Właśnie, w oparciu o wiedzę nabytą w szkołach i przez czytanie późniejszych lektur, usiłowałem odpowiedzieć sobie na pytanie; czym jest materia. Nie dałem rady. Nie rozumiem tego pojęcia. To co obecnie czytam na ten temat w dostępnych mi i zrozumiałych dla mnie źródłach, ma już niewielki tylko związek z tym , czego mnie uczono w szkole. Nie rozumiem więc podstawowej kategorii fizycznej otaczającego mnie świata. Definiującej to co widzę, czego dotykam, czym się żywię i czym oddycham, etc.
Przy obecnym tempie rozwoju wiedzy, nauki, techniki, informatyki, cybernetyki i technologi – świat materialny w coraz szybszym tempie staje się coraz mniej zrozumiały, dla coraz większej liczby ludzi. Na naszych oczach dokonują się procesy i zachodzą zjawiska, które jeszcze niedawno mogły być jedynie tematyką książek i filmów Science Fiction. Dotyczy to również działań z zakresu cybernetyki społecznej, przepływu informacji, manipulowania masami ludzkimi, reżyserowanego kształtowania postaw i zachowań grup społecznych i jednostek ludzkich.
W związku z tym takie pojęcia jak demokracja, wolność wyboru, prawa obywatelskie,wolny rynek, przepływ kapitału, sprawiedliwość społeczna – wyraźnie tracą swój dotychczasowy sens a nowe ich znaczenia nie zawsze są wyrazem ideałów i idei przyjaznych dla ludzi.
Już od dosyć dawna osiągnięty został przez człowieka przerażający potencjał możliwości destrukcyjnego i niszczycielskiego działania w skali całej naszej planety.
Ale przecież, rzeczywistość w której żyję, to nie tylko świat materii, to także (w co głęboko wierzę) rzeczywistość duchowa. Najpierw rzeczywistość Boga w Trójcy Świętej Jedynego
( Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela … ), ale także duchowa rzeczywistość człowieka.
Mówimy, że Adam został ożywiony tchnieniem Bożym i przez to, my ludzie, z woli naszego Stwórcy od zarania naszych dziejów jesteśmy istotami duchowo – materialnymi, bo od samego początku nosimy na sobie ślad dotknięcia ręką Boga i w sobie Jego tchnienie.
Dobrze mieć wiarę w Boga , w duchowy wymiar naszego życia. Bez Boga byłoby coraz bardziej niezrozumiale i … strasznie. To właśnie wiara pozwala mieć nadzieję, że ludzkość uniknie samozagłady a doprowadzić do tego może tylko wspólny, ogólnoludzki wysiłek budowania Cywilizacji Miłości. Cywilizacja Miłości, to nie są puste słowa. To konkretna, przepełniona troską o człowieka idea, na którą wskazują dwaj papieże których już wkrótce uznamy za świętych.
Jan z L.
Doskonale CIę rozumiem. Ja
Doskonale CIę rozumiem. Ja np. ostatnio próbowałem wczytac się we współczesne poglądy filozoficzne czy neurologiczne czy inne …iczne n/t wolnej woli, która…no coż….podobno nie istnieje. A przecież to jednak jakiś fundament naszej religii (upadek szatana oraz upadek Adama) i w ogóle systemu społecznego czy chociażby karnego.
I wiesz co? Jak czytam to też oburzam się, miotam, szukam argumentów, nie rozumiem. Po kilku dniach mam jakby kaca – jestem skołowany.
Potem przychodzi refleksja – moja wiara – mój skarb i tak wisi na włosku, bo jest słaba. Czy zatem warto miotać się w rozmaitych światowych prądach (myślowych ideowych) aż się utonie tracąc ten skarb? Czy odwieczna walka rozumu (świata) z wiarą nie jest po prostu formą pychy?
Wczorajsze czytanie liturgiczne mi pomogło: "Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat, tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest NASZA WIARA".
Głupio by było stracić wiarę skoro ona JUŻ zwyciężyła świat.
Pozdrawiam i zapraszam na swego bloga o podobnej tematyce…
pozdrawiam
I ja również Ciebie serdecznie pozdrawiam. Czytam Twoje wpisy. Nie do wszystkich potrafię się odnieść.
Ale zapewne obydwoje cieszymy się, że Jezus Chrystus powiedział: JAM ZWYCIĘŻYŁ ŚWIAT (Ew. Jana 16:33 Biblia Tysiąclecia).