Czuwaj

 Adwent to czas oczekiwania na przyjście Pana, pewnie będą wszędzie gadać o tym, że trzeba się przygotować, oczyścić, wziąć udział w rekolekcjach, bo to jest szczególny czas itd. A ja chciałbym dzisiaj podejść do tego słowa, które daje Kościół tak normalnie, zwyczajnie jak do zwyklej niedzieli.

Po pierwsze Bóg daje obietnicę. Obietnicę, że będzie z nami bo „wzbudzi potomka Dawidowi”, w którego imieniu będziemy bezpieczni. Świat nie jest  dzisiaj bezpieczny. Każdy widzi, że to co dzisiaj dzieje się na świecie nie daje poczucia bezpieczeństwa. Konflikty, napięcia, akty terroru czy katastrofy naturalne budzą w nas strach. Zresztą, życie moje czy twoje, zwłaszcza w tym kraju, ma wiele powodów do poczucia braku bezpieczeństwa. Wciąż o czymś myślimy, o coś się martwimy i zabiegamy. To są prozaiczne troski: żebym miał co jeść, gdzie spać, w co się ubrać, rzeczy o które starać się trzeba. Nie wyobrażamy sobie nagłej utraty tego wszystkiego. Nie wyobrażamy sobie i nie chcemy nie mieć dachu nad głową, nie mieć co jeść. Boimy się tego. Odczuwamy lęk przed jutrem i czasem ten lęk jest całkiem słuszny.

A Jezus chce wejść w to wszystko, w cały ten strach, lęk i obawy przed jutrem. Myślę, że chce powiedzieć mi i tobie: JA JESTEM, nie zostawię Cię! „Nabierz ducha i podnieś swoją głowę, ponieważ zbliża się twoje odkupienie!”

I myślę, że to jest najważniejsze w Adwencie, przypominać sobie, że w tym wszystkim co mnie w życiu spotyka. W tym wszystkim co budzi we mnie strach On chcę tam być. Ba, On tam jest. Pytanie czy chcę Go zobaczyć?

Strach to narzędzie diabła, zresztą jedyne jakie ma. Jezus książę pokoju, Odwieczna Miłość, przychodzi i chce powiedzieć: „nie lękaj się”, JA JESTEM.

Po drugie, Adwent jest zawsze kojarzony z jakimiś postanowieniami typu: nie piję, nie palę, nie jem czekolady. Myślę, że nie w tym rzecz, a w tym żeby „czuwać i modlić się w każdym czasie”. Aby mieć wolne serce od trosk, obżarstwa i pijaństwa. I nie tyle chodzi tu o ascezę, choć jej nie neguję, wręcz popieram i w tym wszystkim jest pomocna, ale o bycie tu i teraz.

Chyba każdy z nas ma problem z tym, żeby w każdej chwili być tu i teraz. Nasze myśli cały czas pływają w obłokach. Czasem są to troski doczesne, a czasem głupie marzenia, myśli, które są raczej w stylu „co by było gdyby”, gdybym tam był, gdybym to powiedział, gdybym był tym a tym itd. Uwielbiamy się obżerać i upajać takimi myślami. Często dzięki temu tworzymy jakieś urojone światy własne bądź cudze. Przez to wpadamy w samo zachwyt albo w załamania czy depresje, bo tak się nakręcamy tymi troskami. W konsekwencji zamiast być trzeźwym jesteśmy pijani i obżarci tak, że często pomijamy w tym wszystkim Boga i o Nim zapominamy. Stawiamy w centrum siebie, troski, marzenia, myśli zamiast Boga, tak tracąc wolność. W konsekwencji dusząc się samym sobą.

A Jezus chce powiedzieć, zostaw to wszystko Mnie. To znaczy bądź wolny, nie musisz się tym zajmować bo ja się o ciebie zatroszczę, tak jak troszczę się o ptaki i kwiaty. Ja JESTEM z Tobą, kieruj swoje myśli ku Mnie. Stawiaj Mnie na pierwszym miejscu. Jestem ponad twoje troski, a gdybanie nie jest realne! Bądź realny, bądź żywy to znaczy bądź tu i teraz, bo możesz mnie przeoczyć. Możesz przeoczyć moje przyjście, bo będziesz zajęty troskami bądź piciem i żarciem czegoś co nie istnieje.

Naprawdę Boga łatwo w ten sposób przeoczyć. Dlatego warto próbować być tu i teraz, i pamiętać o Jego obecności w moim życiu. ON JEST cały czas przy mnie, we mnie, i ani myśli odejść. Czy chcę Go widzieć? Czy chcę być skupiony na Jego obecności, czy na tym czego mi brakuje, co bym chciał? A może na gdybaniu i bujaniu w obłokach? Czuwaj Jałoszyński i wy czuwajcie drodzy czytelnicy bo On jest. Pytanie czy jesteśmy gotowi by Go zobaczyć?

Odwagi!

 

Komentarz

  1. zk-atolik

    Źródło zatrute i……

    nasza cywilizacja jest na progu samobójstwa, ale nie popełnimy go przez zniszczenie środowiska, tylko przez poprawność polityczną.

    Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-mocne-slowa-papieza-jestesmy-bliscy-samobojstwa,nId,1930437#pst99888007utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

    nasza cywilizacja jest na progu samobójstwa, ale nie popełnimy go przez zniszczenie środowiska, tylko przez poprawność polityczną.

    Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-mocne-slowa-papieza-jestesmy-bliscy-samobojstwa,nId,1930437#pst99888007utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefoxPanie Wojtku to nie jest prawdą, że: Strach to narzędzie diabła, zresztą jedyne jakie ma.

    Panie Wojtku – proszę nie lekceważyć wroga, ani dezinformować czytelników, bo to nie jest prawdziwe, że: Strach to narzędzie diabła, zresztą jedyne jakie ma.

    A czym wobec tego są demoniczne myśli, seanse i praktyki, czy szatańskie oferty np: pokusy współczesnego świata albo Jego niewolnicy, czy wierni i oddani sojusznicy?……

    Ponadto źródłem zatrutym i największym zagrożeniem, dla świata i człowieka – chyba nie jest brak bezpieczeństwa lub inne braki, bądź ograniczenia w życiu doczesnym.  A więc to, co jest widoczne, czy rejestrowane innymi zmysłami, a u większości ludzi budzi strach, lęk, czy wywołuje obawy.

    Lecz przede wszystkim to, co jest rzeczywiście szatańskim narzędziem i Jego "dziełem" tj. profesjonalnie zorganizowane, bądź uporczywie ukrywane tajne struktury władzy, oraz powszechna deprawacja i globalna demoralizacja, także dewastacja naturalnego środowiska albo propagowana tolerancja wobec zła, czy wszelkich inności, dowolności, także coraz bardziej nasilający się w społeczeństwie chaos, wskutek lansowanej ateizacji, swawoli, poprawności politycznej etc.

    W tej sytuacji trudno przecenić rolę i znczenie postulatu czuwania, oraz roztropności i odwagi.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code