Dam to, co mam…

Ostatni mało pisałem, ale czytam i czytam. Nie tylko Tezeusza. Także inne bardziej i mniej "prawomyślne" media. Dokonałem pewnego dość ciekawego spostrzeżenia, przynajmniej dla mnie ono jest mocno ciekawe. Mianowicie im bardziej "prawomyślne" medium tym więcej w tekstach bądź przemowach sformułowań typu: "Boga tam nie ma…." (to o tych, którzy grzeszą lub są zatwardziałymi ateistami), "…te osoby żyją bezbożnie…" (to o pseudo-katolikach), "Bóg ich opuścił…", itp, itd.

Odkąd to człowiek wie, gdzie Bóg jest, a gdzie Go nie ma? Ano odtąd, kiedy wpada w pychę. Bo kimże jest dla człowieka pysznego Bóg? Wychodzi na to, że jednym z elementów jego planu na życie. To nie on należy do Boga, ale Bóg należy do niego! A skąd to wie? Bo prawda jest po jego stronie! Nasza prawda, polska, katolicka, "objawiona"!

Wpadając w pychę zapominamy o własnym rozumie, który nam podpowiada, że Boga nie może nie być. On jest cały istnieniem, Jego istotą jest istnienie. Wszędzie. Wszystko, co istnieje, ma swoje źródło w Bogu. Nigdzie Boga nie brakuje. A tam gdzie rodzi się zło, grzech – po prostu brak jest człowieczeństwa. Tego człowieczeństwa, które zostało stworzone na obraz i podobieństwo swojego Stworzyciela, który jest Miłością. Cóż mogę zrobić, dostrzegając ten brak człowieczeństwa? Może zanieść tam swoje człowieczeństwo, swoją miłość. Tak jak zrobił to Jezus przychodząc na nasz świat. On po prostu przyniósł i ofiarował nam/za nas swoje człowieczeństwo.

 

6 Comments

  1. elik

    Jak jest?…..

    Panie Tomaszu dziękuję za inspirację, do przemyślenia poruszonych istotnych, aktualnych, oraz brzemiennych w skutkach spraw i wyartykułowania tytułem uzupełnienia, doprezyzowania kilku zdań własnego wpisu.

    Wskutek nasilalącej się u wielu rodaków wrogości (zawiści, mściwości, pogardy), a nawet zwykłej zazdrości, także pychy i egoizmu lub braku, bądź niedostatku miłości, serdeczności, wielkoduszności, czy koniecznej pokory, cierpliwości, wyrozumiałości, bądź pożądanej świadomości, roztropności, prawości i sprawiedliwości, a tym bardziej deficytu właściwego wychowania i kultury osobistej tzn. należnego podmiotowego odniesienia tj. elementarnego szacunku wobec innych osób.

    Stajemy się czasami nie tylko sprowokowanymi i podobnymi, lecz również ofiarami, owych wyczynów różnych bezbożników, złoczyńców, prowokatorów, agresorów, czy durniów, barbarzyńców, itp., bo narasta, czy już dominuje w nich uprzedzenie, do katolików, także innych osób prawych i sprawiedliwych, bądź ludzi dobrej woli, oraz wyzwalają się u nich, także czasami w nas zbędne emocje, a nawet niskie instynkty.

    O tym doskonale wiedzą ci, co służą szatanowi i są nadzwyczaj inteligentni, sprytni, oraz szczególnie wyrafinowanymi wrogami chrześcijan tj. wspólnoty Jego Kościoła.

    A więc stają się lub są nie tylko neopoganami, bezbożnikami, ateistami, agnostykami, czy lewakami, modernistami, libertynami, bądź różnymi innowiercami, lecz również bardzo często stanowią struktury najwyższej władzy w państwie. Ponadto mają, do dyspozycji wszystkie współczesne środki umożliwiające im celowe wyzwalanie u większości tj. przede wszystkim zdeprawowanego i zdezorientowanego społeczeństwa – owych uprzedzeń, emocji i niskich instynktów. A zatem zamierzonej eskalacji coraz większej wrogości wobec tych, co usiłują mniej lub bardziej konsekwentnie poznawać i głosić Jego Prawdę, oraz w celu wiarygodności naśladować i urzeczywistniać Jego człowieczeństwo.

     Czy tak powinno być w państwie suwerennym, demokratycznym, a narodzie katolickim?…….

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. wykeljol

    Jest, który jest

    Miło znów Cię powitać Tomaszu. bardzo celna uwaga.

    Mam wrazenie jednak, że mimo, iż Bóg "Jest, który Jest", a więc nie może nie być, są czasem sytuacje(tak, stworzone przez człowieka, czy zaistniałe w jego sercu), gdy nie dopuszacza się Boga dosiebie, do wydarzeń. Człowiek stawia Mu tame,wtedy pojawia sie ta czerń i pustka czy.i brak Dobra. zZ pozoro, powierzchu bogata w kolorki i pozłotki, ale to imitacja nie majaca bytowej podstawy, jak schulzowskia imitatywna roslinnosc, chorobliwie bujna , lecz nie mająca struktury, tkanki bytowej, dlatego choćkwitnie błyskawicznie i mami niebywałą paleta kolorów, szybko więdnie i zmienia się z gnijace nic. Jak mydlana bańka.Tak własnie włazi zło. małe, pozbawione mocy twórczej, ale krzykliwe i nachalne. Jesli tylko człowiek otworzy choćby szczelinę w sercu da Boga, On tam natychmiast się pojawi, natychmias to, co pozorem tylko zczeźnie,a wypełni to miejsce(czy to ludzkie serce, czy wydarzenia, czy realcje) światłem, Dobrem- Sobą.

    Szatan z całą swoją inteligencją, uwodzicielstwem, kunsztownym oszustwemdlatego jest własciwie istota smutną i nieszczęśliwą, że zamknął się szczelnie na Stwórcę. Nie dopuszcza do siebie Istnienia, Życia, dlatego wegetuje w cieniu, nadrabiając to krzykliwością i pozorną siła.

    W mocy człowieka rzeczywiście jest oworzyc serce i wejśc w sytuację ciemnosci z miłościa, -wprowadzają niejako sobą- Boga.

     
    Odpowiedz
  3. beszad

    Zamknięcie na MOŻLIWOŚĆ

     Z zaciekawieniem podjąłem sie medytacji nastepującego fragmentu tej wypowiedzi: "Wpadając w pychę zapominamy o własnym rozumie, który nam podpowiada, że Boga nie może nie być. On jest cały istnieniem, Jego istotą jest istnienie. Wszędzie. Wszystko, co istnieje, ma swoje źródło w Bogu. Nigdzie Boga nie brakuje. A tam gdzie rodzi się zło, grzech – po prostu brak jest człowieczeństwa. W istocie, człowiek wybierający zło, czyli negację Bożej obecności, znika jakby z pola widzenia – wchodzi w świat przedmiotów, sam stając się przedmiotem. Kiedyś Tischner pisał o tym w kategoriach "ubierania się w przedmioty", zestawiając to z nagością Adama i jego przyodzianiem, gdy po zerwaniu owocu spostrzegł, że jest nagi. To właśnie wolność dana człowiekowi otwiera przed nami zawsze obecną możliwość wyboru: jestem OSOBĄ lub RZECZĄ, albo inaczej: widzę osoby lub rzeczy. Tam gdzie mówię, że Boga nie ma, nie dostrzegam OSÓB. Tylko Bóg jest MOŻLIWOŚCIĄ – tam, gdzie go nie dostrzegamy, nie widzimy, że coś jest możliwe – również w drugim człowieku, czasem mocno zagubionym… Dziękuję za ten wpis i pozdrawiam z bardzo dzisiaj śliskich i coraz mroźniejszych Bieszczadów!

     

     
    Odpowiedz
  4. liam

    Jak fajnie poczytać czasem coś porządnego

    Drogi kolego,

    Czytam Twoje wpisy cały zafascynowany już od dłuższego czasu. Sam miałem przerwę na Tezeuszu bo głównego bloga prowadzę gdzie indziej i tak mi się jakoś zapominało tu zaktualizować. Ale blog kolegi czytam wiernie i zawsze z radością, że oto ktoś, z czyim sposobem myślenia na ogół mogę się sam identyfikować.

    Natomiast a propos tego konkretnego wpisu, to nie dalej jak kilka tygodni temu miałem ciekawą rozmowę z kimś tak właśnie prawomyślnym. Zadałem tej osobie proste pytanie: "jak myślisz, gdyby Jezus przyszedł dzisiaj, do nas, to gdzie przyjąłby zaproszenie na kolację: w Episkopacie Polski, czy na Paradzie Równości?" W odpowiedzi usłyszałem tylko jakieś oburzone mruczenie… nie wiedzieć czemu. 🙂

     
    Odpowiedz
  5. tomasz.zmuda

    🙂 @Liam

    Bardzo dobrze sformułowane pytanie 🙂

    Ja niestety musiałem nieco ograniczyć swoją aktywność tutaj na blogu z uwagni na nawał pracy zawodowej i uczelnianej, ale może wkrótce uda mi się trochę nadrobić zaległości 🙂

     

     
    Odpowiedz
  6. tomasz.zmuda

    osoba

    Beszadzie, w tym sęk, że my już dawno zagubiliśmy znaczenie słowa OSOBA i wartości jakie te pojęcie ze sobą niesie.

    Bardzo mi się podoba stwierdzenie, że "Bóg jest MOŻLIWOŚCIĄ", jeszcze nie wiem co to znaczy, ale bardzo mi się podoba 🙂

    Tak a propos ciekawych sformułować: od tygodnia kontempluję zdanie ze św. Tomasza: "Deus est sphera infinita, cuius centrum est ubique, circumferentia nusquam"

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code