Dramat stworzenia – dramat upadku

Wyśniony w 1794 roku straszliwy sen Williama Blake’a, o stworzeniu świata.

stworzenie_swiata.jpg

 
William Blake nie był pierwszym, który przeraził się opisanego na początku Księgi Rodzaju oddzielenia światła od ciemnośc, unicestwienia jedności, pierwotnego rozdarcia, dramatycznego jak każdy podział. Stworzenie świata, w którym pojawia się czas, a potem życie i człowiek, musi nosić w sobie ból. Nigdy nie będzie już majestatycznego bezruchu i bezgrzeszności. To jest właśnie Upadek – według Blake’a niezawiniony przez człowieka, lecz istotowo wpisany w dzieło stworzenia.
 
Blake przeraził się jednak czegoś jeszcze innego – wizji świata stworzonego przez Boga Zegarmistrza, Genialnego Architekta, przez Rozum tak doskonały, że aż demoniczny. Taki jest właśnie Urizen stwarzający świat na jego obrazie. To Bóg Stwórca widziany poprzez pisma osiemnastowiecznych filozofów. Bóg kreatywnej myśli, Bóg praw natury, a dokładniej praw mechaniki – samotny Bóg chłodnego intelektu.
 
Pisał Blake w Księdze Urizena:
 
Płomienie z łopotem przebiegały po niebiosach
W wichurze, w ulewach krwi;
Nad mrocznymi Urizena pustyniami
Płomienie przez pustkę jak deszcz spadały
Na zastępy Urizena, które on sam zrodził.
 
Nie dadzą światła te płomienie: wszędzie ciemność
W pożodze furii wiecznej.
 
W męce, wśród płomieni nie gasnących
Ku pustyniom i skałom biegł gniewny,
Aby się tam ukryć; ale nie znalazł schronienia;
Więc z uporem rył góry I wzgórza swą mocą,
Piętrzył je W trudzie nieustannym,
Wyjąc głucho, w bólu, w szaleństwie,
Długo, długo wśród płomieni się mozoląc,
Aż siwy się stał, wiekiem zgarbiony, sędziwy
W rozpaczy i cieniu śmierci.
 
Już w czasach Blake’a wyjaśniano świat Urizena za pomocą naukowych metod i do tej pory nie zmieniło się właściwie nic, tyle że narzędzia nauki są coraz precyzyjniejsze, a jej odkrycia jakby coraz bardziej dwuznaczne, nie tylko pod względem moralnym.
 
Blake widział ratunek dla Urizenowego świata, rozumnemu Stwórcy przeciwstawiając Jezusa – Boga miłości i odkupienia.
  
 

36 Comments

  1. ahasver

    Gdzie jesteśmy?

    Małgorzato, wybacz mi na wstępie niejasność poniższej wypowiedzi; starałem się ją ująć klarownie, ale wyraża mroczne jeszcze i poetyckie intuicje, od jakiegoś czasu prześwitujące i domagające się filozoficznego doprecyzowania.

    Urizen jest Bogiem po Śmierci Boga, Małgorzato; a może jest Bogiem, który umarł, tym zapędzonym w precyzję samoantycypujących – samoimplikujących siebie schematów rozumu? Jakie są Twoje intuicje odnośnie Zimnego Świata Śmierci Williama Blake’a? Czy Twoim zdaniem we władaniu techniki, kiedy to pierwotność wydzierana jest życiu, a dotychczasowe fundamenty jakiegokolwiek możliwego dzieła – same możliwości – są do niego do-stawiane, jak gdybyby realnością prawdziwszą stała sie wtórność, objawia się "demoniczna" predestynacja świata (materii)? Simulacrum Baudrillarda, ekwiwalencja egzystencji, jakaś dziwna "subsystencja" posród substytutów tożsamości, a nade wszystko właśnie realność "bardziej realna od realności" – i ta ustawiczna chęć jej podkreślania; autentyczność, niegdyś naturalna i nie potrzebująca utwierdzania, a dziś stająca się największym atutem marketingowym; owa sprzedaż prawdziwości. – Czy Twoim zdaniem, Małgorzato, ostro już popłynęliśmy w Otchłań?

    Też miałem koszmar… Stwierdziłem po nim, że jeśli tylko materia została pozbawiona światła, to człowiek jest jeszcze w stanie przetrwać w osaczeniu jej absurdalnej nijakości, prześwietlając ją boskim promieniem. Ale co, jeśli zdarzyło się coś o wiele gorszego – i materia, choćby słoneczna, pozbawiona już swej świetlistej symboliki – została przesycona czymś… straszliwym, na co człowiek nie ma już wpływu i rodząc się skazany jest na wir depresji – a jedyna energia ("antyenergia"?) pozostała w universum (de-universum) ma funkcję jakiegoś "suicydalnego powinowactwa"? Czy materia świata może zostać przesycona "złem"?

    http://www.youtube.com/watch?v=aNIofqiw-EU

    Hmm…, ciekawa piosenka, klimatyczna – i niesie jakieś dziwne pogodzenie ze złą wróżbą…

    Pozdrawiam Cię serdecznie.

     

     

        

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    252 lata po Sądzie Ostatecznym

    Spokojnie, Blake urodził się w 1757 roku, w którym według Swedenborga miał miejsce Sąd Ostateczny. To oczywiście nie jest żaden dowód ani argument, lecz drogowskaz kierujący ku właściwym proporcjom.

    Po pierwsze więc, Urizen nie był Bogiem po śmierci Boga ani Bogiem, który umarł. Różne rzeczy można przypisywać Blake’owi, co też interpretatorzy namiętnie czynią, ale to byłby najzwyklejszy anachronizm. Blake mógł przeczuwać, że Newtonowska mechanika, rozwój nauk przyrodniczych i techniki przyczynią się do spotęgowania ateizmu oraz ubóstwienia człowieka – i nic ponadto. Miłujący Bóg, który sprzeciwia się myślącemu Anty-Bogu, to nie ciche cmentarzysko, lecz otwarty konflikt potężnych sił. Niezwykła wyobraźnia Blake’a próbowała zbudować teodyceę, a przecież nie buduje się teodycei dla umarłego Boga.
     
    Po drugie, zjadam kupioną w supermarkecie żywność, która zawiera „aromat identyczny z naturalnym” (cytat z opakowania) i spotykam ludzi, którzy mają reakcję identyczne ze szczerymi, ale to jeszcze nie powód, żeby popadać w rozpacz. Fakt, raj został utracony za sprawą demonicznej inteligencji. Czy jednak jesteśmy pierwszym ludzkim pokoleniem, które przebywa poza rajem? A to, że żyjemy w schyłkowej atmosferze i w starej cywilizacji? Coś musi rozpaść się, aby coś mogło się narodzić. To jest właśnie dramat, jaki niesie ze sobą stwarzanie, creatio continua.
     
    Po trzecie, nawet gdy nienawidzę swojego obolałego ciała i piszę przy energooszczędnej żarówce, która daje demoniczne światło, trudno namówić mnie na manicheizm. Za bardzo lubię życie w jego materialnym wymiarze. Ale to są oczywiście moje osobiste odczucia.
     
    Odpowiedz
  3. Halina

    A może Einstein, który obalił ” wszechwiedzę” Newtona?

    Albert Einstein zatrząsł podstawami teorii Newtona, który twierdził, że czas w całym wszechświecie jest jednostką stałą i płynie z taka samą prędkością. Obojętnie czy będzie to na Marsie, na Słońcu czy na Saturnie, to nasze zegarki pokażą tę samą godzinę. Wszystko runęło , kiedy to Einstein stwierdził, że jest zupełnie inaczej-nikt nie chciał w to wierzyć. Jednak późniejsze eksperymenty przeprowadzone z zegarami atomowymi wysyłanymi na orbitę okołoziemską potwierdziły, że zegar Ziemi i zegar umieszczony w przestrzeni kosmicznej chodzą w różnym tempie, a więc pokazują różny czas. Tę swoistą , uproszczoną teorię względności odnajdujemy w  Starym i Nowym Testamencie wyrażoną słowami:Mój czas, nie jest waszym czasem.Jakże podobny jest wizerunek Boga " Jestem , który jestem"-Ten, który wszystko tworzy, Siła sprawcza-do wizerunku Boga nauki, Boga Einsteina i Pascala-wielkiej Myśli, Mózgu Wszechświata. Samo imię Jahwe, oznacza wieczny Byt, wieczne istnienie, absolut. Gdy uczeni używają słowa Bóg, zwykle maja na myśli Boga Porządku. Einstein w ciągu całej swojej kariery wierzył, że we Wszechświecie istnieje tajemniczy boski porządek, wielokrotnie odwoływał się do tego w swoich pismach. Skąd więc spór o postrzeganie Boga-może stąd, że uczeni i laicy nie mówią tym samym językiem. Dla naukowców określenie "Bóg", prawie zawsze odnosi się do "Boga cudów", a ten powinien być ich zdaniem poza nauką. Niekoniecznie tak być musi-przecież biblijny obraz Boga to właśnie obraz Boga porządku, Boga poza czasem i przestrzenią, Boga niewyobrażalnego umysłem-Wiecznego Bytu. A więc może nie chodzi o istnienie Boga, tylko o to, jak kto Go sobie wyobraża ,lub jak Go nazwie. Współczesna fizyka odwołuje się do teorii hiperprzestrzeni, światów równoległych i wielowymiarowości.Otóz już w biblijnym przekazie znajdujemy wzmianki o tzw. trzecim niebie. Od czasów Kartezjusza istnieje spór między naukowym, racjonalnym spojrzeniem na świat, a postrzeganiem człowieka wierzącego.Nie wiadomo kiedy i dlaczego te dwa punkty widzenia zantagonizowano i przekreślono znak równości między wiarą, a rozumem." Naukowe odkrycia", "nauka dowodzi", "nauka mówi"-takie sformułowania przyjmuje się zazwyczaj z pokorą, bez dyskusji. Brzmią jak niektóre dogmaty religijne-tzn., że jest to pewne , prawdziwe. Ale słyszymy o błędach , kompromitacjach wszystkich dogmatów, poniewaz nawet naukowcy się mylą ( taka jest cecha człowieka-omylność).Póki co nie wierzę w naukę jak w Pana Boga. A jeśli Bóg istnieje, to co wtedy? Prof. Michio Kaku przyznaje: " Wiara we Wszechmogącego Boga została teraz zastąpiona wiarą w teorię kwantową i ogólną teorię względności. A więc nadal jest to kwestia wiary, bo jak stwierdza sam fizyk-" takie abstrakcyjne idee nigdy nie zostana zweryfikowane". Często padaja stwierdzenia, że współczesna fizyka i kosmologia coraz bardziej staja się filozofią i pozostają w sferze teorii. A teorii jest tyle , ilu wybitnych naukowców. A Bóg jest ten sam, niezmienny od początku. Na szczęście Urizen, to postać stworzona przez Blake’a i nie jest Panem Bogiem, stąd bijące z obrazu wrażenie sennego koszmaru, w którym cyrkiel przypomina zygzak błyskawicy wśród ciemnej i burzliwej nocy-.Nie ma Miłości, którą jest Bóg

     
    Odpowiedz
  4. ahasver

    Względność czasu jest pojęciem względnym 😉

    Nie odnajdujemy teorii Einsteina w Biblii; czas boski nie jest czasem człowieka (świata) i dobitnie potwierdza to Jezus mówiąc: "Moje Królestwo jest NIE Z TEGO ŚWIATA". Natomiast fizyka Newtona i Einsteina nie przeczą sobie – obie teorie są stosowane w innych porządkach. Mechanika Newtonowska jest stosowana do tej pory – i w technice nie ma lepszej. Natomiast względność czasu to pojęcie …bardzo względne; CZAS jako układ sił fizycznych WSZĘDZIE JEST TYM SAMYM CZASEM, tylko inny jest jego "przepływ" (złudzenie: czas tak naprawdę nie "płynie"), czyli częstotliwość drgania atomu, zależna m.in. od oddziaływania sił grawitacyjnych. 

     
    Odpowiedz
  5. ahasver

    Ale co o czym świadczy?

    Ale co o czym świadczy? Dlaczego od razu adwersarzem? – Zmieniłem swoją wypowiedź zanim Pani zamieściła swoją wypowiedź.

     

     
    Odpowiedz
  6. Halina

    Tę swoistą uproszczoną teorie napisałam

    odnajdujemy w biblii. Wyobrażenia znane współczesnej fizyce nie mieściły się w głowie człowieka sprzed 200 lat, ale takie sformułowania w tej księdze znajdujemy. Nawet dzisiejsi giganci fizyki potrafia mówić ludzkim językiem, stosujac czasem wręcz naiwne przykłady. Wszechświat porównywany jest przez nich do wielkiego Jabłkoświata, który niczym jabłoń ma na na swoich gałęziach mnóstwo owoców. Każde jabłko to odrebny świat, zamieszkały lub nie. Ja pisze co twierdzi nauka na temat czasu -pan może się z tym nie zgadzać. Dlaczego adwersarz? bo ma( miał) pan przeciwne zdanie w dyskusji, atakując chrześcijaństwo w ogóle i twierdząc, że Boga nie ma, a spotykając Go można postawić mu piwo? Już pan nie pamieta o czym niedawno pan pisał-nie wierzę. Nie sprawdzam co chwilę wpisów,  zalogowałam się i troche czytałam inne teksty, i później chciałam z panem wejść w dyskusję dotyczącą Boga i Newtona-przy kim warto pozostać-dziwi mnie to, bo ja nie zmieniam tak szybko zdania -to wszystko.

     
    Odpowiedz
  7. ahasver

    Ekwiwokacja.

    Odnajdywanie w Biblii teorii naukowych jest ekwiwokacją. To tak jakby twierdzić, że Jezus chodziłby dziś w sandałach nike’a. Nic nas do tego nie upoważnia.

    Ja też nie zmieniam zdania zbyt często. – Boga nie ma, jest tylko symbolicznym wytworem człowieka, łatą na dziurze w dętce wiedzy: Takie jest moje zdanie. To, że wielcy fizycy wierzą w Boga nie znaczy, że znają mechanizmy sterujące ludzkimi spobami myślenia. Autorytet z fizyki nie musi być autorytetem humanistyki; często wręcz przeciwnie. Natomiast poprzedni wpis skasowałem, ponieważ mógł byc troszkę opacznie zrozumiany względem intencji, zanim Pani wpisała swój wpis i nie widze w tym swojej winy, skąd miałem wiedzieć?

    Natomiast chrześcijaństwa po prostu nie lubię, co nie znaczy od razu, że atakuję. 

     
    Odpowiedz
  8. ahasver

    Tak, gdybym spotkał Boga,

    Tak, gdybym spotkał Boga, postawiłbym mu piwo, porozmawiał chwilę – i poszedł dalej. Dlatego, że nie uwierzyłbym, że jest Bogiem. Bóg jest metaforą, symbolem. Przypisywanie mu realności zakrawa na pogaństwo, tworzenie złotych cielców.

     

     
    Odpowiedz
  9. Halina

    Boga nie ma?

    A co upoważnia do takiego stwierdzenia? Jakieś konkrety może? Nic nie mówiłam o winie-zdziwiłam się i zapytałam-dziekuję za wyjaśnienie. To pan napisał, że pozostanie przy Newtonie, więc nie musi mi teraz tłumaczyć kto jest autorytetem. Chyba nie ma sensu dalej rozmawiać o czymś,( o Kimś) kogo pan nie lubi. Ateizm jest mi obojętny, dlatego mogę bez emocji rozmawiać z człowiekiem niewierzącym. Jeżeli nie wierzy pan w Boga, to znaczy,że człowiek jest wytworem natury-powinien być jej poddany, ze schyloną głową przyjmować wyroki jako naturalna kolej rzeczy. Tymczasem historia ludzkości, to historia walki z naturą i prób jej ujarzmienia. Jeżeli rozum jest przejawem drabiny ewolucyjnej, to dlaczego ludzkie rozumowanie jest tak" niezgodne z naturą". Dlaczego człowiek ciągle przeciwstawia się naturalnym procesom przyrodniczym? Zyskaliśmy kontrolę nad całym szeregiem śmiertelnych chorób, zmniejszylismy śmiertelność niemowlat, wydłużyliśmy średnią życia. To własnie " nienaturalne" wycięcie wyrostka czy przeszczep nerki ratuja ludziom życie. W istocie rozum dany przez Boga stawia człowieka w pozycji gatunku, który jest nienaturalny sam w sobie. Dlaczego zjadanie owadów przez ptaki jest naturalne, czy niszczenie upraw przez szkodniki? Czyżby współczucie zostało nam niechcący wprogramowane drogą ewolucji? Czyżby było wynikiem szkodliwych mutacji, mogących prowadzić do wymarcia naszego gatunku? Jak zauważył znany fizjolog i noblista John Eccles-" fakt ludzkiej moralności i etyki pozostaje w rażącej niezgodzie z teorią, która chce wyjaśnić zachowania za pomocą instynktu przetrwania czy zachowania gatunku." A miłosć, zachwyt nad poezją, poszukiwanie sensu, sprawiedliwości? Wystarczy wykorzystać ten wielki Boży dar rozum-by dostrzec swój prawdziwy rodowód. Pisarz ateistyczny Richard Lewontin, był na tyle odważny, aby wyznać: " Stajemy po stronie nauki, pomimo oczywistej absurdalności niektórych jej postulatów, pomimo, iż zawiodła w swych ekstrawaganckich obietnicach zdrowia, życia, pomimo tolerowania przez społeczność naukowców nieudowodnionych baśni, ponieważ przyjęlismy jako założenie materializm(..)-jestesmy zmuszeni przez nasze a’priori trzymanie sie przyczyn materialistycznych do tworzenia systemu badań i zestawu koncepcji, niezależnie od tego jak przeciwne są intuicji.(..) Co więcej materializm jest absolutem, gdyż nie możemy pozwolić na Bożą nogę w drzwiach!"- Signs of the Times, VIII 2006r.

     
    Odpowiedz
  10. ahasver

    Nauka dotyczy przyrody.

    Przecież zaznaczyłem, że jest to moje zdanie, że Boga nie ma i mam do tego prawo.

    Ludzkie rozumowanie jest jak najbardziej zgodne z naturą; zgodne z naturą jest dążenie do rozszerzenia własnego rewiru i przetrwania w jak najbardziej komfortowych warunkach jak największej ilości czasu; naturalne jest stawianie oporu naturze i dążenie do jej podporządkowywania. Przecież na tym polega ewolucyjne przetrwanie najsilniejszych. Cóż w tym niezgodnego z naturą? Przecież bobry też budują swoje wymyślne tamy i żeremia, a ptaki – gniazda. Łososie stawiają rzekom wielki opór, płynąc w górę ich nurtu na tarło. Mają się poddać i zdechnąć, ponieważ są częścią natury?!

    Pisze Pani: "Tymczasem historia ludzkości, to historia walki z naturą i prób jej ujarzmienia". – Dlatego proszę być konsekwentnym i nie powoływać się już na naukę, będącą opisem natury i próbą jej zrozumienia. A tym bardziej proszę nie posługiwać się dyskursem nauki w argumentowaniu Boga, skoro – jako rzeczywistość dostępna tylko stawiającemu opór przyrodzie człowiekowi – jest On przeciwstawiony przyrodzie. Nauka jest o przyrodzie, a nie o nie-naturalnym / nad-naturalnym Bogu

    Domaga się Pani konkretów w kontrargumentacji istnienia Boga? Mam konkretnie kontrargumentować coś, co żadnym konkretem nie jest? Ależ skąd mam wiedzieć, droga Pani Halino, co w ogóle mam konkretnie kontrargumentować? Jeśli chce Pani konkretnych kontrargumentów, to proszę mi podać konkretny zakres semantyczny konkretnego pojęcia konkretnego bytu, za jakiego uważa Pani Boga. Albo będę znał definicję (przynajmniej dejktyczną) Boga, albo nie mamy o czym dyskutować. W innym przypadku to raczej Pani powinna mi podać jakieś konkrety dowodząc istnienia Boga. Ja nie muszę podawać żadnych konkretów mówiąc Pani, że moim zdaniem Boga nie ma, ponieważ nic w świecie na Boga nie wskazuje. A na pewno nie naturalna nauka o naturze, inteligentna i matematyczna nauka o inteligibilnej i matematyzowalnej przyrodzie.

     

     

     
    Odpowiedz
  11. Halina

    Między instynktem a rozumem

    Chyba nie stara się pan nawet zrozumiec tego co piszę. Nauka, a życie człowieka w naturalnych procesach przyrodniczych chyba nie są tym samym.  Poznawanie świata , który opisuje nauka nie jest tym samym co walka człowieka z siłami przyrody. Istnieją dwie teorie powstawania życia ludzkiego-stworzenie i ewolucja. Istnieją też dwie oparte na nich filozofie wiary-nadnaturalizm ( religie oparte na Biblii) oraz naturalizm propagujący  ewolucję -wierzenia politeistyczno-panteistyczne lub antyreligijny materializm. Prosiłam o konkrety w argumentacji wiary w materializm. Zadziwiające, ale ludzki rozum jest dowodem rozstrzygającym ten spór, bo spór toczy sie o Boga. Zadałam panu pytanie dlaczego ewolucja jak na ironię wytworzyła w swej najwyższej postaci istotę tak niszczycielska wobec natury, jak człowiek. Nie sposób również wytłumaczyć rozumu ludzkiego, moralności, etyki i wyższych wartości doborem naturalnym. Ludzka umiejętność sprzeciwiania się naturze nie pasuje do koncepcji człowieka jako jej wytworu-rozumie pan?  Nauka (w tym najlepszym wydaniu)- jest sprzymierzeńcem dla  ludzi wierzących. Współczesny matematyk wiedeński powiedział: " Istnieją zdania prawdziwe, których nie sposób udowodnic za pomocą arytmetyki np. zdanie Bóg jest, o tym może przekonać człowieka otaczający Go świat, który jest misternym Jego dziełem".

     
    Odpowiedz
  12. ahasver

    Niestety…

    "Nauka, a życie człowieka w naturalnych procesach przyrodniczych chyba nie są tym samym." 

    -Są. Różnica pomiędzy ludzkim myśleniem abstrakcyjnym i porozumiewaniem się pszczół jest różnicą ilościową, a nie jakościową. Pszczoły posługują się zespołem kilkunastu kodów. W związku z większą objętością mózgu u człowieka ilość kodów jest kilkadziesiąt – kilkaset razy większa, ponadto dochodzą do tego interakcje pomiędzy poszczególnymi kodami, a także kody sytuacyjne. Tak nawarstwiające się kodyfikacje tkwią u podwalin tzw. myślenia abstrakcyjnego.

    Wartości, moralność, kultura, sztuka, religie – wszystko, co zwie się "wyższym" – jest po prostu bardzo złożonym wytworem natury. Słyszała Pani o zwyczaju posypywania martwego słonia ziemią przez inne słonie?  

    "Ludzka umiejętność sprzeciwiania się naturze nie pasuje do koncepcji człowieka jako jej wytworu-rozumie pan? "

    Nie, niestety. Nie rozumiem. Nie potrafię tego wręcz pomyśleć.

    Materializm sam siebie udowadnia. Niech Pani prześle mi jakiegoś ducha albo porozumie się ze mną telepatycznie – wtedy uwierzę, że istnieje cokolwiek poza materialnym światem przyrody. Chyba nie muszę Pani jego dowodzić? Dotyka Pani klawiatury, prawda? 

     "Zadałam panu pytanie dlaczego ewolucja jak na ironię wytworzyła w swej najwyższej postaci istotę tak niszczycielska wobec natury, jak człowiek".

    – A dlaczego nie? Kiedyś w Ziemię walnie meteoryt i rozwali to wszystko. Myśli Pani, ze przyroda o czymkolwiek myśli, ma jakiś plan? Zwykłe dzieło przypadku. Korniki również powstały ewolucyjnie, a teraz zjadają lasy w Beskidach – już mniejsza o to, że to człowiek wprowadził monokulturę świerkową. Wulkany też niszczą lasy i całe wyspy, psują atmosferę, Meteoryt Tunguski zniszczył gigantyczną połać lasu, za kilka miliardów lat Słońce spali wszelkie życie na Ziemii, a za kilkanaście – kilkadziesiąt (nie pamiętam) miliardów lat wszechświat znajdzie się w stanie śmierci termicznej, będzie nieskończenie zimno i ciemno. I gdzie tu jakakolwiek nie-niszczycielska logika? Wszystko umrze. Natura to czysty przypadek, a nie żaden plan… Że życie przez to wydaje się być bezsensowne i smutne? No trudno, albo pogodzimy się z tym absurdem, albo dalej będziemy snuć fantazje, jakby to było, gdyby… – To drugie rozwiązanie jest logicznie fałszywe i intelektualnie nieuprawomocnione. Albo prawda, choćby brutalna, albo kolorowy fałsz. Osobiście tego drugiego nie potrafię przyjąć – czułbym się jak kłamca.   

     
    Odpowiedz
  13. Halina

    Myślę, że przyroda nie myśli

    ale człowiek na pewno tak. To zdolność myślenia wywołała konflikt człowieka z naturą. Zatem trzeba uznać to za dowód, że człowiek nie należy do natury, albo każde podjęte działanie ludzkie dzięki zdolnościom rozumowym trzeba uznać za naturalne-jak działalność szkodników, bez oceny moralnej. Jeśli człowiek jest produktem natury, wówczas jego każde działania począwszy od budowy domu po zbrodnię wypada uznać za naturalne, a następnie uniewinnić, podobnie jak zjadanie owadów przez ptaki, czy niszczenie upraw przez szkodniki. Intuicja , sumienie powoduje, że człowiek  różni się od wszelkich istot na tej ziemi, nie tyle stopniem zmian, co całą konstrukcją, i że dzieli ich przepaść nie do pokonania przez proces ewolucji. Już sam fakt, że potrafimy rozważać nasze położenie i dyskutować o sensie życia, pokazuje, że nasze myśli nie są zdeterminowane bodźcami naturalnych wydarzeń. Nie muszę posyłać panu ducha-wystarczy zastanowić sie nad miłością,współczuciem, litością, czynami miłosierdzia, gdybyśmy byli produktem bezosobowych sił przyrody, to uczucia te nie miałyby wiekszego znaczenia niż dla ameby. Tak, wiem o tym, że zwierzęta mają wbudowany instynkt-mewa potrafi bezbłędnie nawigować nad tysiącami kilometrów oceanu, tymczasem człowiekowi potrzeba lat nauki i treningu. Rozumem obdarowany jest tylko człowiek. Dlaczego badania naukowe są równoznaczne z codziennym życiem przeciętnego człowieka w przyrodzie-to już tylko panu wiadomo. Świat nauki odkrywa niemalże każdego roku nowe tajemnice, które wprost zadziwiają nie tylko nas, ale i samych badaczy-np. DNA., gdzie można zapisać cały genom człowieka,wszystko co zrobił od początku dziejów-to Boży "mikroprocesor,"który znajduje się w każdym z nas, jak CD-ROM. Tak naprawdę chrześcijanin, nie potrzebuje żadnych naukowych dowodów, gdyż wie, że Boga i mechanizmów Jego działania  i tak nie da się wytłumaczyć i wyjaśnić. Na tym polega właśnie wiara. Śledząc jednak doniesienia ze świata nauki, możemy ujrzeć namiastkę Bożej mocy, której odbiciem jest chociażby nasze ciało. W nim bowiem ludzie mogą odnaleźć odpowiedź na wiele pytań. Dociekając coraz głebiej i głębiej wielu naukowców doszło do wniosku, że materia z której zbudowany jest ludzki organizm, to nie rezultat miliardów lat ewolucji po Wielkim Wybuchu. Człowiek , który jest koroną stworzenia zawsze i wszędzie dowodzić będzie Bożego geniuszu i Jego nieskończonej mocy. Jezus Chrystus jest Istotą z innego wymiaru, który uratuje ludzkość. Teologowie są zgodni, że świat sprzed upadku był zupełnie inny od tego, który znamy-nie było w nim przemijania, procesów degeneracji,śmierci. " Królestwo moje nie jest z tego świata", więc wizja zagłady nie ciąży nad życiem chrześcijanina.

     
    Odpowiedz
  14. ahasver

    Nie ewolucja?!

    1.  "Dociekając coraz głebiej i głębiej wielu naukowców doszło do wniosku, że materia z której zbudowany jest ludzki organizm, to nie rezultat miliardów lat ewolucji po Wielkim Wybuchu".

    – Zaraz zaraz, czy dobrze zinterpretowałem: CZŁOWIEK NIE POWSTAŁ W WYNIKU EWOLUCJI?!

    2. "Tak naprawdę chrześcijanin, nie potrzebuje żadnych naukowych dowodów, gdyż wie, że Boga i mechanizmów Jego działania  i tak nie da się wytłumaczyć i wyjaśnić. Na tym polega właśnie wiara".

    – No dobrze, w takim razie niech Pani nie obraża już więcej Mimipopołka, ponieważ ja w niego molimpkuję, nie potrzebuję na niego dowodów, ponieważ nie da się go i tak dowieść. Jestem Mimipopołkowcem i molimpkuję w Mimipopołka. Ja w niego molimpkuję i na tym właśnie polega molimpkowanie. – Dokładnie taki sam sens zdania wyrażam tym zdaniem jak sens Pani powyższego zdania. Na dodatek: Domagam się uznania przez Panią Mimipopołka i wyrażenia mu szacunku, tak jak Pani domaga się szacunku dla swojego Boga.

    3. I jeszcze jedno: Skoro Pani Bóg nie potrzebuje dowodów, ponieważ nie ma na niego żadnych dowodów, to po co próbowała Pani go udowodnić? Od tej wypowiedzi traktuję niniejszym Pani argumentację jako fałszywą, a rozmowę – jako zupełnie niepotrzebną. – I chyba jak najbardziej moje stanowisko jest w tym przypadku uprawomocnione…

     
    Odpowiedz
  15. Halina

    Człowiek , wszechświat jest dowodem istnienia Boga

    dla mnie i dla wielu innych. Dlatego wiary nie trzeba dowodzić  naukowo, co nie oznacza, że nauka nie ma nic do powiedzenia  .To nie fałsz-tylko inna percepcja świata-już panu o tym pisałam. Faktycznie, nie ma to sensu. Człowiek nie musi udowadniać, że nie jest wielbłądem.

     
    Odpowiedz
  16. ahasver

    Rzeczowo proszę.

    Proszę rzeczowo odpowiedzieć na moje powyższe pytania; czy Pani uważa, że człowiek nie powstał w wyniku ewolucji? Czym jest Bóg? Czym jest wiara? Czy szanuje Pani Mimipopołka?

    P.S. Przyjmując za pewnik istnienie Boga bez dowodów, musi Pani z równym szacunkiem odnosić się do stanowiska, według którego Boga nie ma. To, że dla Pani istnienie Boga jest oczywiste, nie oznacza, że dla kogoś innego oczywiste nie jest jego nieistnienie.

    Ponadto – jako człowiek – nie życzę sobie być dowodem czegoś, czemu nie ufam, bo tego nie znam. Ani zawłaszczania świata, po którym stąpam, jako dowodu na jakąś obcą mi siłę. – Czułbym się wtedy ustawicznie zagrożony i ulękniony.

     
    Odpowiedz
  17. Halina

    ……

    F. Darwin(red),Life and Letters of Charles Darwin

    E.Moczydłowski(red), Pan Bóg czy dobór naturalny?,Megas

    J. Archutowski, Kosmologia biblijna

    F. Hoyle, C. Wickramasinghe,Evolution from Space

    D.E. Green,R.F.Goldberger,w D.T.Gish,Natura nauki i teorii pochodzenia.

    A. Gąsiorowska, Ewolucja i prawdopodobieństwo

     
    Odpowiedz
  18. jadwiga

    “Mój czas, nie jest waszym czasem.”

    Zaraz zaraz…tam gdzie jest czas tam jest poczatek i koniec. Danej chwili. Zawsze mi mowiono ze Bog jest ponadczasowy nie ma ani poczatku ani konca. Bog nie istnieje w czasie. On jest ponad czasem.

     
    Odpowiedz
  19. ahasver

    Proszę mi odpowiedzieć na pytania, Pani Halino.

    Wie Pani, nie mam teraz czasu na książki biblijne, bo muszę około 85 pozycji z bibliografii przerobić do swojej pracy, pytałem Panią, a nie autorów, których Pani poleca. Co mi Pani, zadanie domowe jakieś każe zrobić jak uczniowi? Zadałem pytanie, więc proszę rzeczowo odpowiedzieć i podać definicję Boga i wiary, jeśli twierdzi Pani, że wie, o czym mówi. Nie będe ganiał za każdą książką, którą ktoś mi poleci, bo się nie wyrobię, poza tym nie na tym rozmowa polega, też mogę rozwinąć listę pożytecznych lektur, tylko się tutaj nie zmieści. Pytam więc Panią.   

     
    Odpowiedz
  20. Halina

    Mój czas nie jest waszym czasem.

    Psalm.90.4-" Albowiem tysiąc lat w oczach Twoich jest jak dzień wczorajszy, który przeminął". Dobrze Ci mówiono Jadwigo; ja też tak piszę w tej samej wypowiedzi-troszkę poniżej; ‘ biblijny obraz Boga, to obraz Boga poza czasem, przestrzenią, Boga niewyobrażalnego umysłem, wiecznego Bytu". Przecież chodziło mi o to, że czas nie jest w całym świecie jednostką stałą i nie płynie z taką samą prędkością., co potwierdziły badania naukowe, a taką wzmianke znajdujemy w Piśmie Świętym. To Bóg wyznacza czas, choć sam istnieje poza czasem. O tym już wiedzieli Mojżesz i Piotr. Inna jest Kantowska teoria przestrzeni i czasu jako podmiotowych warunków zmysłowego doświadczenia, która różni się od teorii nowożytnych. Dla Izaaka Newtona były one realnymi bytami, jakby naczyniami, w których znajdowały się fizyczne przedmioty, natomiast dla G.W.Leibniza;przestrzeń i czas miały charakter względny, stanowiły relacje między przedmiotami, jakby sposób ich uporządkowania. Współczesna fizyka zakłada koncepcje czasu i przestrzeni opartą na teorii Einsteina.

     
    Odpowiedz
  21. Halina

    Panie Bartoszu

    O wierze, Bogu rozmawialismy już w temacie-Bóg jest, albo nie jest. Odpowiadałam już panu na te pytania. Uczucia ludzkie ( miłosc, dobro, pokój radość, życzliwość etc.) przekonują mnie, że we Wszechświecie panuje Nieskończona Miłosc i Dobro zwane Bogiem. Ja tez jestem dość zajętą osobą, więc nie widzę sensu w tym, abym ciągle musiała się powtarzać.

     
    Odpowiedz
  22. ahasver

    Proszę konsekwentnie odpowiadać za wysuwane hipotezy.

    Mnie rozlew krwi, który wydarzał się i nadal wydarza w związku z różnymi religiami i z wiarą w Boga skłania raczej do walki z wiarą w Boga – czymkolwiek ona jest. Nie chodzi o to, aby się PAni powtarzała, tylko zachowała konsekwencje w rozmowie i szacunek do mnie jako do rozmówcy, który ma prawo – i powinien – być dokładnie poinformowany o znaczeniu terminu używanych w dyskusji. Skoro Pani już wysunęła hipotezę Boga, to proszę zachować szacunek do mojej osoby i odpowiedzieć na zadane kilka wypowiedzi powyżej pytania. W innym przypadku będę zmuszony do wysunięcia będącego logicznym następstwem przebiegu dyskusji wniosku, że nie wie Pani, o czym mówi – i marnuje mój czas. Proszę być konsekwentnym. Proszę odpowiedzieć na moje pytania.

     
    Odpowiedz
  23. Halina

    Nie z wiary w Boga tylko z powoływania się na Boga

    były wszystkie rozlewy krwi. Po tylu moich wypowiedziach, powinien pan cokolwiek zrozumieć. Mam prawo uznać, że jest pan niepoważny ze swoimi NIEDORZECZNYMI pytaniami o Mimipopołki i przestaje pan być partnerem do dyskusji-przynajmniej dla mnie.  Powodzenia w swoich uznaniach.

     
    Odpowiedz
  24. Halina

    Nie z wiary w Boga tylko z powoływania się na Boga

    były wszystkie rozlewy krwi. Po tylu moich wypowiedziach, powinien pan cokolwiek zrozumieć. Mam prawo uznać, że jest pan niepoważny ze swoimi NIEDORZECZNYMI pytaniami o Mimipopołki i przestaje pan być partnerem do dyskusji-przynajmniej dla mnie.  Powodzenia w swoich uznaniach.

     
    Odpowiedz
  25. ahasver

    O.K., jestem głupcem, ale proszę mi odpowiedzieć na pytania.

    Z wiary w Boga / z powoływania się na Boga; nie wiem, jaka jest różnica pomiędzy tymi możliwościami, ponieważ nie wiem, czym jest wiara i czym jest Bóg. Nic mi to rozróżnienie nie mówi.

    O.K., jestem głupcem – jak gdzieś w Biblii nazwano ludzi niewierzących (bo tak łatwiej). Zatem – jako głupcowi: jeszcze raz: Proszę mi odpowiedzieć na zadane Pani pytania. Pytam, bo nie wiem. Nie wiem, bo jestem głupcem. Jeśli tak zależy Pani na Bogu, to jeszcze raz: (który to już raz?) – Proszę mi odpowiedzieć na zadane Pani pytania, a wtedy będę partnerem do rozmowy. Na razie nie wiem, o czym rozmawiamy, kiedy Pani pisze o Bogu i o wierze. Prosze nie obrażać Mimipopołków, gdyż ja w nie molimpkuję! Jeśli twierdzi Pani, że są niedorzeczne, to dla mnie tak samo niedorzeczny – póki nie wiadomo, o co chodzi – jest Pani Bóg.

    P.S. Jestem w 100% poważny. Dlatego poważnie chcę wiedzieć, o czym Pani do mnie pisze: Dlatego domagam się odpowiedzi na pytania, które Pani zadałem.

     
    Odpowiedz
  26. Halina

    Piszę o tym kim dla mnie jest Bóg i co oznacza wiara.

    Moje poznanie Boga nie zaczęło się od ludzkiego rozumu, ale od boskiego objawienia. W moim życiu On się pierwszy objawił. Chyba nie można się niczego o Nim dowiedzieć wyłącznie za pomocą naszych starań. Nie znaczy to, że chrześcijańska wiara nie wymaga posługiwania się rozumem, czy nie uznaje wartości dowodów, które ją wspierają. Nie ma nic złego w badaniu dowodów, ale one nie są podstawą wiary. Jezus polecił , aby kochać Boga i bliźniego. Miłość jest wyrazem nastawienia serca. Jest decyzją, by uczynić Boga Kimś ważnym( nawet najważniejszym)-oddać Mu panowanie nad swoim życiem, przestać się zamartwiać o swój stan duchowy-zostawić to Opatrzności. Oznacza to, że nie dopasowuję Boga do swoich wcześniejszych poglądów i nie wierzę tylko w Niego w takim stopniu jak Go rozumiem. Gdyby tak miało być musiałabym zejść do poziomu ateizmu i dochodzić do wiary jedynie przy pomocy rozumu-a tak sie nie da. Ponadto moje pojmowanie Boga byłoby wtedy ograniczone moimi zdolnościami intelektualnymi. Zatem czciłabym właściwie nie Boga, ale niedoskonałe wyobrażenie o Nim-posiadające długość, szerokość i wysokość, początek i koniec. Wracając do Objawienia, owo boskie objawienie znalazło najpełniejszy i najwyższy wyraz w osobie, czynach i nauczaniu Jezusa Chrystusa. Ewangelista oświadczył: " Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił Go". Od najwcześniejszych lat swojego życia Jezus nauczał jaki jest Bóg-gdy tulił dzieci w swych ramionach i błogosławił je, gdy nauczał tłumy, gdy uciszał burzę i oczyszczał świątynię. Tym wszystkim świadczył:Bóg jest właśnie taki. Co ja czynię, to Ojciec czyni przeze Mnie" Na krótko przed ukrzyżowaniem Filip powiedział: Panie pokaż nam Ojca. W swojej wypowiedzi Jezus nie ukrywał rozczarowania postawą swojego ucznia-" Tak długo jesteś z nami i nie poznałes mnie Filipie?. Kto widział mnie, widział i Ojca: jak możesz mówić pokaż nam Ojca?" Filip ciągle wątpił i był oporny na nauke Pańską. Wskutek takiej postawy ciągle był narażony na niebezpieczeństwo przeoczenia spraw najważniejszych, jako że objawienie Boże  nigdy nie wdziera się do naszych umysłów siłą. Dociera do mnie łagodnie wtedy i tylko wtedy, gdy mam oczy szeroko otwarte i wytężam słuch, a przede wszystkim otwieram serce. Zamiast stuprocentowego przekonania potrzebujemy raczej gotowości do usunięcia na drodze wiary barier, które nie dopuszczają przemawiających dobitnie dowodów. Objawienie udzielane jest zawsze w sposób osobisty i indywidualny i tylko w taki sposób można je przyjąć-( swojej wiary nie można przekazać nawet komuś najbliższemu). Niektórzy instynktownie wierzą w istnienie Boga, jednak nie stawiają Go na najważniejszym miejscu. Nie chodzi więc o to czy mamy pełne zrozumienie Boga i Jego woli, ani o to czy jesteśmy dostatecznie mądrzy i dobrzy, by On nas zaakceptował. Pytanie jest proste-czy jestem gotów oddać Bogu należne Mu miejsce w swoim życiu( to sedno I przykazania) .Wtedy i tylko wtedy zaczniemy głęboko rozumieć duchowy wymiar posłuszeństwa opisany przez Jezusa w Kazaniu na Górze i błogosławieństwa z tym związane. Ja wiem w Kogo wierzę i czyich słów słucham z wiarą. ( wiele razy już o tym pisałam). Mój Bóg ma na imie Jezus i nie mam innych bogów oprócz Niego. Powoływać się na kogoś można nie wierząc Jego słowom , nie zachowując przykazań-dla swoich celów i korzyści. Wierzyć-tak jak już pisałam, to ufać i być szczerze oddanym temu, komu sie zaufało. Z potrzeby serca-nie dla poklasku, bądź korzyści.

     
    Odpowiedz
  27. jadwiga

    Bóg, człowiek, “płaszczak” i teoria względności

    Wyobrazmy sobie stworka narysowanego na olbrzymiej kartce papieu. To jest „płaszczak”. Ma tylko dwa wymiary, może poruszac się po całej kartce papieru – to jest jego swiat. Zna tylko dwa wymiary plus czas.,
    Nie może ujrzec nas, nas którzy możemy rysowac na tej kartce góry, słonca, które on zobaczy , ale nie ma mozliwosci zobaczyc nas. Czy dla płaszczaka nie istniejemy? Czy jestesmy bogiem który tworzy kreski na kartce swiata płaszczaka? Nie jestesmy w stanie mu się pokazac, np. bo jak mamy się zmienic i stac dwuwymiarowi – conajwyzej możemy dac znac ze istniejemy  np. odciskiem palca na kartce który płaszczak zobaczy. Oczywiście dwa płaszczaki mogą dyskutowac czy my istniejemy czy tez nie, ale nie sa w stanie, nawet gdyby byli bardzo inteligentni – udowodnic to, gdyz ich dowody opieraja się o dwa wymiary.

    My zas zyjemy z trzech wymiarach plus czas. Inny wymiar jest dla nas poza postrzeganiem. I w tym innym wymiarze mieszka najprawdopodobniej  Bog. I tak jak „płaszczak” nie może zobaczyc nas –  tylko znaki nasze na kartce, tak my nie możemy zobaczyc Boga tylko Jego znaki w naszym materialnym trojwymiarowym swiecie. . I tez nie jestesmy w stanie nic w tej trojwymiarowosci udowodnic.

    Gdy wezmiemy do rak kartke – swiat „płaszczaka” z nim  – możemy ja zwinac w kulke. Dla płaszczaka jest to koniec swiata, on wtedy tez robi się jak kulka trojwymiarowy. O być może może wtedy nas zobaczyc.
    Koniec naszego swiata, a raczej Wszechswiata ( nie wiem czemu koniec swiata zawsze kojarzy się wszystkim z koncem naszej ziemi) – tez może znaczyc zniszczenie go jak te kulke, w innym wymiarze. Wtedy możemy zobaczyc inny wymiar – i Boga. Przeciez Wszechswiat się rozszerza, a przesytrzen jest zakrzywiona, co jest wiec POZA Wszechswiatem? Nasze „niebo” tyle ze innowymiarowe?

    Nie możemy tez stwierdzic jaki jest czas – jako wymiar w kilkuwymiarowej przestrzeni Boga. Może…tak jak my w naszych liniowych wymiarach możemy się poruszac „w te i wefte” to w tym wymiarze Boga można tez przemieszczac się w czasie w obie strony? Może w tym wymiarze nie obowiazuje stała predkosc swiatła tylko jest zmienna? W tej przestrzeni nie ma materii a wiec masy, zatem predkosc może nie mieć ograniczen wzrostem masy jak w rownaniach Einsteina. Dusze mas nie posuadaja zatem nie sa zwiazane predkoscia swiatła.

    Zatem….nic nie można udowodnic…….tylko to co jest w naszej trójwymiarowości.
     

     
    Odpowiedz
  28. Halina

    Czasoprzestrzeń

    Zaciekawiło mnie to co napisałaś Jadwigo,i tak sobie myślę, że moglibyśmy wkroczyć do dwuwymiarowego świata płaszczaków. W ujęciu teorii względności czas jest czwartym wymiarem tzw. czasoprzestrzenią i jest bardzo prawdopodobne, że istnieje Istota, która włada czterema wymiarami,( fizyka podaje ich więcej ) . My poruszamy się w trójwymiarowej przestrzeni,a czas biegnie niezaleznie od naszej woli, nie mamy wpływu na jego bieg. Jednak my możemy zadziałać na "teraźniejszość" płaszczaków np.obrócic dowolny przedmiot materialny o niewielki kąt, dla płaszczaka będzie to ogromna zmiana nie wiadomo czym spowodowana w jego dwuwymiarowym świecie . Płaszczak powiedziałby o nas, że jesteśmy wszechmocni.W każdej chwili możemy być obecni w dowolnym punkcie ich świata, przesuwając sie równolegle po płaszczyźnie. Płaszczaki powiedziałyby, że jesteśmy wszechobecni. A poruszając się prostopadle do płaszczyzny " terażniejszości" płaszczaków, możemy poznać ich przeszłosć ( na lewo od teraźniejszości) i również przyszłość;będziemy dla nich wszechwiedzący. Istota , która ma możliwośc działania w czterech wymiarach tak, jak my władamy trzema ,jest dla nas z samej swej natury; Istotą wszechmocną, wszechobecną i wszechwiedzącą. Leibniz widział Boga jako wielkiego matematyka. Jego słynne powiedzenie: Dum Deus calculat, mundus fit"; gdy Bóg rachuje,świat się staje. Albert Einstein zaś stwierdził: nauka bez religii jest ułomna, religia bez nauki ślepa. Ogromny postęp w aparaturze badawczej prowadzi do obserwacji mikroskopowych obiektów, których bezpośrednio nigdy nie zobaczymy: atom, elektron, gen; jedynie jego obraz dyferencyjny. Niektórych bytów nie da się bezpośrednio oglądać. Można tu przytoczyć pogląd Johna Polinghorn’ea, który wykazuje analogie teologiczną: Niewidzialny Bóg, a nieskończona ilosć dowodów Jego obecności.  Ks prof.Michał Heller; wybitny fizyk,kosmolog, teolog, filozof;  w swojej książce " Filozofia przyrody" pisze tak: " Cały świat jest śladem Pana Boga, jest dziełem Stwórcy i dlatego nie można znaleźć jakiegoś Bożego podpisu, bo całe dzieło jest podpisem".

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code