, ,

Czy żyjemy w kraju wolności religijnej?

 

Czy Polska jest państwem neutralnym i pluralistycznym światopoglądowo, w którym zagwarantowany jest rozdział państwa od kościołów oraz równe traktowanie wszystkich wspólnot religijnych i światopoglądowych, czy – jak twierdzą inni – Polska jest de facto państwem wyznaniowym zdominowanym przez jedno wyznanie, czyli Kościół katolicki. 

Czy  istnieją w Polsce nurty religijnego lub sekularyzacyjnego fundamentalizmu, które odmawiają innym prawa do wolności religijnej i światopoglądowej?

 

 

W dniach 21-23 maja 2010 organizowany jest w Warszawie Kongres „Wolność w nowoczesnym świecie”. Celem Kongresu Wolności jest podsumowanie dorobku wolnościowego Polski 20 lat po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku. Kongres ma ambitny plan objęcia wielu ważnych dziedzin polskiego życia społecznego: polityki, prawa,  filozofii, religii, tożsamości narodowej i europejskiej, tolerancji, zagadnień płci, organizacji pozarządowych, kultury, mediów, społeczności lokalnych, społeczeństwa informacyjnego, gospodarki, przedsiębiorczości, globalizacji, ochrony środowiska.

Fundacja „Tezeusz” została zaproszona do moderacji sesji panelowo-warsztatowej pt. „Wolność a religia w nowoczesnym państwie i społeczeństwie”. Na sesję w charakterze panelistów mają być zaproszone osoby reprezentujące różne kościoły, organizacje i środowiska opiniotwórcze w Polsce szczególnie zainteresowane kwestią wolności religijnej. Chętnie weźmiemy udział w Kongresie, ale swoją obecność i moderację sesji „Wolność a religia…” uzależniamy od reprezentatywności zaproszonych na panel gości.

Poproszono nas też o stworzenie listy tez (pytań), które stymulowałyby dyskusję oraz wyznaczały jej istotne punkty. Wczoraj przesłałem organizatorom roboczą propozycję pytań stymulujących dyskusję podczas sesji.

Pytania:

 

  1. Czy polskie prawo – zwłaszcza Konstytucja RP –  efektywnie gwarantuje wolność religijną, zwłaszcza dla niekatolickich mniejszości religijnych, agnostyków i niewierzących?

 

  1. Czy Polska jest państwem neutralnym i pluralistycznym światopoglądowo, w którym zagwarantowany jest rozdział państwa od kościołów oraz równe traktowanie wszystkich wspólnot religijnych i światopoglądowych, czy – jak twierdzą inni – Polska jest de facto państwem wyznaniowym zdominowanym przez jedno wyznanie, czyli Kościół katolicki?

 

  1. Czy członkowie wspólnot religijnych i światopoglądowych w Polsce, zwłaszcza duchowni i świeccy zatrudniani przez instytucje kościelne, dysponują efektywną ochroną wolności słowa i sumienia, włącznie z prostą i bezpieczną swobodą opuszczenia tych wspólnot?

 

  1. Czy obecność Polski w Unii Europejskiej zagraża wolności religijnej i światopoglądowej Polaków – jak twierdzą niektórzy – czy przeciwnie – jak twierdzą inni – jest szansą jej umocnienia?

 

  1. Jaka jest jakość dialogu międzyreligijnego, ekumenicznego i światopoglądowego w Polsce, dialogu rozumianego jako forma umacniania wzajemnego szacunku dla religijno-światopoglądowej wolności osób i wspólnot w społeczeństwie pluralistycznym oraz przeciwdziałania aktom religijnej dyskryminacji?

 

  1. Jakie szanse, a jakie zagrożenia niesie wolność religijna osób i wspólnot dla kultury, porządku moralnego i dobrobytu społeczeństwa obywatelskiego w Polsce?

 

  1. Czy – a jeśli tak to jakie – istnieją w Polsce nurty religijnego lub sekularyzacyjnego fundamentalizmu, które odmawiają innym prawa do wolności religijnej i światopoglądowej?

 

  1. Czy stopień wolności religijnej i światopoglądowej w Polsce pomaga jej obywatelom integrować się z innym społeczeństwami świata, i odwrotnie na ile umożliwia osobom innych narodów i kultur integrację ze społeczeństwem polskim?

 

Pomyślałem, że warto skorzystać z okazji, aby Czytelnicy Tezeusza mogli też podjąć te ważne, choć niełatwe pytania. Kwestia wolności religijnej staje się coraz bardziej palącą w sekularyzującym się pluralistycznym światopoglądowo polskim społeczeństwie. Zapraszam Was do dyskusji o wolności religijnej i światopoglądowej w Polsce. Możecie podjąć jedno lub kilka wybranych pytań, i spróbować odpowiedzieć na nie, albo/i rozszerzyć listę pytań i dodać własne. Tu chodzi o Twoją i moją wolność w najbardziej fundamentalnym sensie: odniesienie do Boga, wizji świata i człowieka. Jakość naszych wzajemnych relacji i zaufania społecznego w dużym stopniu zależy od – niepozbawionego krytycyzmu – szacunku do odmiennych tożsamości.

 

 

12 Comments

  1. aharon

    Andrzeju

    Andrzeju

    Dziś ciężko mi się wypowiedzieć na pytania które przytoczyłeś w swoim blogu.

    Przeżywam obecnie głęboki kryzys wiary. Jest mi bardzo ciężko. Jakoś jak patrzę na to wszystko co mnie otacza  to nabieram w siebie tak wiele pesymizmu że zaczynam w nim tonąć. Cały świat niemalże wali się i załamuje się jasny promień nadziei że będzie w Polsce i na swiecie lepiej. Czasami to mam już wszystkiego dość. Tęsknię za czasem w którym będzie ład i porządek. Tęsknię za Polską która kierować będą ludzie kompetentni – zdolni wyprowadzić nasz kraj z bałaganu. Bo tak jakoś myślę , jest bałagan i brak dobrego systemu który każdego dnia wyprowadzał by nasz kraj z kryzysu. Te systemy których tak bardzo nam brakuje dałyby zapewne konsekwentne rozwiązywanie narastających problemów społecznych i kulturowych. 

    Jednym słowem człowiek jest istotą zmienną i łatwo ulegającą błędnym drogą rozwoju. Jeśli brak w narodzie ludzi mądrych i dobrze kierujących innymi to taki naród nabiera w siebie cech które rzutują na przyszłość. Tworzy się tzw " głupie uliczki" którymi podążamy. Cała Polska potrzebuje naprawy systemów.

    Kościół Katolicki nie jest pozbawiony wad i błędów. To nie jest tak że Kościół Katolicki jest idealny i ma jakieś przewodnictwo w Polsce czy na świecie, gdyby tak było żylibyśmy dziś w innym świecie. Obok Kościoła Katolickiego są również inne grupy religijne które również nie znaczą właściwej drogi rozwoju na tyle znacząco by to ich zachowanie wywierało znaczący wpływ na środowisko ówczesnego świata.

    Nie ma jedności w świecie. Każdy ciągnie kołdrę w swoja stronę i dopóki ludzie nie przekonają sie na własnej skórze że wszyscy jesteśmy od siebie zależni dopóty systemy które tworzymy nie będą uzdrawiać globalnie ale lokalnie. Będziemy cieszyć się coprawda co jakiś czas z przebudzenia narodowego i unosić w górę flagi ale to będzie taki miraż który szybko znika z pola widzenia.

    Na pierwsze pytanie można odpowiedzieć twierdząco – że tak! Że jest wolność w Polsce co do religii ale co z tej wolności komu przyjdzie skoro nie ma co do garka włożyć, dzieci płaczą bo Ojciec czy matka nie ma pracy  a nie ma kto by się za nimi ujął. Czy Solidarność która walczyła za wolność dopieła do końca wszystko to do czego została powołana słowami " niech stąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi – tej ziemi!?

    Otóż uważam że to jest tylko pozór wolności .

    Nie! chcę to otwarcie powiedzieć . Nie ma wolności bo nie ma dziś prawdziwie żywej solidarności między ludźmi. Były żywe zamiary naprawy Rzeczypospolitej ale co z tych zamiarów  zaowocowało? Czy ludzie mądrzy kierują – kierowali dotąd naszym krajem? Czy byli i są to ludzie którzy stawiają się w sytuacji ludzi chorych, ubogich, dotkniętych przez los ? Czy naprawdę kierują nami ludzie którzy idą, że tak powiem z miłością w sercu? Myślę że aby wolność była wolnością to musi być dla tej wolności stworzona przestrzeń rozwoju. Nasze dzieci nie mają sie gdzie podziać. Błąkają się po blokowiskach i wydaje się że są wolni bo mogą robić co chcą, ale czy to jest wolność? Kiedyś byłem w niemczech i nie mogłem tam spotkać błąkających się po ulicy młodych ludzi. Miasto było niewielkie nazywało się Spira. Pomyślałem sobie wtedy że niemcy to chyba tylko stary naród bo młodych tam na ulicy nie uświadczysz.  Gdzie oni byli? A no mieli tak zorganizowany czas, przez system wychowawczy że  ich wolność miała jakiś cel do którego zmierzała. Bo wolność musi mieć cel . Ja tego celu jak narazie w Polsce nie wiedzę. Są głosy Kościołów, polityków , pomysły i rozwiązania ale celu do którego zmierzamy nie widzę nie mówiąc już o określeniu czasu w którym ów cel miałby być zrealizowany.

    Ja czasem mam już wszystkiego dość. Wiem że mój głos nie liczy się wcale ale jeśli ludzie się nie obudzą do jedności to pojedynczym ziarnem zostaną.   Czasami trzeba z siebie zrezygnować i ponieść koszty na rzecz budowy lepszego świata w którym wolność coś więcej znaczy niż swoboda wypowiedzi jakiejś wspólnoty o sobie. Mówić w Polsce póki co  każdy może , trochę lepiej lub trochę gorzej ale czy ta wolność do wyrażania swoich poglądów ma na celu budowanie szczęścia? 

    Bo celem jest chyba szczęście. Do szczęścia nie wystarczy nam wolność przekonań , do szczęścia potrzebna jest głęboko przeżyta empatia. Tej empatii uczymy się najpierw od Matki , później od społeczności w której dojżewamy od wspólnot w których żyjemy. Jaka wspólnota taka jednostka jaka jednostka taka wspólnota. Jaka matka takie dziecko, jaki Ojciec taki syn. Jaki naród taki Kościół  i taka wolność . A może jaki Kościół taki naród? Nie wiem co starsze. Co tak naprawdę kształci mnie w każdym razie jestem owocem tego systemu w którym się rozwijam . Czy mam możliwość przebić się dobrą myślą , dobrym przesłaniem do ludzi którzy nie mają świadomości społecznej? 

    Boję się że idee wolności umarły a to do czego zmierzamy nie jest drogą do wyzwolenie z cierpienia ale drogą wiodącą do zatracenia. Bo wolność wiąże się z cierpieniem które wyzwala i prowadzi na lepsze dni.

    Nie chce się nikogo ograniczać tylko po to aby postawić na swoim i powiedzieć  "widzi mi się lepiej", a ty milcz. Dziś wielu chciało by postawić na swoim i powiedzieć że doświadczenie jakie zdobyli upoważnia ich do kierowania innymi , że wiedzą lepiej a więc inni niech siedzą cicho…Tak jak to nam Polakom pewien Francuz przygadał gdy się jako Polska do Iraku na wojnę szykowaliśmy. 

    Dziś w Polsce Kościół Katolicki ma religię w szkołach , ma to o co również walczył ale jak to spostrzegła moja żona …czy Ci księża żeczywiście przykładają się do religii w szkole? Z doświadczenia wiemy że katecheci świeccy uczą ale Księża to za przeproszeniem (nie wszyscy oczywiście) chałę odwalają. Mój syn mówi że u nich w szkole Ksiądz jest gościem na religii. Wpada na chwilkę , poda temat i znika. A tak wogóle to bardzo często go po prostu niema… Czy o taką wolność walczył Kościół – mój Kościół?

    Jest tego więcej ale nie po to tu piszę aby kogoś oczerniać. Mam dość oceniania innych bo przecież oceniając innych oceniam również i siebie no chyba że jestem samotną wyspą. 

    Andrzej ja również lubię baseny z wodą. Lubię się kompać i czekam już na to ja słońce nagrzeje wodę w jeziorach. To jak unosi woda i daje poczucie wolności nie potrafił jak dotąd zapewnić mi rzaden Kościół a poznałem tych wspólnot troszkę w swoim życiu. Myśle jednak że odpocznienie i wolność może dać człowiekowi tylko żywe spotkanie z Panem Bogiem – z jego osoba w swoim sercu. Bez tej relacji nie ma możliwości ani nadziei na to by krajem rządzili ludzie kompetentni i prowadzeni duchem świetym , ludzie mądrzy, którzy budują konstytucję w oparciu o zasady których wpierw w swym sercu doświadczyli. 

    To co pisze Małgorzata też jest prawdą. Mnie to czasem się już nic nie chce jak tylko grać w teatrze. 

    Ale to co napisałem nie jest teatrem ale tak z serca swoją refleksję piszę …

    Pa.

     
    Odpowiedz
  2. Andrzej

    Słabo korzystamy z wolności religijnej

     Generalnie uważam, że Polska jest krajem o dużym stopniu wolności religijnej i światopoglądowej. A jednocześnie zauważa się fenomen, że nieomal wszystkie grupy wyznaniowe i światopoglądowe sygnalizują, że są przez innych: państwo, media, członków innych wyznań, Unię Europejską, itp dyskryminowane w różnym stopniu. Mamy do czynienia z częstymi przejawami nadużywania wolności słowa w sferze światopoglądowej dla szerzenia min. antysemityzmu, homofobi, agresywnego antychrześcijaństwa i antykatolicyzmu.

    W Polsce na brak wolności religijnej i światopoglądowej uskarżają się najczęściej chyba niekatolicy, zwłaszcza ateiści i agnostycy, z których wielu czuje się uciskanych przez katolicką większość i uważają, że żyją nieomal w państwie wyznaniowym. Wielu polskich żydów wciąż oskarża Polaków o antysemityzm. Protestanci, zwłaszcza ewangelikanie czują się nierówno traktowani przez Państwo w porównaniu z Kościołem katolickim. W samym Kościele katolickim duchowni intelektualiści skarżą się często na brak wolności słowa i sumienia, i zbyt ostrą cenzurę. A nominalni katolicy, którzy chcą opuścić Kościół napotykają liczne przeszkody, by dokonać aktu apostazji.

    Istnieją też w Polsce wyraźne nurty nietolerancji religijnej i światopoglądowej wobec innych: choćby nurt radiomaryjny, który patrzy podejrzliwie na wszystkich katolików, którzy są krytyczni wobec ich Guru, nie mówiąc o "masonach", "żydach" i "cyklikstach". A środowiska laickie związane z "Faktami i mitami", "Nie" Urbana – w mniejszym stopniu Racjonalista.pl mają często charakter agresywnego fundamentalizmu nietolerancyjnego wobec chrześcijan, a zwłaszcza katolików.

    Chrzest niemowląt w Kościele katolickim uniemożliwa świadomy i wolny wybór wiary przez dorosłe osoby i rodzi wśród wielu poczucie gwałtu i zniewolenia oraz niechęci do Kościoła i samego Boga.

    Debaty o aborcji, in vitro, krzyżach w szkołach, pokazują, że nurty wzajemnego wykluczenia w polskim społeczeństwie są dużo liczniejsze i bardziej wpływowe, niż ci, którzy poprzez dialog szukają porozumienia i konsensualnych decyzji. Jakość dialogu religijno-światopoglądowego w Polsce wydaje się dość niska.

    Polacy w niewielkim też stopniu chcą i umieją rozmawiać z osobami o innym wyznaniu i światopoglądzie. Bardzo często – widać to m.in. na forach i blogach w internecie – prowadzone są wprost walki plemienne, których celem jest symboliczna likwidacja, a przynajmniej deprecjacja oponenta. Bardzo często tożsamość religijna czy światopoglądowa nosi wyraźne znamiona ideologicznej i politycznej namiętności, co zwykle uniemożliwia dialog z innymi i osobisty rozwój wiary.

    Ponadto, w zakresie tego, co nazywamy wolnością pozytywną – czyli, tym, co konstruktywnego robimy dzięki temu, że jesteśmy wolni religijnie i światopoglądowo – społeczeństwo polskie w niewielkim stopniu korzysta z wolności: niewielu chrześcijan pogłębia duchowo, moralnie i intelektualnie swoją wiarę. Wciąż niewielki jest procent osób, które angażują się w różne formy woluntariatu i inicjatyw społeczno-kulturalnych inspirowanych religią. 

    Podsumowując: z tzw. negatywną wolnością religijną i światopoglądową w Polsce nie jest źle, zwłaszcza zadowoleni mogą być przedstawiciele miażdżącej (nomen omen:) katolickiej większości. Natomiast z większymi problemami z wolnością borykają się reprezentanci mniejszości wyznaniowych i światopoglądowych, zwłaszcza z sferach życia publicznego. A tzw. pozytywna wolność religijna wydaje się w dużym stopniu niewykorzystana. Walczymy o wolność, by potwierdzić, zwłaszcza publicznie własne tożsamości – choćby przez niezgodę – ale niewiele robimy, by mądrze tę wolność wykorzystać dla pogłębienia życia duchowego i tworzenia bardziej ewangelicznego czy humanistycznego społeczeństwa.

     

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    Wolnośc religijna?

    Bardzo się ciesze, że własnie Tezeusz został poproszony o moderowanie duskusji, gdyż jak się zdaje ma z mediów istniejących na polskim rynku internetowym najlepsze przygotowanie.

    Andrzeju, zapewne będziesz super moderatorem.

    No ale, a pro pos twoich pytań, w dużym stopniu już odpowiedziałeś swoim wpisem w odpowiedzi na Artusa przemyslenia. No ale jako miejszośc wyznaniowa nie sposób, abym nie zauważył, a nawet doświadczył w naszym kraju różnych dziwnych rzeczy, ale spróbuję po kolei.

    ad1 -Czy polskie prawo – zwłaszcza Konstytucja RP – efektywnie gwarantuje wolność religijną, zwłaszcza dla niekatolickich mniejszości religijnych, agnostyków i niewierzących?

     co do prawa, nie mam zastrzeżeń. Uczymy religii zielonoświątkowej w szkole, korzystam z ubezpieczenia duchownego, pełnię wszystkie funkcje związane z pastorowaniem bez przeszkód (sluby, chrzty, pogrzeby).

    ad2 – Czy Polska jest państwem neutralnym i pluralistycznym światopoglądowo, w którym zagwarantowany jest rozdział państwa od kościołów oraz równe traktowanie wszystkich wspólnot religijnych i światopoglądowych, czy – jak twierdzą inni – Polska jest de facto państwem wyznaniowym zdominowanym przez jedno wyznanie, czyli Kościół katolicki?

     Polska w moim przekonaniu nie jest krajem  neutralnym, gdyż ogromną władzę "dusz" sprawują duchowni KRK, jak to się objawia, może podam przykład – jest rok 2005, zaprosiłem grupę młodych ludzi do pewnego miasta na ewangelizację, wynająłem w szkole salę na spotkania z młodzieżą z tego miasta od dyrektora. Zrobiliśmy ulotki, pozwolenie od Burmistrza na występy na rynku, informacja do UM o ewangelizacji i działamy. Przychodzimy na drugi dzien do szkoły z grupką młodzieży na spotkanie w wynajętej sali w szkole, a tu brama zamknięta. Czekamy, dzwonię do dyrektora nic, nagle podjeżdża patrol policji, niewiadomo skąd przybiega dziennikarka lokalnej prasy. Legitymują nas, każa się tłumaczyc, redaktorka robi zdjęcia. Nie wytrzymałem i pytam, po co ten cyrk? A policjantka, że mam się cieszyc, że mnie gdzieś nie wywioza (w domysle, pałą dadzą lanie), tego już było za duzo. Zawiadomiłem ich, że na drugi dzień pójdę do komendanta i porozmawiam o ich zachowaniu.

    Jak się dowiedziałem, za wszystkim stał proboszcz parafii, który napuścił dyrektora szkoły, który bardzo lubił takie akcje, ten zawiadomił prase, i policję i akcja gotowa. Na drugi dzień poszedłem na policję do komendanta, chyba szybko zrozumieli, że zrobili niesłychaną głupotę i ze mogło ich to słono kosztować, przepraszali, czapkowali itp. Gazeta obsmarowała nas od sekciarzy itp. Młodziez z grupy misyjnej przezyła to bardzo, załamana, sfrustrowana, właściwie musiałem ich reanimowac duchowo, bo nie wiedzielei co się stało, dlaczego w naszym kraju doszło do takiego czegoś. Żeby pastora o mało co, za to że prowadzi ewangelizację zabrała policja?

    Kolejny przykład – Gwiazdkowa Niespodzianka – akcja międzynarodowa, miliony paczek na Gwiazdkę dla biednych dzieci – w jednej ze szkól na pewnej wiosce, wszystko dograne 150 dzieci miało dostać paczki, telefon, proboszcz napuścił rodziców, że nie mają od sekciarzy brać paczek, wszyscy zrezygnowali, dyrektorka przeprasza.

    Kolejny przykład – znów Gwiazdkowa Niespodzianka – paczki rozdane miały byc w świetlicy środowiskowej – pani koordynator ds. takich w UM w jednym z miast, wymysliła sobie, że na naszą imprezę zaprosi burmistrza, proboszcza itp. Sprzeciwiłem się, nie chciałem nikomu kampanii przedwyborczej robic, a proboszcz jak chce brać udział, to niech łaskawie sam ze mną porozmawia. Wszystkie rozmowy telefoniczne pani koordynator (było słychać) na zestawie głośnomówiącym pewnie byli tam zainteresowani, jak nie tak, to wcale. Cóz skoro notable są ważniejsi niż dzieci….

    Mógłbym mnożyc dziesiątki takich przykładów, które mnie dotyczyły osobiście, ale chyba brak mi słów. Na każdym kroku, zwłaszcza w małych miasteczkach, niechęć nawoływanie z ambon, szydzenie, zastraszanie. Tylko nieliczni, księża szukają jakies relacji, oprócz Andrzeja spotkałem jeszce takich księży może 3 .

    A więc w tym kraju, nawet organy panstwowe sa pod ogromną presją KRK i zdaje się, że nawet czasami są na usługach proboszczy, nie wspomnę już o biskupach, bo ich zalecenia wykonują w popłochu.

    ad 3  -Czy członkowie wspólnot religijnych i światopoglądowych w Polsce, zwłaszcza duchowni i świeccy zatrudniani przez instytucje kościelne, dysponują efektywną ochroną wolności słowa i sumienia, włącznie z prostą i bezpieczną swobodą opuszczenia tych wspólnot?

     

    W moim życiu przechodziłem dwukrotnie z innych denominacji ewangelikalnych , nie było żadnych problemów. Problemem było wyjście z KRK, jak już to wspomniałeś Andrzeju. Musiałem wysłać prośbę o wykreślenie mnie z księgi chrztów powołując się na zapisy konstytucji,  musiałem te pisma wysłać do parafii i kurii, chociaż jużdawno katolikiem nie byłem. Odpisano mi, abym się zastanowił i przeanalizował swoją decyzję, w końcu napisałem, że jestem pastorem i już dawno podjąłem taką decyzję i dziwię się, że jeszcze byłem członkiem KRK, w końcu otrzymałem pismo, że stało się. Słyszałem , że teraz jest jeszcze gorzej, że trzeba przyjśc ze świadkiem swojej rezygnacji do proboszcza, pomimo że do  KRK i tak już dawno ktoś nie chodzi.

    ad – 4 -Czy obecność Polski w Unii Europejskiej zagraża wolności religijnej i światopoglądowej Polaków – jak twierdzą niektórzy – czy przeciwnie – jak twierdzą inni – jest szansą jej umocnienia?

    Nie wiem co o tym mysleć, myślę, że wolności raczej może pomóc niż zaszkodzic.

    ad – 5 -Jaka jest jakość dialogu międzyreligijnego, ekumenicznego i światopoglądowego w Polsce, dialogu rozumianego jako forma umacniania wzajemnego szacunku dla religijno-światopoglądowej wolności osób i wspólnot w społeczeństwie pluralistycznym oraz przeciwdziałania aktom religijnej dyskryminacji?

    Niewystarczająca, marginalna.

    ad – 6 -Jakie szanse, a jakie zagrożenia niesie wolność religijna osób i wspólnot dla kultury, porządku moralnego i dobrobytu społeczeństwa obywatelskiego w Polsce?

    Szanse na poznanie innych punktów widzenia, akomodowania od innych dobra, doświadczeń, poznanie tradycji, obrządków, filozofii myslenia. Zagrożenia – walka.

    ad – 7 -Czy – a jeśli tak to jakie – istnieją w Polsce nurty religijnego lub sekularyzacyjnego fundamentalizmu, które odmawiają innym prawa do wolności religijnej i światopoglądowej?

    Jest ich dużo – zwłaszcza w KRK, oczywiście istnieją też parie polityczne jakby religijne, które nie widzą lub nie chcą widzieć innych. Jak też pisałes na portalach internetowych, na Tezeuszu również się tacy pojawiają.

    ad – 8 -Czy stopień wolności religijnej i światopoglądowej w Polsce pomaga jej obywatelom integrować się z innym społeczeństwami świata, i odwrotnie na ile umożliwia osobom innych narodów i kultur integrację ze społeczeństwem polskim?

    Myślę, że jest odwrotnie, bardzo trudno integrować się Polakom, katolikom w innymi. Przykład mam z rodzimy, mój bardzo bliski krewny mieszka ponad 20 lat w Niemczech, ale ni jak, chociaż żyje w landzie katolickim, nie może religijnie zintegrować się z lokalna społecznością, mówi mi, że to są inni katolicy, inaczej wierzą…..

    Z naszego Kościoła jeżdża misje do Anglii i innych krajów do ludzi z ostatniej fali emigracji zarobkowej, niestety zaczynają oni tworzyc albo hermetyczne grupy zacietrzewionych katolików, alebo rozpływają sie w ateiźmie. Nieliczni próbują odszukać Chrystusa w tej sytuacji i być jednym z obywateli tegoż Państwa, skoro się zdecydowali na zmiane kraju. Zresztą można obserwowac polonie, że nie bardzo się zintegrowała w USA, Niemczech i innych krajach, jest im trudno, dlaczego …..

    To tyle pokrótce, bo musze iść do dzieciątek, jeśli masz Andrzeju jakies pytania do mnie to prosze pisz, psotaram, się odpowiedzieć – Kazik

     
    Odpowiedz
  4. aharon

    Kaziu i Andrzeju

    Kaziu ja myślę że Andrzej pisał niemalże w tym samym czasie co ja i tak do końca to niejestem pewien czy jego wypowiedź nawiązywała do moich przemyśleń .  To co napisał Andrzej jest , tak myślę prawdą. Myślę że  właściwie Andrzej ujął sprawę. Chciałbym jednak  nie zaciemniać dobra w swoich wpisach. Mówię teraz o sobie. Pisząc sprawiedliwie o tym czy kościół Katolicki wywiera jakiś nacisk na innych jest rzeczą trudną i odpowiedzialną. Osobiśćie nie jestem powiązany ze wspólnotą Radia Maryja ani z zakonem Jezuitów czy jakimkolwiek nurtem Katolickim. Jednakże trudno mi tak do końca opowiedzieć się przeciwko wszystkiemu co te radio głosi. Co prawda odrobina kwasu całe ciasto zakwasza ale zapewne w nurtach jak to nazywa Andrzej nietolerancji religijnej żyja ludzie tacy jak ja , ze swoimi słabościami i niedociągnięciami . Chciałbym zawsze stawiać w swoich wypowiedziach człowieka wyżej od jego poglądów i brać go w obronę jeśli błądzi. Myślę że taki jest cel naszego pisania  abyśmy nie tyle stali się nietolerancyjni w stosunku do tych którzy ową nietolerancje niejako dają po sobie poznań w środowiskach że tak powiem Radio Maryjnych. Osobiście ubolewam nad tym że Imię Marii staje się emblematem nietolerancji. A może się mylę. Przecież tak do końca nie wiemy czy szala na której się opieramy jest prawa czy lewa…nie wiemy dopóki jasno nie zdamy sobie sprawy z tego co na temat tego Blogu  mówi Pismo święte.  Możemy snuć oczywiście rozważania i dotykać umysłem tego co nas razi w innych, ale czy nie stanę się przez to sam człowiekiem nietolerancyjnym? Wypowiadając się o innych zawsze uczestniczę przecież w budowaniu jakiegoś pogladu i wywieram wpływ przez swe wpisy na umysł drugiego który mnie słucha. Nie chciałbym stać się budowniczym czyjegoś poglądu na rzeczywistość która mnie otacza. Wywieranie wpływu na innych może bowiem odbywać się na wielu płaszczyznach psychicznych o czym uczy współczesna psychologia. Na przykład :

    Biały kitel lekarza, mundur wojskowego czy pilota, garnitur profesora… Amerykanie badali, jak duża jest siła
    autorytetów. Okazuje się, że posłuszeństwo pielęgniarek wobec poleceń lekarzy może nawet zagrażać życiu pacjentów.
    Robert Cialdini opisuje eksperyment, podczas którego kazano pielęgniarkom wykonywać absurdalne polecenia, np.
    zrobienie doodbytniczej wlewki leku przeznaczonego do leczenia chorych uszu. Pielęgniarka doskonale wiedziała, na
    co choruje pacjent, nie odważyła się jednak przeciwstawić presji autorytetu.
    Inny eksperyment pokazał, że śmiertelną dawkę lekarstwa gotowe są podać także pielęgniarki, którym polecenie wydał przez telefon nieznany lekarz.
     

    Lubimy ludzi, którzy są do nas podobni – czy to jeśli chodzi o wygląd, czy poglądy polityczne. Podobieństwo powoduje,
    że łatwiej nam na nich wpływać, a takie osoby chętniej spełniają nasze prośby. Ludzie częściej przyznają rację tym,
    których znają i lubią.
    Zgodnie z tą zasadą zwykły komplement zwiększa szanse na ustępstwo. Badania pokazują także, że bardzo ważna jest atrakcyjność fizyczna – o ludziach przystojnych, dobrze ubranych myślimy,że są mądrzejsi, inteligentniejsi od innych. Postrzegamy zachowanie jako bardziej poprawne, jeśli inni też tak czynią. Jeżeli chcemy kogoś skłonić do ustępstwa,
    pokażmy, że inni się na to również  zgodzili. Łatwiej przyjmujemy rzeczy, które zaakceptowali inni (im jest ich więcej, im
    są bardziej sławni, tym lepiej). Z tego powodu wiele produktów reklamują znani aktorzy, piosenkarze itp
     

    i tak dalej i tak dalej żyjemy mniej lub bardziej świadomi tego że urabiamy sobą innych i wywieramy swoim myśleniem wpływ na innych niejako ich przekonując do siebie, do swojego sposobu myslenia – religii …Czasami wydaje się nam że to my jesteśmy gwałceni niejako przez innych zapominając przy tym że być może i my wywieramy sobą wpływ na innych wykorzystując ich nieświadomość. 

    Boję się więc czy aby na tyle jestem mądry i odpowiedzialny by się wypowiadać tak otwarcie jak bym chciał. I nie jest to lęk o siebie ale o tego komu głoszę moją prawdę. Bo przeciez prawda moja musi mieć korzeń w miłości bliźniego i opirać się na świadectwie dwóch albo trzech świadków. Dobrze jest jeśli za prawda którą głoszę stoi fundament na którym Kościoł jest zbudowany i wszystkie posługi powołane do głoszenia prawdy w Kościele. Nie chciałbym być samotną wyspa która wygłasza opinie pod adresem nietolerancyjnych środowisk . Pragnął bym raczej odpocząć pod czułą ręką Kościoła i autorytetu tych których powołał Bóg do zwiastowania wolności dla świata. Osobiście doświadczałem braku Ojcowskiej ręki w Kościele i zapewne to przyczyniło się równiez do tego że moje życie nie mogło iść tak łatwo jak bym chciał i jak zapewne niejeden z was również by chciał. Bo mogę pójść w zakład z każdym , no niemalże kazdym kto się pisze w internecie że jakaś część nas została  zraniona w dzieciństwie lub puźniejszym życiu przez tych nam bliskich , ojca , matkę, sistrę, brata, księdza, pastora itd. Jakaś część nas cierpi i się ciagle pragnie wypowiedzieć – wykrzyczeć za krzywdy jakie nam wyżądzono w przeszłości. Dokonano jakiegoś gwałtu na charakterze i teraz domagamy sie niejako zmycia z nas tej pamięci która woła w nas o pomstę do nieba. Czasami jest to żal do rodziców a czasami do najblizej stojącej – w cudzysłowu osobie.

    Kiedyś będąc na zgromadzeniu protestanckich   braci spytałem ich ilu z nich miało szczęśliwe dzieciństwo i okazało się że około 90 % z tam obecnych miało problemy z Katolickimi rodzicami.  No to zapewne nie był ten Katolicyzm o który chodziło Chrystusowi skoro ich dzieci stali się protestantami i wyrzekali się wiary Katolickiej swoich ojców. To nie mógł być prawdziwy Katolicyzm. Prawdziwy Katolicyzm bowiem prawdziwie gości i tuli dzieci swoje jak święty Franciszek z Asyżu . 

    Taki dzisiaj mam ciężki dzień że mi sie język rozwiązał. 

    przepraszam jeśli z mojej wypowiedzi wywnioskujecie coś co mogło by was zranić . Nie jest moim zamiarem ranienie kogokolwiek . Sam potrzebuję pomocy i chciałbym aby dobra myśl o tych którzy dziś piszą ciemną kartę kościoła wzbiła się do nieba i szybowała ponad osąd i krzywdę jaką nosimy w sercu.

    a.

     
    Odpowiedz
  5. Andrzej

    Co robimy z wolnością?

     Arturze, 

    dzięki za treściwy komentarz. Zgadzam się z Tobą, że kluczowym wyzwaniem Polaków jako ludzi, chrześcijan i obywateli jest tzw. wolność pozytywna, czyli to czym wypełniamy możliwości jakie daje nam wolność negatywna – brak ograniczeń i zakazów. Nie ma dobrej recepty na zwiększenie jakości religijnej wolności pozytywnej: to jest raczej nieustanne wyzwanie, by korzystać z każdej sposobności, aby tę wolność konkretnie promować w różnych dziedzinach życia. Na pewno warto też pokazywać udane przykłady wolności pozytywnej w sensie religijnym: osoby, inicjatywy, dokonania.

    Treść wolności pozytywnej zależy od osobistej i wspólnotowej koncepcji dobra do jakiego się dąży, dobra, który Ty nazywasz szczęściem. Myślę, że czym bardziej ewangeliczna i ludzka koncepcja dobra, tym większe są szanse na sensowną realizację wolności pozytywnej i doświadczenie spełnienia (szczęścia) w życiu doczesnym i wiecznym. Ze względu na pluralizm światopoglądowy Polaków nie można mówić, że istnieje jakaś jedna koncepcja dobra czy szczęścia, wspólny dla wszystkich cel. Warto jednak promować chrześcijańskie i ewangeliczne świadectwo i rozumienie dobra, jako najlepszą drogą do szczęścia osobistego i dobra ludzkiej wspólnoty. A jednocześnie odnajdywać w niechrześcijanskich świadectwach okruchy dobra i prawdy, i ocalać je, bo jednak każdy ma inną drogą do przejścia.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz
  6. Andrzej

    Katolicka nietolerancja

     Kaziu,

    dziękuję za bardzo sensowną i treściwą wypowiedź. Najbardziej poruszyły mnie przytoczone przez Ciebie przykłady katolickiej nietolerancji wobec mniejszości wyznaniowych w Polsce.  Masz też racje, że na prowincji panuje pod tym względem większa nietolerancja dla wszelkiej inności, zwłaszcza religijnej. Widać, że niekatolickie mniejszości wyznaniowe w Polsce wciąż natrafiają na przeszkody w tym minimum wolności, jaką jest wolność negatywna – brak ograniczeń i zakazów.

    Pytanie: co z tym robić? Nie ma łatwej odpowiedzi. Na pewno warto protestować przeciw wszelkim formom religijnej dyskryminacji, zwłaszcza, jeśli dzieje się ona z użyciem władz lokalnych czy państwowych. Trzeba te sprawy nagłaśniać. Ale konieczne jest też poza rozwiązywaniem konkretnych sytuacji dyskryminacji, pracować nad dialogiem ekumenicznym i międzyreligijnym wszędzie gdzie to możliwe, zarówno poprzez rozmowę, świadectwo, wspólne zaangażowania społeczne, itp. To właśnie próbujemy robić w Tezeuszu: i widać jak często te wysiłki okazuję się bezowocne w niektórych przypadkach, choć nie można im odmówić sensu i pewnych pozytywnych dokonań w zakresie zmiany postaw ludzi.

    Możesz napisać, jakie działania i decyzje mogłyby zwiększyć efektywnie zakres i jakość wolności religijnej dla wyznań mniejszościowych w Polsce.

    Ja ze swej strony, spróbuję podczas Kongresu wolności w Warszawie przekazać choć trochę prawdy o faktach nietolerancji religijnej i dyskryminacji ze strony katolików. Więc każda informacja i myśl z Twojej strony jest cenna, zarówno dla Czytelników Tezeusza, ale też dla uczestników Kongresu wolności – z którego materiały, również nagrania wideo z dyskusji panelowych (GW) będą udostępnienia w internecie. Tworząc w ten sposób kolejną cegiełkę w budowaniu bardziej tolerancyjnej i wolnej religijnie Polski.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz
  7. zibik

    Wolność, czy dowolność, swawola?…..

    Bytujemy (egzystujemy) w społeczeństwie dość ucywilizowanym i państwie ponoć demokratycznym gdzie :

    • Konstytucja stanowi, że kwestia przekonań religijnych winna być sprawą prywatną, a jednocześnie obowiązujące prawo, które zezwala na publiczne nauczanie, nawet w necie  i praktykowanie, tj. wspólne uprawianie kultu i przestrzeganie obyczajów.
    • W RP istnieje i winno obowiązywać prawo osób i wspólnot, do wolności społecznej i cywilnej w sprawach religijnych, wyznaniowych, kultowych, obyczajowych etc.

    Owszem w RP istnieje stanowione prawo, lecz : – czy zawsze jest ono zgodne z prawem Bożym i naturalnym?……, – czy w jednakowym stopniu, zakresie obowiązuje wszystkich?……

    Wolność wg. mnie i chyba wielu  twórców, użytkowników, czytelników Tezeusza  to  wolna wola i stan ducha istot ludzkich, a przede wszystkim dar, od Boga, szczególny przywilej i zadanie – nie prawo ! 

    Tak postrzegana wolność zmusza, do myślenia i dokonywania wyboru – jest również po to, żeby z niej czasem nie skorzystać…

     

    Istotą opisywanego zagadnienia wydaje się dokładne rozpoznanie :

    – jaką mamy obecnie w RP zagwarantowaną wolność,  a może raczej powszechnie lansowaną m.in. tolerancję wszystkiego, także dowolność i swawolę?…..

    – kto i co nas integruje, jednoczy?….., czy zawsze miłość w prawdzie tj. dobro?…….., a kto i co antagonizuje, dzieli?……, bądź wprowadza chaos pojęciowy, relatywizm, liberalizm moralny etc., czyni głupimi, bądź zdezorientowanymi, zawistnymi, upartymi, zatwardziałymi – niezdolnymi do przyjęcia Jego Wolności albo coraz częściej letnimi, obojętnymi na sprawy zasadnicze i fundamentalne.

    Szczęść Boże !

    Z poważaniem Z.R.Kamiński

     

     
    Odpowiedz
  8. jorlanda

    Nietolerancja i dyskryminacja nie tylko z jednej strony!

    "Ja ze swej strony, spróbuję podczas Kongresu wolności w Warszawie przekazać choć trochę prawdy o faktach nietolerancji religijnej i dyskryminacji ze strony katolików".

    Andrzeju, zaniepokoiły mnie te słowa. Dlaczego tylko takie fakty chcesz przedstawiać? To co piszecie jest opisem z Waszego punktu widzenia, spojrzeniem z okna na Wasze podwórko. Czy nie sądzicie, że świat wolności religijnej w Polsce jest nieco większy niż tylko problem katolicki, że tak sobie pozwolę go roboczo nazwać?

    A co z nietolerancjąi dyskryminacją katolików przez środowiska ateistyczne? Co z walką sądową wobec chrześcijan, którzy publicznie świadczą o swej wierze broniąc praw ludzkich, życia nienarodzonych, szacunku do umierających i chorych? Czy to też nie jest przejaw nietolerancji i dysryminacji? Czy lepszym obrońcą praw człowieka jest ktoś kto nie podpisuje się "ja chrześcijanin"? Zdaje się że tak właśnie się uznaje. Jak ktoś się ujawni ze swoją wiarą i świadectwem, od razu traktuje się go inaczej.

    A co z brakiem wolności między ludźmi wierzącymi różnych wyznań? Zamiast wspólnie budować ład i harmonię w społeczeństwie (najczęsciej da się to lokalnie załatwić), to zaczyna się walka o której mówice – spory o rodzaje praktyk religijnych i zasięg ich kontroli, kłótnie o budowę świątyń, wieszanie krzyży, zasłanianie twarzy, wykonywanie publicznie gestów religijnych… Nie raz widziałam, jak niewierzący gorszyli się świadectwem wierzących, a wierzący z pogardą patrzyli na wierzących, zarówno ze swoich jak i z innych wspólnot religijnych. Sami sobie to robimy, tak nas wychowano i my tak się wychowujemy nawzajem.

    Nietolerancja i brak wolności istnieje też między gminami wyznaniowymi w Polsce. I to nie tylko na linii "katolicy utrudniają reszcie wyznań". To się odbywa w dwie strony, w nawet w więcej stron, bo przecież nie tylko katolicy i reszta świata stanowią jeden słuszny podział. Niestety użyłam słowa "podział", ale taka jest chyba smutna rzeczywistość.

    Pamiętajcie, że kiedyś chrześcijaństwo było sektą, mniejszością i to bardzo dyskryminowaną, prześladowaną. Do tej pory w niektórych miejscach na świecie to nadal się dzieje. W Polsce jest tak wiele chrześcijaństwa w każdej niemal dziedzinie życia, bo to jest nasze dziedzictwo i uwarunkowanie historyczne! Nie wiem jak Wy, ale ja jestem z tego dumna i cieszę się, że tak jest. Mimo iż Polska nie jest oficjalnie państwem wyznaniowym, to jednak chrześcijaństwo ma w niej sporo do powiedzenia. Zaraz mnie ktoś oskarży o fundamentalizm, ostrzegam że uznam to za komplement ;P

    Druga sprawa, chciałabym dołączyć się do Waszych rozważań z nieco innymi przykładami.

    Pracowałam kiedyś w organizacji pozarządowej, zajmując się między innymi tworzeniem programów z zakresu wychowania duchowego dla środowisk tej organizacji. Większość członków organizacji to chrześcijanie: katolicy, prawosławni i protestanci, ale wielu też tam jest ludzi niezdeklarowanych religijnie i niewierzących. Najwięcej propozycji tworzyliśmy dla chrześcijan, bo taka była potrzeba. Przyjmowano je z entuzjazmem i odpowiadano wzajemnością tzn. zaczął się proces wspólnego tworzenia bazy materiałów i propozycji wspólnych dla całej organizacji. Ale kiedy zaczęliśmy tworzyć jakieś tam formy aktywności pracy nad sobą dla niekatolików, niewierzących i poszukujących dróg do Boga, zaczęło być gorąco. Na wielu spotkaniach warsztatowych i konferencjach, czy seminariach z udziałem ludzi z różnych stron świata wartości duchowych najbardziej zadowoleni byli adresaci tych propozycji, czyli tzw. "doły". Byli zaskoczeni, że w ogóle ktoś o nich pomyślał, że nareszcie ktoś mówi innym głosem, że można siąść razem mimo różnic światopoglądowych i coś wspólnie ustalić, coś zrobić aby świat był lepszy. I jeszcze się czegoś o sobie dowiedzieć przy okazji. Zawsze żartowałam, że uczyli mnie najlepsi, bo sam Pan Jezus i apostołowie, którzy nawracali pogan hehe. Wiele razy słyszałam, że takich chrześcijan jak my powinno być więcej. Usłyszałam to nawet od wyznawczyni judaizmu! W naszym zespole było wielu kleryków i księży katolickich, większość katolików. Mieliśmy też prawosławnych przyjaciół świeckich i duchownych, i oczywiście protestanta. Były też w to zaangażowane osoby niewierzące, ale wkrótce odchodziły, nie mogły wytrzymać w naszej grupie, gdzie więszość wierzących mówiła tym samym językiem mimo różnic wyznaniowych. Odczuwali to jako zagrożenie dla swej niewiary, mimo że nikt znas nie robił niczego, co mogłoby kwalifikować się pod nawracanie.

    I wg mnie to jest największe polskie zagrożenie i jednocześnie pole wielu szans – dialog wierzących z wierzącymi na rzecz świata niewierzących. Aby ludzie nie związani z religią mogli zobaczyć, że być człowiekiem wiary oznacza być wolnym. Wolnym nie tylko do tego, aby świadczyć o Bogu bez obciążania innych wyrzutami sumienia czy wizjami wiecznej męki za grzech niewiary. Ale wolnością POZWOLENIA INNYM NA NIEWIARĘ.

    O tym mówi też Sobór Watykański II w Deklaracji o wolności religijnej.

    Zagrożenie jednak zaczyna się gdy to pozwalanie na niewiarę (pozwalanie to chyba kiepskie słowo, ale tak mi się napisało, chodzi mi o to, by nie nawracać ogniem i mieczem, czy jakimś bojkotem, fochem, wiecie o co chodzi) zaczyna być pozwalaniem na działanie zła.

    Ktoś kto nie podziela moich dróg wiary (ma do tego prawo) nie może mi z tego powodu mówić, że mam prawo np. zabić drugiego człowieka. W imię wolnoście religijnej mam prawo bronić się i działać w imię moich przekonań. Zwłaszcza jeśłi służą dobru społecznemu! Ktoś kto nie podziela mojej wiary nie może mi jednocześnie wmawiać, że moje przekonanie o prawach człowieka (tu można wpisać całą listę społecznych, socjalnych, gospodarczych i politycznych problemów w Polsce) jest irracjonalne, bo wypływa ze źródła przekonań religijnych.

    Wg mnie Polska jest krajem wolności, która nadal toruje sobie drogę. Obserwuję to z niepokojem, bo chyba tę wolność zaczyna się wykorzystywać do niedobrych celów. To tkwi w naszej mentalności – obawa przed innością, wieczne stawanie na barykadach i bronienie się przed obcymi wpływami, strach przed poznaniem innych tych spoza mojej kultury. A jednocześnie brak zdecydowania, czy zachować nasze tradycje i wyprzeć inność z naszego kraju? Czy możę rzucić tradycją w błoto, niech przyjdzie nowe i zastąpi to co już i tak przeszło niemal w zapomnienie?

    Jakby nie było innych opcji…

    Chciałabym żyć w kraju, w kórym nie będe na imprezach towarzyskich słyszeć bolących mnie mocno głupich dowcipów o Żydach i muzułmanach, gdzie nie będę na murach widzieć obraźliwych tekstów pod adresem księży i katolików, gdzie nie będę dyskryminowana z racji tego, że się przeżegnałam przed posiłkiem albo przed egzaminem z prawa jazdy, gdzie będę mogła pójść na kawę koszerną 😉 do gminy żydowskiej i pogadać z koleżanką, bez obawy, że będzie ona miała potem nieprzyjemności z powodu zadawnai się z chrześcijanką.

    Potrzebny nam dialog życia, od niego zacznie się zmiana na lepsze na niwie wolności religijnej.

    Trochę te myśli nieuczesane, ale mam nadzieję, że pomogą Ci Andrzeju w złapaniu granic niebezpieczeństwa, jakie Ci grożą jako moderatorowi takiej debaty

     
    Odpowiedz
  9. Andrzej

    Pluralizm nietolerancji

     Jolu, 

    dziękuję Ci za cenne spostrzeżenia i przedstawione fakty z własnego doświadczenia odnośnie wolności religijnej w Polsce i na świecie. Nie jestem jednak pewien, czy czytałaś wszystkie moje wypowiedzi w tej sprawie w tej dyskusji: zacytowałaś fragment z mojego komentarza do Kazia, który pisał o nietolerancji katolików wobec innych denominacji chrześcijańskich i ja konkretnie odniosłem się do tej wypowiedzi.

    Natomiast nie oznacza to, że nie dostrzegam swoistego "pluralizmu nietolerancji" religijnej w Polsce. Właśnie to założenie jest obecne w moich pytaniach oraz komentarzach w dyskusji. A mianowicie, że wszystkie środowiska religijne i światopoglądowe w Polsce narzekają na dyskryminację ze strony innych, i mają w tym swoje dobrze uzasadnione racje.

    Natomiast, faktem jest, że katolicyzm w Polsce – ze względu na swoją skalę – jest obiektywnie najbardziej dyskryminującym wyznaniem, z którym mają kłopot wszystkie mniejszości. I warto to przyznać i konkretnie przedstawić: zawsze trzeba bronić słabszych, bo "silni" z natury rzeczy są w lepszej pozycji i obronią się sami. 

    A jednocześnie właśnie Kościół katolicki w Polsce ma największe znaczenie religijne, duchowe, kulturowe i moralne dla społeczeństwa polskiego i z punktu widzenia katolickiego dysponuje "najlepszą prawdą" o Objawieniu i o Bogu. Dlatego na szali tego, co katolicyzm wnosi dobrego – dyskryminację innych postrzegamy, jako naganną, ale godzimy się na nią łatwiej niż inni, bo jest to koszt pośredni tego wielkiego dobra – jakie w naszym rozumieniu – wnosi chrześcijaństwo w wersji katolickiej do ludzkiego życia. Oczywiście na ten rodzaj "ważenia" aksjologicznego nie zgodzą się niekatolicy, którzy mają inne "wagi".

    Dla mnie obecna dyskusja w Tezeuszu, choć ma ona wartość samą w sobie, jest również cenna, aby dobrze przygotować się do funkcji moderatora na Kongresie Wolności w Warszawie. Dlatego, każdy punkt widzenia przedstawiony podczas dyskusji w Tezeuszu, zwłaszcza dobrze uzasadniony, jest dla mnie bardzo ważny.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz
  10. Malgorzata

     Pisząc o wolności

     Pisząc o wolności religijnej w Polsce, chciałabym podkreślić kilka spraw:

    1)      Kościół katolicki jest w Polsce bardzo poważną siłą polityczną. Z nim muszą liczyć się politycy niezależnie od partii czy światopoglądu. O tym nie wolno zapominać. I to nie jest moim zdaniem bynajmniej siła polskiego Kościoła, ale jego słabość, utrudniająca mu realizację choćby takiego wynikającego z miłości bliźniego postulatu, jak pozostawianie owemu bliźniemu wolności światopoglądowych wyborów. To jest fakt. Jako katolicy, musimy zdawać sobie sprawę, że inni mogą mieć na ten fakt alergię.

    2)      Słusznie napisał Andrzej, że trzeba bronić słabszych, bo silni obronią się sami. Wyobraźmy sobie, że pięciolatek pokazuje zdrowemu, dobrze zbudowanemu czterdziestolatkowi język. Nieładnie i warto dzieciaka skarcić, żeby nie nabrał złych przyzwyczajeń. Gdy jednak czterdziestolatek da dzieciakowi solidnego klapsa, sprawa nabiera zupełnie innego wymiaru. Podobnie jest w Polsce z relacjami między Kościołem katolickim i mniejszościami. Nigdy nie będzie za mało powtarzania, że na większości spoczywa większa odpowiedzialność i większe są też pokusy, aby korzystać ze swojej siły.

    3)      Prawo dotyczące wyznań religijnych mamy w Polsce niezłe. Gorzej z obyczajami i nienormowanymi ściśle prawem międzyludzkimi relacjami. Wolność religijna inaczej wygląda z perspektywy Warszawy czy dużych miast, a inaczej w małych miejscowościach i na wsi. Wydaje mi się, że w dużym mieście toleruje się bardziej różnorodność, a jednocześnie przyznawanie się do swoich religijnych (nie tylko katolickich) przekonań czy głębsza dyskusja na tematy religijno-moralne nie są na ogół w dobrym tonie. W mniejszych miejscowościach odwrotnie: ksenofobia i nietolerancja ujawnia się na różne sposoby, a dotyczy nie tylko kwestii wyznaniowych, i tam trzeba po prostu być katolikiem albo pogodzić się z częściową przynajmniej społeczną izolacją czy dyskryminacją (przykład Kazia).

    4)      Wolność religijną trzeba budować na rzetelnej wiedzy o innych wyznaniach i na pogłębianiu własnej wiary. Jola pisze o wzajemnej pogardzie między ludźmi wierzącymi i niewierzącymi, ludźmi różnych wyznań, a nawet – jak rozumiem – między katolikami różnych opcji. „Tak nas wychowano”… Owszem, ale my możemy wychowywać inaczej. To jest między innymi rola katechetów. Znając się lepiej nawzajem, a jednocześnie mając dobrze ugruntowane korzenie własnej wiary, nie będziemy reagowali lękowo czy histerycznie.

    Skoro wszyscy dzielą się swoimi wspomnieniami, to ja też opowiem w tym miejscu, jak uczyłam etyki w protestanckim liceum: rok (ok. 30 godzin lekcyjnych) przeznaczałam w programie autorskim na szeroko rozumianą problematykę religioznawczą i młodzież lubiła to, bo gdzie indziej nie mieli okazji zyskać takiej systematycznej wiedzy; było bardzo fajnie, dopóki nie pojawił się ksiądz katolicki, który zaproponował mi, abym ograniczyła nauczanie o różnych religiach do 2 (słownie: dwóch) godzin); chciałam być wielkoduszna i zaproponowałam mu w zamian, aby na historię Kościoła katolickiego poświęcał 3 godziny w ciągu czterech lat liceum; nie rozstaliśmy się przyjaźnie.

    5)      W związku z tym jeszcze jeden problem: „Przed Polską nie ma innej drogi – musi zaakceptować masowy napływ imigrantów” – to cytat z artykułu Polska bomba demograficzna w kwietniowym Magazynie Europa. Czy to się komuś podoba, czy nie, będziemy wkrótce państwem wielokulturowym. Samych siebie i młodszych od nas powinniśmy tak przygotowywać, aby sprostać temu wyzwaniu, także w kwestii dawania innym wolności religijnej i zachowywania własnych słusznych praw.  

    6)      Inna ważna sprawa nasunęła mi się w związku z wypowiedzią Joli. Być człowiekiem wiary oznacza być wolnym. Wolnym nie tylko do tego, aby świadczyć o Bogu bez obciążania innych wyrzutami sumienia czy wizjami wiecznej męki za grzech niewiary. Ale wolnością POZWOLENIA INNYM NA NIEWIARĘ. No, to jest prawdziwa sztuka i o tym jako katolicy musimy rozmawiać, a nawet spierać się, jak to realizować w praktyce. Jak dawać świadectwo, aby nim nie przytłaczać? Jak dialogować, nie popadając w relatywizm? Jak pozostawiać innemu światopoglądową wolność, nie tracąc jednocześnie troski o jego zbawienie? To tylko niektóre pytania z tej trudnej serii… 

     
    Odpowiedz
  11. zibik

    Autora szczególne i ……. zainteresowania !

    Panie Andrzeju !

    "Słabo", a może bardzo źle, głupio, fatalnie, skandalicznie, a nawet idiotycznie i tragicznie korzystamy nie z wolności religijnej, czy światopoglądowej, lecz z duchowości, rozumności i daru wolności (wolnej woli), oraz wielu łask i uzdolnień, jakimi Bóg nas obdarza?…..o powierzonych nam biblijnych "talentach" tylko wspomnę.

    Co wg. Pana jest w RP i UE, oraz innych cywilizowanych krajach groźniejszym nurtem, tendencją, zjawiskiem – faktyczna, bądź wydumana "dyskryminacja" kogokolwiek, czy stale, bądź sukcesywnie nasilający się atak na wspólnotę Kościoła katolickiego i antychrystianizm?…….

    Co obecnie stanowi większe zagrożenie, dla ludzi prawych i dobrej woli tzw. "nadużywanie wolności", tj. dowolność, swawola, czy  zorganizowana i powszechna manipulacja, indoktrynacja, relatywizacja, laicyzacja etc. społeczeństwa, a szczególnie dzieci i młodzieży?……

    Zastanawiam się skąd u Pana to szczególne, a nawet tendencyjne, chyba również przekorne, obsesyjne zainteresowanie kwestiami, sprawami mało istotnymi, bądź drugorzędnymi?……….tj. wolnością religijną i światopoglądową, dyskryminacją, szerzeniem antysemityzmu, fundamentalizmu, homofobi, a także "nurtem radiomaryjnym", czy "uciskiem ateistów, agnostyków i chyba bezbożników, uczonych, faryzeuszy, przez katolików.

    Szczęść Boże !

    Ps. Proszę o mniej intelektuanych prowokacji, dowolności, a więcej rzetelności i obiektywizmu !

    Pozdrawiam Pana serdecznie – Zbigniew

     

     
    Odpowiedz
  12. Kazimierz

    Andrzeju

    Myslałem nad twoim zdaniem – pytaniem – "Możesz napisać, jakie działania i decyzje mogłyby zwiększyć efektywnie zakres i jakość wolności religijnej dla wyznań mniejszościowych w Polsce."

    Myślę, że nie da się za bardzo  zmienić stosunku katolików do innych osób, wyznań, religii choćby z powodu myślenia (które również wyraziłeś w stosunku do Joli – "z punktu widzenia katolickiego dysponuje "najlepszą prawdą" o Objawieniu i o Bogu").   Takie jest patrzenie większości katolików na "innych" w Polsce. Nie jest tak w innych krajach – Anglia, Niemcy, Holandia, USA , Australia i wiele innych. Podobnie myślą również inne religie (wiary) Islam, Buddyzm. Samo założenie, że ja wiem najlepiej dyskryminuje innych, a kiedy jak w Polsce to ma miejsce –  ja wiem najlepiej – ma ogromne zaplecze (co prawda mało świadome), które wręcz czuje sie uprawnione do walki z innością, używając różnych metod, to widać, że musi nastąpić jakaś totalna zmiana – nie wiem jaka.

    Przecież katolicyzm, to ok. 40% wszystkich chrześcijan, a może już statystyki są całkiem inne, ale ze względu na trudności z odłączeniem się formalnym od tej Wspólnoty, moze są niemierzalne. Rozumiem, że praktycznie może byc więcej wspólnot chrześcijańskich, które uważają siebie, za jedynozbawcze i wówczas konflikt gotowy.

    Nie da się powiedzieć, że katolicyzm nie wniósł do chrześcijaństwa dobrych rzeczy, wielkie dzieła muzyczne, budowle, malowidła itp. gdyby nie pełniły przy okazji ról kultowych, byłyby skarbem dla wszystkich chrześcijan. Wiele mów kaznodziei katolickich, heroicznych wystąpień, śmierci męczeńskich są dla każdego chrześcijanina wzorem i refleksją. Myslę, że wielu światłych protestantów czerpie również z bogactwa katolicyzmu i potrafi to docenić. Jednak widząc, jak wiele osób z pogardą odnosi się do bogactwa protestantyzmu, do prostoty wiary, pełnej życia i pasji –  jakoś tez zapał do czerpania maleje.

    Co zrobic, myslę, że jak w każdej dziedzinie, niewiedza jest ogromnym straszakiem przed innością. Wzorem mogłaby tu być wychowawczyni mojej córki, która co roku, na lekcji wychowawczej prosiła córkę o przygotowanie krótkiego referatu o jej Kościele, w ten sposób dzieci mogły w autorytecie wychowawcy usłyszeć o Kościele Pauliny, zobaczyć zdjęcia, prezentację, propozycje książek i zadawać jej pytania. I tak oto, przez okres SP, nie miała prawie żadnych problemów  w szkole ze swoją innością. Teraz druga idzie do szkoły i czekają nas znów "przeprawy". gdyż idzie do innej szkoły niż Paula. Zobaczymy, jak to będzie, jednak razi mnie to, że przez religię katolicką w szkole, przez obowiązkowe katolickie rekolekcje, święta itp. dzieci nasze już są w pewien sposób naznaczane. I tu optowałbym za powrotem religii do salek katechetycznych swoich Wspólnot. Rozdzielenia świeckich szkół od wpływów Kościołów, poczatek roku msza powietalna, zakonczenie pożegnalna itp. itd. całkowita dominacja, a jak się czują nasze dzieci, co myslą o naszym kraju, dlaczego są przez państwo i władze szkół wkładane w katolicki system postrzegania świata? Dlaczego muszą być jakby w opozycji?

    Być może remedium byłby głęboki ekumenizm na poziomie duchownych, ale to zdaje się mało jest możliwe, gdyż tak głębokie są podziały, że nie wiem co mogłoby je naprawić. Katliccy księża z wyższościa patrzą na innych, takim obrazem z ostanich dni była dominacja, wręcz demonstracyjna władzy na uroczystościach pogrzebowych, mszach żałobnych po ostaniej tragedii. Przecież i w Katyniu i w tym samolocie lecieli ludzie różnych wyznań, dlaczego więc duchowni innych wyznań mieli rolę marginalną?  Dlaczego to KRK na czele ze skompromitowanym Petzem stali w pierwszym szeregu i robili co chcieli i jak chcieli? Dlaczego to Dziwisz decydował o Wawelu? Można by pytać i pytać, dlaczego można mieć wrażenie, że w Polsce nie rząd, nie ludzie, ale KRK sprawuje władzę? Chyba nie znajdziemy odpowiedzi, chyba nie znajdziemy też remedium, nasze mówienie jest jak puder na nosie, niewiele zmieni. Dlaczego? Gdyż raczej nikt nie chce zmian, poza garstką ludzi takich, jak ty, ja i może jeszcze garści ludzi szerokich horyzontów, inni wola się odwrócić na pięcie i powiedzieć, nie chcę miec nic wspólnego z żadnym Kościołem.

    Ostatnio spotkałem kolegę, który tak się wypowiadał, a był gorliwym katolikiem, działał w neokatechumenacie, a teraz mówi mi, jego kościołem jest Legia warszawa i co mam mu powiedzieć, kiedy mówi, że wszyscy jesteśmy po jednych pieniądzach, czy to katolicy, czy protestanci czy jeszcze nie wiadomo kto, wygonił księdza chodzącego po kolędzie, bo mu moralizował w jego ocenie, zamiast zainteresowac się jego życiem.

    To tyle, wiem, że nie odpowiedziałem na twoje pytanie, ale może jakoś….

    Pozdrawiam serdecznie Kazik

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code