i jak dosadnie zakomunikował innym o sobie…

    Nie patrzymy Drugiemu w oczy, bo wtedy można ujrzeć zbyt wiele…

    Ciekawy wątek. Warto rozwijać…

     
    Odpowiedz
  3. krok-w-chmurach

    Alicjo, jeśli my sami

    Alicjo, jeśli my sami jesteśmy szczerzy w relacjach, to lustro-drugi człowiek pokazuje prawdę. Być może niekiedy lekko skrzywioną? Jednak zawsze kiedy chodzi o postrzeganie tego, kto stoi przed nami, trudno o czysty obiektywizm, więc trzeba się zadowolić takim niezbyt czystym odbiciem. Jeśli chcemy rzeczywiście czegoś się o sobie dowiedzieć, to to i tak wiele daje.

    A strach przed zobaczeniem prawdy? Prawda jest zwsze zyskiem. Nawet gdy początkowo boli pozbywanie się złudzeń, to daje szansę na zmianę, rzeczywisty, a nie pozorny rozwój.

    Chociaż w czasach, gdy nawet zdjęcia polityków są retuszowane….może nie umiemy już patrzeć na siebie-"naturalnych"?

     
    Odpowiedz
  4. krok-w-chmurach

    Trudno nam, Arturze,

    Trudno nam, Arturze, odczytać w Chrystusie nasze obraz. Do tego zdolni byli święci, a równiez im sprawiało to trudność. Tak myślę. Potrzebujemy zwykle kogoś równego nam samym, kogoś mówiącego naszym językiem. Ktoś, kogo możemy dotknąć fizycznie i psychicznie, potrafi odpowiedzieć na pytanie nawet, gdy nic nie mówi.

     
    Odpowiedz
  5. zofia

    lustra, charaktery, okulary 😉

     

    zastanawiam się co zobaczy w oczach, twarzy drugiego osoba z gatunku tych, które albo się kocha, albo nienawidzi… widzi prawdę czy tylko sposób postrzegania siebie?

    u jednych zobaczy sympatię, miłość u innych obojętność, jeszcze u innych oburzenie, może strach… przy tych samych słowach, czynach;

    nastawienie do nas sprawia, że jedni patrzą jakby przez różowe, inni czarne okulary…

    nie zmienia to faktu, że masz rację Inko, warto korzystać z lustra, jakim jest drugi człowiek, to wiele uczy;

    /także tego, by dla siebie i dla… lustra mieć dużo wyrozumiałości /

     
    Odpowiedz
  6. krok-w-chmurach

    Arturze, wierzę, że On tu

    Arturze, wierzę, że On tu jest. Tak blisko, jak to tylko jest możliwe.

    Słucha.

    Mówi.

    Zna nasze tajemnice.

    Bez Niego nic nie ma sensu.

    Pozdrawiam

     

     
    Odpowiedz
  7. krok-w-chmurach

    Zosiu, wyrozumiałość dla

    Zosiu, wyrozumiałość dla lustra? No, nie wiem. To raczej trudne, gdy brak mi jej dla mnie samej, prawda?

    Ale dobrze jest nauczyć się odczytywać te diametralnie różne sygnały płynące od ludzi. Trzeba do tego odwagi i zaangażowania. Zresztą, czy prawda dotycząca czegoś tak subiektywnego jak odbieranie drugiego człowieka, może być jedna? Ona zależy przecież też od chwili, nastroju…………

    Nie można winić lustra za to, kto się w nim odbija 

     
    Odpowiedz
  8. zibik

    Język może ukryć zło, ale oczy – nigdy !

    Tak jest patrząc nie koniecznie w oczy – można ujrzeć zbyt wiele…     

    Język może ukryć zło, ale oczy – nigdy !  Ponieważ nazbyt często ukrywamy bolesną lub wstydliwą prawdę tj. obiektywne lub subiektywne zło albo przeinaczamy, manipulujemy informacjami tj. kłamiemy, oszukujemy, czarujemy, zmyślamy, etc., dlatego obawiamy się konfrontacji wzrokowej, a zatem zdemaskowania ukrywanego zła.

    Szczególnie unikamy konfrontacji z osobą bardziej, niż my szczerą, otwartą, prawą (prawdomówną), cnotliwą, dobrą i szlachetną, jednocześnie zdolną patrzeć z miłością, czy bodaj życzliwością lub wyrozumiałością nam w oczy.

    Przenikliwy, wścibski, natrętny sposób patrzenia, też może zniechęcać do rozmowy i wymiany spojrzeń.

    Zgadzam się – wątek warto rozwijać, lepiej niż nawijać

     

     

     

     
    Odpowiedz
  9. krok-w-chmurach

     Zbigniewie, pisze Pan:

     Zbigniewie, pisze Pan: "Zgadzam się – wątek warto rozwijać, lepiej niż nawijać "

    Też się z tym zgadzam. Powiem więcej, warto porzucic dywagacje na korzyść praktyki   Nie tracąc z oczu, oczywiście, strony teoretycznej, bo ona ma stac fundamentem potzrebnych zmian. Napisałam potrzebnych, bo sadzę, że wszyscy musimy uczyć się korzystać z dobra jakim jest ten drugi. Partner łatwy i niełatwy, jednak zawsze interesujący, kuszący swoją tajemnicą…. 

     
    Odpowiedz
  10. Anonim

    krzywe zwierciadła

    Z przeglądaniem się w oczach ludzi sprawa nie jest rzeczywiście taka prosta. Samych siebie od początku życia tworzymy na podstawie tego co mówią o nas inni, jak nas traktują i jak nas postrzegają.

    Wiele jednak ludzkich zwierciadeł jest krzywych i popękanych, co za tym idzie my również nie widzimy siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Cudownie jest przejżeć się w oczach przyjaciela, który pragnie naszego dobra i pomaga nam poznawać prawę o nas samych, także tę bardzo trudną.

    Czasem w życiu okazuje się, że obraz nas samych bywa bardzo mocno ukształtowany przez niewłaściwe relacje. Rozpaczliwei poszukujemy wtedy siebie, podejmujemy próbę zbudowania siebie na nowo.

    Najwięcej prawdy o nas zawiera Biblia i przeglądanie się w tym co mówi do nas i o nas tekst Pisma Świętego jest najbardziej wiarygodną formą szukania prawdy o sobie. Bóg jedynie zna obiektywną prawdę o człowieku. Drugi człowiek jest nam pomocą.

     
    Odpowiedz
  11. zibik

    Perspektywa dobra !

    Persektywa dobra hierarchizuje prawdy, wskazuje na te z nich, które tu i teraz są najważniejsze. Gdy np: ktoś jest udręczony i pogrążony w rozpaczy, to będzie mu obojętne, czy 2+2=4 albo to, czy Bóg jest czystym aktem istnienia. Natomiast przestaje być obojętny, czy smutny, bądź zrozpaczony, kiedy zorientuje się, że nie jest sam, że z nim lub obok niego znajduje się ktoś, kto go kocha. Wówczas cudownie jest przejrzeć się w oczach przyjaciela(łki)- osoby kochającej i bliskiej

    Fakt ten i to wzajemne spojrzenie nie będzie, dla niego jedną z wielu obiektywnych prawd, lecz dobrem wyzwalającym z udręki i rozpaczy.

    Ps. Te fragmenty najbardziej zainspirowały mnie, do powyższego wpisu : "Cudownie jest przejżeć się w oczach przyjaciela, który pragnie naszego dobra i pomaga nam poznawać prawę o nas samych, także tę bardzo trudną.", oraz "Drugi człowiek jest (może być) nam pomocą " .

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  12. zibik

    Odpowiedź i pytania !

    Pani Inko !

    Popieram zdecydowanie : "porzucic dywagacje na korzyść praktyki ………..itd." 

    Według mnie uczyć się nie musimy, ale korzystać z dobra, jakim może być drugi człowiek – to i owszem powinniśmy. Ponoć najlepiej uczyć się, od zdecydowanie lepszych i na cudzych błędach, niż własnych.

    Partner(ka) nie wiem w  necie, czy w realu ?…….. rzeczywiście mogą być b. różni, lecz wybór zwykle należy do nas.

    Ps.Proszę uprzejmie odpowiedzieć, czy działalność edytorską w necie można uznać za zajęcie praktyczne i użyteczne, czy raczej nie ?……

     
    Odpowiedz
  13. krok-w-chmurach

    joa, piszesz: ” Cudownie

    joa, piszesz: " Cudownie jest przejżeć się w oczach przyjaciela, który pragnie naszego dobra i pomaga nam poznawać prawę o nas samych, także tę bardzo trudną."

    To prawda, to wydaje się być sytuacją idealną. Tak patrzy na nas Jezus – archetyp przyjaciela, oraz niektórzy ludzie. Cała reszta świata, to zwierciadła ze skazą,  jak w gabinecie krzywych luster. Trudno nam się uwolnić od obrazu, który nam narzucają. Problem staje się powazniejszy, gdy w dzieciństwie spoglądalismy tylko na swoje wypaczone odbicie.

    Czy będziemy potrafili rozpoznać i docenić swoje piękne odbicie po latach wpatrywania się w krzywe zwierciadła?

    Biblia co prawda zawiera prawdę o człowieku, lecz umiejętność zrozumienia tego, co Bóg chce o nas powiedzieć, czasem przychodzi po latach doswiadczeń, porażek i….. zwycięstw.

     
    Odpowiedz
  14. krok-w-chmurach

    Panie Zbigniewie,

    Panie Zbigniewie, oczywiście. Pisanie w Sieci, jest zajęciem użytecznym. A także przyjemnym, dającym satysfakcję i angażującym. Do tego jednak wymaga odpowiedzialności za słowa, uczciwości i zachowania dystansu. Taki mini kodeks dziennikarza. Albo po prostu człowieka?

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code