Jeden dzień w roku

Rozważanie na Uroczystość Narodzenia Pańskiego, rok A2
 
Jest taki dzień. Dzień szczególny, dzień grudniowy. Chcę w ten dzień, dziś 25 grudnia, podziękować Bogu, że jest. Że przyszedł i za to jak przyszedł. Jako Jezus, syn Marii. W Betlejem. Chcę podziękować Mu za to, czemu przez resztę roku potrafię się dziwić….
 
Że przyszedł tak niepozornie, jako Dziecię, w stajence. Że chciał być człowiekiem, w którego żyłach płynie krew i tą krew przelać za nas. Że podjął życie takie jak nasze, z naszymi radościami i ograniczeniami. I rozbił wśród nas swój namiot. Nawet nie lepiankę, dom, tym bardziej pałac, no i nie od razu Nowe Jeruzalem. Tylko pielgrzymi namiot. Schronienie na pustyni. Namiot, w którym szuka tylko człowieka i relacji z nim. Relacji ogołoconej z wszystkiego poza niezbędnym minimum.
 
Emmanuel przychodzi do każdego, bo każdy jest dla Niego ważny, z każdym chce być, zaprzyjaźnić się i kochać go. Wszak jak mówią dzisiejsze czytania, „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Chce oświecać nas, otwierać nas na Boga i na ludzi. Może zwłaszcza na najbliższych – ojca, matkę, syna, córkę, rodzinę, przyjaciół. Na tych, co dla nas najważniejsi i na to, co dla nas najważniejsze.
 
Te święta to wielkie przypomnienie i wołanie Boga o więź. Bóg chce więzi. Jako Dziecię powierza się ludzkim rękom. On nawet sam w sobie nie jest sam, ale jest Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. Trzy Osoby związane ze sobą miłością – jak dobra rodzina.
 
Z tą miłością Bóg wychodzi do człowieka. Z człowiekiem chce się związać. Chce kochać człowieka i chce miłości człowieka. Czy Go przyjmę – kolejny raz – z większym przekonaniem, determinacją? Czy otrzymam – bardziej – moc, aby stać się dzieckiem Bożym? Czy stanę się nim bardziej?
 
Tematem przewodnim Tezeuszowych rozważań rekolekcyjnych był w tym roku miernik naszego człowieczeństwa i miłości Boga – drugi człowiek. Każdy człowiek. Z iloma ludźmi byłabym w stanie dzielić namiot?
 
Cenię pewien minimalizm wymagań. Znany nie tylko mi. "Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestańcie na swoim żołdzie" (Łk 3, 14).
 
Nie czyń drugiemu tego, co tobie niemiłe. Stań w prawdzie o sobie i swoim życiu. Czy można więcej… życzyć bliźniemu? Dobry początek, a i tak przecież wciąż postawa deficytowa w naszych relacjach społecznych. Większe życzenia bliźniemu i w stosunku do bliźniego mogą być uwarunkowane tylko większą miłością…
 
Chcesz ocalić bliźniego – wskaż mu Chrystusa. Ale uszanuj jego opory, obawy, czas, jakiego potrzebuje do decyzji, do dojrzałości. „A ty siej, a nuż coś wyrośnie” – jak śpiewał Jacek Kaczmarski.
 
Miłość ludzka dąży do tego, by mieć dla siebie swój przedmiot ukochania. Kto kocha ludzi jak Chrystus, pragnie, by oni należeli do Boga, a nie do niego. Oczywiście w ten sposób zapewniamy sobie ich posiadanie na wieki. Jeśli zdobędziemy człowieka dla Boga, jesteśmy z nim zjednoczeni w Bogu, podczas gdy chęć zdobycia go dla siebie prowadzi często do tego, że prędzej czy później go tracimy.(Edyta Stein)
 
To w Bogu nasze ziemskie miłości znajdą ocalenie. Niech nam wszystkim Bóg błogosławi!
 
 
murillo1.jpg
 
 

Komentarz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code