Jaki jest Bóg?

Dzisiaj w nocy dotarł do mnie brutalny news o wypadku kolejowym pod Szczekocinami. Kiedy ślęczę przed monitorem kilkaset osób bierze udział w jednym z najpoważniejszych kolejowych zdarzeń (i zderzeń) ostatnich lat. Jest noc. Temperatura bardzo niska, a w dodatku weekend – czas, gdy wszystko działa "z opóźnieniem" lub jest zwyczajnie zamknięte. Wciąż nic nie wiadomo o liczbie ofiar – mnóstwo rannych, pięć skasowanych wagonów. Pierwsze naoczne relacje tych, którzy przeżyli: "Gdy wychyliłem gowę na korytarz, dziękowałem Bogu, że przeżyłem’ – zdradza jeden z pasażerów.

Jutro Ewnagelia o Przemienieniu Pańskim oraz czytania, m.in. o ofierze z Izaaka.

Zastanawiam się teraz – pewnie wraz z wieloma osobami tej nocy – jaki jest Bóg? Ten, który kazał Abrahamowi podnieść rękę na syna, by złożyć go w ofierze. Zażądał od niego tak nokautującej ofiary – oddaj właśnie to (tego), bo mi się tak podoba! Oddaj to, co masz najcenniejsze – jedynego syna, na którego czekałeś tyle lat…

Wielu już wystawiłoby Bogu pospieszną recenzję – taki i owaki…

Jednak spójrzmy na kontekst dzisiejszych czytań. Góra Przemienienia to miejsce ostatniego (nie licząc Ostatniej Wieczerzy) cudu przed Męką. Spotkanie na Taborze odbywa się kilka dni przed Drogą Krzyzową. Chrystus przemienia się wobec uczniów, by im pokazać odrobinę tego, czego nie są w stanie pojąć – odrobinę Planu Bożego. Eliasz i Mojżesz reprezentują nie tylko ciągłość historii zbawienia, ale też zaświadczają, że nic, co się wydarzyło na kartach Starego Przymierza, nie było bezcelowe i pozbawione sensu… że ofiara, którą niebawem złoży Chrystus będzie też wypełnieniem zarówno dramatu Abrahama i Izaaka (ofiara z jednorodzonego syna), jak również woli Boga, który – choć tego nie potrafimy pojąć – chce jak najlepiej…

Jest takie powiedzenie: nie mów hop, póki nie przeskoczysz… no właśnie; nie mów więc jaki Bóg jest póki Go nie spotkasz, póki cię nie przemieni, nie odda za ciebie Swojego (a nie twojego) życia…

No i pamiętajmy, że historia o Abrahamie i Izaaku kończy się najpiękniej, jak to tylko możliwe – wracają (obaj) przemienieni Bożą dobrocią!

 

Komentarze

  1. elik

    Ufność i niezłomna wiara Abrahama.

    Chyba zdecydowanie lepiej jest zastanowić się i razem rozważyć to – jaki jest Bóg wobec takich ludzi, jak Abraham i jego syn Izaak?….

    Przecież finał tej wyjątkowej, nadzwyczajnej, oraz pięknej i wielce pouczającej historii jest następstwem i konsekwencją nie tylko Pana Boga zamysłu, woli i dobroci, lecz również Abrahama niezłomnej wiary – bezgranicznej ufności Bogu, a syna Izaaka postawy wobec ojca.

    Ps. W kwestii coraz częściej występujących w RP tragicznych i dramatycznych zdarzeń. Przypominam tylko, że to wszystko, co się złego dzieje w państwie obciąża sumienia również, choć w sposób pośredni tych, którzy nie tylko głosowali na koalicję PO&PSL, czy ich popleczników, sojuszników, lecz również uznali za stosowne zrezygnować z prawa i obowiązku obywtaelskiego tzn. postanowili świadomie i dobrowolnie nie uczestniczyć w wyborach parlamentarnych i prezydenckich, czy samorządowych.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. chudeusz

    To dziwne pytanie – “jaki

    To dziwne pytanie – "jaki jest Bóg". JAKI? Czego spodziewamy się po odpowiedzi? Jest przeciez mnóstwo przymiotników, które opisują Jego Wielkość, Nieskończoność, Chwałę, Sprawiedliwość i wiele, wiele innych cech. Zaden z tych przymiotników, a nawet wszystkie razem wzięte nie mówią jednak niczego, bo my nie jesteśmy w stanie ogarnąć ani Wielkości, ani Nieskończoności, ani Chwały i Sprawiedliwości Bozej. Więc po co zadawać takie – puste – pytania?

    Ciekawi mnie tez, czy ów pasazer wzdychający do Boga po katastrofie potrafi równie szczerze podziękować za każdy przezyty dzień, w którym – z jego punktu widzenia – nic a nic się nie zdarzyło. Bo nigdy nie wiadomo, ile by było katastrof, ofiar i bólu, gdyby Bóg nie czuwał i nie chronił nas każdego dnia przed złem. O tym zapominamy, zatopieni w codzienności najchętniej uważając, że sami zawdzięczamy sobie wszystko to, co nas otacza i co się z nami dzieje. Dlatego w kontekście katastrofy lepiej by chyba było zadać pytanie "jaki jest diabeł". Własnie taki.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code