Duma i strach

To miał być post przesycony wyłącznie poczuciem szczęścia, spełnienia, wyzwolenia i stabilności. I gdybym zabrał się za niego tak jak planowałem w sobotni dzień, takim by został . Sobotnia noc wprowadziła zamęt, z którym się właśnie zmagam.

Dwa tygodnie temu przygotowywaliśmy się z Sergio do świetowania parady gejów, lesbijek i wszystkich innych nieheteronarmatywnych osób w Edmonton. Udekorowaliśmy dom tęczowymi flagami. Maj był u nas niesamowicie upalny i juz na początku czerwca nasz północny, kwiatowy ogródek przed domem mienił się kolorami. Trzepoczące tęcze ukolorowiły go na tyle, że sporo przechodniów fotografowało nasz ganek. Pierwszy raz od lat Parada nie była dla nas tylko i wyłącznie weekendowym wydarzeniem, po którym szybko wracaliśmy do swoich spraw. W tym roku organizowaliśmy warsztat lepienia tęczowych ukraińskich pierogów na naszym podwórku. Tym samym zainicjowaliśmy nowe wydarzenie w naszym spółdzielczym kalendarzu. Nasza spółdzielnia założona została przez ukraińską lewicową migrację i stąd taki pomysł warsztatu.

Cofając się troszkę w stecz, nasza ostatnia publiczna aktywność w zakresie praw osób LGBTQ miała miejsce w Warszawie. Tam wsólnie z Lambdą Warszawa paradowaliśmy po ulicach stolicy manifestując nasze poglądy, domagaliśmy sie praw i cieszyliśmy z jednego dnia w roku, w którym mogliśmy w miarę bezpieczny sposób być sobą i poczuć siłę w dużej grupie.

W Kanadzie przeskoczyliśmy o kilka poziomów wyżej. O ile Parada od kilku była dla nas świętem wywalczonych praw to jednak dwa tygodnie temu miała ona całkowicie inny wymiar. Dostaliśmy bardzo wyraźny sygnał od osób z naszej spółdzielni, że jesteśmy mile widziani jako para gejów i jeśli chcielibyśmy jakoś to dodatkowo zaznaczyć to możemy liczyć na ich pomoc. Pierwszy raz w życiu dostaliśmy poparcie nie tylko od znajmocyh i rodziny ale też od dużej ilości sąsiadów. Przy ogromnej ilości pomocy przyjaciół i lokalnej społeczności zorganizowaliśmy niesamowite wydarzenie z tęczowymi chałkami, masą kolorowych pierogów, muzyką z tęczowymi iluminacjami i masą gości. Nigdy wcześniej nie byliśmy przesyceni tęczową dumą w takim poczuciu komfortu, otwartości, przyjaźni.

Tydzień później w niedzielny poranek cała radość z poprzedniego weekndu została ucięta. Przez cały wczorajszy dzień jakby udawałem, że nic się nie stało. Dziś rano ogrom newsów w mediach uświadomił mi co tak naprawdę się stało i skąd wzięła się moja cała wczorajsza ignorancja.  Wystraszyłem się. Nagle, drastycznie zostało mi powiedziane, że moja gejowska idylla nie jest czymś ugruntowanym i niezmienialnym. Że mimo wszystko jestem tym gejem, tym kimś kogo można nienawidzić, zbesztać, pobić, a nawet zabić. I wróciło do mnie ponownie to poczucie niemocy, że ja właściwie tego całkowicie nie rozumiem, i dlatego też miedzy innymi się boję bo nie wiem o co chodzi.

Zacząłem sobie wizualizować mój strach przy porannej kawie. W Kanadyjskim radiu leciała audycja muzyki klasycznej komponowanej i granej przez osoby LGBTQ w solidarności z osobami z grupy, do której ja należę. Zrobiło mi się tylko smutniej. Rano jeszcze w łóżku, na FB znalazłem mój portret z Sergio obrysowałem go sercem i uczyniłem je profilowym. W kilka godzin dostałem odzew od ponad 60 przyjaciół i przyjaciółek. Postanowiłem, że tęczowe dekoracje przed domem powinny zostać na dłużej.

Święto się skończyło, zostało podcięte ale duma wciąż we mnie jest. Nawet jeśli lekko poszarpana srachem nigdy nie będzie pogrzebana.

 

 

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code