Jaka jest Twoja obietnica?

Rozważanie na XII Niedzielę Zwykłą,rok B2
 

Niemożliwe stało się możliwym; coś, co dziewięć miesięcy temu było jeszcze nie do pomyślenia, stało się faktem. Do nie tak dawna Elżbieta była uznawana za pohańbioną, a Zachariasz uchodził za człowieka, który delikatnie mówiąc, ma w życiu pecha. A tu nagle wybuchł szał radości i cała wioska Ain Karem zaczęła się radować i weselić:

TAK, TO STAŁO SIĘ. NARODZIŁ SIĘ ZAPOWIEDZIANY! TA, KTÓRA UCHODZIŁA ZA NIEPŁODNĄ (co jak wiemy było hańbą), URODZIŁA SYNA! WESELMY SIĘ I RADUJMY! BO PAN SPEŁNIŁ SWOJĄ OBIETNICĘ!

Cofnijmy się kilkadziesiąt wersetów wcześniej do początku Ewangelii wg. Łuksza, do zwiastowania narodzin Jana. Zachariasz, człowiek z pewną pozycją, kapłan, żonaty (jak wiemy, Żyd bez żony to nie Żyd, a delikatnie mówiąc, ciamajda). Elżbieta, dobra kobieta, dobra żona. Oboje byli dobrym, sędziwym małżeństwem, które zbliża się powoli do kresu.

Oboje pobożni, jak czytamy: „sprawiedliwi przed Bogiem”, ufali Panu, lecz bieg lat powoli zabierał im nadzieję, że los kiedyś im się odmieni. Bardzo chcieli zostać zaakceptowani w pełni przez społeczeństwo Aim Karem. Bardzo pragnęli potomstwa, lecz Bóg miał inny plan. A właściwie był to plan, który gdzieś oni odkryli, lecz tak jakby inaczej.

Pewnie wiele razy próbowali przez te wszystkie lata małżeństwa i nic, pewnie nieraz wydawało się, że to już teraz, a tu nadal nic… Pan, wydawało się, zamknął łono Elżbiety na amen. Nie ma zmiłuj… Zdaje się, że pomrą bezpotomnie, zapomniani, nikt ich nigdy wspomni, ślad po tym mężu i tej kobiecie zaginie.

Pan miał jednak inny plan. Właśnie zwiastował przyjście Jezusa! Właśnie powiedział, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Bóg powiedział, że pojawi się prorok, który wyprostuje ścieżki na przyjście Zbawiciela. Tylko szukał miejsca dla tego proroka, szukał dla niego rodziny. Wybrał Zachariasza i Elżbietę widząc ich wiarę, ich sprawiedliwość, zaangażowanie Zachariasza jako kapłana. Tak, wybrał ich! Właśnie ich! Nikogo innego. Postanowił od wieków, że to właśnie w tej rodzinie, a nie innej przyjdzie największy z najmniejszych. Dlaczego więc kazał im czekać tak długo, że prawie stracili nadzieję? Odpowiedź jest prosta! Przez te wszystkie lata próbował ich, kształtował, badał, w kim pokładają nadzieję, gdy kolejny raz w tej delikatnej sferze zostali upokorzeni. Chciał, aby dojrzeli do tego zadania, do tej misji, do tego powołania, jakim jest rodzicielstwo dla Jana. Wszak drzewo wydaje owoce w swoim czasie. Musi być dojrzałe. Pewnie jedliście kiedyś niedojrzałe jabłko? Pamiętacie smak? Pewnie było twarde i gorzkie, i po kilku kęsach wypluwaliście je. Dlatego Pan bardzo chce, by ten owoc, zanim spadnie, dojrzał!

Pan stwierdził więc, że to odpowiedni czas, by dać im radość i wesele. Uznał, że są gotowi do tego zadania, gotowi, by podjąć tę misję. Wezwał więc Zachariasza do służby, niby losowo, niby przypadkiem, wcale to nie musiał być wtedy Zachariasz, a jednak to on wszedł do Świątyni by… nie, nie złożyć ofiarę, lecz by usłyszeć swoją OBIETNICĘ, A RACZEJ TO, ŻE TO CO CZUŁ OD DAWNA, ŻE JEGO POWOŁANIE W KOŃCU SIĘ ZREALIZUJE!!! BO BÓG WYSŁUCHAŁ MODLITW I OKAZAŁ SIĘ WIERNY! TO TERAZ BÓG ZOBOWIOZAŁ SIĘ ZRALIZOWAĆ PROŚBĘ CZŁOWIEKA!

Alleluja! Niejeden po takim spotkaniu z Aniołem Pańskim i takim zapewnieniu, i takich słowach Boga o nim samym i o jego potomku oszalałby ze szczęścia! Lecz ten wytrzeszczył oczy i zamiast wyrazić wdzięczność, zaczął szukać dziury w całym! „Po czym to poznam? Przecież ja jestem już stary, a żona moja Elżbieta jest już w podeszłym wieku!” Skądś to znamy? Zobacz w przeszłość, czy i Ty nie miałeś tak, że o coś bardzo prosiłeś, czegoś pragnąłeś, żyłeś tylko tym, że to kiedyś się wypełni? Ja tak mam, żyję tylko dla jednego pragnienia.

Prosiłeś o uzdrowienie, o uwolnienie z nałogów i zniewoleń, pragnąłeś żyć pełnią, pragnąłeś realizować swoje powołanie, swoją misję. I nic! Tyle modlitw i nic! Tyle starania i nic! Tylu lekarzy odwiedzonych i nic! W tylu miejscach byłeś i nic! Tyle związków i nic! Tyle prób o dziecko i nic! Tyle seminariów i zakonów obleciałeś i nic! Tracisz nadzieję, myślisz: nie, to nie dla mnie, nigdy to się nie spełni! Zdajesz się krzyczeć do Boga: zabierz to ode mnie! Zabierz ból niespełnienia! Lecz gdzieś w środku czujesz, że to właśnie to! Czujesz, że masz być mężem i ojcem lub masz być księdzem, lecz życie pokazuje co innego, lata lecą i nic!

Straciłeś nadzieję. Pozostała ufność w Panu, że On chce tylko Twojego dobra! Ufność i wiara w to, że On wie po prostu lepiej, co dla Ciebie dobre i musisz być otwarty na jego wolę, przyjąć ją tu i teraz! Lecz kiedyś Pan stanął przed Tobą, posłał proroka lub anioła, by Ci zwiastować dobrą nowinę, że oto w końcu została spełniona Twoja prośba i zostaniesz tym, kim masz być! I nikt inny Cię w tym nie zastąpi! A Ty co wtedy zrobiłeś? Odpowiedziałeś jak Maryja: „Tak, dobra, wchodzę w to!”? I poddajesz się pieśni uwielbienia, bo w końcu Pan jest wielki? Czy jednak postawa Zachariasza: „Ja, co ja? No chyba Cię, Panie, kula…”

Prawda dzisiejszego dnia jest jedna: PAN JEST WIERNY! Kto jak kto, ale On spełnia swoje OBIETNICE! Jeśli odczytałeś swoje życie i swoje powołanie do czegoś, jeśli odkryłeś swoją misję, PAN CI JĄ SPEŁNI! Bo w końcu to On do tego Cię wzywa, nie Ty go wybrałeś, lecz On Ciebie! Pan nie wzbudza pragnień, by ich nie zrealizować! Pan tylko czasami ma inny plan dla Ciebie!

Tak jak już wspominałem, musisz dojrzeć i Pan musi Cię sprawdzić, zanim da Ci Twoją misję, która jest Twoja i nikt inny jej nie zrealizuje

Musisz swoje zadanie wykonać jak najlepiej, nie możesz odwalić lipy, to nie może być tania fuszerka, tylko pełny profesjonalizm. Wyobraź sobie zegar, mechanizm jego działania i zobacz, że tam jest mnóstwo elementów, czasem małych, śrubeczki, sprężynki, rzeczy, które dla laika są nieistotne wręcz zbędne, ale gdy choć coś z tego systemu wypadnie, to wszystko szlag trafił i zegarek można wyrzucić na śmietnik. I tak jest z wszechświatem. Może i jesteś małym trybikiem, ale bez Ciebie coś walnie, coś straci na znaczeniu, coś padnie i Pan Cię potrzebuje, właśnie Ciebie, bo nikt inny tego lepiej nie zrobi! Dlatego Pan Cię kształtuje, próbuje, przygotowuje, ćwiczy, to wszystko odbywa się w czasie! W biegu lat! To będzie trwało, a im dłużej, tym lepiej! Im dłużej i boleśniej Pan do czegoś Cię kształtuje, to wiedz, że to coś jest WIELKIE!

Elżbieta i Zachariasz byli przygotowywani do wychowania proroka, wielkiego proroka, największego z najmniejszych! Jan, człowiek, który jako pierwszy rozpozna Mesjasza, musiał mieć warunki do tego, by wzrastać! Musiał mieć pobożny dom, który wskaże mu Boga!

Zachariasz jednak nie uwierzył w obietnicę Pana! Więc zamilkł! Został ukarany, bo choć obietnica brzmiała nieprawdopodobnie, miał ją przyjąć w ciemno! I tu o to chodzi! W swoją obietnicę, w jej spełnienie i sposób jej spełnienia musisz bezwzględnie uwierzyć, a jakkolwiek ona szalenie brzmi, Ty musisz iść w ciemno! Maryja zaufała – nie zawiodła się!

Choć i tak Pan spełnił to, co zamierzał – dla woli Pana nie ma bata i tak wyjdzie po Jego myśli, tylko od Ciebie zależy, czy będzie ona radością i słodyczą czy gorzką pigułą. Pan w tym wszystkim pragnie dwóch rzeczy: bezgranicznego zaufania i oddania mu wszystkiego! Dowód: imię dziecka. Dla Żydów nadawanie imienia dziecku było świętym rytuałem. Zwyczaj nakazywał, by dać imię ojca lub przodka, a tu Pan wzywa do złamania schematu, do zerwania z utartymi dewizami i tradycjami, Pan wzywa do otwarcia na łaskę i działania poza ustalone ramy, wzywa do nadania dziecku imienia Jan! Pan chce wszystkiego, nawet imię im dyktuje! Panu trzeba oddać wszystko. Wszak wszystko, co masz, to i tak masz od Niego, więc i tak, gdy zechce, to sam weźmie! Lepiej po dobroci, by być szczęśliwym, samemu mu to oddać!

Pan spełnił obietnicę Zachariaszowi i Elżbiecie, spełni ją i Tobie! Dziś w Ain Karem panuje radość, przyłącz się do niej! Raduj się i wesel! Wielbij Pana, bo uwielbienie Go jest potężnym narzędziem! Raduj się, bo Pan okazał łaskę! Pan okazał wierność. Pan spełnił obietnicę! Pan powołuje do rzeczy wielkich i wielkie są Jego obietnice, wielka jest również Twoja obietnica! Tylko ją odkryj! Co to jest? Powiedz przed samym sobą, do czego Pan Cię wzywa?

Jaka jest, bracie i siostro, Twoja obietnica?

…Tylko pamiętaj, bądź cierpliwy, bo „cierpliwością zostaniecie zbawieni” – mówi Pan…

narodz__Jana.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code