Duch gniewu

 
Rozważanie na Czwartek V Tygodnia Wielkiego Postu, C1
 

Rozważając temat tegorocznych wielkopostnych rekolekcji: „I Ja ciebie nie potępiam” (J 6, 11), natrafiłam na ślad ducha gniewu, który może być sprawcą pogardy do drugiego człowieka, źródłem osądzania, oceniania, krytykanctwa, kłótni, zgiełku, krzyku, nieprzyjaźni. W dalszej części tekstu zacytuję fragment o gniewie z konferencji „Siedem grzechów głównych”, wygłoszonej przez ks. Krzysztofa Kralkę.

Oltarz.jpg

Gdy zastanawiam się nad motywami żądzy kamienowania, to rozpoznaję dwa motywy:

Pierwszy to motyw kozła ofiarnego.

Zamiar ukamienowania jawnogrzesznicy za cudzołóstwo może się brać z wyparcia swoich własnych win, grzechów, co skutkuje wybuchem gniewu, gdy pojawia się wspomnienie, podobna sytuacja. Często nie zdajemy sobie sprawy, że ci, których z całych sił atakujemy, zawinili nam tylko tym, że ich postępek przypomina nasz – popełniony kiedyś, wyparty ze świadomości, zakopany tak głęboko, jak się da. Ręka trzymająca kamień dostaje rozkaz z umysłu: winę trzeba ukarać. Tylko warto sobie uświadomić, że prawdopodobnie chcemy karać kogoś innego za własne grzechy. Psychologia uczy, że mechanizm wyparcia kończy się poszukiwaniem kozła ofiarnego, projekcją na niego swoich win i tym surowszą karą, im bardziej nie chcemy przyjąć do wiadomości czegoś, co zrobiliśmy, a co nie pasuje do naszych przekonań, do naszego systemu wartości. Ratunkiem jest chwila ciszy, chwila zastanowienia, odsunięcia emocji, które zazwyczaj są złym doradcą, próba zobaczenia jak w lustrze siebie w podobnej sytuacji. Czy tamta sytuacja była taka sama? Może dotyczyła innej materii, a obydwie sytuacje łączy tylko świadomość wyrządzonego zła i ból? Samoświadomość – odszukanie w przeszłości swoich grzechów, które sprawiają, że już nie jesteśmy skorzy do rzucania kamieniem, bo najpierw musielibyśmy rzucić sami w siebie. I może czasami tak jest, że kaleczymy się, aby ukarać za wyrządzone zło. Warto popatrzeć na Jezusa, który nie potępia, przebacza i mówi: ”Idź i już tak nie postępuj”.

Drugi motyw:

Wściekłość wobec kogoś, kto ma inny system wartości, inne przekonania niż ja. Chęć ukamienowania Jezusa z powodu Jego słów. „Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego.” (J 8,59)

Naszą wściekłość może obudzić ktoś, kto mówi coś, co nie zgadza się z naszym systemem wartości. Ponieważ święcie wierzymy, że to nasze przekonania są prawdziwe, tym łatwiej zagrzewamy się do walki o nie, chcąc jak najsurowiej ukarać odmieńca (kogoś o odmiennych poglądach). Zauważmy, że tu też występuje jeden człowiek przeciwko wielu. Łatwiej jest wymierzać „sprawiedliwość”, gdy nas jest wielu, a naprzeciwko jeden albo garstka.

Warto znać te mechanizmy, warto zastanawiać się, dlaczego czyjś grzech czy odmienne poglądy budzą taką moją wściekłość. Co kryje się w moim wnętrzu? Jedno wiem na pewno: to nie jest chrześcijańska droga, nie tak naucza Jezus. Chrześcijanie wyzbywają się przemocy i zło dobrem zwyciężają. Dobrą diagnozą, dlaczego tak postępujemy i jak z tym walczyć jest fragment rekolekcji o gniewie [1].

„ …Gniew domaga się pewnej niedobrej sprawiedliwości. Podsuwa nam łatwe rozwiązanie: oko za oko ząb za ząb. Tym samym nie chce uznać mądrości i sprawiedliwości Boga, która jest inna, miłosierna. Duch gniewu chce zająć miejsce Boga i sam stać się prawodawcą, i sędzią wszystkich. I to jest nasz problem. Jeżeli w moim życiu pojawia się pragnienie sądzenia, oceny, porządkowania rzeczywistości przez nas samych, to sprawcą jest duch gniewu, który nie zgadza się z tym, że Bóg wie lepiej.

Duch gniewu chce szybkiej oceny, chce szybkiego sądu, chce wydawać szybkie wyroki, posługując się naszymi emocjami i impulsami. Bóg działa zupełnie inaczej. W Bogu nie ma żadnego pośpiechu, nie ma żadnego impulsywnego działania. W Bogu jest mądrość podparta miłosierdziem, która potrafi długo czekać na nawrócenie grzesznika…

Duch gniewu przede wszystkim nakłania nas do buntu przeciwko Bożemu miłosierdziu. …Często człowiek obraża się na pewne wyobrażenie Boga, które jest nieprawdziwe. …Skutki tych owoców ducha gniewu mogą być odczuwalne nawet w następnych pokoleniach. …I może mieć bardzo negatywny wpływ tamten grzech na moje funkcjonowanie, na moje przeżywanie relacji z Bogiem, i jest potrzebna modlitwa o uwolnienie, o uzdrowienie więzi pokoleniowych.

…Duch gniewu nakłania nas również do zaniedbań. Do obojętności na krzywdę innych ludzi. Niebezpieczeństwo, które rodzi zadawanie się z duchem gniewu, przyzwalanie na działanie ducha gniewu, polega też na tym, że duch gniewu zniewala, doprowadza nas do pewnych postaw, nastawienia względem Boga i innych ludzi, i to są trwałe postawy.

…I bardzo ważny skutek ducha gniewu to jest brak przebaczenia. Brak przebaczenia jest bardzo ważną chorobą duchową, która blokuje na Pana Boga, blokuje na doświadczenie Jego miłości, blokuje na Ducha Świętego. Nieprzebaczenie wszystko blokuje i bardzo często, gdy dochodzi do decyzji przebaczenia, pojawiają się uzdrowienia fizyczne, właśnie po decyzji przebaczenia. … Brak przebaczenia jest takim korkiem, który zatyka nas i z jednej strony nie może wpłynąć do nas miłość Boża, a z drugiej strony nie może z nas wyleźć to wszystko, co jest złe. Stajemy się taką bombą, która cyka i w każdej chwili może wybuchnąć.

W jaki sposób podjąć działanie, gdy duch gniewu mnie dopadł, gdy jestem nim zniewolony, gdy doświadczam często agresji, impulsów. …Otóż w walce z pokusami ducha gniewu najważniejsza jest postawa bojaźni Bożej. …Pierwsza jest bojaźń Boża, świadomość własnej grzeszności, która tylko w miłosierdziu Bożym może pokładać nadzieję. Samoświadomość jest jednym z najskuteczniejszych lekarstw przeciwko duchowi gniewu. Bo gdy jestem świadomy, jaki ja jestem grzeszny, jak jestem daleko od Pana Boga, to nie przyjdzie mi do głowy oceniać innych. To nie przyjdzie mi do głowy oceniać i wytykać: ty grzeszniku, ty jesteś taki, tu się musisz nawrócić, lepiej, żebyś był taki jak ja.

Widzimy mechanizm, że prawda o mnie będzie mi pomagała patrzeć z miłością na innych ludzi, którzy są słabi i będzie mi pozwalała zaakceptować ich słabość. Natomiast gdy będę się poddawał pysze i będę uważał, że jestem wspaniały i wszyscy powinni być tacy jak ja, to właśnie będę skłonny do tego, aby wydawać sądy, by oceniać, by pogardzać, by się ciągle wywyższać.

I jeszcze jest jedna bardzo ważna kolejna rzecz, która pomaga przezwyciężać tego ducha – to jest cisza. Ponieważ duch gniewu jest duchem bardzo krzykliwym, jest duchem, który nakłania nas do działania poprzez krzyk. …Ponieważ cisza uspokaja człowieka, ponieważ w ciszy człowiek może usłyszeć Boga, więc duch gniewu będzie robił wszystko, żeby tej ciszy wokół nas nie było, będzie nam podsuwał głośną krzyczącą muzykę, będzie nam podsuwał rozwrzeszczane towarzystwo, będzie nam podsuwał w rozmowach tematy, które będą nas zachęcały do tego, by w sposób emocjonalny i głośny wyrażać swoje opinie.

Duch gniewu nienawidzi milczenia, ciszy, a tym samym modlitwy adoracyjnej, w której możemy mówić do Jezusa: Panie, uspokój moje serce, Panie, wycisz moje emocje, Panie, przez Twoje milczenie uzdrawiaj moją wrzaskliwość. To są konkretne metody do walki z tym duchem. I rzeczywiście jest możliwe, by tego ducha z mocą Bożą przezwyciężyć”.

Skrycie czegoś przed sobą to również próba skrycia przed Bogiem, a do wszystkiego, czego nie oddam Bogu, ma dostęp diabeł. Chowając w swoim wnętrzu grzech wyparty, niewyznany, zatajony, otwieram furtkę dla złego ducha. Dlaczego tłum nie ukamienował jawnogrzesznicy? Jezus, pochylając się i pisząc na piasku, zanurzył rozgorączkowany tłum w ciszy, a w ciszy przemawia do nas Bóg – skłania do refleksji, zobaczenia swoich grzechów. Zobaczyć swoje grzechy to uznać je i to już połowa sukcesu. Taka sytuacja może być owocna, skłania, aby poszukać, gdzie w moim wnętrzu jest nieporządek, czego jeszcze nie oddałem Bogu. A to, co oddam Bogu, znika z oczu diabła i diabeł już nie może mnie o to dręczyć, bo znika przejście, przez które może sączyć nienawiść.

Dlaczego tyle jest dziś nienawiści? Myślę, że to z powodu zanikania pojęć dobra i zła (wszystko jest relatywizowane), zanikania pojęcia grzechu (to, co sprawia mi przyjemność, co sprawia, że samorealizuję się, jest dobre; co sprawia mi smutek, ból, jest złe). Paradoksalnie, wymazanie grzechu ze świadomości nie sprawia, że grzech znika; jest nadal i ma coraz bardziej destrukcyjny wpływ na mnie oraz na moich bliskich.

Marzy mi się taka rzeczywistość, w której chrześcijanie, ludzie wierzący w Boga i wierzący Bogu, zamiast słów i czynów pełnych nienawiści do tego drugiego, odmiennego, wybiorą drogę miłości pełną poszanowania, ale i rzeczowego nazywania zła – złem, a dobra – dobrem. W imię poprawności politycznej nie można zaprzestać dawania świadectwa. Kiedy coś takiego będzie możliwe? Gdy będziemy pełni łaski Boga, gdy wszystkie nasze czyny będą powierzane Panu, a nic nie będzie zatrzymane w ukryciu, gdy zobaczymy i nazwiemy grzechy przede wszystkim swoje. Wprowadzając porządek do swojego wnętrza powoduję, że dookoła mnie sprawy też powoli się porządkują.

I jeszcze jedna myśl: prośba która czasami pojawia się gdy wchodzę do agresywnego środowiska, gdzie krytykują, osądzają – Panie, nie pozwól zaszczepić we mnie nienawiści.

21BOGDANOWICZ.jpg

[1] – "7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH" Rewelacyjna płyta z konferencjami ks. Krzysztofa:    

http://www.razemzajezusem.pl/plyty-audio 

Płytę kupiłam na tegorocznych rekolekcjach wielkopostnych, które prowadził ks. Krzysztof Kralka. To link do tych rekolekcji online: 

http://izydor.tv/MB-Fatimska

 

Rekolekcje Wielkopostne 2013

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. beszad

    Artykuł niesamowicie

    Artykuł niesamowicie inspirujący do refleksji! Chyba jeszcze nie czytałem tak esencjonalnej i kompletnej analizy gniewu. Gniew jako odbicie lęku przed własną rzeczywistością wewnętrzną (którą widzę w drugim człowieku – i razem z tym człowiekiem chcę ją w sobie wykorzenić). Gniew jako przejaw niecierpliwości, działania na skróty: "ząb za ząb". Gniew jako przejaw lęku (wyczuwanie zagrożenia w każdej inności). Gniew jako ucieczka przed ciszą (obnażającą moje wewnętrzne nieuporządkowanie). Gniew jako pochodna pychy (próba zrównywania wszystkich do wyobrażenia o sobie samym)…

    Można tu jeszcze dużo wymieniać, bo wynotowałem sobie tylko wybrane aspekty gniewu, które mnie pobudziły do bardzo ciekawej wędrówki w głąb siebie. Ciągle frapuje mnie jednak istota gniewu, do którego czasami zachęca Stary Testament. Czy "oko za oko" jest tylko ludzką, nieudolną próbą ujęcia Bożej sprawiedliwości? Czy należy to już tylko do historycznych aspektów Świętej Księgi? No bo jak inaczej rozumieć wszelkie fragmenty Pisma, gdzie gniew staje się niemal cnotą?…

    Pozdrawiam i bardzo dziękuję za bardzo pogłębioną formę rekolekcji – Beszad, czyli Adam z bieszczadzkiego lodowca (gdzie ta wiosna?)

     
    Odpowiedz
  2. wykeljol

    dobry gniew

    Tak, to bardzo głeboka analiza ducha gniewu, takiego gniewu, który prowadzi do nienawiści i podsyca ją w poczuciu sprawiedliwosci(wynikajacym z przeniesienia własnych win na kogoś).  Ale jest też inny gniew. Gniew, który skłonił Jezusa do biczowania kupców w swiątyni. Gniew, wynikajacy z żarliwosci, z pragnienia oczyszczenia; gniew taki który pojawic się może ukażdego z nas, moze byc skierowany przeciw sobie(własnym grzechom)i może(także wówczas) być twórczy, pod warunkiem, że oddany zostanie Jezusowi i w NIm i z NIm zostanie przemieniony na energię kształtująca dobro. Nie chodzi o to, by go tłumić (tak, jak nie chodzi o to, aby tłumic pragnienia, pozadania itp), ale zrobić z tej siły , jaką w nas wznieca dobry uzytek. Gniew ma w sobie spory zapas dynamizmu, który nie musi prowadzić do nienawisci i niszczenia. Przekształcony może słuzyć do budowania z pasją dobra. Emocje są czymś  przydanym ludzkiej naturze, nie sa złe. Wartośc moralną nadaje im uzytek, jaki z nich czynimy.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code