Bóg pomaga nam na drodze do świętości…

 „…w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P 1, 15-16)

Kilka dni temu w Kościele Katolickim obchodziliśmy uroczystość Wszystkich Świętych oraz wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Miesiąc listopad jest dobrym czasem, aby głębiej zastanowić się nad swoim życiem, jako chrześcijanina. Poznanie oraz „głębsza” analiza życia świętych powinny skłonić nas do refleksji nad tym do czego powołany jest każdy z nas? Do czego dążymy?

Św. Paweł w Liście do Efezjan pisze: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie, w Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie, jako przybranych synów poprzez Jezusa Chrystusa według postanowienia swej woli” (Ef 1, 3 – 5).

A więc jesteśmy powołani do świętości, do tego aby przebywać z Bogiem.

Czy rzeczywiście żyjemy tymi słowami? Zdaje się, że są one przez nas zapominane, a może celowo je pomijamy, spychamy na dalszy plan?

Bywa, że nawet nie chce nam się zastanawiać nad własnym istnieniem, bo nie jest to łatwe zadanie. Aby dobrze odpowiedzieć na to pytanie należy poświęcić nieco czasu. Tymczasem my ludzie XXI wieku twierdzimy, że go nie mamy. Praca, kariera, dom, nauka, rozrywka niekiedy są dla nas ważniejsze…  Jednak przysłaniają to, co istotne.

Często twierdzimy, że świętość, to coś nieosiągalnego, że jest zarezerwowana tylko dla ludzi wykształconych lub dobrze urodzonych, posiadających szczególne zdolności. Twierdzimy, że nie nadajemy się na świętych, bo… nie jesteśmy wystarczająco pobożni, mamy zbyt wiele wad etc.

Ulegając takiemu właśnie myśleniu – blokujemy się i zamykamy na Wolę Bożą. Wątpimy w prawdę, że ten właśnie stan wybrał dla nas Bóg.

W ubiegłym tygodniu uczestniczyłam w Nocy Świętych w łódzkiej katedrze. Wówczas swoje świadectwo ze spotkania z świętym przedstawił m. in.  abp M. Jędraszewski. Arcybiskup przytaczał poszczególne epizody ze swoich kontaktów z bł. Janem Pawłem II. Opowiadał, że szczególne wrażenie zrobiła na nim pokora, jaką odznaczał się papież oraz fakt, że był on człowiekiem modlitwy.

Niewątpliwie bł. Jan Paweł II jest osobą szczególną. Jednak wśród nas nadal istnieją święci. Wielu być może na zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tymczasem prowadzą głębokie życie duchowe.

Święci są pośród nas. Dlaczego każdy z osobna nie postara się o to dla siebie?? Jeśli chcemy przebywać z Bogiem na wielki musimy dążyć do świętości, bo w Niebie przebywają tylko święci.

Powinniśmy zatem otwierać się na łaski Boże i przyjmować je, ponieważ Bóg w akcie Swej odwiecznej miłości powołuje nas do bycia świętymi. Daje nam możność wzrastania, intensywniejszego uczestniczenia w Jego życiu. Poprzez  cnoty wszczepia w naszą duszę ziarno świętości.

Ważne w tej drodze jest zaangażowanie się w relację z Duchem Świętym.

Przyjąć i rozwijać cnoty, które od Niego otrzymujemy. Wiara, nadzieja i miłość mają nam w tym pomóc. Obyśmy jednak nie zapomnieli, że są to środki do Boga, dlatego nie możemy zatrzymywać ich tylko dla siebie. Ponieważ pomagają nam one w nawiązaniu prawidłowych  relacji z Bogiem i bliźnimi. Mają być dla nas światłem.

 Nieżyjący już mistyk, dominikanin o. J. Badeni stwierdził: „Świętość w nas ma świecić. Światło jest tematem modlitw, tematem tekstów biblijnych. Jeśli kiedykolwiek spotkaliśmy świętego, to widzieliśmy w nim jakieś światło, i to światło Boga”.

Chciejmy i my za radą Jezusa być światłem świata.

 

 

Komentarze

  1. Jadzia

    a niektórzy

    Często twierdzimy, że świętość, to coś nieosiągalnego, że jest zarezerwowana tylko dla ludzi wykształconych lub dobrze urodzonych, posiadających szczególne zdolności. Twierdzimy, że nie nadajemy się na świętych, bo… nie jesteśmy wystarczająco pobożni, mamy zbyt wiele wad etc. 

     

    Są też i tacy, którzy nie dążą do świętości z zupełnie innego powodu. Moze to i paradoks – ale czytajac info o osobach wyniesionych do świętości – po prostu nie chca się z tymi osobami "po drugiej stronie tęczy" spotkać. Ciekawe jest tez nastawienie takich osób do nawroconych grzesznikow – no cóz nawrócili się w ostatniej chwili – i "po drugiej stronie" moga wrócić do dawnych zachowan.

    Cos w tym z prawdy jest – niestety…

     
    Odpowiedz
  2. Jadzia

    no cóż

    nikogo konkretnego. Biorąc jednak pod uwage nepotyzm, który panował dawniej przy rozdzielaniu urzedów kardynalskich i stanowisk Papieży, kupowanie stanowisk ludzi  – którzy to decydowali o świetości… można wysnuc rozmaite wnioski. 

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code