Katolicka Polska w UE.

 Jestem ciekawa Państwa zdania, na temat roli katolickiej Polski w Europie. Czy powinniśmy wejście do UE traktować jako "bilet w jedną stronę"? Czy raczej, gdyby doszło do eskalacji nacisków różnych sekularyzacyjnych lobby z Europy, mamy ulec, czy mieć możliwość wyjścia z Europy, gdyby obrała inny niż większość Polaków chce kierunek? Prezentuję tu dialog z wiodącym publicystą PO, Waldemarem Kuczyńskim. 

 

Przytoczę tu mój dialog z Panem Waldemarem Kuczyńskim, który od jakiegoś czasu prowadzę na Jego tablicy, na FB.

 
Raz jeszcze zapytam, Panie Waldemarze, niech Pan przez chwilę zapomni o Kaczyńskich. Proszę pomyśleć o takich polskich wyborcach jak na przykład ja. Jestem typową, przeciętna sympatyczką PiS. Ani legitymacji nie mam, ani nijak inaczej, niż w sieci nie angażuję się w politykę. Poza wyborami. (…) Nie jestem uwikłana w żadne personalne rozgrywki, lecz znajduję jakieś tło, które poza PiS istnieje. To jest: szacunek dla katolicyzmu, dla historii Polski, dla wolności. Dawniej to było: Bóg, Honor, Ojczyzna. Pan Tusk, powiedział, że tak ujęta "polskość", to nienormalność. Panie Waldemarze, często i u Pana (na "tablicy"), piszą ludzie, sympatycy PO, którzy mówią o sobie: jestem najpierw człowiekiem, później europejczykiem i na końcu Polakiem.(…) Ja jestem najpierw Polką, a później Europejką. Dla mnie nieporozumieniem są idee Saint- Simona dla Pana Bratkowskiego – nie. Rozumiem, że i Pan te idee ceni. Tak, skrótowo, gdyby Pan zapomniał o Kaczyńskich, prezentuję się ja, jako szary wyborca PiS. Nie mam siebie za niewykształconą, ani indoktrynowaną. Powtórzę pytanie: gdyby Pan zapomniał o Kaczyńskich, co Pan powie o milionach, które na PiS głosują? Może jak ja "polskości", historii, i brania Polski przed Europą się nie wstydzą? Może to ciągnie ludzi do PiS? Że UE, i wszystko, co z tym związane – to przy okazji. A PO, może na pierwszy plan stawia Europę a na drugim Polskę? Nie, nie myślę tu o "zdradzie", czy czymś takim. To inna perspektywa rozwoju. Europa, jako projekt, bez narodów, lub jako docelowo jednego wielkiego narodu? A PiS może widzi Europę, jako wspólnotę, gdzie wśród wielu narodów, na suwerennych warunkach jest Polska? Może tu jest spór?
 
Pan Waldemar Kuczyński obiecał odpisać, i częściowo odpisał: (http://www.rp.pl/artykul/9157,665742_Waldemar_Kuczynski__Boje_sie_Jaroslawa_Kaczynskiego.html), co skomentowałam:
 
Panie Waldemarze, czyta się jak wstęp do czegoś dłuższego. Bo z tego, co znajduję, to tylko niedosyt. Gdzieś Pan lekko wspomniał o źródle fenomenu PiS, ale szybko porzucił tę myśl: "wiem dobrze, że państwa w dzisiejszym świecie to są najczęściej państwa narodowe. Ta nazwa to stwierdzenie, kropka nad długim procesem historycznym, uogólnienie tego, co nie dzieli, bo jest realnością." I to koniec? Będzie ciąg dalszy? Bo dla mnie jest oczywiste, czy z Kaczyńskim, czy bez niego, jest silna potrzeba, by w Polsce była taka partia jak PiS. I jestem ciekawa, czy kto Pana myśl podejmie.
 
I dalej piszę:
 
Panie Waldemarze, czy nie przegapiłam publicystycznej debaty nad miejscem Polski w Europie? Bo jaka to ma być Europa? Czy jest ten nasz akces do końca przedyskutowany? Bo, jeśli nie było takich dyskusji, to one nastąpią. Dla mnie bycie w UE, to możliwość przyspieszenia modernizacji kraju. Szansa na po prostu lepsze mieszkania, lepsze samochody, nowsze technologie w kuchni. Czyli, jak by nie nazwać – właśnie modernizacja. Ale, czy nie jest to transakcja wiązana? Kupujemy coś – ale i coś inne musimy przyjąć? A kto pytał, czy Polacy chcą? Czy chcą “modernizację” w sferze poza technologicznej? Ze zdziwieniem znajduję, że nikt o tym nie mówi “oficjalnie”. Czasem, gdzieś przemknie jak kometa pytanie, które i ja przed chwilą postawiła. To zapytam, była w polskiej publicystyce debata, jaka będzie, może być Polska w Europie? To może ciągnie ludzi do PiS? Nawet, gdyby PiS nie było (i Kaczyńskich), to by powstał inny ośrodek polityczny, skupiający tych, co chcą mieszkać w Polsce, jaką mają, a nie w tej, która…
 
Pan Kuczyński tak odpisał:
 
Jeśli nie daj Bóg upadła by Unia Europejska nie będzie miejsca dla niepodległej Polski w Europie, bo wróci rywalizacja nacjonalistyczna i prędzej czy później odtworzą sie kleszcze rosyjsko niemieckie i Europa Środkowa zostanie podzielona. Tylko wtopienie Polski i tej części kontynentu w Unie Europejska gwarantuje, na tyle na ile to możliwe niepodległe i wpływowe miejsce Polski w tym miejscu, w którym żyjemy. Unia to nie tylko modernizacja to największa idea od wieków. Dzięki niej wreszcie młodzież Europy nie staje naprzeciw siebie z rbonia w ręku w każdym prawie pokoleniu, lecz może sie przyjaźnić, kochać i żyć w wolności gdzie chce.
 
Miałam wątpliwości:
 
Tylko Panie Waldemarze jest problem. I ten problem widzieli wszyscy "wizjonerzy". Taki Platon, początek tworzenia idealnego państwa zaczynał od odizolowania młodzieży, 15-letniej. Ale co ze starszymi? Co z "niereformowalnymi"? Pol-Pot wybił 3 miliony, by swój "projekt" zrealizować. Projektem był socjalizm. Każdy projekt w końcu niesie krew. Pan jest pewien, że na pewnym etapie realizacji projektu "zjednoczonej Europy", nie będzie użyta siła? Oczywiście w słusznej sprawie? I Jak w każdym projekcie jest ciało kierownicze. Pan jest pewien, że do zaakceptowania? Przez wszystkich? Krótko – mam obawy, że ta UE, ma w zanadrzu (może jeszcze nieistniejące), własne środki przymusu. Możemy kiedyś być takim Kosowem. Ja tego się boję.
 
Waldemar Kuczyński:
 
Pani Doroto, pozostaniemy więc przy swoich strachach, bo nie widzę możliwości dalszej dyskusji, jeśli przyrównuje Pani Unię do "projektu Pol-Pota"
 
I znowu ja:
 
Pan Waldemar, jak wnioskuję (może błędnie), jest w stanie pogodzić się z kontrolowaną utratą wolności (suwerenności?) przez Polskę w UE. Na takiej zasadzie, jak każdy obywatel w Polsce musi podporządkować się różnym ograniczeniami wynikającym z tego, że żyjemy w wolnym państwie. Ktoś tworzy partię, idzie do wyborów, i mówi, że jak wygra to zrobi to, czy tamto. Polski obywatel godzi się z tym, i uznaje wolę większości. A jak ktoś pójdzie do wyborów z hasłem “wychodzimy z UE”. I otrzyma 60% głosów? Jeśli Polacy będą tego chcieli? Że głupio będą chcieli? Może, mają do tego prawo. I jak zorganizowane referendum to potwierdzi? To, co? Można, gdyby Polacy chcieli wyjść z UE? Są do tego mechanizmy? Czy UE okrzyknie, że to “ruch separatystyczny” (może nowy ruch “faszystowski, ksenofobiczny, nacjonalistyczny” w Polsce) i przyśle tu wojska? Jak kiedyś, w Czechosłowacji Układ Warszawski? Dla zachowania teraz – jedności UE? A komu będzie najbliżej? Pana Waldemara razi Pol-Pot. To wycofam to nazwisko i przykład. Ale podam inny. Podczas Rewolucji Francuskiej, pod koniec XVIII w wymordowano w Wandei 120 tys. osób, czyli 15% całej ludności tego rejonu (taki, na szybko link: ( ). Wymordowano w imię „pięknego projektu”. To po tej rewolucji rodziły się pierwsze koncepcje i „projekty” dla zjednoczonej, „szczęśliwej” Europy. Lecz i jakie inne pomysły? Taki Comte występował przeciw „odrażającej potworności”, jaką jest wolność przekonań. To Comte (bliski przecież Sain-Simonowi, którego Pan lubi?), pisał: „każdemu narodowi wyznaczyć taki dokładnie rodzaj działalności, do jakiego się nadaje”. A jak jaki naród się nie zgodzi? Jestem za swobodą podróżowania, modernizacji kraju w ramach UE. Jestem za UE. Mogę jednak zmienić zdanie. Ale, jak to przestanie większości Polaków odpowiadać, mogą powiedzieć, UE „dziękujemy”?
 
Reasumując: w Polsce są dwa nurty. Jeden widzi Polskę, jako "podpiętą’, – kiedyś do Układu warszawskiego, dziś do Uni Europejskiej. I godzi sie płacić cenę za jakąś formę suwerenności, by na przykład zachować integralność terytorialną Polski. Konkretnie widzę tu PO, PSL i SLD. I drugi nurt, w którym wiodącą rolę wiedzie PiS. Może dyskutować o głębszych źródłach tego podziału? Czemu większość publicystów "ślizga" się sie po powierzchni tego sporu?
 
 

18 Comments

  1. quqzar

    Dwie wizje

    Ja widzę tu trochę inny podział: jeden nurt patrzy na państwo narodowe jako na samoistny twór wyposażony w swoją własną metafizykę, drugi widzi je raczej jako wynik umowy społecznej i czysto (albo chociaż głównie) ziemską formę organizacji wysiłków ludzkich. W pierwszej wersji pytanie o prawdziwą relacje Polski względem UE jest w istocie ważne i niepokojące, ale w tej drugiej już niekoniecznie – po prostu pomiędzy poziomem państwa narodowego a poziomem federacji kontynentalnej pojawia się ciągłość strukturalna, a nie jakaś ontologiczna wyrwa. Dla jednego "naród" to pojęcie niemal osobowe, które może posiadać (i tracić) swoją własną wolność czy suwerenność – inny powie, że wolni (lub nie) są tak naprawdę tylko konkretni ludzie, a powiedzenie: "Polska utraciła wolność" to tylko skrótowy opis faktu, że pewien rodzaj wolności politycznej utracili sami Polacy. Jeśli natomiast owi Polacy nadal mają do dyspozycji te same wolności polityczne w ramach szerszej unijnej struktury, to wg takiego spojrzenia nikt na tym nic nie traci. Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Polska

    Kiedy myslę sobie Polska, to mam mieszane uczucia, wywodze się z rodziny, która mieszkała pod zaborem pruskim. Rodzice moi rodzili się na początku XX w. Niemczech powiedzmy, które stały się Polską na powrót po latach rozbiorów.

    Czy oni byli mniej polscy? Czy udzielała im się tęsknota za Ojczyzną? Może chociaż Ojczyzna, to właściwie co to jest? To kraj w którym mówią tym samym językiem? To kraj w którym panują te same prawa? W końcu, to kraj w którym mamy coś do powiedzenia? Zapewne emigranci mogli by dodać tu ważny głos, co to znaczy Ojczyzna i oni zapewne odczuwają największą tęsknotę, wiem jak reaguje mój brat ilekroć przyjeżdża do Polski, chociaż jest to też nostalgia może nie tyle za Ojczyzną, co za dzieciństwem, za tymi miejscami, tymi pierwszymi, jedynymi, pachnącymi młodością i radością, rodzicami i beztroską.

    Jak pamiętam w życiu moich rodziców niewiele zmieniło to, że była Polska, a może nawet pogorszyło. Nagle okazało się, że są angedojczami i mieli ogromne problemy w czasie wojny, o mało co życia nie stracili. Później prześladowania z powodu niezgody na utworzenie PGR-u i obdarcia małych rolników z ziemii, później układy, układziki i mój ojciec starający się żyć uczciwie przypłacił niechęć do wchodzenia w układy zdrowiem, to poskutkowało tym, że oboje wcześnie poumierali.

    Myslę, że od zawsze i wszędzie ścierają się wizje państwa inwestującego albo w samo państwo, albo w jednostkę. Inwestując w państwo buduje się utopię, totalitaryzm, wzmacnia wojsko, policję i inne służby (patrz Białoruś) aby to państwo jedynie hasłowo lub zewnętrznie miało jakąś wartość – groteskową wartość. Jedynie silni obywatele, wolni, rozumni, zamożni, przedsiębiorczyświadomi i inteligentni są w stanie rozwijać siłę państwa w wkórym żyją, miasta w którym żyją, wsi, osiedla itp. Niestety tak nie jest, na mojej prowincji niestwty układy, układziki, klika, którą nierozumny lud wybiera z obawy przed nowym. A nowi, nie bardzo garną się, do starych klik. To zatrważające, ale z jednej strony może to i dobrze, że jest jakaś liczba tych, którzy chcą rządzić, ale zatrważające, że często rządzą oni, ale nie biorą odpowidzialności za to rządzenie – ot taka polska demokracja, raczkująca, niemowlęca.

    A co ja i moja wizja ojczyzny, jako chrześcijanina? W moim przekonaniu, pan Jezus naucza o innej Ojczyźnie – nowym Jeruzalem, tego w górze, do którego każdy, który odrodził się Ducha Bożego zmierza. To jest cel, życie Kólestwem Bożym już tu na ziemi. Nie twierdzę, że ta ziemska ojczyzna mnie nie interesuje, nie – modlę się o nasz kraj, o rządzących. Przuyjmuję ich jako dar od Pana, niezależnie jakimi są i z jakiej partii wywodzą się. Wiem, że Pan nie traci kontroli, że On powołuje i odwołuje tych, którym pozwala na rządy na tej ziemi. Ile ludzi tyle koncepcji rządzenia, mógłbym rzec, a już u nas właściwie każdy stał się politykiem, człowiekiem mądrzejszym od premiera od prezydenta, od pracodawcy, od kogoś, kto ma jakąś władzę. Ja tak nie chcę, wolę raczej modlić się o tych, któryz mają odpowidzialność, aby mogli w mądrości Bożej ją wykonywać. Ja również potrzebuję takiej modlitwy, gdyż powierzone zostały mi różne odpowiedzialności i wiem, że jestem człowiekiem zawodnym, ale Pan mnie wspiera i daje siłę i mądrość, aby służyć innym, tak jak chciałbym aby mi służono.

    Uważam, że człowiek, który zna swoją wartość, żyje w wolności Bożej, bo tylko taka daje prawdziwą wolność od różnych ludzkich układów, może i powinien wzrastać w mądrość, odwagę, siłę tak, że niezależnie, czy Polska jest Polską, czy UE, czy socjalistyczna, katolicka, protestancka, amerykańska – nadają temu krajowi smaku (soli) i dbają o jej powodzenie. Bo gdzie człowiek mądry, tam i naród mądry będzie. "Powierz Panu swoje sprawy, a wtedy ziszczą się twoje zamysły…" Przyp. Salomona 16.3

     
    Odpowiedz
  3. elik

    Podział zasadniczy polskiego społeczeństwa.

     "W jednym społeczeństwie nie mogą współistnieć dwie, czy więcej cywilizacji; zawsze któraś musi przeważyć i zwyciężyć" prof.F.Koneczny

    W obrębie rywalizujących ze sobą nie tylko w Europie, lecz w świecie cywilizacji tj. chrześcijańskiej i żydowskiej pojęciem kluczowym jest "bliżni". Dla ludzi z kręgu cywilizacji chrześcijąńskiej – bliźnim jest każdy człowiek, bez względu na narodowość i wiarę wyznawaną lub nie wiarę. Natomiast dla ludzi z kręgu cywilizacji żydowskiej opartej na Talmudzie i jego wielowiekowej interpretacji (a więc nie wszystkich ludzi pochodzenia żydowskiego), bliźnim jest tylko im równy, czyli Żyd. Wszyscy inni są istotami niższymi, które im powinny podlegać i służyć.

    Naród polski – jego większość społeczeństwa nie tylko stanowiąca elektorat J.Kaczyńskiego i PiS-u, oraz naturalną opozycję wobec drugiej części społeczeństwa, która jest "narodem równoległym" sztucznie wszczepionym, przez sowieckiego najeźdźcę w tkankę Narodu polskiego, po hekatombie IIWŚ i po fizycznej eliminacji znacznej części jego elit – jest nadal potencjalnym zagrożeniem, dla naszej Ojczyzny tj. "rakiem" toczącym organizm RP.

    Dlaczego katolikom i chrześcijanom, także ludziom dobrej woli tj. prawym i sprawiedliwym obywatelom Narodu polskiego, którzy liczebnie przeważają w społeczeństwie, tak trudno przejąć inicjatywę w państwie i decydować o jego teraźniejszości i przyszłości?….

    Przyczyna zasadnicza wg. mnie tkwi w świadomości społecznej, tj. postawie obywatelskiej i opinii publicznej, a wpływ na nie mają bardzo różne instytucje, w tym największe ośrodki medialne, w których nadal dominują przedstawiciele "narodu równoległego".

    Pani Doroto – to nie jest spór, lecz konfrontacja zupełnie odmiennych cywilizacji, a nawet tradycji i obyczajów – czy polemika na forum z przedstawicielami "narodu równoległego" może być wartościowa, ubogacająca, pożądana i potrzebna?………...

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  4. dorota.bialachowska

    Odpowiedz – @quqzar

     Tu się nie zgodzę. Wystarczy patrzeć na państwo, jako "wynik umowy społecznej i czysto (albo, chociaż głównie) ziemską formę organizacji wysiłków ludzkich". Wolne państwo to wolni obywatele, wśród innych wolnych sobie podobnych. Jednostka może być wolna w pozbawionym suwerenności państwie? To zapytam, czy w socjalizmie jednostki nie mogły czuć sie wolne? A w nazistowskich Niemczech, nie były jednostki, które czuły się wolne? W obu sytuacjach, "pewien rodzaj wolności politycznej utracili sami Polacy. Jeśli natomiast owi Polacy nadal mają (mieli – moje), do dyspozycji te same wolności polityczne w ramach szerszej unijnej (narodowo-socjalistycznej, lub socjalistycznej – moje), struktury, to wg takiego spojrzenia nikt na tym nic nie traci." Na pewno? 

     
    Odpowiedz
  5. dorota.bialachowska

    Odpowiedz – @ Kazimierz Juszczak

     Z Pana tekstem mam problem. Bo, miesza Pan różne porządki. Chrystus nigdy przeciw państwu nie wystąpił. Ale, był na weselu. Ja nigdy przeciw państwu nie wystąpię, byle, jako nieproszony gość nie było na "moim weselu". Moim. Bo i tamto wesele też nie było "w ogóle", ale czyjeś? Kogoś? Jednostkowe? A czym jest państwo? Jakąś "jednostkową własnością" wielu, bardzo wielu jednostek. Co boskie – Bogu, co cesarskie – Cesarzowi. Ale – mojemu cesarzowi. Moje prawo, orzec, który "Cesarz" jest mój.

     
     
    Odpowiedz
  6. quqzar

    Pani Doroto

    Nie bardzo rozumiem. Na pewno jakieś jednostki czuły się wewnętrznie wolne w krajach socjalistycznych, zarówno komunistycznych jak i nazistowskich. Ale przecież wolności politycznych zbyt wiele tam nie było – co do tego chyba się zgodzimy ? Władza państwowa nie jest od tego, żeby dawać ludziom poczucie satysfakcji, tylko od tego, aby zabezpieczać ich prawa. W ZSRR i Trzeciej Rzeszy nie było o tym mowy i dlatego utrata suwerenności na rzecz tych krajów była równoznaczna z utratą wolności dla obywateli. Ale bywa też dokładnie odwrotnie: upadek Hitlera słusznie nazywamy wyzwoleniem Europy, choć wiele krajów straciło po drodze (czasowo) swoją suwerenność. W związku z tym, moim zdaniem nie powinniśmy pytać o to, czy integracja z Europą zagraża naszej suwerenności – powinniśmy raczej zastanowić się, czy UE zabezpiecza nasze prawa lepiej lub tak samo niż suwerenne państwo polskie ? A to już zupełnie inna i wcale nie oczywista kwestia. Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  7. dorota.bialachowska

    Odpowiedz – @ Elik

     

     
    Czy polemika na forum z przedstawicielami "narodu równoległego" może być wartościowa, ubogacająca, pożądana i potrzebna?………… No, mogę się mylić, ale, jeśli z kimś dyskutuję, to, bo uważam, że polemika jest potrzebna. Co do podtekstu – to nie widzę, by był znaczący. Z kilku względów. Najważniejsze jest to, że coś, co nas nie zabija, tylko wzmacnia: -) A też nie widzę by, jak zawsze, Prawda miała ponieść klęskę. Polska jest, i będzie katolicka. To dotąd się sprawdzało, i nie sądzę, by dalej tak nie miało być. Dlatego podnosząc takie tematy, jak: jaka ma być Polska w UE, poodnosimy świadomość społeczną.
     
    Odpowiedz
  8. dorota.bialachowska

    Odpowiedz – Józef Kapaon

     Szkoda, że Pan nie rozumie. To, nie jest moim problemem. Może tych z Poznania z 56r? Pan im wytłumaczy, rodzinom poległych? To też byli Polacy, wierzący katolicy. A, ci z 70r? Pan ich też nie rozumie?

     
    Odpowiedz
  9. dorota.bialachowska

    @quqzar

     "Władza państwowa nie jest od tego, żeby dawać ludziom poczucie satysfakcji, tylko od tego, aby zabezpieczać ich prawa. " – no właśnie. Dlatego, zastanawiam się, jak te prawa będą zabezpieczone w UE.

     
    Odpowiedz
  10. Kazimierz

    Pani Doroto

    Ja  porządków nie mieszam, pisze logicznie. Natomiast myslę, że nie ma Pani podstawy teologicznej i nie rozumie mnie, ot i co.

    Co ma wino, Jezus na weselu i Cesarz z naszym tematem? To Pani miesza i chce każdemu odpowiadać, jak w supermarkecie, nie tędy droga. Czy myśli Pani,. że wszyscy powinni dopasować się do Pani stylu myslenia, czy raczej należałoby włożyć nieco wysiłku intelektualnego, aby rozumieć co dana osoba pisze?

    Zachęcam do pogłębionej lektury wpisów na Pani blogu, gdyż inaczej pewnie za bardzo nikt nie będzie chciał już komentowac Pani wpisów, a przynajmniej ja.

    KJ

     
    Odpowiedz
  11. elik

    Dialog.

    Dziękuję Pani Doroto szczególnie za dotychczasową działalność edytorską  i te budujące, oraz krzepiące słowa:

    "Polska jest, i będzie katolicka. To dotąd się sprawdzało, i nie sądzę, by dalej tak nie miało być." 

    Polska nie tylko w UE, lecz na świecie ma być wzorem godnym, do naśladowania, a RP winna być państwem nie tylko suwerennym, czy demokratycznym, lecz zupełnie innym, niż dotychczas tzn. przede wszystkim praworządnym i sprawiedliwym, przyjaznym, dla wszystkich obywateli, także dzieci, młodzieży i osób starszych, możliwie szybko, dynamicznie i równomiernie rozwijającym się, coraz bardziej znaczącym, wpływowym, zamożnym, bezpiecznym, nowoczesnym itp.

    W sferze publicznej, którą jest również forum "Tezeusza" najbardziej chyba wartościowy, potrzebny i pożądany  jest dialog, który jest narzędziem duszpasterskim i służy w komunikacji osobowej, także ewangelizacji, bo tym co szczerze go podejmują, otwiera przestrzeń porozumienia w Jego prawdzie tj. poznania faktów, rzeczywistości, także tendencji i potencjalnych zagrożeń.

    Interlokutorzy uczestniczą wówczas w wzajemnej wymianie myśli, doświadczeń, przeżyć, odczuć etc. tj. wyjątkowych darów, a wspólnota Tezeusza – inni wspótwórcy i użytkownicy (czytelnicy) otrzymują dobre "owoce" – natchnione Duchem Świętym treści, wiarygodne świadectwa i pozytywny, dobroczynny, a nawet błogosławiony i zbawienny wpływ.

    Jednak wg. mnie bywa i tak, że teksty wiodące, a potem dyskusje, bądź polemiki na wielu forach są szkodliwe, dezorientujące, indoktrynujące lub stają się jałowe, bezprzedmiotowe i zbędne tj. ewidentną stratą czasu, a nobilitacją tylko, dla oponenta, czy adwersarza lub tzw. trolla.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  12. dorota.bialachowska

    Panie Kazimierzu,

     fakt, w sporach teologicznych udziału nie biorę. W prosty, i jak myślałam jasny sposób zarysowałam przestrzeń dyskusji – czy Polak katolik będzie w UE "na swoim", czy jako tylko Europejczyk z ewentualnie tolerownym wyznaniem katolickim. Nie ukrywam, że druga opcja mnie nie odpowiada. Dlatego, na koniec zapytałam, czy jeśli takich poglądów będzie większość Polaków, top, czy możemy "wypisać" się z UE? Pan tu wpisał wątki teologiczne. Dlatego, nadmieniłam, że Pan dwa porządki miesza. Podałam link, że katolików, to Europa może nie lubić. Pan, rozumiem też?

     

     
    Odpowiedz
  13. Kazimierz

    Pani Doroto

    O jakich sporach Pani pisze? Przecież ja się z panią nie spieram, a mój pogląd, który wyraziłem nie jest poglądem protestanckim (niekórzy ludzie bardzo ludzią emblematyzować drugich), ale jako obywatela tego kraju i chrześcijanina, którymi katolicy również są. Zresztą wydaje mi się, że moi przyjaciele katolicy myślą tak samo, ja tu żadnych rzeczy denominacyjnych nie mieszam. Wydaje mi się, że już się Pani pogubiła, czyżby uważała Pani, że jak już ktoś katoilikiem nie jest, to nie powinien się wypowiadać?

    Dalej, nie mieszam dwóch porządków, gdyż chrześcijanie wszędzie są chrześciajnami, czy się mylę? Zdaje się, że nie ma znaczenia czy jestem w pracy, w domu, na weselu, na księżycu – nic się nie zmienia, przecież Chrystus Pan mieszka w moim sercu wszędzie.

    Ponadto – nie istnieje definicja Polak – katolik, takie uogólnienie jest płytkie, gdyż Polak, to też ateista, to protestant, to prawosławny, to agnostyk, to Żyd, to Rom, to muzułmanin, to Tatar, to satanista, to katolik z nazwy i to katolik, który na prawdę jest wierzący.

    Bez teologii natomiast nie ma racji bytu takie pytanie, bo kto to jest katolik? Co to jest kościół powszechny i czym się różni od Kościoła Rzymsko – Katolickiego, Polsko – Katolickiego, Greko – Katolickiego, Staro – Katolickiego, Kościoła Mariawitów, Kościoła Baptystów, Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, Kościoła Prawosławnego, Kościoła Zielonoświątkowego itp. itd. Wszak wszyscy wierzymy w jeden apostolski kościół powszechny.

    Teologia to nauka o Bogu, a nie o denominacjach.

    KJ

     
    Odpowiedz
  14. dorota.bialachowska

    I raz jeszcze, Panie Kazimierzu,

     Panie Kazimierzu, dlatego tu wkleiłam, bo wielu tu innych niż katolicy jest piszących. Ba, dowiedziałam się sie (niedawno), że ten portal jest antyklerykalny. Bardzo mnie interesuje i Pana i innych pogląd. A samą tematykę poruszyłam, bo mam dosyć podziału na "mohery" (i Pan jakoś dla niektórych jest "moherem") i resztę. Mam dość na personalne utożsamianie moich poglądów z poglądami Kaczyńskiego. Ja, chcę pracować, wychowywać syna, i w trójkę, z moim mężem spędzać czas, i na modlitwie, i na zabawie. Chcę spotykać się z przyjaciółmi, chcę praktykować moją wiarę, i doczekać późnej starości. I chcę mieć pewność, że tak będzie żył, i w takim świecie kiedyś umrze mój syn, i może jego syn. Z wykształcenia jestem filozofem, ale też uprawiam sztukę. Z obu jakoś "na kosmetyki" zarabiam. Lecz filarem finansowym jest mąż. I mnie taki model polskiej rodziny odpowiada. I nie chcę zmian. Zupełnie zgadzam się z poglądem, że najgorsze, co by np. Polskę mogło spotkać, to gdyby, kto wedle zasad Ewangelii urządził Polskę. Bo wystarczy, aby jeden bezwzględny łajdak się zjawił, i dajmy na to został dyktatorem. Wszyscy by nadstawiali drugi policzek, a ten by razy wymierzał. Jest takie pojęcie, jak "wojna sprawiedliwa". Nie chcę wojny. Ale, czy chcę, czy nie, wojny były i będą. To, co mogę zrobić, by ich nie było? Pisać w swoim, i tych, co podobne poglądy mają. A Polska, czy to sie podoba się, czy nie, to Polska katolicka. Jest tu miejsce dla, wielu, co katolikami nie są. Tak było zawsze. Zawsze, bo i chrześcijańska, ale i katolicka ta Polska. Pan omija moje wątpliwości, i daje cytaty z Pisma Świętego. To, na mnie wrażenia nie robi. Mam w domu Pismo Święte. I co więcej, czytam je. Lecz moim, dla mnie następcą świętego Piotra jest Benedykt XVI. Dyskutujmy o Polsce, pod moim tekstem, Polsce w UE, bo ta Polska i dla Kościoła Zielonoświątkowego jest ojczyzną. Czego nikomu z Polaków nie odmawiam.


     
    Odpowiedz
  15. Kazimierz

    Pani Doroto

    Dziekuję za szczertą wypowiedź, nie wiedziłem, że pani i artystka i filozof. Ja jestem pedagogiem głównie i to jest moja praca, próbuje jeszcze pomimo mojej 50 na karku doktoryzować się, ale nie wiem co z tego wyjdzie ostatecznie.

    Ta wiedza pozwala mi lepiej panią rozumieć, ponieważ wielu jak w jednym portalu – jest tu filozofów – Małgorzata, Andrzej, Bartosz no i pani.  Oczywiście jeśli o mnie chodzi, to oprócz pedagogiki moją pasją jest teologia, trochę filozofia i psychologia. Takie pomocniczne nauki do duszpasterstwa, ale też do pracy resocjalizacyjnej, której się poświęcam 🙂 – zawodowo .

    Ja chciałbym, aby Polska była Chrystusowa, ani katolicka, ani protestancka ani prawosławna – ale Chrystusowa własnie, gdyż jeśli Pan Jezus będzie królem serc Polaków, to może się ten kraj zmienić, ale jeśli będzie tylko facetem z obrazka, to biada nam. Ja poznałem Pana 18 lat temu, po dramatycznych przygodach życiowych – można moje świadectwo przeczytać tu – http://tezeusz.pl/blog/?p=498  i wierzę, że tak jak ja przeżyłem swoje odrodzenie duchowe, tak i może każdy go doświadczyć, niezależnie w jakiej Wspólnocie jest i wówczas nie będzie mówił, ja jestem Pawłowy, a ja Apollosowy, ale będzie mówił – jestem Chrystusowy.

    Pozdrawiam KJ

     
    Odpowiedz
  16. elik

    Polska racja stanu.

    Pani Doroto kontynując dyskusję o RP i Polakach – sądzę, że owe miliony "moherów", czyli katolików i chrześcijan, także prawych, sprawiedliwych i dobrej woli obywateli RP nie zawsze głosowały na PiS, lecz m.in. w ten sposób wyrażały swój sprzeciw, także dezaprobatę postawom i intencjom, także poczynaniom, praktykom, czy zaniedbaniom wcześniej ferowanym, przez lewaków, a teraz libertynów tj. największych nie oponentów, kontestatorów, lecz wrogów wspólnoty Kościoła katolickiego, także śp. L.Kaczyńskiego, a teraz J.Kaczyńskiego i jego zaufanych, oddanych,  także najwierniejszych współpracowników i sprzymierzeńców.

    Czy wg. Pani zamieszczanie w konstytucji RP wybranych zapisów europejskich jest koniecznością i polską racją stanu?…..np: modyfikacja art. 90 dopuszczająca przekazanie organizacjom międzynarodowym (– jakim?…) kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach (-jakich?)  albo podejmowanie decyzji o wyjściu Polski z UE nie przez większość obywateli RP, lecz tylko 2/3 posłów i senatorów.

    Wg. mnie tzw. "transakcja" między UE, a RP jest nie tylko "wiązana", lecz wyjątkowo, dla Polski i zdecydowanej większości Polaków krzywdząca, zubożająca, zadłużająca, wręcz upokarzająca, zniewalająca i skandaliczna.

    Ps. Podziwiam Pani dobrą wolę, życzliwość, także m.in. opanowanie, determinację i wyrozumiałość w polemice z wybranymi osobami.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code