Ciągle na początku drogi

 
 
Rozważanie na XXVI Niedzielę Okresu Zwykłego, rok A

Dzisiejsze czytania

Chciałbym zobaczyć cały ten cyrk przy wejściu do Nieba… W kolejce mitry i szeregi prałatów z pomponikami… zakonne welony i mnisze kaptury… pobożne babcie z różańcami i przyzwoici panowie z ruchów i stowarzyszeń… słowem elity kościelne… A dobry Pan wyjdzie do swojego ludu i zacznie od ostatnich – zapijaczonych gęb, co przez lata żebrały pod naszymi kościołami… spoconych prostytutek stojących przy drodze do Częstochowy… złodziejaszków i meneli… I może poprowadzi ich w procesji, i posadzi blisko siebie, aby zacząć niebieską ucztę… Chciałbym zobaczyć ten cyrk… Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do Królestwa Niebieskiego!

Dobrze, że będzie się to działo w przedsionkach Nieba, bo na ziemi… Oj, daliby czerwoni prałaci i pijakom, i prostytutkom… a pobożne starsze panie mogłby nawet różańcami zatłuc parszywych grzeszników…

Jesteśmy ciągle na początku drogi i zaczynamy, przechodząc od jednego do drugiego początku. Ciągle jak dzieci stawiające pierwsze kroki, niezdarne, chwiejne. Więcej w tym wszystkim nieudaczności i porażek, niż zwycięstw… Jesteśmy na początku drogi… W drodze wszystko może się wydarzyć i pokręcić, ale jednej rzeczy musimy się strzec: pomylenia celu… zapomnienia, do KOGO idę.

Przypowieść Jezusa rozpoczyna się w znany nam sposób: „Pewien człowiek miał dwóch synów…” Chyba nie bez przyczyny identycznie rozpoczyna się przypowieść o synu marnotrawnym albo lepiej – o synach marnotrawnych.

Jeden z synów mówi, że pójdzie do winnicy, ale nie idzie. Nie znamy powodu jego działania. Przewrotność, strach przed reakcją ojca, zwykłe lenistwo? Pokornie zgadza się z wolą Ojca, ale natychmiast ucieka, wystawiając się do Ojca wiadomą częścią ciała… Czyż nie jest to syn, który odwraca się od Ojca, zabierając część majątku? Ukłonię się nisko do ziemi, a następnie odwrócę i zapomnę o Ojcu. To traktowanie Ojca jak jakiegoś niedorozwiniętego dziadka albo jakiejś chimerycznej ciotki, co to zaraz szuka powodu, aby się na cały świat obrazić…

Drugi syn na początku mówi, że nie pójdzie, ale później idzie. Może sumienie ruszyło albo zwykłe poczucie przyzwoitości… Może to obawa przed konsekwencjami… Relacja z Ojcem tylko z poczucia obowiązku albo ludzkiej przyzwoitości… Bezduszne dziecko. Owszem, zewnętrznie niczego nie brakuje, ale chłód zamraża i paraliżuje… To traktowanie Ojca jako istotę nadrzędną, takiego starca na odległej planecie… albo buchaltera liczącego tylko moje porażki i grzechy… Ojciec – bezduszny Bóg, wobec którego trzeba być zawsze grzecznym, uczesanym najlepiej z przedziałkiem…

Nie oceniam postawy synów, bo gdzieś pomiędzy nimi jestem i ja – ciągle na początku drogi. Dlatego nie martwi mnie, że przede mną w niebie zasiądą pijacy, złodzieje i prostytutki, bo przecież nie forma liczy się przed Ojcem… nie zasady są najważniejsze przed Ojcem… nawet nie pobożność i odmówione modlitwy, ale serce dziecka… Luter powiedziałby, że to, co najbardziej kochasz, jest twoim bogiem… Chrześcijaństwo to walka o moje serce przy sercu Boga. Tylko to się liczy, tylko relacja z Ojcem ocala, zbawia, daje szczęście.

Poczatek-drogi.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. arturah

    Ubezwłasnowolnienie

    Wynotowałem ostatnie zdanie w tym blogu które mówi :

    Chrześcijaństwo to walka o moje serce przy sercu Boga. Tylko to się liczy, tylko relacja z Ojcem ocala, zbawia, daje szczęście.

    Pamiętam jak na lekcjach religii mówiliśmy do Księdza , proszę ojca 🙂

     *

    Ale nie o tym chciałem napisać. Chciałem napisać o edukacji . O tym by dać ludziom szanse na to by nie stali pod płotem, by nie byli dziwkami abo alfonsami, by mogli się świadomie odwrócić od zła które czynią.

    Dać ludziom szanse na to by w chwili śmierci mogli spokojnie umierać i odpocząć w Bogu.

    Pisze Ksiądz Adam o tych "prałatach z pomponikami " o tych ludziach z różańcami w ręku i o tych co żyją obok nich jako dno społeczne .

    Myślę że należy się zastanowićgłębiej  nad tym Co Ksiądz tu napisał ….

     

      – Czynność prawna dokonana przez osobę, która nie ma zdolności do czynności
    prawnych, jest nieważna.

    🙂

     
    Odpowiedz
  2. zk-atolik

    Istota chrześcijaństwa

    Ks. Adamie podzielam zastrzeżenia Artura, bo istotą chrześcijaństwa nie jest tylko bycie na liście i zaproszenie na ucztę, lecz w niej właściwe i wiarygodne uczestnictwo, dlatego Papież Franciszek powiedział:

    "Panu nie podoba się ten człowiek, który mówi "tak", a czyni "nie", który udaje, że dziękuje Mu za wiele pięknych rzeczy, a w rzeczywistości idzie swoją drogą, ma dobre maniery, ale czyni to, co się jemu podoba, a nie to, co chce Pan. Nikczemnym jest granie między "tak" a "nie", mówienie "tak", ale zadawalanie się jedynie tym, że jestem na liście chrześcijan."

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code