Filantropia po polsku.

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

– WOŚP?

– Nie!

– Dlaczego?

– Owsiak!

– A co z nim?

– Satanista, sekciarz, biznesmen, celebryta i pieprzona gwiazda.

– Bo?

– No bo przecież z tych pieniędzy organizuje też ten Woodstock!

– No i?

– No to, że zbiera na ten zjazd satanistów polskich, chlewnie i Bóg jeden wie na co zasłaniając się pomaganiem dla dzieci

– To chyba dobrze, że pomaga dzieciom nie?

– Nie! Przecież to złodziej dla świętego spokoju coś tam da tym dzieciom, a reszta do siebie  i na tę chlewnie. Zresztą słyszałeś co on powiedział?

– Co niby powiedział?

– Jest za eutanazją! W tym roku jeśli dasz to uśmiercisz staruszka!

– Aha, no tak powiedział, no cóż jego problem, ale w tym roku to zbiera na dzieci i właśnie na pomoc dla seniorów. Nie zbiera na Pawulon tylko na sprzęt. Owszem powiedział, że popiera eutanazję ale niech sobie ją popiera. Ja nie popieram ale na pomoc dzieciom i seniorom dam. A, że część idzie na Woodstock – też dobrze może ktoś ciekawy da koncert. Fajnie tam jest. Byłem.

– Co?! Ty to ścierwo popierasz? Ty chcesz na niego dać? Ty jesteś w ogóle chrześcijaninem, katolikiem? Każdy kto go w tym kraju popiera to Żyd lub Mason! Spalić ich! Zobacz co raz więcej ich. Człowieku Ty tam pojechałeś?!  A tak poza tym to masz grzech ludzie w całym kraju chodzą na pielgrzymki a Ty na Woodstoock pojechałeś?

– Tak popieram ale nie pana Owsiaka lecz WOŚP, pomoc dla dzieci i seniorów, jego poglądy mniej mnie interesują. Woodstock? Tak byłem super sprawa. Wiesz dlaczego tam pojechałem, a nie poszedłem na pielgrzymkę?

– No nie wiem!

– Dlatego, że Jezus Twój i mój Bóg powiedział „Idźcie na cały świat…” Cały świat rozumiesz, to znaczy na Woodstock też mamy iść. A zresztą sam Jezus jadał i pijał z grzesznikami. Czytałeś Ty Biblię?

– Jak śmiesz! Kim Ty jesteś?

– Jam Polak i chrześcijanin. Z denominacji katolik. Czytałeś?

 – Tak

– Coś niedokładnie… Ale dobra. Powiem Ci przyjacielu ja wolę być tym dobrym pośród złych, niż być dobrym pośród dobrych, to żadna sztuka każdy tak może, ja jednak muszę czuć tę adrenalinę i odczuwać oddech pogan na sobie wtedy mnie jakoś to porywa i staję się lepszym wyznawcą Chrystusa – zgodnie z Biblią. Poczytaj polecam fascynująca książka dla każdego! Czyli nie dasz na WOŚP?

– Nie ma takie opcji!

-Ok. A na Caritas dasz?

– Co?! Mam dawać kasę tym pedałom i pedofilom? Nie, w życiu nigdy!

– Wiesz co śmiać i płakać mi się chce słuchając Ciebie. Po pierwsze nie wiem dlaczego wyzywasz tę największą polską organizację charytatywną od pedałów i pedofilów? Po drugie skoro WOŚP nie, bo nie ta ideologia to może dasz na coś co jest związane z naszym Kościołem? Nie organizuje koncertów, nie robi show. Oni są i czekają na Twoją pomoc lecz spójrz to oczekiwanie jest aktywne cały czas działają i co chyba warte podkreślenia – wszystkie środki idą na tą pomoc innym. To co dasz im? Pamiętaj jesteś katolikiem, uważasz się za lepszego ode mnie!

– A gdzie niby ich znajdę żeby im dać! Co!? No gdzie są te… gdzie oni są? Powiedz mi Wojciechu gdzie?

– W każdym mieście gdzie kuria ale znam prostszy sposób. Wygogluj Caritas wejdź na tę stronę i tam jest nr konta i możesz coś tam im przelać. Możesz także przy rozliczaniu się z podatków dać im 1%. Sposobów jest kilka.

– No ale to bym musiał iść na tą cholerną pocztę, kurna to na drugim końcu miasta. Wiesz co chociaż ten Owsiak to się ustawi pod monopolem lub spożywczakiem i zawsze można dać. Przy okazji spotka się kogoś to i pogadać można.  A ten Cartias za dużo chodzenia jak dla mnie. Jak wyjdą do ludzi to im dam, a tak to nie! Ani oni ani Owsiak! Nie ma bata! Jedno złodziejstwo!

– Szkoda przyjacielu, a myślałem, że jesteśmy po tej samej stronie.

– Jakiej po tej samej! Ty to jesteś heretyk dla takich jak Ty nie powinno być miejsca w Kościele. Na takich to powinno się spluwać! Cholera żeby na WOŚP dawać, na Woodstock jeździć… W ogóle żegnam Cię! Idę bo na mszę się spóźnię.

Hmm. Zamyślił się mędrzec i rzekł: I poznałem iż bardziej gorzcy niż śmierć są Polacy. Serce ich plugawe, ręce chciwe, a słowa puste. Do Kościołów lubią chodzić, w pierwszych ławkach zasiadać lecz brat bratu wilkiem. Oceniają choć nie do nich to należy. Od pomocy wolą plucie. Obłudnicy! Plemię żmijowe! Nie poznali, że Bóg przyszedł jako człowiek by w człowieku mieszkać byś co czynił bliźniemu czynił samemu Bogu.

Choć ten dialog jest zmyślony to jakże on prawdziwy. Jakże często jesteśmy obłudnikami. Nie pomogę! Dlaczego? Bo nie! Owsiak – zło. Caritas – pedały! Też tak myślę dlaczego Pan Owsiak i jego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy robi taką furorę wśród rodak a o Caritasie nikt nie słyszy. Co najwyżej jak im się powie co mają zrobić by wspomóc Caritas to słychać głosy, że to… za wiele roboty. Po co chodzić…? Szkoda czasu… I tu jest właśnie klucz, który wyjaśnia dzień kiedy to Polak, który nie daje na Caritas daje WOŚP. Co jest tym kluczem? To, że Pan Owsiak faktycznie ustawia się pod monopolem czy spożywczakiem gdzie idąc po browarka przy okazji rzucić można tych kilka groszy, a jeszcze jak to w sklepie ludzie zobaczą, chwalić będą. A Cartias? Trzeba wypełnić przekaz, iść na pocztę… A na dodatek nikt nie pyta po co idziemy na pocztę. Zresztą w urzędzie mnóstwo osób, giniemy w tłumie. Nikt nie zobaczy na co wpłacam. Nikt! I o to chodzi! Bo my katolicy, chrześcijanie niby ci lepsi powinniśmy wiedzieć, że „nie ma wiedzieć nasza lewa ręka co czyni prawa.” Tak więc niech nie wie. Ważne byś Ty wiedział kim jesteś i do czego to zobowiązuje. Bliźni czeka jeśli możesz to mu pomóż. Nie pytaj przez czyje to ręce przechodzi tylko po prostu daj „a Bóg, który jest w ukryciu odda Tobie”

 

 

15 Comments

  1. Jadzia

    Wojtku

     Moja "przygoda" z Caritasem wyglądała tak. Wtedy siedziba była Franciszkańska 3 – tak tak Kuria, okno papieskie…..Tam był Caritas. Wybrałam się tam z ogromną torbą rzeczy – w dobrym stanie chcąc przekazać ubogim. Na dziedzińcu spotkałam ubogiego, który spojrzał na moja torbę i sądząc, ze przyszłam po rzeczy powiedział, że niepotrzebnie idę bo nic nie mają bo ludzie nie przynoszą. Ja poszłam dalej weszłam do pomieszczenia Caritasu gdzie siedziała siostra zakonna.  Powiedziałam, że przyniosłam i  chcę zostawic rzeczy dla ubogich. Nawet nie otworzyłam torby aby pokazać co przyniosłam, a zakonnica powiedziała, ze nie potrzeba bo ubodzy nie potrzebują i nie przychodza. Ja jednak jej rzeczy zostawiłam.

    Milutkie prawda?

    Drugi raz Caritas też się ze mną "zabawiał" nieco inaczej. Miałam meble z mieszkania, które likwidiwałam. Niestety Caritas absolutnie nie chciał ani ich zabrac  ani nawet posredniczyc z osobami potrzebującymi.A znałam taką osobe spoza Krakowa napewno potrzebującą. Nawet telefonowałam także  do siostr zakonnych z tej właśnie miejscowości, aby dały jej znać ( adresu nie znałam) – prosząc by się skontaktowała ze mną w sprawie mebli. Niestety siostrzyczki także "olały" sprawe. Wiec po co ten Caritas jest?

    Podobną przygode miałam ze Szlachetną paczką – skąd przysłano mi maila. Odpisałam, że mam rzeczy które mogę przekazac, tylko niech napiszą jakie są potrzebne. Odpisali, ze chca gotówki. Niestety tego im dac nie mogę.

    Wiec jak naprawdę ta pomoc i filantropia wygląda? Ja już nigdy nic nie dam ani Szlachetnej paczce ani Caritasowi. Ostatnio napisała do mnie kobieta prosząc o pomoc, namiary wzięła z Tezeusza. I rzeczywiście zamierzałam jej wysłac parę rzeczy, ale niestety po mailach dowiedziałam się, ze jej rozmiar jest grubo większy od tych co posiadam. Szkoda. 

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Relacje międzyludzkie

    @ALL – wg. mnie największą popularność i uznanie zdobywają obecnie – takie zachowania charytatywne, filantropijne i pomocowe, które stwarzają raczej pozór dobra tj. jak największego nagłośnienia i zaangażowania w sprawy drugiego człowieka. Przy jednoczesnym poczuciu ogromnego dystansu, do jego życia i spraw zasadniczych, co staje się przede wszystkim źródłem komfortu psychicznego i szansą zaspokojenia skłonności, do czynienia pomocy w najprostszej formie.

    Natomiast aspiracją wzorowego katolika, bądź chrześcijanina jest poznanie, uznanie i naśladowanie człowieczeństwa Jezusa Chrystusa, a nie wspieranie inicjatyw tych, co nie są gotowi, do absolutnego otwarcia się na potrzeby drugiego człowieka, ani właściwe (konieczne) świadczenie pomocy bliźniemu.

    W tych rozważaniach nt. rzetelności, solidności relacji międzyludzkich warto zawsze pamiętać, że warunkiem oszustwa jest zdobycie zaufania, co często następuje pozarozumowo, emocjonalnie.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  3. ahasver

    I W.O.Ś.P, i Caritas.

    Biedni i zmanipulowani są ludzie, którzy zamiast patrzeć na realne możliwości, jakie dają tego rodzaju organizacje, nad dobro człowieka przedkładają swoje własne ideologiczne przekonania i we własnym zacietrzewieniu dążą wyłącznie do wspierania inicjatyw, które potwierdzają ich ego. I nieistotne, jakie to ego: Często właśnie bywa tak, że nie mamy do czynienia na swojej drodze z Chrześcijaninem, tylko z zawikłanym w niby-prawicowy "radź sobie sam" "chrześcijanizm", nie z Chrześcijaninem, tylko z zakompleksioną jednostką potrzebującą wsparcia ze strony masy myślącej dokładnie tak jak on. I to jest właśnie "chrześcijanistyczne" ego, nadmuchane do granic absurdu w swoich roszczeniach do zajmowanej przestrzeni…

    Odkąd mój kuzyn, teraz 20 latek, został uratowany dzięki sprzętowi zakupionemu przez WOŚP, zawsze będę wspierał Orkiestrę całym sercem i mózgiem. Nawet jeśli tylko 40% pieniędzy trafi na biedne dzieci, to jednak na Caritas też zawsze będę dawał pieniądze. Wspieram organizowane przez nich akcje charytatywne, a nawet chciałem kiedyś uczestniczyć w misji w Afryce. I wciąż zastanawiam się, czy do Afryki nie jechać, bo głodne dzieci z Somalii są w mojej głowie CODZIENNIE i codziennie dręczy mnie ten problem. Popieram Caritas!

    Dam na Caritas pieniądze, oddaję niepotrzebne ubrania, zawsze kupuję świece z naklejką Caritasu, ale na W.O.Ś.P zawsze będę grał ze swoim zespołem garażowym i zawsze kwestował – nawet pod kościołem. U nas w Cieszynie w ogóle nie stanowi tego rodzaju zacietrzewienie żadnego problemu, ksiądz proboszcz każdej z parafii zawsze mówi, aby WSPIERAĆ harcerzy czy zwykłych ludzi z puszkami W.O.Ś.P, ponieważ najzwyczajniej na świecie jest to DOBRE, taj jak DOBRY jest Woodstock – kto był, ten wie! Być może wynika to z faktu, że w Cieszynie katolicy nie stanowią większości – to miasteczko to fenomen w Polsce, jeśli chodzi o różnorodność wyznaniową.  

    Ostatnio na facebooku znalazłem tekst, w którym zmanipulowane fakty, nie uwzględniające tego, że W.O.Ś.P działa tylko w Polsce, a Caritas na całym świecie, posłużyły do erystycznej negacji Orkiestry jako głośnej, a mało efektywnej – jakież to mało chrześcijańskie! Otóż Orkiestra zbiera bardzo dużo pieniędzy jak na polskie warunki i robi to przez cały rok, nie jest żadnym "pretekstem do urządzania woodstocku", ponieważ równie dobrze można by powiedzieć, że Caritas jest pretekstem do urządzania "przystanku Jezus" czy corocznych spotkań młodzieży z Papieżem. Bzdury. W.O.Ś.P ze swoim Woodstokiem ma po prostu inny styl, jest być może dla trochę innych ludzi, dla pokolenia, które pragnie radować się życiem i w wielkiej, rock’n’rollowej eksplozji dobroci pomagać innym ludziom. Rock’n’roll jest dla wielu ludzi połową ich życia i słuchając rock’n’rolla chcą pomagać innym. Kompletnie niezrozumiała, arogancka, zacietrzewiona, jadowita i pozbawiona logicznych podstaw jest nagonka niektórych ekstremistów KRK i Caritasu na W.O.Ś.P! 

    Wszystko, co dąży ku DOBREMU, należy wspierać, niezależnie od własnych ideologicznych uprzedzeń, jakże wtórnych i żałosnych wobec dobrych ludzkich chęci!

    Zniechęcanie ludzi do W.O.Ś.P przez niektórych zwolenników Kościoła i Caritasu uważam za niskie, cuchnące, tępe i zacietrzewione, egoistyczne i nie wypatrujące poza czubek własnego ideologicznego nosa. Śmierdzą mi mentalnie, gburowacieją, buraczeją słowa aż przeżarte jadem nienawiści wobec wszystkiego, co choć trochę odmienne wobec ich "jedynej, oczywiście oczywistej i słusznej drogi". Przepraszam, że posłużę się tutaj argumentem ad personam, ale nie czuję się na siłach, aby w subtelny sposób argumentować, że ważniejsze jest choćby jedno uratowane życie od ideologi choćby milionów ludzi: Ważniejsze jest jedno życie dzieciaka niż istnienie Kościoła Rzymsko Katolickiego i jeśli ktoś uważa inaczej, ten nie jest Chrześcijaninem! Uważam, że słowa zniechęcające innych do wspierania tej wspaniałej inicjatywy są niskie moralnie i tępe, wynikają z wielkiej niedojrzałości albo zgnuśności intelektualnej / mentalnej. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem – nie chodzi mi bezpośrednio o ludzi posługujących się tego rodzaju prymitywną nagonką na W.O.Ś.P w sensie personalnym, ponieważ każdy z nas przecież popenia w życiu potężne nieraz błędy i każdy daje się ponieść emocjom, niezależnie za jak "rozumowatą" fasadą by się ukrywał, ale o postawę, którą powinni odrzucić, jeśli nie chcą za "upartych, zwapniałych osłów" uchodzić w oczach decydującej większości społeczeństwa. Nie ma żadnych podstaw, aby negować tak wspaniałe inicjatywy, jakimi jest zarówno W.O.Ś.P jak i Caritas. 

    Dzielmy się, póki mamy czym i nie patrzmy na dobre dzieło przez pryzmat ideologii. Najważniejsze jest to, co jest w sercu, a nie to, co nasrali nam w głowy, czy będą to niedouczeni księża ze wsi z czerwonymi od alkoholu twarzmi, czy zjarani trawką hippisi. Przyganiał kocioł garnkowi…  Nikt normalny nie chce zdeptać czegoś, co jest dobre tylko i wyłącznie przez to, że stanowi "konkurencję" dla jego dobroci. Dobro jest JEDNO – ma tylko różne rodzaje aktywności. Czasem jest wyciszone, czasem eksploduje i krzyczy jak rock’n’roll. Wspieram ciszę, ale kocham rock’n’rolla, dlatego jeśli chcę pomagać ludziom, wolę robić to z rock’n’rollowym wypierdolem 

    Rock’n’rollowo pozdrawiam wszystkich z postoju z Wi-Fi w Bośni i Hercegowinie, w której mam teraz przerwę w trasie z Grecji (Bartosz od jakiegoś czasu i pewnie na jakiś czas jest zawodowym kierowcą tira!) i zamiast do szukania zwady, zachęcam do szukania punktów wspólnych, a najważniejszym jest chyba cel – ratowanie życia innych ludzi!

    Wracam z trasy i akurat będzie Orkiestra! Bawmy się i pomagajmy sobie nawzajem! 

    http://www.youtube.com/watch?v=KVyJVYWHJaY

     

     
    Odpowiedz
  4. wykeljol

    Pani Dorota

    Jest tu prosba od odoby bardzo potrzebujacej. Nie wiem, czy dyskutanci nie zauważyli, bo dalej dyskutują, jakgdyby nigdy nic. Czy ta prośba pisana jest bezpośednio przez osobę potrzebująca, czy jest apelem Tezeusza, czy może Caritas? Czy potrzebne są rzeczy czy pieniądze? Kochani blogowicze, może dałoby się pomóc Pani D. nie czakajac ani na WOŚP(zacne dzieło), ani na Caritas(zacna instytucja, choc własnie instuytucja- przez co często nie trafia w bezpośrednie potrzeby, albi nie reaguje na bezposredniego ofiarowawcę.) Pani D. podała adres mailowy. Ja napiszę, choc nie bardzo mam jak pomóc. Przynajmniej porozmawiam z człowiekiem. Kto ze mną?

     
    Odpowiedz
  5. elik

    Filantropia, czy……

    Panie Wojtku tytuł jest ważny, lecz pytam – czy to rzeczywiście jest filantropia po polsku?

    Kto ma w oczach kalkulator, ten już widzi, że sekta WOŚP, która co roku dostaje za frajer kilkadziesiąt godzin darmowej reklamy we wszystkich ogólnopolskich stacjach telewizyjnych i radiowych, która ma pełne wsparcie całej elity, niemal wszystkich instytucji publicznych, potężnych firm, w tym spółek skarbu państwa, wydała więcej na „promocję”, niż na wszystkie „programy zdrowotne” razem wzięte.

    Całość TU:

    http://www.kontrowersje.net/jerzy_owsiak_kr_l_ebrak_w_i_garzy_z_oty_melon_sekty_wo_p

     
    Odpowiedz
  6. modem1990

    Odpowiedź autora

    @Jadzia:

    Przykro mi…. albo nie.. wstyd mi za to, że obie te akcje są niby chrześcijańskie, a z tego co Pani piszę to z tym mają mało wspólnego…

    Ma Pani rację najlepiej jest pomagać na własną rękę każdemu kto tego potrzebuje! 

    Właśnie to chciałem przekazać przez mój tekst byśmy pomagali każdemu kto o to prosi! Bez względu na to czy ten ktoś jest wierzący czy nie! Nie ważne są jego poglądy ważne jest to, że my sami z siebie – potrzeby serca chcemy nieść pomoc innym!

    Nie mniej dziekuję za to, że podzieliła się Pani swoim doświadczeniem Caritasu itd. Myślę, że to ważne spojrzenie w tej dyskusji.

    Pani Danuto na pewno pomożemy!! Na tyle ile będziemy mogli!!

    @Zbigniew:

    Też ma Pan rację! Właśnie o to chodzi! Byśmy naśladowali naszego Pana Jezusa Chrystusa! On był dla każdego! Więc i my bądźmy! Ma Pan racje, że to co jest chwilowe jest popularne… bo tak jest najłatwiej wrzucić coś tam do puszczeki i mam w tyłku do kogo to idzie i na co… A to nie o to chodzi! My Chrześcijanie/katolicy powinniśmy iść sami z potrzeby serca i otwartymi ramionami do bliźniego!

    Pisząc tytuł Filantropia po polsku miałem na myśli to, że my zajmujemy się pierdołami a kto to robi? A dla kogo to itd zamiast ruszyć tyłek i po prostu pomóc. My niestety wolimy wojenki….

    Bartek ma rację nawet jeśli tylko te kilkadziesiąt procent WOŚP przeznacza na pomoc to i tak myślę warto dać…

    @Bartosz:

    Dziękuję za Twój głos! Zrozumiałeś doskonale tą myśl którą chciałem przekazać w moim tekście! Właśnie! Porzućmy ideologię włączmy serca!!! 

    Pomóżmy Pani Danucie!!!

    Pozdrawiam !

    Wojciech!

     
    Odpowiedz
  7. beszad

    Pomagając z sercem i roztropnością

    Przyznam, że nie raz już zastanawiałem się nad tym, o czym wspomniał Zbigniew – dlaczegóż to WOSP otrzymuje tak ogromne wsparcie władz i mediów, a np. nie otrzymuje go Caritas czy inna instytucja? Pytanie pozostawiam w zawieszeniu – bez rzucania oskarżeń czy podejrzeń. Po prostu się dziwię – a w swym zdziwieniu wolę pozostać wierny pomocy przez Caritas – oczywiście nie negując wartości ofiary danej przez inne instytucje.

    Smutne jest doświadczenie, które opisała tu Jadzia, lecz nie powinno nas ono zamykać na pomoc kierowaną do instytucjonalnych form pomocy – w pierwszym rzędzie tych, które są najbliższe naszemu środowiosku (a więc również Kościołowi, jeśli się z tą wspólnotą identyfikujemy). Nie chodzi mi tutaj o wybielanie takiego czy innego środowiska – wiem, że opisane przez Jadzię sytuacje zdarzają się, bo instytucje tworzone są przez ludzi, którzy czasem próbują pomagać bardzo nieudolnie. Jednak myślę,że i tak warto podobne działania wspierać, a najlepiej – w miarę możliwości – osobiście się angażować, na takim polu, jakie daje mi możliwość wykorzystania mojego potencjłu – choćby w skromnym tylko udziale.

    Konkludując ten temat, uważam, że nic jednak nie zastąpi pomocy bezpośredniej, której z pewnością potrzebują ludzie z naszego najbliższego otoczenia. To właśnie na tym polu mamy pełną możliwość sprawdzenia, czy ktoś faktycznie jest w trudnej sytuacji i w jakim wymiarze naszej pomocy potrzebuje (czasami o wiele ważniejsza jest sama obecność i troska). Często można w ten sposób dotrzeć do ludzi, którzy wstydziliby się sami wyciągnąć po coś rękę. Istnieje też inny ważny powód zwrócenia się ku takim właśnie formom pomocy – uczymy się w nich wrażliwości: jak dawać, aby nie upokarzać, a zarazem nie demoralizować bezmyślnym rozdawnictwem. To niezwykle ważne – dlatego każdą pomoc materialną winno poprzedzać nasze serce i …roztropność.

     
    Odpowiedz
  8. wykeljol

    roztropnosc

    Adamie, pomijając(może kiedy indziej)dyskusje na temat jakiej instytucji warto dawac i czemu jedne są wspomagane przez media, a inne nie-( to osobny temat), jakie jest Twoje zdanie na temat listu Pani Danuty?Boto własnie bezpośrednia prosbao pomoc.  Czy tu własnie ma być zastoswana roztropnośc?

    Pytam też i bardzo proszę o odpowiedź  kazego blogera, któryczytał ten list-co o tym sadzicie? Potrzebna jest ta rada mnie i p. Wojtkowi- bo zaangazowalismy sie w organizacje pomocy. Jakie jest wasze zdanie?

     
    Odpowiedz
  9. Jadzia

    Jolu

     Pytam też i bardzo proszę o odpowiedź kazego blogera, któryczytał ten list-co o tym sadzicie? Potrzebna jest ta rada mnie i p. Wojtkowi- bo zaangazowalismy sie w organizacje pomocy. Jakie jest wasze zdanie?

    Juz napisałam w pierwszym wpisie, zamierzałam pomóc, ale rzeczy które mam są znacznie mniejszych rozmiarow. inaczej pomoc  niestety nie mogę.

     
    Odpowiedz
  10. beszad

    Moje osobiste podejście…

    Jolu, nie dyskredytowałbym żadnej formy pomagania innym, choć osobiście – tak jak napisałem – ograniczam swą pomoc do: 1) instytucji, którym ufam; 2) osób, które osobiście znam lub mam z nimi bezpośrednią możliwość kontaktu. Wtedy mam pewność, że pieniądze idą pod właściwy adres. Ale to moje prywatne zdanie i nie chcę w żaden sposób odciągać innych od szlachetnych odruchów w przestrzeni wirtualnej.

    Wracając jeszcze do wspomagania działań instytucjonalnych, takich jak Caritas – zdaję sobie sprawę, że i tutaj można chwilami odczuć, że nasza szczera wola rozmija się z czyimiś oczekiwaniami. Dlatego osobiście preferuję bardzo konkretne przeznaczanie pieniędzy. Mam upatrzone placówki, co do których przkonałem się, że każda złotówka jest wykorzystana – i tam właśnie kieruję większe sumy, mniejsze przeznaczając do skarbonek na zbiórkach o charakterze ogólnym.

     
    Odpowiedz
  11. elik

    Ku rozwadze

    Zamiast rady polecam ku rozwadze fragment początkowy tekstu z "Twierdzy" – przede wszystkim tym, co swoje bolączki i rany, w tym egzystencjalne utrapienia celowo wystawiają na widok publiczny, także tym, co zawsze litują się, oraz wszystkich otaczają życzliwością i zadręczają własne serca, bo nie wiedzą – kiedy, komu i dlaczego należy odmawiać?…….

    "Nazbyt często bowiem widziałem, jak litość obiera mylną drogę. Ale my, rządząc ludźmi, nauczyliśmy się zgłębiać ich serca, aby życzliwością otaczać tylko zasługujących na nasze względy. Odmawiam natomiast litości ranom wystawianym na widok publiczny, które dręczą serca kobiece;…….I wiem, dlaczego odmawiam." – Antoine de Saint Exupery

    Oby władcy, rządzący w świecie, także w UE i RP nauczyli się i zechcieli zgłębiać ludzkie dusze i serca, to wg. mnie troska, życzliwość i konieczna pomoc dobrosąsiedzka wystarczy.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  12. wykeljol

    c.d.

    Ten komentarz o "za dużym" był skierowany oczywiscie do Jadzi.

    @Zbigniew. Nie wiem o jaką "Twierdzę" chodzi. Kocham Antoina de Saint-exupery ale tym razem- nie ma zgody. Moze dlatego, że moje serce jest kobiece(mysle, że to ok) i ta sprawa nie daje mi spokoju. Współczuję i wiem dlaczego. Poza tym nie wydaje mi sie, ze to był własnie ten przypadek o jakim mówi Antoine. No i myśle, że za łatwo i za szybko ocenia Pan ludzi z piedestału. Brak mi w Pana wypowiedzi odrobiny empatii- jest sama bezduszna(choć powołujaca się na wysokie wartosci) ideologia.

    Znam osobiscie wiele osób, które sa w podobnej sytuacji i żyjac w duzym mieścia mają problem z uzyskaniem pomocy instytucjonalnej i egzystują jako-tako dzięki łańcuchowi pomocy prywatnych ludzi. Na wsi może to być o wiele trudniejsze. Rozmawiałam kiedyś z s. Małgorzatą Chmielewską(podczas spotkania poświęconego ubóstwu i biedzie), która powiedziała, że jakakolwiek działalność pomocowa najtrudniejsza jest w małych miejscowosciach szczególnie w kileckiem- tam własnie postanowiła więc załozyć przedszkole.

    @ Bartosz. Twoje wypowiedzi nieraz mnie szokowały i dręczyły psychicznie, ale tym razem jestem całym sercem z Tobą! Szerokiej drogi!!!!

    Adamie. To, co mówisz jet dobre i rozsądne i wierze, ze z pewnościa sporo osób korzysta z Twojej pomocy na różne sposoby. Niemniej nie uspokaja to mojego sumienia w sprawie tej pani.

    Myślę, że sprawa pani Danuty zabiła nam wszystkim klina. Może czas pokaże, co się z tego wykluło.

    pozdrawiam wszystkich

    jola

     

     

     
    Odpowiedz
  13. elik

    Relacje, sytuacje i ….

    @ Jolamiło mi, że starasz się być m.in. wielkoduszna, wspaniałomyślna, wrażliwa i współczująca, oraz znasz i cenisz twórczość Antoina de Saint Exupery, także jego mądrość, roztropność i doświadczenie życiowe, oraz nie kwestionujesz roli i znaczenia pomocy dobro-sąsiedzkiej.

    Natomiast polecany ku rozwadze wpis absolutnie nie dotyczy Pani Danuty, ani innych mnie nie znanych osób, lecz wyłącznie relacji i sytuacji współczesnych, także opisanych w "Twierdzy", a starych, jak świat. W których osoby tzw. zaradne, lecz wcale nie najbiedniejsze, ani wymagające koniecznej pomocy materialnej – z premedytacją usiłują wzbudzić u innych, przede wszystkim u kobiet, bądź dzieci, czy innych donatorów ową litość i chojność w dawaniu nie czegokolwiek wartościowego, potrzebnego, niezbędnego, lecz właśnie tylko pieniędzy, oraz pożądanych, nowoczesnych i kosztownych rzeczy. 

    Dlatego Twoje rozchwiane uczucia, czy rozterka i brak spokoju, a szczególnie niezbyt empatyczne personalne odniesienia – chyba nie wymagają repliki, ani dodatkowego komentarza?……

    Ps. Działalność pomocowa, w tym z budżetu UE, czy państwa bywa b. różna, dlatego nie tylko wg. mnie może, wręcz wyzwala wiele obiekcji, czy zastrzeżeń, kontrowersji i nie zawsze zasługuje na uznanie. 

    Pozdrawiam Ciebie serdecznie- Zbigniew

     
    Odpowiedz
  14. modem1990

    roztropność nie jest zła

    trzeba złotego środka między poczuciem wrażliwości serca, a myśleniem, że ktoś chce nas wykorzystać. Cieszę się, że prawie wszyscy zgadzamy się co do tego, że należy pomagać innym, niezależnie jakie ma poglądy…

    Pozdrawiam

    Wojtek

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code