Dziękuję, Panie, że nieustająco mnie szukasz

Rozważanie na Wtorek II tygodnia Adwentu , rok B1

Rekol__Adwent_2014.jpg

Można powiedzieć, że swoim życiem nieprzerwanie piszemy historię potknięć, upadków i powstawania, gubienia właściwej drogi i powracania na nią. Czy mamy świadomość, że w tej historii towarzyszy nam Bóg? Odpowiedź na to pytanie rodzi szereg kolejnych: Jakie uczucia budzi w nas Jego obecność? Poczucie bezpieczeństwa i pokój? Wstyd i chęć ukrycia się, jakiej doświadczyli Adam i Ewa? Złość i frustrację, bo ponownie wpadliśmy w pułapkę przeciwnika krążącego w pobliżu, aby nas pożreć (por. 1P 5,8)? A może nie mamy zupełnie poczucia obecności Boga, którego już bardzo dawno odstawiliśmy na półkę „tradycje świąteczne”? Niewykluczone, że wcisnęliśmy tam także troskę o dojrzewanie naszej wiary, a Bóg, o którym przypominamy sobie raz w roku przy okazji wyjmowania dekoracji choinkowych, pozostaje Bogiem z katechez przedkomunijnych. Trudno nam w takiej sytuacji uwierzyć w Jego zainteresowanie człowiekiem oraz w moc rozwiązania naszych „dorosłych” problemów. Zmagając się samotnie z życiem, tracimy wiarę w to, że On jest prawdziwym, idealnym Ojcem i że przymierze, które zawarł na wieki z Abrahamem, obejmuje również nas, jest nierozerwalne w takim stopniu, że nawet nasza niewierność go nie zrywa. Tymczasem konfrontacja ludzkiej efemerydalnej wierności sobie i Bogu z Jego absolutną wiernością wywołuje w nas frustrację. Jezus, jak dobry pasterz, raz za razem wyrusza na poszukiwanie każdego zagubionego. Zostawia resztę stada, aby znaleźć mnie i ciebie. Nie oczekując, że Go zawołamy, nie zwracając uwagi na to, że często w ogóle nie uświadamiamy sobie własnego zagubienia, znajduje nas i bez słowa wyrzutu bierze w ramiona. Ciągle jednak czegoś nie wiemy o swoim sercu, aby w to – tak po prostu – uwierzyć. Jeżeli doczytałeś aż do tego miejsca, to proponuję, żebyś zaryzykował pójście o jeden krok dalej. Poświęć 5 minut na poszukiwanie w swoim sercu cząstki złożonej tam przez Boga – narzędzia pomagającego zaufać Mu jak Ojcu. Nie musisz, jednak jeśli chcesz, spróbuj. Zrób coś dobrego dla siebie. Niech te kilka minut poświęcone na modlitwę stanie się upominkiem dla siebie samego, aby ten Adwent rzeczywiście okazał się pełnym ufnej radości oczekiwaniem. A teraz postaraj się znaleźć miejsce, w którym nikt nie przeszkodzi Ci w skupieniu się. Wyłącz telefon. Usiądź wygodnie. Wycisz się. Zauważ, że Bóg jest przy Tobie. „Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała?” (Mt 18,12). Przypomnij sobie sytuację, gdy poczułeś się przygnębiony kolejnym upadkiem, bez nadziei na to, że będziesz w stanie pokonać swoją słabość, a może nawet, z tego powodu, gorszy od innych. Usiłujesz znaleźć rozwiązanie, ale ponieważ przestałeś ufać sobie, to trudno ci też uwierzyć w bezwarunkowe przebaczenie Boga. Uczynione zło odgradza Cię od innych. Czujesz się samotny, bezbronny i zagubiony jak zabłąkana owieczka. A może, mimo że jak inni błądzisz, wolisz w swoich potknięciach i upadkach nie dostrzegać osobistej winy? Miej odwagę przyjęcia tego, że jesteś zabłąkaną owcą, która woła Pasterza, gdy traci Go z oczu. Wzywasz Go. A On zostawia 99 owiec i wyrusza na poszukiwanie. Znajduje cię. Patrzy na ciebie z miłością. Mimo że wie o tobie wszystko, nie zapowiada kary. Bez słowa wyrzutu bierze cię w ramiona. Słuchaj tego, mówi. Powiedz Mu, co czujesz, znajdując się w Jego objęciach… Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu…

09IBESTRY.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code