Jedna z polskich aktorek – Anna Przybylska – na kilka miesięcy przed swoją śmiercią w 2014 roku, mając świadomość, że jej choroba nowotworowa wkroczyła w stadium zaawansowania, w wywiadzie dla pewnego miesięcznika wyznała: „Trudne do opisania, co ja przeżywam w tym momencie, kiedy pada, czy nie pada, czy zimno, czy nie zimno, a ja mogę uśmiechnięta, pełna siły iść z piersią do przodu. Dla mnie takie rzeczy jak dobry samochód, gadżety czy wanna z hydromasażem za kilkanaście tysięcy albo markowe ciuchy to są takie przyziemne przyjemności. Ale niczym nie do zastąpienia jest czas spędzony z przyjaciółmi i rodziną przy dobrym obiedzie. (…) Najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w jakiej się teraz znajduję i móc funkcjonować tak, jak funkcjonowałam do tej pory. Jeszcze trochę pożyć. Bardzo głęboko wierzę, że mi się to uda”. Aktorce niestety nie udało się podjąć zwycięskiej walki z chorobą. Zmarła pod koniec 2014 roku. Po ludzku można byłoby powiedzieć, że przegrała. Być może po jej śmierci wielu stwierdziło, że poniosła całkowitą klęskę, mimo rozwiniętego talentu, trwającej kariery i osiągniętych nagród.
Myślę, że jest to jeden z tych momentów, gdy człowiek zadaje sobie pytanie o sens życia. W obliczu przełomowych wydarzeń, trudnych doświadczeń. Jest to pytanie, które wywołuje różne odpowiedzi, począwszy od tych najbardziej optymistycznych, poprzez wątpliwości, aż do tych najbardziej skrajnych, pełnych pesymizmu i fatalistycznych twierdzeń. Dzięki powyższej wypowiedzi możemy jednak zobaczyć, że jest coś, co daje radość, zapewnia spokój. Coś, co pozwala nam wiele zyskać. Św. Paweł przekazuje prostą radę: „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale. Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach” (por. Kol 3,1-5.9-11). To samo przesłanie przekazuje Jezus we fragmencie Ewangelii (Łk 12,13-21) przestrzegając: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia”. Choć aktorka do końca zapewniała, że chce żyć, liczyła, że uda jej się pokonać chorobę – stało się inaczej. Jednak w swym doświadczeniu zrozumiała pewną prawdę. I myślę, że to jest bardzo istotne, bo jak sama stwierdziła: „Ja teraz rozumiem, co to znaczy naprawdę cieszyć się każdą chwilą. Doceniam każdą minutę”. Co więcej, dodała również: „Zawsze powtarzam mojej córce: Jeśli rzeczy małe nie będą cię cieszyły, to i duże nigdy nie ucieszą. Cieszę się więc tymi małymi okruchami, przyrodą, zielenią. (…) Ktoś, kto nie otarł się o pewne ostateczne sprawy, pomyśli, że mówię głupoty”.
Posłużyłam się tym przykładem nie dlatego, aby pogrążyć kogoś w pesymizmie i kreślić ponury scenariusz. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo człowiek dąży do zaspokojenia własnych potrzeb, osiągnięcia celów – niekiedy pomijając wszelkie granice dobrego smaku. Szkoda byłoby „przegapić” właściwy sens życia, dążąc do zaspokojenia własnych aspiracji, zwłaszcza tych niedających prawdziwych korzyści. Każdego dnia z doniesień medialnych możemy dowiedzieć się, jak niestabilny jest świat, z jakimi zagrożeniami mamy do czynienia. Ta dzisiejsza liturgia Słowa stwarza dobre warunki ku temu, by przemyśleć te zagadnienia… Jak ja traktuję swoje życie? Co jest dla mnie w nim istotne? Czy to, do czego dążę, jest dobre?
Istota chrześcijaństwa i …….
A moźe warto rozwaźyć i sprecyzować – co w źyciu doczesnym człowieka jest nie tylko dobre, lecz najlepsze?……Poniewaź istotą chrześcijaństwa nie jest ofiarowywanie (dedykowanie) innym tego, co marne lub zbywa, lecz co jest najlepsze.
Istnieją róźne definicje np: złej ksiąźki, artykułu, czy generalnie złego dzieła. Moźe być to utwór, tekst lub inne dzieło, które pozostawia czytelnika, czy odbiorcę gorszym (głupszym), niź był przed przeczytaniem, bądź jego poznaniem. Oczywiście w tym przypadku chodzi o zło w sensie moralnym, a nie o kiepski styl pisarski, czy inny mankament.
Szczęść Boźe!
Witam,
dziękuję za te słowa. Chyba ostatnio doświadczam “przegapienia” mojego życia, dlatego ten tekst dzisiaj stał mi się bardzo bliski.
Pozdrawiam