Andrzej Miszk SJ został przeniesiony do Wrocławia

19 września 2006 ks. Andrzej Miszk SJ, redaktor naczelny Tezeusza, otrzymał od prowincjała nagłą zmianę dyspozycji zakonnej, czyli polecenie przenoszące go z kolegium w Krakowie do domu zakonnego we Wrocławiu przy ulicy Stysia. W praktyce oznacza to, że nie rozpocznie poleconego mu wcześniej doktoratu z filozofii na UJ i pracy dydaktycznej ze studentami na Ignatianum, a zamiast tego zajmie się pracą parafialną. Konsekwencje siegają zatem w przyszłość dalej niż to sobie można wyobrazić i jaskrawo kontrastują z brakiem jakichkolwiek konsekwencji dla tych jezuitów, którzy przez dziesiątki lat współpracowali z SB i wywiadem PRL.

W wypowiedziach dla mediów o. prowincjał Krzysztof Dyrek SJ uzasadnia swoją decyzję w sposób negatywny, oznajmiając, że te przenosiny nie są karą za wywiad zrobiony przez Andrzeja z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim. Prowincjał mówi też, że Andrzej może nadal redagować portal www.tezeusz.pl

Dla mnie najważniejsza jest ta ostatnia informacja, bo to jedyna dobra informacja, aczkolwiek niestety wiem, że tak naprawdę ks. Andrzej nadal ma usta zamknięte, bo o tym, o czym teraz najbardziej chce pisać, pisać mu nie wolno, a jego nowe teksty są zatrzymywane przez cenzurę. Cenzura zakonna nie przepuściła również zredagowanej przez niego krótkiej informacji o zmianie dyspozycji zakonnej przeznaczonej dla Czytelników Tezeusza. Nie może też nigdzie w mediach komentować decyzji o. Prowincjała.

Prasa i media szeroko relacjonują tę sprawę. Załącznik niżej.

Prócz informacji potrzebna jest nam modlitwa w intencji Andrzeja, proszę zatem, przyłączcie się do niej.

Ponieważ Andrzeja spotykają teraz spore przykrości, mamy mamy prawo sądzić, że jego własne modlitwy stają się teraz milsze Bogu.

ks. Krzysztof Mądel SJ

*****

Gazeta Wyborcza. Gazeta w Krakowie, miasta.gazeta.pl (20.09.2006)

Ireneusz Dańko, Małgorzata Skowrońska

Jezuita wyrzucony za lustrację z domu zakonnego

Trzy dni na opuszczenie domu zakonnego dostał krakowski jezuita Andrzej Miszk, który w swoim blogu domagał się lustracji w zakonie. Prowincjał ukarał go w ten sposób za złamanie dyscypliny zakonnej.

W najbliższych dniach się wyprowadzę – przyznaje o. Miszk. Decyzji przełożonego nie komentuje. Na początku września krakowski prowincjał jezuita ks. Krzysztof Dyrek zakazał mu wypowiadać się publicznie o lustracji. Poszło o wywiad ks. Miszka z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim na portalu jezuitów w Krakowie (www.tezeusz.pl). W rozmowie podano m.in. informacje o dwóch jezuitach z Krakowa, którzy mieli współpracować z bezpieką. Autor ukrył nazwiska. Jednym agentem (TW Kazek) okazał się były prefekt bazyliki, drugi to nieżyjący już zasłużony profesor (TW Anteusz). Były prefekt po liście od ks. Zaleskiego przyznał się braciom zakonnym do wieloletniej współpracy z SB. Donosy tłumaczył szantażem, co ujawnił w wywiadzie o. Miszk. Na tej samej stronie pojawiły się też podejrzenia pod adresem dwóch innych nieżyjących zakonników, w tym byłego prowincjała.

Po publikacji wywiadu o. Miszk dostał od prowincjała zakaz wypowiadania się o lustracji pod groźbą usunięcia z domu zakonnego. Sankcje komentował w internecie: – Oznacza to realnie, że z dniem dzisiejszym zamknięto Tezeuszowi i mnie osobiście usta w sprawie ujawniania prawdy o jezuitach i Kościele. Nie krył żalu z powodu “zakonnej cenzury”.

Ojciec Miszk jeszcze jako świecki działał w latach 80. w opozycji demokratycznej. Do zakonu trafił w następnej dekadzie. Należy do grupy krakowskich księży żądających lustracji w zakonie. Prowincjał kilkakrotnie mitygował go, by wstrzymywał się z komentarzami, w których krytykował kościelnych hierarchów, niechętnych ujawnianiu agenturalnej przeszłości duchownych.

Jestem za lustracją, ale z miłością i miłosierdziem. Dla krakowskich jezuitów lepiej będzie, gdy ksiądz Miszka opuści naszą wspólnotę – powiedział wczoraj prowincjał Dyrek. Dodaje, że do zbadania inwigilacji zgromadzenia przez bezpiekę powołał grupę zakonników.

Ojciec Miszk nie należy do niej. Nie miał więc prawa zabierać głosu w sprawie lustracji – uważa.

Stanowisko prowincjała podzieliło braci zakonnych. Na stronie “tezeusza” trwa gorąca dyskusja. To wygląda tak, jakby ktoś naciskał na prowincjała, aby uciszył księdza Andrzeja – oburza się krakowski jezuita ks. Krzysztof Mądel. Restrykcjami wobec zakonnika zaskoczony jest też ks. Isakowicz-Zaleski. Ocenia je jako sprzeczne z memoriałem polskiego episkopatu. – Rozumiem ból jezuitów, którzy muszą przyznać, że niektórzy z ich braci służyli złej sprawie, a zakonem nierzadko manipulowała SB. Nie można jednak brnąć drogą, z której wycofał się już sam kardynał Dziwisz, kiedy zobaczył, że lustracja duchowieństwa jest nieunikniona – mówi ks. Zaleski.

*****

Życie Warszawy, 20.09.2006

Marcin Dzierżanowski, Rafał Pasztelański, mz

Jezuita ukarany za lustrację

Jezuita Andrzej Miszk musi opuścić Kraków ? dowiedziało się ŻW. Prowincjał zakonny ukarał go w ten sposób za… przeprowadzony wywiad o lustracji z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim.

Ks. Miszk od kilku lat redaguje katolicki portal internetowy Tezeusz.pl. Dał się poznać jako zdecydowany zwolennik lustracji w Kościele. Kilka tygodni temu bez zgody władz zakonnych opublikował na jego łamach wywiad z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, krakowskim duchownym, który od kilkunastu miesięcy bada kwestię współpracy duchownych z SB.
Wywiad zawierał szokujące informacje, m.in. o agentach wśród biskupów (bez ujawniania ich nazwisk), a także o współpracujących z bezpieką jezuitach.

Zsyłka za wywiad?

Po publikacji wywiadu ks. Miszka spotkały zakonne sankcje. Zabroniono mu publikowania tekstów dotyczących lustracji, kazano zdjąć ze strony internetowej wywiad (po kilku dniach powrócił, jednak w znacznie złagodzonej wersji).
Jak się dowiedzieliśmy, w poniedziałek krakowski prowincjał jezuitów ks. Krzysztof Dyrek wezwał ks. Miszka i nakazał mu opuścić krakowski klasztor, choć zakonnik miał w planach podjąć w tym mieście pracę naukową.
? Decyzja, gdzie ma zostać skierowany ks. Miszk, ma być ogłoszona za kilka dni, jednak nieoficjalnie mówi się, że będzie to zsyłka na prowincję, gdzie raczej nie będzie warunków do pisania doktoratu ? mówi nam jeden z zakonników.
Sam ks. Miszk nie chce komentować sprawy. ? Mogę tylko potwierdzić, że zostałem przeniesiony. Nie mam natomiast pozwolenia na inne wypowiedzi ? mówi nam ks. Miszk.
? Nie wiązałbym bezpośrednio mojej decyzji o przeniesieniu ks. Miszka z jego prolustracyjnymi poglądami ? tłumaczy ks. Krzysztof Dyrek, prowincjał jezuitów. Przyznaje jednak, że miał zastrzeżenia do publicznych wypowiedzi ks. Miszka. ? Nie jesteśmy przeciwni lustracji w zakonie, ale nie odpowiada nam robienie z tego sensacji ? tłumaczy ks. Dyrek.

Szykany?

Zdaniem ks. Krzysztofa Mądela, krakowskiego jezuity i publicysty, decyzja władz zakonnych wobec jego kolegi to ewidentna szykana. ? Jest mi przykro, bo to ja zachęciłem Andrzeja do przeprowadzenia wywiadu ? mówi ks. Mądel. ? Tłumaczyłem moim przełożonym okoliczności powstania rozmowy z ks. Isakowiczem-Zaleskim. Na mnie prawie żadne konsekwencje nie spadły, tymczasem ks. Andrzej jest traktowany instrumentalnie ? dodaje zakonnik.

Potrzebne badania

? Dla młodego zakonnika, który ma plany pracy naukowej, taka decyzja to katastrofa. Szkoda, że zakon tak postępuje ? ocenia ks. Isakowicz-Zaleski. ? Generalnie jezuici nie mają się czego obawiać, bo wielu z nich zapisało piękne karty oporu wobec reżimu. Niestety, na tym jasnym obrazie są też ciemne plamy ? przyznaje ks. Isakowicz-Zaleski. Jego zdaniem, zakon powinien jednak dokładnie zbadać swoją agenturalną przeszłość. ? Niestety, z tego, co wiem, nie ma tam zainteresowania takimi badaniami. Tymczasem prowincjał ukarał księdza, który domagał się prawdy ? ocenia ks. Isakowicz-Zaleski.

[Pisownia nazwisk w obu tekstach poprawiona – K. Mądel, 24.09.2006]

 

109 Comments

  1. Anonim

    Gdybym był – tak jak bracia

    Gdybym był – tak jak bracia Kaczyńscy, Macierewicz, katolicko-narodowi patrioci etc. – wyznawcą spiskowej teorii dziejów, to nie miałbym żadnej, ale to żadnej wątpliwości, że agentura esbecka w krakowskim domu zakonnym trzyma się mocno. Ba, zasięg esbeckiej penetracji mógł być znacznie większy, niż dotychczas sądzono.

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    Kiedy patrzałam na samoloty

    Kiedy patrzałam na samoloty uderzające wieże WTC w Nowym Jorku, to przez długi czas miałam wrażenie, że albo ten irracjonalny film się skończy, albo ja się obudzę. Niestety teraz te odczucia powróciły. To smutne.

     
    Odpowiedz
  3. Anonim

    Inkryminowany wywiad z

    Inkryminowany wywiad z ks.Zaleskim zawieral bardzo interesujace spostrzezenie. W Kosciele czasem tez dziala solidarnosc korporacyjna. Chyba ks. Miszk nie potrafil tego zrozumiec czy chcoby przyjac do wiadomosci.

    Czym zasluzyl sobie z jednej strony na szacunek – z drugiej na kare.

    Nie wiem czym o.prowincjal bedzie chcial przyciagnac mlodych ludzi do zakonu jezuitow. Ale chyba akurat nie mlodzi potencjalni jezuici zaprzataja teraz uwage o.prowincjala.

     
    Odpowiedz
  4. Anonim

    Bo najprościej jest

    Bo najprościej jest rozkładać wspólnotę a nie ją budować. Andrzej M. już raz o mało nie rozłożył jednej wspólnoty, uznając że według jego subiektywnej oceny, nie ma ona szansy rozwoju. Sprawa oparta również o prowincjała. Oczywiście gwiazdorstwo nakazuje walkę o lustrację przed pojawieniem się książki ks. Zalewskiego, bo po tym gwiazdorstwo byłoby za małe…

     
    Odpowiedz
  5. Anonim

    Szok. To jakiś stan wojenny

    Szok. To jakiś stan wojenny u Jezuitów. I że komuś się chce grać generała? Zsyłki już robią, z roboty wyrzucają, cenzura wszchobecna. Niby tylko w mikroświecie Jezuitów ale realnie. Po co te całe intelektualne dyskusje o stanie wojennym, o pokoju i prawdzie, o miłości bezgranicznej.
    Wstyd Panowie Jezuici! Deklasujecie się do poziomu buractwa samoobronnego. Gdy przed 450 laty umierał św. Ignacy mógł mieć nadzieję że zbudował (za pomocą Bożą oczywiście) bastiony katolicyzmu, awangardę zdolną do przodownictwa ideowego w świecie. A tu tacy tchórze na górze.
    No cóż: Myśmy z ciebie komuno!

     
    Odpowiedz
  6. Anonim

    Pozdrawiam serdecznie ojca

    Pozdrawiam serdecznie ojca Miszka i wszystkich, którzy z nim mają odwagę solidaryzować się publicznie i nieanonimowo.
    Księdzu Andrzejowi życzę, aby jego Towarzystwo się odmieniło.
    Ale też dodam, zgodnie z prawdą: sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało!
    Z respektem
    Stanisław Remuszko

     
    Odpowiedz
  7. Anonim

    Kochani: bez przesady:

    Kochani: bez przesady: Wrocław, to jednak nie Sybir – zbytnio zsyłki nie przypomina… No cóż, nigdzie Jezus nie powiedział, że chrześcijanom będzie łatwo, a w zakonie przede wszystkim łatwo być nie może… Tak sobie myśłę, że trochę pokory nawet najsprawiedliwszemu się przyda, o. Andrzejowi również: i piszę to mając wiele doń sympatji! pozdrawiam serdecznie życząc wiele sił do pracy parafialnej: tam też są ludzie, którzy na diakona czekają: a dla każdego diakona dobre jest troszkę w służbie Kościoła odbyć… I życze jeszcze pogody ducha i humoru: nie wolno jezuicie być smutnym – wprost nie wypada! Szczęść Boże, a doktorat można pisać wszędzie!

     
    Odpowiedz
  8. Anonim

    Kwestia posłuszeństwa,

    Kwestia posłuszeństwa, jaka obowiązuje o. Miszka jest kwestią oczywistą. Ale nie ma być to posłuszeństwo ślepe. W tej kwestii niestety byłoby ono właśnie takie. Bo sprawa jest naprawdę ważna, moim zdaniem sprawą lustracji podważony został przez o. Dyrka i niektórych polskich biskupów w oczach wielu ludzi autorytet Kościoła. Na forum Tezeusza widać, ze niektórzy boja się pojśc nawet do spowiedzi i się nie dziwię, bo kto wie, komu za pieniądze doniesie były SBek w sutannie? Zresztą poraża mnie jeszcze co innego: skoro w strukturach Koscioła byli księża-SB-cy, to czy nie ma w nim teraz księży – Judaszów innego rodzaju? Jakież to kuriozalne: ok 8 % duchownych donosiło, a to dokładnie tyle samo co wśród 12 apostołów 1 Judasz (1 to 8,3 proc. z 12). Pytam więc: jak się ma teraz owe 8 % i w jaki sposób szkodzi Kościołowi dzisiaj? Co ci ludzie dziś robią? Kto podaje smrodliwe wątki z kościelnej spluwaczki (spluwaczka ponoć była kiedyś w każdym dobrym domu) mediom róznego rodzaju? kto się im wysługuje nie bacząc na to, że szkodzi Kościołowi?

     
    Odpowiedz
  9. Anonim

    Tyle szumu wokol lustracji i

    Tyle szumu wokol lustracji i przeniesienia o. Miszka na inna placowke… przeciez takie przenosiny, z podobnych powodow nie zdarzaja sie pierwszy raz w zakonach i diecezjach. Moze warto zastanowic sie i pomodlic nad tym, ile w sprawie lustracji jest odkrywania prawdy z woli Boga, a ile ludzkich ambicji. Ile rozeznania z Duchem Swietym, a ile wlasnych ambicji przy podejmowaniu tematu lustracji przez o. Andrzeja i podejmowaniu decyzji przez jego przelozonego?
    A co do przenosin o. Andrzeja do Wroclawia, to miejsce jest wspanialym osrodkiem religijnym i intelektualnym. I nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, albo, innymi slowami: Pan Bog z najgorszego zla moze wyprowadzic dobro.

     
    Odpowiedz
  10. Anonim

    Może Andrzej Miszk

    Może Andrzej Miszk rzeczywiście pragnie ujawnić prawdę o jezuitach współpracujących z SB. Sam niestety jest zdolny do szantażu i cenzury na swoim ?Tezeuszu?. Może to są po prostu metody Jezuitów? Andrzej Miszk sam ?zamknął? usta kilku osobom na forum otwartym (sic!) ?Tezeusza? kasując każdy ich post. Dodam, że nie było w ich tekstach nic obraźliwego, tylko dążenie do prawdy. No cóż. Szczerze mu współczuję. Oczywiście pomodlę się za niego.

     
    Odpowiedz
  11. Anonim

    Panowie, bez blota i

    Panowie, bez blota i posadzeń .O ile wiadomo to lustracja u jezuitow sie odbywa a ze nie tak jak chce tego diakon,coz, bywa….Biedny diakon cierpi za prawde ,no ,no a i prowincjal powinnien sluchac diakona i jego kolegow , bo oni wiedza wszystko najlepiej i na pewno sa madrzejsi od prowincjala, biskupow i calego korporacyjnego Kosciola.Szkoda tylko ,ze nie biora przykladu z wielkich jezuitow , kiedy zostali zakwestionowani przez swoje wladze , tylko tupia nozkami jak rozwydrzeni chlopcy…Powodzenia.Tylko komu najwieksza szkode przynosicie?

     
    Odpowiedz
  12. Anonim

    choć często nie podzielam

    choć często nie podzielam metod Andrzeja to niestety i posunięcia jego przełożonych trudne są do zrozumienia…

    wywiad z ks.Isakowiczem-Zaleskim nie powinien rzeczywiście być powodem represji w stosunku do Andrzeja; “odleżał” (wywiad oczywiście) swoje przed publikacją; chcąc nie chcąc przełożeni mieli swój udział w kształcie informacji… a najpierw pozwalając na wywiad potem zarzucać wypowiadanie się w sprawie lustracji… albo pozwolić na redagowanie Tezeusza jednocześnie nie pozwalając na publikację nawet krótkiej informacji o “zmianie dyspozycji zakonnej”, ściśle związanej z tym, co się na Tezeuszu działo…

    czy jeszcze można zachować autorytet poprzez zakaz mówienia i ucieczkę w milczenie…?

    czy warto próbować tworzyć jakąś przeciwwagę dla wszystko_wiedzącej prasy, telewizji przez medialne inicjatywy księży, zakonników? czy możliwe jest istnienie mediów informacyjnych, merytorycznych (opiniotwórcze brzmi już lekko instrumentalnie…); czy ktoś podejmie takie ryzyko…? czy taka świecka inicjatywa ma rację bytu i szanse powodzenia?

    a może podstawowe pytanie brzmi: ilu ludziom jest to tak naprawdę potrzebne…?

    Andrzeju, pozdrawiam i życzę Ci hartu ducha.

     
    Odpowiedz
  13. Anonim

    Nie dziwię się, że

    Nie dziwię się, że Andrzej, Krzysztof i inni jezuici chcą ujawnić całą prawdę – również tę niewygodną – o swoim zgromadzeniu, a zwłaszcza dotyczącą najnowszej historii zakonu. Czy robią to dla szukania sensacji, zaistnienia w świecie mediów, taniego poklasku? Wierzę, że nie.
    Przecież są przedstawicielami nowej generacji zakonników, tych bardziej otwartych i skłonnych do zrozumienia wielu spraw które niesie współczesny świat – również tych, o których do tej pory tak za bardzo nie można było pogadać z duchownymi.
    Rzeczą naturalną jest więc, że jeśli ktoś chce żyć w zgodzie z prawdą, być otwartym, starać się też zrozumieć innych, pomagać im i doradzać – musi najpierw zacząć od siebie.
    Andrzej opowiedział o sobie, jak rozumiem całą prawdę, o swojej dość burzliwie przeżytej młodości, o nawróceniu. Ujął mnie dodatkowo tym (ale to już na marginesie), że miejsca jego młodości są również moimi.
    “Bożych szaleńców” zawsze nam było trzeba, a kościół- koniec końców – zawsze na tym zupełnie nieźle wychodził. Więc o co chodzi tym razem? O to, że przekroczył pewne ramy? Czy naruszył tym czyjekolwiek dobro?
    I tak przecież o TW-jezuitach dowiemy się niebawem z publikacji. Więc co, udajemy, póki co, że sprawy nie ma? A potem, co będzie potem, już po odtajnieniu tych wszystkich brudów?

     
    Odpowiedz
  14. Anonim

    prowincjal tez sie napewno

    prowincjal tez sie napewno kierowal jakas swoja madroscia…. prawda tak czy tak zwyciezy i oczysci zarowno zgromadzenie jak i napewno ambicje(?) O. Miszka, jego wspolbracia(!) zakonni zywi czy umarli pozostana tak czy tak jego wspolbracmi i zarowno O.Miszk jak i Prowincjal zobowiazani sa przede wszystkim bronic wlasnej wspolnoty, ujawniac praawde, nikogo nie pietnowac i przepraszac( wszyscy tak czy tak zostaniemy kiedys osadzeni)a tak naprawde prawde o kazdym konkretnym czlowieku ( nawet tym donoszacym, o O. Prowincjale czy O. Miszku, czy o mnie zna tylko Bog no i czesciowo my sami)Zapraszamy O. Andrzeja poprzez Wroclaw na studia doktoranckie o Monachium. Troche za duzo kryzysow ostatnio w rodzinie jezuickiej w Pl sie uzbieralo (O.Obirek, O. Miszk, itp itd)- chyba malo lub nie tak sie modlicie, jecie mieso i niesadzicie kwiatow (polecam)

     
    Odpowiedz
  15. Anonim

    55 lat działam czynnie

    55 lat działam czynnie wewnątrz struktur koscioła katolickiego ale tyle kreatur ile występuje posród naszych przełożonych nie spotkałem nigdzie indziej w całych katolickim wszechświecie. Sądzę że w niebie chyba zrobi się dla nich jakieś Guantanamo. Zabroniono mi kiedyś mimo licznych publikacji wstępu na ogólnopolską sesję naukową dotyczącą Pijarów bo naraziłem się bliskiemu Prowincjała przyd…….

     
    Odpowiedz
  16. Anonim

    Poza mądrymi dywagacjami

    Poza mądrymi dywagacjami pozostaje proste pytanie. Co zwykły, ale świadomy świecki katolik ma zrobić w zaistniałej sytuacji? 1. Uznać, że to nie jego sprawa, to sprawa braci, mądrych zwierzchników (ale nie jestem przecież dewotem i nie ślubowałem posłuszeństwa). 2. Przyjąć, że w Kościele zawsze gdzieś w kącie czaił się zły, a przynajmniej źli ludzie (ale dlaczego tak wysoko i dlaczego dzisiaj, w wolnym społeczeństwie i w wolnym (?) Kościele, w którym podobno ode mnie też coś zależy). 3. Trzasnąć drzwiami i powiedzieć: “wy mnie chcecie uczyć wiary Chrystusa? wy, którzy bronicie fałszu i niegodziwości, a prawdę chowacie przed ciemnym ludem?”. Myślę, że kościelni hierarchowie nie dostrzegają jednego. Dla wielu świeckich katolików znających realia PRL-u prawda o agentach w polskim Kościele jest smutna, ale oczywista – ich istnienie stanowiło widomy znak walki Kościoła z totalitarnym reżimem o wolną Polskę. Ta prawda w żaden sposób nie może nadszarpnąć autorytetu Kościoła, wręcz przeciwnie, pokazać, jak bardzo był prześladowany i jak bardzo chciano Go zniszczyć, jak On nigdy nie uległ.
    Autorytet Kościoła katolickiego w Polsce – niezwykle ważny nie tylko dla katolików, ale dla wszystkich Polaków, dzisiaj niszczą sami hierarchowie katoliccy przez ukrywanie prawdy, karanie chcących ją ujawnić, szantaż, groźby. W imię czego? Ślepej solidarności, własnych grzechów, krótkowzroczności?

     
    Odpowiedz
  17. Anonim

    Napiszę o moich

    Napiszę o moich przemyśleniach krótko.
    Sprawa wydaje mi się dość skomplikowana, a o. Mądel i Miszk przedstawiają ją dość prosto. To razi. Uproszczenia to zaraza pierwszej wody.
    Należy ujawnić współpracowników, jednak – mam wrażenie – że oo. w.w. robią na tym medialny szum (popularność? niskie by to było!) – to razi, bo księża winni być odporni na ukąszenie medialne (pisanie Miszka o treści rozmowy z jego prowincjałem to po prostu… naiwność, prawie ekshibicjonizm).
    Razi mnie najbardziej BEZKRYTYCZNOSC obu Panów: oni wiedzą, co, jak, kiedy, trzeba – inni, współbracia, biskupi, ludzie myślący to głupki lub naiwniacy!
    Krzysiu, Andrzeju, czy zadaliście sobie proste pytanie: a może jednak się mylę? Zagalopowałem się, przedobrzyłem, przeceniłem swój krytyczny namysł?I TA WŁASNIE BUTA SKŁANIA MNIE DO PRZYZNANIA RACJI DYRKOWI. Rozumie mniej, ale reaguje o niebo mądrzej.
    Z życzeniami przejrzenia, ale i szacunku,
    GOSC

     
    Odpowiedz
  18. ajendryczko

    Bardzo dobrze się stało.

    Bardzo dobrze się stało. Nareszcie ojciec Andrzej poniósł karę za jego pojęcie prawdy. Przykładna jest również rozwaga Prowincjała, że nie wyrzucił Go z zakonu, nie suspendował, nie obłożył klatwą. Chwała Ci za to, Ojcze Prowincjale, że w tak szkaradnych przewinieniach Ojca Andrzeja okazałeś miłosierdzie.
    Ojcze Andrzeju, każde dążenie do prawdy połączone jest z cierpieniem. Każdy dobry czyn, dobre dzieło musi być też okupione cierpieniem. Gdyby nie cierpienia Jezusa i jego wszystkich uczniów, Dobra Nowina dziś byłaby jedynie wiedzą historyczną. Ojcze Andrzeju, Jezus też musiał uciekać przed rządzącym, też nawet jego bliscy uważali że postradał zmysły, uczniowie nie rozumieli Go, z pewnego miasta wygonili Go, do innego nie wpuścili, gdy został aresztowany, uczniowie opuścili go. Lud żądał tylko pomnożenia chleba. A ten, któremu powinno najbardziej zależeć na pokoju i prawdzie w państwie, wydał na niego wyrok śmierci.
    Ojcze Andrzeju, nie wiem jak potoczą się dalsze losy sprawy, która reprezentujesz. Może również ojciec Krzysztof i ojciec Dariusz będą przeniesieni. I to będzie znak, że nad wewnętrzną lustracją czuwa i prowadzi Duch Boży.
    Żałuję, że prowincjał nie był apostołem. Z pewnością wpłynąłby na Jezusa, aby nie ujawniał Judasza. Dla dobra grona apostołów.

    O co się modlę? 1. O wasze postępowanie zgodne z poznaną wolą Bożą. Jezusa rządzący miastem też wyrzucili z Nazaretu, Jego macierzystego domu. 2. O przyjęcie cierpienia. Ono jest zaczątkiem prawdy. Tylko sprawy fałszywe idą ?jak po maśle?. Świętego Pawła też areopag grecki odrzucił. Ojcze Andrzeju, Prowincjał dał Ci możliwość zrozumienia cierpienia św Pawła. 3. O waszą nadzieję. Bóg zawsze objawi nam prawdę, nawet gdy Prowincjał będzie miał inne zdanie. 4. O odwagę. Jan Chrzciciel jednak więcej tracił, odkrywając prawdę przed Herodem, niż ojciec Andrzej przed Prowincjałem. .
    Ojcze Andrzeju, pamiętaj że, Duch Święty działa w sposób: (i) całkowicie wolny, nie boi się Prowincjała, (ii) w sposób wszechmocny, ma władzę większą niż Prowicjał.

     
    Odpowiedz
  19. Andrzej

    Panie Andrzeju,

    dziekuję

    Panie Andrzeju,

    dziekuję bardzo za te głębokie słowa. Tak właśnie staram się myśleć o tym doświadczeniu.

    Pozdrawiam serdecznie. Proszę o modlitwę za jezuitów i cały Kościół.

     
    Odpowiedz
  20. Anonim

    Krzysiu, piszesz tu

    Krzysiu, piszesz tu głupoty, sugerując świeckim, jakoby istniały w naszej prowincji jakieś dwa fronty walczące o lustrację, gdy tymczasem to wierutne kłamstwo. Jesteśmy MY, jezuici PME oraz tandem Mądel-Miszk (bo już nawet Darek Piórkowski się odżegnuje od waszego mącenia). Z lustracją świetnie sobie radzimy, a i tak na tle innych zakonów prawie nie mamy problemu – bo czym są nasi Anteusz czy Kazeczek, którzy raczej niewiele szkodzili poza naszym zakonem, w porównaniu z licznymi szeregami poważnych agentów u takich np. franciszkanów? Robisz więc szum wokół siebie, a nie szukasz prawdy. Przełożonym Miszka będzie teraz wybitny polski jezuita, którego świetnie znasz, który miał być “drugim Popiełuszką”, który był NAPRAWDĘ represjonowany i ryzykował życiem. Ciekawe czy wobec niego Andrzejek też będzie miał czelnośc zgrywać wielkiego działacza anty-komunistycznego. Może Andrzejkowi sie oczy choć trochę otworzą na to, co znaczy przebaczyć swoim oprawcom – i kto to w ogóle jest oprawca, a kto po prostu się poplątał. Może i Ty, Krzysiu, bys się wybrał z odwiedzinami do jakiegolwiek naszego domu poza kolefgium krakowskim? Oczy Ci się otworzą, uwierz. Pomożemy Ci w tym z całego serca. Chyba, że się boisz? 😉

     
    Odpowiedz
  21. KrzysztofMadel

    drogi

    drogi “Współbracie”,
    jeśli macie imię po tacie,
    to czemu go nam nie dacie?
    Nie pytam o dziury w blacie,
    ani o szpagat przy łacie,
    ale o to co chowacie
    tam gdzie nic stoi za Cię.

     
    Odpowiedz
  22. Anonim

    Ojcze Krzysiu,
    przy tym

    Ojcze Krzysiu,
    przy tym domaganiu się imienia postępujesz tak samo jak w sprawie lustracji – Ja nadstawiam policzek, a oni nie chcą tyłka nadstawić. Dziękuję Ci Panie, nie jestem jak oni… bojaźliwi, OZI. A my…
    Do nikogo nie piję, ale czasemy wydaje mi się, że czas Internetu mnoży inteligentne głupki. Nie ma na nie rady. Ufam, tylko, że pożerając wszystkich innych, pewnego dnia zeżrą samych siebie.

     
    Odpowiedz
  23. KrzysztofMadel

    drogi Gościu

    drogi Gościu czwartkowy,
    musisz mocne kuć podkowy,
    bo asfalt śliski i lepki
    może zmóc twoje rzepki,
    gdy biegnąc pomiędzy słowy,
    pójdziesz po rozum do głowy.
    bez podków i bez krzepki
    nie znajdziesz piątej klepki.

     
    Odpowiedz
  24. Anonim

    można, ojcze Krzysztofie,

    można, ojcze Krzysztofie, zasłaniać się rymowankami – a można jednak odpowiedzieć na pytania i zastrzeżenia postawione przez Współbrata, zwłaszcza, że, choć anonimowe, naświetlają sprawę nieco inaczej, niz niektórzy sądzili. Jako postronnego obserwatora interesowałyby mnie Ojca sensowne wypowiedzi raczej.

     
    Odpowiedz
  25. Anonim

    coś jest nie tak, jeśli w

    coś jest nie tak, jeśli w 21. wieku w Polsce, naście lat po obaleniu komunizmu, największą ostoją cenzury i represji za poglądy stał się Kościół.
    Ojcze Krzysztofie, powodzenia.

     
    Odpowiedz
  26. Darek

    Do komentarza nr 21

    Drogi

    Do komentarza nr 21

    Drogi Współbracie. Widzisz, gdybyś miał trochę więcej odwagi, to byś podpisał się imieniem i nazwiskiem. Tylko że podpisywanie się imieniem i nazwiskiem przez tych, którzy się tego boją nazywane jest byciem narcyzem. Dlatego nie powinien się w ogóle odzywać. Ale ze względu na czytelników się odezwę. Nie jest prawdą, że zupełnie odżegnuję się od Andrzeja Miszka SJ i Krzysztofa Mądla SJ. Mogę mieć jakieś drobne zastrzeżenia, bo różnice nie wykluczają zgody co do istoty sprawy. I ja w istocie się z nimi zgadzam. Nie chcę się wypowiadać na temat tego, jak zaszkodził nam Anteusz. Wydaje się, że konsekwencje tego są widoczne aż do dzisiaj i tego chyba najbardziej się boją jezuici.

    Czy my nie mamy problemu z lustracją, to się niebawem okaże. Zapewniam Cię, że mamy i to duży. My tylko próbowaliśmy zwrócić uwagę na ten problem wcześniej, żeby mniej bolało i było mniej szkody. Ale cóż, skoro wola przełożonych jest inna, to poczekajmy. Tak nieraz musi być w Kościele. Wtedy dopiero się oczy otworzą i będziemy się szamotać jak ptaszek w klatce. Ale już będzie za późno

     
    Odpowiedz
  27. Anonim

    powiem tak:
    bronią krzysia

    powiem tak:
    bronią krzysia i andrzejka ludzie ktorzy maja takie pojecie o zakonie, posluszenistwie i jego strukturze, jak ja o lotach w kosmos.czyli tacy ktorzy twierdza ze posluszenstwo to idiotyzm, sluby czystosci to masochizm a w ogole zycie w zakonie to dla tych ktorzy nie wiedza co z zyciem zrobic albo przed czyms uciekaja. pewne rzeczy robi sie w innym duchu.krzysiu a ty jesli cutyjesz artykol w ktorym twojego prowincjala nazywa sie “dyrk” lub “dyrka” mialbys na tyle oleju w glowie aby napisac ze to pisownia oryginlana. powolywanie sie na gazety ktore nawet nie sa w stanie sprawdzic jakie jest faktycznie nazwisko kogos o kim pisza jest zenujace. poziom dziennikarstwa taki jak i miszka. a tak btw: dla nauki zadna strata a dla studentow duzo dobrego ze andrzej nei bedzie im zasmiecal umyslow:)pozdrawiam slonecnzie:)ps: prosze cie nei odpowiadaj mi rymowanka krzysiu, lepiej cos narysuj – lepiej ci to idzie

     
    Odpowiedz
  28. Anonim

    Do komentarza nr 29

    Po

    Do komentarza nr 29

    Po pierwsze, piszesz do mnie, Darku:

    “gdybyś miał trochę więcej odwagi, to byś podpisał się imieniem i nazwiskiem. Tylko że podpisywanie się imieniem i nazwiskiem przez tych, którzy się tego boją nazywane jest byciem narcyzem”.

    Przyznaję, że brak mi odwagi. Podobnie jak za komuny brak mi było odwagi zdradzać się z pewnymi poglądami w obecności konfidentów (o takim Anteuszu na przykład wielu z nas przecież wiedziało – nie znając tylko, rzecz jasna, jego ksywki ubeckiej). Z tym, że współczesnych konfidentów boję się bardziej. Bo wówczas gość coś mógł na mnie nadać, ale ewentualne represje rzadko miały charakter publiczny. A teraz? Podpiszę się, a za parę dni przeczytam jakiś donos na mój temat w “Wyborczej”? Przecież tak właśnie doniesiono mediom na Ojca Prowincjała, nieprawdaż? Zatem się nie podpiszę. Poza tym skoro decydujecie się odbywać takie debaty w internecie, z góry zakładjącym możliwość anonimowości, to się wreszcie z tą rzeczywistością pogódźcie. Inną kwestią pozostaje natomiast nadal, że “odważny”, bo podpisujący się w internecie Krzysiu, w rzeczywistości nie ma odwagi stanąć twarzą w twarz z wieloma wkurzonymi na niego, ciężko pracującymi jezuitami z prowincji, którym przyprawia gębę jakichś zacofańców przed całym światem.
    Natomiast nigdy nie zarzucałem nikomu, że publikowanie czegokolwiek pod swoim nazwiskiem to narcyzm, więc nie wiem skąd ta uwaga do mnie?

    Po drugie, powiadasz:

    “Nie chcę się wypowiadać na temat tego, jak zaszkodził nam Anteusz. Wydaje się, że konsekwencje tego są widoczne aż do dzisiaj i tego chyba najbardziej się boją jezuici”.

    Ja odnoszę wrażenie, że jezuici dziś najbardziej boją się działalności takich “agentów” jak Krzysiek czy Andrzej. Bo Anteusz przynajmniej wiadomo dla kogo pracował i co z tego miał, a ci dwaj? …

    Wreszcie dodajesz:
    “Czy my nie mamy problemu z lustracją, to się niebawem okaże. Zapewniam Cię, że mamy i to duży. My tylko próbowaliśmy zwrócić uwagę na ten problem wcześniej, żeby mniej bolało i było mniej szkody. (…) Wtedy dopiero się oczy otworzą i będziemy się szamotać jak ptaszek w klatce. Ale już będzie za późno.”

    Póki co, to cały problem, ból i szkoda oraz nasze szamotanie się jak ptaszek w klatce wynikają z nieprzemyślanych, rozgorączkowanych, ad hoc prokurowanych publikacji czy medialnych wypowiedzi Krzyśka i Andrzeja. Tymczasem ja Ciebie, Darku, zapewniam, że z lustracją sobie spokojnie poradzimy – po swojemu – i za parę lat, kiedy to już będzie oczywiste, Ci całą akcję przypomnę. Bo Kościół nierychliwy, acz sprawiedliwy, co zaś nagle, to po diable. Ale może Twojej młodej jeszcze głowie potrzeba tych paru lat, by prawdę ową przyjąć i zaakceptować. Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  29. Anonim

    mac napisał:
    “chyba malo

    mac napisał:
    “chyba malo lub nie tak sie modlicie, jecie mieso i niesadzicie kwiatow” 🙂 (gdyby ktoś pytał – pisownia oryginalna ;))
    Drodzy Bracia z obu stron barykady, myślcie i módlcie się dłużej zanim dopiszecie komentarz. Czyżby tak wyglądały Wasze powszednie rozmowy, a upublicznianie ich na Tezeuszu to kolejny przejaw dążenia do ujawniania prawdy o jezuitach? Mam nadzieję, że jest to prawda cząstkowa. 🙁

    PS. Lidia napisała:
    “Może Andrzej Miszk rzeczywiście pragnie ujawnić prawdę o jezuitach współpracujących z SB. Sam niestety jest zdolny do szantażu i cenzury na swoim ?Tezeuszu?. Może to są po prostu metody Jezuitów? Andrzej Miszk sam ?zamknął? usta kilku osobom na forum otwartym (sic!) ?Tezeusza? kasując każdy ich post. Dodam, że nie było w ich tekstach nic obraźliwego, tylko dążenie do prawdy.”
    Komentarz nie otrzymał odpowiedzi, a ciekawie byłoby ją przeczytać.

     
    Odpowiedz
  30. Anonim

    PS2. Mój komentarz nie

    PS2. Mój komentarz nie odnosił się do ostatniej wypowiedzi Współbrata – pojawiła się kiedy pisałam.

    Pozdrawiam wszystkich Braci. 🙂

     
    Odpowiedz
  31. Anonim

    bardzo dziwne, mnie jako

    bardzo dziwne, mnie jako zakonnikowi nawet nie przychodzi na mysl komentowac decyzje przelozonego.
    otrzymuje sie List posluszenstwa i trzeba go wykonac. Ciekawe porzadki panuja u Jezuitow, czyzby ich nie obowiazywaly sluby zakonne. Ciekawa formacja zakonna?!

     
    Odpowiedz
  32. Anonim

    drogi zakonniku,
    zarowno u

    drogi zakonniku,
    zarowno u jezuitow jak i w innych zakonach sa tacy ktorzy otrzymuja list posluszenstwa i go wykonuja, a sa tacy ktorzy ten list szeroko komentuja i czuja sie pokrzywdzeni ze musza wykonac cos co im nie pasuje. jesli w twoim zakonie tak nie jest (jak ci sie wydaje) to wspolczoje ci ze widzisz tylko czesc rzeczywistosci – zapewniam cie ze jest tak z pewnoscia.albo jestes jeszcze bardzo mlodym idealista ze swiatem kreowanym zamknietym swiatem nowicjatu, postulatu badz innej poczatkowej fazy zakonnictwa.
    czym innym natomiast jest fakt ze mlodzi zakonnicy tacy jak krzyciek i andrzej, chca zawojowac swiat dziwnie przez siebie pojmowana prawda i otwartoscia. nie nalezy tego utozsamiac z calym zakonem jezuitow co doskonale jako zakonnik powinienes wiedziec. mlodzi troche inaczej pojmuja posluszenstwo, niestety z ubolewaniem musze stwierdzic ze tak jest i to nie tylko u jezuitow.

     
    Odpowiedz
  33. Anonim

    jezuito, czy otrzymanie

    jezuito, czy otrzymanie listu posłuszenstwa i wykonanie go nawet gdy sumienie mowi, ze tak byc nie powinno – jest sluszne? [abstrahuje od osoby o. Madela i Andrzeja]

    na forum był kiedyś temat o posłuszeństwie – czy mozna by bylo prosic o rozszerzenie tematu? 🙂 bo problem posluszenstwa sam w sobie jest bardzo ciekawy i trudny

    http://openforum.tezeusz.pl/openforum/forum_entry.php?id=815
    http://openforum.tezeusz.pl/openforum/forum_entry.php?id=1933

     
    Odpowiedz
  34. Anonim

    droga elko,
    posluszenstwo

    droga elko,
    posluszenstwo zakonnika slubujacego nie obowiazuje tylko wowczas kiedy zastosowanie sie do niego bedize sie wiazac z popelnieniem grzechu.odpowiadajac – tak jest sluszne. w calej tej akcji z ktora mamy tutaj do czynienia nie widze takich znamion – wrecz przeciwnie – pycha i falszywa pokora andrzeja jako jedynego sprawiedliwego i ucisnionego a przelozonych jego ktorzy sa be, jest powaznym zaprzeczeniem bycia zakonnikiem. pomimo tego ze jezuici to indywidualisci dzialajacy bardzo czesto w pojedynke, nie znaczy ze nie maja nad soba przelozonych ktorzy sa za nich odpowiedzialni. andrzej z krzyskiem sa mlodzi, mozna by powiedziec ze maja prawo bladzic, ale oni sa zakonnikami ktorzy slubowali SWIADOMIE posluszenstwo min. andrzej, krzysiek, czy inny jezuita, franciszkanin, dominikanin czy inny zakonnik, nie ma pojecia tak narpawde co sie dzieje w prowincji, krzysiek szczegolnie – widzi tylko sciany sowego pokoju nei wychodzac na zewnatrz. prowincjal ma ten komfort ze ma oglad sytuacji w calej prowincji. jego decyzja jest mozliwa do odczytania w ten sposob “andrzej szkodzisz wizerunkowi jezuitow”. andrzej nei jest jednym jedynym jezuita. andrzej jest czescia calosci. to ze prowincjal wysyla go pod posluszenstwem do wroclawia pod wspanialego przelozonego, i prosi go o nie pisanie takich bzdur, nie jest cenzura. w konstytucjach towarzystw i normach uzupelniajacych jest wyrazna mowa o zachowaniu towarzystwa w dobrym. nie bede cytowal wyswiechtanych hasel typu zly to ptak co wlasne gniazdo kala. jednak chocbyscie sie jak uparli – nie uwlaczajac wam – nie zrozumiecie tego czym jest posluszenstwo dopoki nie przejdziecie na troche inna logike. nikt andrzeja i krzyska nei zmuszal do slubowania posluszenstwa, zgodzili sie na to dobrowolnie, a jesli tak byl to musza tego przestrzegac. moze ktoregos dnia uznaja ze i slub czystosci im nie sluzy i dla zachowania zdrowia i chigieny powinni sobie czasem pouzywac. to tez bedzie ok? czym rozni sie slub posluszenstwa od slubu czystosci?niczym. to sa sluby ktore sie wypelnia przed panem. nie przed o. dyrkiem, nie przed generalem, ale przed panem. to slowa pisma sw. oni (przelozeni – zarowno w kolegium krakowskim o. rektor, a dla andrzeja kazek we wroclawiu, jak i prowincjal i general) sa tylko po to aby to posluszenstwo ubrac w jakies ramy – mozecie to nazwac narzedziem w reku boga. fakt jest faktem, zakonnik ktory nie uznaje posluszenstwa, nie powinien byc zakonnikiem. co innego jest nei zgadzac sie z decyzjami przelozonych, wewnetrznie przemadlac co sie stalo ze taka decyzje podjal o. dyrek, co moze mi taka decyzja jego przyniesc w przyszlosci (wierze ze duzo i ze kazek we wroclawiu sprowadzi andrzeja na ziemie i ze andrzej z czasem to zrozumie) a co innego wywlekanie flakow na zewnatrz, plucie po przelozonych i proszenie o modlitwe za jezuitow w domysle zlych podejmujacyh niedobre decyzje wolajace o pomste do nieba za to ze nie chca andrzejowi pozwolic na bladzenie i aby ci jezuici sie naworcili, wszscy od razu sie przyznali do win lustrowali, i kajali przed wielkim andrzejejm jedynym sprawiedliwym.

     
    Odpowiedz
  35. Anonim

    jezuito – dziękuję za

    jezuito – dziękuję za odpowiedź
    ta inna logika, o ktorej piszesz, nie jest zarezerwowana wylacznie dla zakonnikow – ona może tylko ma inną formę, w słowie “przełożony”
    ona jest, a przynajmniej powinna być, w małżenstwie również, ale zeby dojsc do takich wnioskow, musialo w moim malzenstwie uplynąć sporo czasu, a i tak nie uwazam siebie za osobe posluszną mężowi
    posluszenstwo jest trudne – zawsze i wszedzie

    ja nie chce pisac o Andrzeju czy o. Madelu – nie znam ich dobrze, nie jestem jezuitą, więc nie wiem, jakie relacje panują w zakonie

    napisales, ze posluszenstwo nie obowiązuje wowczas, gdy wiąże sie z popelnieniem grzechu – i o tym tez tu byla mowa: z tego co zrozumialam, cisza w niektorych sprawach moze byc uznana za grzech zaniedbania – jest taki grzech, prawda?
    a niestety we wspolczesnym swiecie ten grzech jest zupelnie pomijany, na kazaniu sie o nim nie usłyszy…

    Bogu dziekuję, że nie jestem niczyim przełożonym 🙂 no, moze poza 3 dzieci jeśli idzie o dostęp do komputera 😉

    pozdrawiam serdecznie

     
    Odpowiedz
  36. Darek

    Drogi jezuito,

    wydaje mi

    Drogi jezuito,

    wydaje mi się, że to zbyt prosta interpretacja ślubu posłuszeństwa. Nie jest prawdą, że trzeba dbać o dobre imię zakonu czy jakiejkolwiek instytucji, bo takie mechanizmy działają także w zakładach pracy, na uczelniach, partiach itd, za wszelką cenę. Po drugie, może przecież być taka sytuacja, że ktoś w sumieniu rozeznaje, iż polecenie przełożonego jest zachętą do uczestniczenia w jakimś grzechu czy zaniedbaniu, bo to też jest grzech. Sam o tym piszesz.

    Może tak być, że np. dla Andrzeja czy Krzysia taka decyzja Prowincjała jest poleceniem do uczestnictwa w zaniedbaniu czegoś, w ukrywaniu. A to, że większości to się nie podoba, to jak pewnie wiesz, z podstawowych reguł rozeznawania, nie zawsze jest argumentem świadczącym o racji większości.

    Po trzecie, nie jestem przekonany co do tego, że wiek jest wystarczającym argumentem do tego, aby dyskredytować słuszność określonych posunięć człowieka. Owszem, zwykle tak bywa, że im człowiek dłużej żyje, tym nabywa więcej doświadczeń. Ale nie zawsze tak to działa. Bo można żyć bardzo długo i w zasadzie niewiele to zmienia w postawach, myśleniu i ocenie rzeczywistości. Wiek jest tylko jednym z elementów, który może przyczyniać się do rozsądnej i trzeźwej oceny różnych sytuacji, ale nie jedynym. Ważniejsza, moim zdaniem, jest otwartość na Ducha, rozeznanie, samodzielne i świadome myślenie, radzenie się. A to nie zawsze uzależnione jest od ilości przeżytych lat. Nie mówię już o tym, że lęki różnego rodzaju dotykają każdego z nas. To też należy brać pod uwagę.

    Po czwarte, myślę, że niesłusznym jest robienie takiego prostego przejścia od nieposłuszeństwa (tak to najłatwiej nazwać) do łamania ślubu czystości.To jest reductio ad absurdum. Przede wszystkim, Andrzej nie wypowiada się na temat lustracji. Dostosowuje się do polecenia przełożonych. A nawet jeśli raz zrobił coś wbrew przełożonemu to jeszcze nie świadczy, że jest nieposłusznym zakonnikiem. Rozciąganie jednego przypadku na całe życie to przesada i pewna demagogia. Ciekaw jestem, czy rzeczywiście wszyscy zakonnicy są tak nieskazitelnie posłuszni we wszystkim swoim przełożonym. Często zewnętrznie tak, ale wewnętrznie niejednokrotnie nie ma takiej zgody. I dla mnie takie posłuszeństwo niczym się nie różni od publicznego nieposłuszeństwa, jeśli chcemy być szczerzy przed Bogiem, a nie przed człowiekiem.

     
    Odpowiedz
  37. Anonim

    Jestem pelna podziwu dla

    Jestem pelna podziwu dla odwagi i zdecydowania ojca prowincjala w zwiazku z decyzja o przeniesieniu ojca Andrzeja na inna placowke. Szkoda, ze nie potrafi on zrozumiec prostego faktu, ze skonczyl sie czas inkwizytorów w Kosciele. Nam swieckim potrzeba teraz duszpasterzy, a nie sledczych i prokuratorów w sutannach.
    Z podziwem slucham wypowiedzi hierarchów koscielnych, ktorzy nie zapominajac o ofiarach systemu komunistycznego, nie zapominaja rowniez o opiece duszpasterskiej wobec tych, ktorzy z tym systemem wspolpracowali (takze duchowni). Oni czesto potrzebuja pomocy terapeutów, psuchologów i duszpasterzy, a nie lustratorów i inkwizytorów w postaci ks. Mniszka. Ciekawe w jaki sposób ks. Mniszek chce im pomóc pojednac sie z Bogiem i ludzmi? Czy mysli, ze pomoze im publikacje ich nazwisk? Przelozeni tych osob znaja je i oni najlepiej wiedza jak trafic do serc tych osób. Za jakis czas ks. Mniszek moze zechce publikowac nazwiska tych ksiezy, ktorzy zmagaja sie z alkoholizmem.
    I prosze tez nie przesadzac z tym doktoratem i zeslaniem za kare. Wroclaw to zadna Psia Wólka i tam tez mozna prowadzic prace naukowa.

     
    Odpowiedz
  38. Anonim

    droga elko,
    widzisz, tutaj

    droga elko,
    widzisz, tutaj jest sprawa delikatna, jednak moim zdnaniem nie ma mowy o grzechu zaniedbania – ci wszyscy ktorzy powinni wiedziec kim byli Anteusz i Kazek – doskonale o tym wiedza, kazdy kto ma choc odrobine wiedzy i wie jak informacji poszukac i powiazac je ze soba rowniez sie tego bez wysilku domysli. jesli ojciec prowincjal uznal ze ta informacja nie jest informacja ktora w taki sposob jaki prezentuje andrzej powinna byc rozpowrzechniana, widocznie jest to sluszne podejscie do sprawy. ani Anteusz ani Kazek nie byli postaciami bardzo kluczowymi, nie byli tez w pojeciu ogolnym “esbeckimi zbrodniarzami” nie powinno sie ich pietnowac w taki sposob. inna rzecz to taka ze sprawami lustracji, inwigilacji, i tych wsyztskich spraw powinni sie zajmowac ludzie ktorzy sa do tego powolani: np. prof . terlecki – szef krakowiskiego IPN. powolaniem andrzeja nie jest “gnojenie” współbraci publikujac ich dane co przecietnemu obywatelowi nic nie da i do niczego nei ejst potrzbne. Kazek i Anteusz “donosili” na wspolbraci wiec uwazam ze t owewnetrzna sprawa zakonna.

    darku,
    byc moze interpretacja jest prosta, ale tutaj nie ma czego komplikowac. rozeznanie to madrosc i dar ktora jak wiesz bardzo czesto prowadzi do tego ze to “moje wychodzi na wierzch”. nie pisze o dbaniu o dobre imie zakonu za wszelka cene. mowie min o niewywlekaniu nikomu nie potrzbenych informacji na zewnatrz i pietnowanie publiczne wspolbraci. Kazek sam przyznal sie jak wiesz do “winy” wywieszajac w krakowskim kolegium przeprosiny, wiec moim zdaniem wystarczy. prowincjal uznal ze to nie dotyczy nikogo innego i nie dotyczy spraw kluczowych wiec nie ma co tego roztrzasac, a szczegolnie nie w taki sposob jak andrzej.nie ma tu grzechu zaniedbania. kazek sam sie rozliczyl, nie potrzbea mu adwokatury andrzeja.
    zgadzam sie ze nie siwy wlos siwadczy o madrosci (znamy obaj niekotrych posiwialych jezuitow ktorych ani ja ani ty nie posadzalibysmy o wielka madrosc zyciowa pomimo lat jakie rpzezyli).wiesz, przede wszystkim jak piszesz liczy sie refleksja i rozeznanie ktore przynosi owoc w postaci tego czy czlowiek cokolwiek zmienia. jesli andrzej nie wyciaga wnioskow i nie rozeznaje decyzji przelozonego tylko twierdzi ze mu sie zamyka usta i cenzuruje tezeusza – nie ma mowy o madrosci.
    przejscie od slubu posluszenstwa do slubu czystosci byc moze bylo niefortunnym modnym ostatnio skrotem mylowym.
    andrzej dostosowal sie do decyzji przelozonego, jednak nie omieszkal napisac i o tym komentujac ja w swoisty sposob na tezeuszu. i dorbze obaj wiemy ze to nei ejdyny wybryk andrzeja.
    nie tweirdze ze wszyscy zakonnicy sa nieskazitelnie czysci przed bogiem. smiem watpic czy chocby nikly ich procent jest. jednak takie nieposluszenstwo wewnetrzne jak wiesz ma inny wymiar. nieposluszenstwo zewnetrzne moze byc nieswiadomym namawianiem do grzechu, moze byc choc nie musi.

    zgadzam sie z kasia – ludzie nie czekaja na lustratorow w sutannach. mamy jednego lustratora w naszej najjasniejszej rzeczpospolitej w postaci pana macierewicza i wystarczy. chyba zakonnik, ksiadz ma troszke inny rodzaj powolania i inny rodzaj sluzby jest jego celem zycia. taki kazek czy anteusz, przede wszystkim potrzebuja wsparcia, braterstwa i milosci a nie plucia, patrzenia z gory i publikacji nazwisk za wszelka cene.

     
    Odpowiedz
  39. Anonim

    o ile wzrok mnie nie myli,

    o ile wzrok mnie nie myli, droga Elko, spór w ogóle nie tyczy się lustracji, a postawy dwóch zakonników, a to nie Antka i Kazka, tylko Andrzeja i Krzysztofa

     
    Odpowiedz
  40. Anonim

    drobiazg ma racje – spor o

    drobiazg ma racje – spor o lustracje byl na samym poczatku i byl tylko przyczynkiem do dyskusji na temat postawy andrzeja i krzyska. natomiast problem anteusza i kazka jest watkei mpobocznym – nie byli oni az tak znaczacymi postaciami,zeby na nich wieszac psy. ukorzyli sie, zrozumieli swoj blad, byli zastraszeni, wiec gdzie przebaczenie andrzeja?za wszelka cene wydac. mowi sie o trzech, czterech jezuitach ktorzy donosili. nic mi osobiscie nie wiadomo czy bylo ich wiecej. problem polega na tym ze ci ktorzy to robili a ktorych wymienia sie tutaj z pseudonimu operacyjnego, nie byli postaciami tak istotnymi aby cokolwiek zmienilo ujawnienie ich nazwisk szerszej opinii publicznej. wiekszosc ludzi nawet jesli przeczyta ich nazwiska nei bedize wiedziala o kogo chodzi i kto zacz.problem w tym momencie to postawa andrzeja i krzyska.

     
    Odpowiedz
  41. Anonim

    Do Pani Katarzyny!
    Rozumiem

    Do Pani Katarzyny!
    Rozumiem Pani szlachetne intencje,zeby lustracje duchownych zostawic ich przelozonym. Co jednak w sytuacji, gdy sam przelozony byl TW? Moze mi Pani odpowiedziec? I jeszcze jedno, tak bardzo uzala sie Pani nad bylymi TW-jakos nie dostrzegam Pani troski o ych, ktorzy ucierpieli wskutek donosow TW. Moze warto sie zapytac,ilu ludziom zmarnowaly zycie donosy np. ks. Czajkowskiego, ilu przerwano prace naukowa, odrzucajac podania o stypendiam, zatwierdzenia hablilitacji itd. Poza tym jako kaplan mam prawo wiedziec, kim jest moj przelozony, kto z kaplanow byl TW. Nie chodzi mi o ciekawosc ale o prawde.Moze byc Pani innego zdania- ja jednak jako kaplan nie wyobrazam sobie,zeby moim biskupem byl TW. I mam do tego prawo, podobnie jak maja prawo ksieza zajmowac sie lustracja. I nie mowmy o zemscie- nikt nie zada dzsiaj kary wiezienia,grzywny itd. np. dla ks. Czajkowskiego. Chodzi po prostu o to, ze bedac TW popelnialo sie tzw. grzech o wymiarze spolecznym- nie wystarczy wiec tylko spowiedz przed wlasnym przelozonym, tak jak wyrzadzilo sie szkode wielu ludziom- tak trzeba teraz publicznie przeprosic. I jeszcze jedno- tak wiele pada slow,zeby lustracje duchownych pozostawic w rekach hierarchii- pytam sie, co hierarchia zrobila w tym kierunku przez ostatnie 17 lat- ukarano tylko tych,ktorzy chcieli zajac sie lustracja. A to,ze nasz Kosciol niestety nie umie sie zajac trudnymi tematami-prosze zobaczyc sprawe aba Paetza.
    Pisze to wszystko z bolem-bo moj Kosciol nie umie, a moze nie chce dotrzec do prawdy.Woli przesladowac kaplanow dazacych do niej chroniac interesy nielicznych TW.
    Dlatego z serce popieram dzialania i wypowiedzi ks. Andrzeja i ks. Krzysztofa oraz ks. Tadeusza Zaleskiego.
    Niech Bog dodaje Wam sil do dalszej pracy!
    Szczesc Boze!

     
    Odpowiedz
  42. Anonim

    w odpowiedzi do wypowiedzi

    w odpowiedzi do wypowiedzi 32 tym razem bardziej praktycznie:
    1)czasami naprawde pomaga modlitwa polecalbym osobiscie 9 dniowa nowenne wszystkim zainteresowanym stronom np O.Andrzejowi w intencji wszystkich znanych mu donosicieli i wspolpracownikow SB po kolei jak i O. Prowincjala
    2) O. prowincjalowi w intencji O. Andrzeja jak i wszystkich wymienionych znanych mu zywych i cielesnie martwych wspolpracownikow SB w jego zgromadzeniu tez moze nowenny 9 dniowe poswiecony czas przyniesie rozwiazanie
    ( a moze to co wlasnie sie stalo jest The Best)
    3) jedzenie miesa sprzyja zachowaniom agresywnym – rowniez duchowo- dlatego poprostu na podstawie wlasnego przyklau odradzam- On chyba tez byl wegetarianinem- slynne drzewo figowe
    4) sadzenie kwiatow odpreza i zmienia atmosfere w domach zakonnych – spojrzcie na piekno lilii nie pracuje a sie modli- w skonfliktowanych domach zakonnych ( lub tych napietnowanych alkoholizmem wspolbraci, konkretnego przykladu oszczedze, ale znam jeden nie SJ i bede sie za Nich modlil- ) ogrody sa tez raczej mniej zadbane niz w tych w ktorych przynajmniej sie stara o jakas tam atmosfere braterstwa i wspolnoty
    za blad ortograficzny w 1 wypowiedzi przepraszam
    POzdrawiam
    MAc

     
    Odpowiedz
  43. Anonim

    Jest mi bardzo przykro po

    Jest mi bardzo przykro po przeczytaniu tej wiadomości. Ubolewam nad małodusznością o. Prowincjała. Znam sposób rozeznawania władz zakonnych w takich sytuacjach na przykładzie innego zakonu, jednak sytuacja z o. Miszkiem jest analogiczna. Władze zakonne wielu zakonów i zgromadzeń boją się prawdy. Tchórzostwo i lęk przed prawda nazywają rozwagą i roztropnością. W tego typu rozeznawianiu tak naprawdę głównym i koronnym celem jest – według mnie – UNIKNĄC AFERY! UNIKNĄĆ KOMPROMITUJĄCYCH PUBLIKACJI PRASOWYCH. ZA WSZELKĄ CENĘ WYCISZYĆ SPRAWĘ, BO RZEKOMO KOŚCIÓŁ UCIERPI, OPOWIADAJĄC SIĘ PO STRONIE PRAWDY. To jakis odwrócony porządek! Boli mnie ta sytuacja. Boli mnie tchórzostwo i małodusznośc jezuickiego o. prowincjała, jak i analogicznie – znanego mi bliżej – prowincjała innego zakonu. Cieszę się jednak że sprawa o. Miszka ujrzała światło dzienne i że możemy sią nad nia pochylić. Takich pokrzywdzonych, jak o. Miszk SJ, czy ks. Tadeusz – saperów do których strzelano – jest w polskim Kościele dużo więcej, ale o wielu z nich nigdy się nie dowiemy. Jest mi smutno i bardzo przykro. Jedynie modlitwa pozostaje ratunkiem.

     
    Odpowiedz
  44. Anonim

    no i masz ci los. kolejny

    no i masz ci los. kolejny obronca ucisnionego andrzeja. troszke trzezwego spojrzenia na sytuacje a nie tylko ” to co moje jest sluszne to co moje jest na wierzchu” pytam po raz kolejny co udowodni upublicznienie nazwisk anteusza i kazka?nic. tylko i wylacznie ku waszej satysfakcji udowodnienia niczego. zemsta zemsta i jeszcze raz zemsata za wszelka cene. tyko na kim i w imie czego?przebaczenie…pusty smiech mnie ogarnai. wstyd mi ze andrzej i krzysiek sa moimi wspolbracmi. po co panie remuszko pytam mam sie ujawniac? po to aby pan naplul na mnie przy byle okazji? nie jest mi to potrzebne. ciekaw jestem czy pan zawsze sie podpisywal imieniem i nazwiskiem pod tekstami w gazecie.nienawisc i zacietrzewienie tak bardzo zalaly wam oczy ze zadza zemsty przeslania wam trzezwe spojrzenie, ale dzieki bogu sa jeszcze tacy ludzie jak o. dyrek ktory wie jaka decyzja jest najsluszniejsza a ta byla wlasnie taka. flaki sie przewracaja jak biednego andrzejka oglada sie w wiadomosciach ktory to skarzy sie ze prowincjal go rpzeniosl a dziennikarze dokladaja jeszcze do tego komentarz ze to represje za chec pokazania prawdy…dobrze by tylko bylo jakby dziennikarze i pan panie remuszko i pan panie jacku rowniez sprobowali zroumiec jeszcze cos innego a nie tylko szukali wszedzie szpiclow, TW, spiskow i innych dranstw.

     
    Odpowiedz
  45. Anonim

    Mnie zastanawia ząśsprawa

    Mnie zastanawia ząśsprawa jaką korzyść będzie z tego dla naszych następców? Czy w ogóle stać nas – i tu nie myślę tylko o piszych na tym forum – wyciągnąc pewne
    wnioski z tego co tw doprowadziło do wcześniejszych ich wyborów?
    W innym przypadku podnoszenie problemu tylko zatrzymuje nas w postepie ku dojrzalszym postawom. Dziś też możemy (np. pracując w obszarze rozwoju myśli
    technicznej) stanąć przed pokusami przekazywania tajemnic innych ludzi słuzbom specjalnych konkurencyjnych np. firm. A po doświadczeniu z tw nikt chyba nie będzie zapewniał kogokolwiek, że wychowanie ogólne czy nawet teologiczne chroni przed postawami
    niemoralnymi (albo swoistym ich akceptowaniem)…

     
    Odpowiedz
  46. Anonim

    Do Jacka, autora postu nr

    Do Jacka, autora postu nr 50.

    Nie wiem kim jesteś, ani na jakiej podstawie śmiesz obrażać mojego Prowincjała określeniami “tchórzostwo i małodusznośc”. Bo jeśli opierasz się jedynie na publicznych przeciekach tyczących się “sprawy” dk. Andrzeja Miszka (nie jest jeszcze tzw. ojcem, bo nie ma święceń prezbiteratu), to się grubo mylisz. Wobec wielu głosów dochodzących z naszej prowincji od wielu współbraci oburzonych postępowaniem Andrzeja i domagających się wręcz wyrzucenia go z zakonu, Ojciec Prowincjał wykazuje się ogromną ODWAGĄ, WIELKODUSZNOŚCIĄ i miłosierdziem. To nie przełożony naszej prowincji, ale właśnie cała (prawie) prowincja stanowi opozycję dla postaw tandemu Miszk/Mądel. Jeżeli bowiem coś stanowi nasz wewnętrzny problem, a tak niewąpliwie wygląda sprawa naszych nielicznych TW, to sobie sami z tym poradzimy. Myślę, że do Andrzeja powolutku to dotrze, zwłaszcza w konfrontacji z postawą jego nowego, wrocławskiego przełożonego, który w czasach komunizmu był prześladowany znacznie bardziej, niż taki np. ks. Zalewski, a jednak nie szuka teraz zemsty, lecz dojrzałego pojednania.

     
    Odpowiedz
  47. Anonim

    Do “fbi”

    Prosze najpierw

    Do “fbi”

    Prosze najpierw dokladnie przeczytac moja wypowiedz zanikm Pan/Pani/Ksiadz/Ojciec udzieli odpowiedzi: Nigdzie nie napisalem,ze podejrzewam prowincjala o to,ze byl TW. Prosze wiec nie sugerowac tego, czego nie napisalem i dokladnie czytac teksty. Odnosnie nastepujacej wypowiedzi :”Brzydzisz sie ksiedzem, co byl TW, ale jakos tysiac razy wieksze grzechy np. zdrade malzenska przebaczasz latwo w konfesjonale swojej kolezance.”- znowu pomowienie. Brzydze sie grzechem i brakiem odwagi do przyznania sie bylego TW, a nie nim samym, ktory zawsze, niezaleznie jakiekolwiek grzechy popelnil, pozostanie czlowiekiem i dzieckiem Bozym. Oczekuje jednak od ksiezy troszke wiecej-w mysl slow Ewangelii: “Kto wiecej otrzymal….”-i raz jeszcze powtorze- nie palam zemsta, czy checia odwetu, domagam sie jednak zadoscuczynienia za popelnione grzechy wspolprac z SB.
    I na koniec- odpisalem na ten post w drodze wyjatku- jezeli, ktos pisze anonimy,czuje sie zwolniony z obowiazku odpisywania na nie. Nie rozumiem tez jezutow, kryjacych sie za agresywnymi postami na tej stronie. Jezeli glosicie jakis poglad, miejcie odwage sie podpisac.I nie uzasadniajcie waszego tchorzostwa roznymi racjami- to po prostu zalosne.
    Raz jeszcze pozdrowienia i wyrazy poparcia dla dk. Andrzeja i ks. Krzysztofa

     
    Odpowiedz
  48. Anonim

    Dziekuje ojcu jezuicie za

    Dziekuje ojcu jezuicie za madre slowa oraz ojcu Mariuszowi za podjecie dyskusji. Doszlam do wniosku, ze najlepiej bedzie, gdy podziele sie wlasnym doswiadczeniem w w/w sprawie. JESTEM ZONA BYLEGO TAJNEGO WSPÓLPRACOWNIKA SB.

    Poznalam sie z moim przyszlym mezem podczas studiów w ATK w Wa-wie. Byl studentem filozofofii. Nigdy nie ukrywal swojej wrogosci wobec Kosciola, a szczegolnie niektórych duchownych. Nigdy tez nie chcial mówic o swoich doswiadczeniach z ludzmi Kosciola, ale podejrzewam, ze cos przykrego musialo sie wydarzyc. Pobralismy sie, gdy mielismy 23 lata.
    Od upadku PRL mój maz jeszcze przez 9 lat trzymal w tajemnicy sprawe swojej wspólpracy z SB. Mówil, ze bal sie utracic moja milosc i zaufanie. Gdyby jednak mi zaufal, gdyby powiedzial wczesniej, byc moze udaloby sie go uratowac. Niestety alkohol zjadl mu zycie.
    Mielismy czas porozmawiac o tych smutnych chwilach lat 80-tych. Mój maz caly czas mial wyrzuty sumeinia z powodu tego co robil. Zglosil sie jako ochotnik i nikt go to tego nie zmuszal. Mlodziencza glupota, bunt, zlosc i nienawisc pchnela go do bezmyslnego kroku. Bezpieka nigdy jednak nie dowierzala jego ideowosci. Chyba po 1,5 roku zerwali z nim kontakt. Zaplacili mu 3 czy 4 razy pare zlotych. Pytali go ogólnie o sytuacji na ATK, a z osób tylko o moja siostre, która byla blisko ojca Blachnickiego.
    Mój maz byl naczycielem, lubianym przez uczniów i innych pracowników liceum, w którym uczyl. Pojednal sie z Bogiem i Kosciolem. Spowiadal go moj przyjaciel – jezuita. On potrzebowal terapeuty i psychologa oraz dobrego duszpasterza. Ja nie zapominam o ofiarach systemu komunistycznego. Tez moge sie do nich zaliczyc, ale liczy sie kazdy czlowiek, kazdy grzesznik. Jezus powiedzial, ze przyszedl leczyc a nie potepiac, przyszedl do grzeszników i tych, którzy sie zle maja.
    Co pomogloby mojemu mezowi, gdyby ojciec Miszk opublikowal jego nazwisko? Jeszcze bardzo zacialby sie w sobie, bo faktycznie ci ludzie potrzebuja terapeutów i duszpasterzy a nie lustratorów i inkwizytorów. Dlatego doskonale rozumiem ojca prowincjala jezuitów, abp Zycinskiego i kard. Dziwisza. Taka jest rola Kosciola: pomagac grzesznikom pojednac sie z Bogiem i ludzmi, a nie pietnowac poprzez publikacje ich nazwisk z powodu grzechów, które popelnili. Wsród wspolpracowników SB byli rowniez kryminalisci, ale od tego jest prawo karne i sady. Byla tez masa tych, ktorzy z roznych powodów podejmowali sie wspolpracy: wykazali – jak napisal ks. Czajkowski – slaby charakter. Ojciec Mniszk, ktory jawi sie jako ten o niezlomnym charakterze, jako uczen Chrystusa i diakon Jego Kosciola, powinien wlasnie podrzymywac tych, ktorzy upadli, pomoc im niesc krzyz. Ale nie polowac i przywolywac do porzadku, aby sie przyznali. Pytam, co dobrego uczyniles ojcze Andrzeju wobec tych wspólbraci w zakonie, którzy wspolpracowali z SB.
    Pozdrawiam,
    Kasia

     
    Odpowiedz
  49. Anonim

    I jeszcze pare slów do tej

    I jeszcze pare slów do tej osoby, ktora nie potrafilaby zniesc sytuacji, aby jego przelozony w zakonie byl TW.
    Zawsze myslalam, ze wspólnota zakonna to wlasnie rodzina. To wspólnota, których laczy Chrystus, ale którzy nadal zmagaja sie z wlasna grzesznoscia i slaboscia charakteru. Silniejsci pomagaja slabszym. czasami taka slaboscia moze wykazac sie ten, który jest w tej wspólnocie glowa lub liderem. Glowa mojej rodziny, mój wlasny maz i ojciec naszych dzieci, byl TW SB. Gdy dowiedzialam sie o tym moja milosc zyskala, stala sie glebsza i dojrzalsza. Nie przestalam szanowac meza jako glowy rodziny i dzielilam jego ból, duchowe rozterki i leki. Dlaczego we wspólnocie zakonnej mialoby byc inaczej? To wielkie wyzwanie i wlasnie najlepszpa okazja do wykazania sprzeciwu wobec pewnego konformizmu, typu wszyscy lustrujemy i polujemy na ubeków. A kto bedzie ubeków kochal? Wierze, ze wlasnie na nas, katolików, w pierwszym rzedzie ten obowiazek spoczywa. Bóg wezwal nas do BEZWARUNKOWEJ MILOSCI i taka tez miloscia nas obdarowal. Dlatego twierdzenie niektórych kaplanów (na szczescie niewielu), ze owszem przebaczymy i pokochamy TW ubeków dopiero, gdy sie ujawnia, albo gdy sami ich ujawnimy i upublicznimy ich nazwiska w internecie uwazam za FUNDAMENTALNE NIEZROZUMIENIE CHRZESCIJANSTWA I EWANGELII.
    Kasia

     
    Odpowiedz
  50. Anonim

    PT Blogowicze –
    pół setki

    PT Blogowicze –
    pół setki (piany?) uprawnia do podsumowania:
    1./ Wyraźne trudności czy problemy z rozróżnianiem “skutku” i “przyczyny” świadczą jednoznacznie o tzw. ilorazie inteligencji.
    2./ Biorąc pod uwagę co powyżej, tylko pozwolę sobie i Wam zadać jedno pytanie:
    Co zrobiliśmy skutecznie przez ostatnie 17 lat, aby wskazać, złapać i osądzić byłych SBków – bezpośrednich sprawców tych i wielu innych nieszczęść i tragedii? Co zrobliśmy, żeby im wymierzyć po ludzku sprawiedliwość – tui teraz, na ziemi. Co najwyżej w ich przypadku ujawnienie nazwisk, to o wiele, nazbyt mało – oni nie mają przecież honoru… i twarzy. A może jednak byli i są nazbyt mocni i dla nas za mocni? A może tak w salonie nie wypadało. A może po prostu jesteśmy lękliwi.
    (Oczywiście, zdecydowanie łatwiej wymierzyć słuszną sprawiedliwość słabszemu, leżącemu – z góry dodając,że doskonale zrozumiem zarzut,że nie o to “w tym wszystkim” chodzi.Tak, istotnie, nie o to… I ja też posłużyłem sie myślowym skrótem.)Ale czasami trzeba się przyjrzeć własnej bohaterskiej twarzy i marsowej minie w lustrze, żeby parsknąć śmiechem – na zdrowie.
    Ach, byłbym zapomniał, sobie odpowiadam na uprzednio zadane pytanie:
    Ja – nic! Ale oczekuję propozycji! Wszak jakoś rozróżniam pojęcie skutku i przyczyny…
    I od nikogo więcej nie oczekuję odpowiedzi. Wystarczy mi odpowiedź własna.
    Jan Biela

     
    Odpowiedz
  51. Anonim

    Panie Janie,
    1) czy myslisz,

    Panie Janie,
    1) czy myslisz, ze Twoja piana czyms rózni sie od reszty? Jest bielsza, slodsza, bardziej skondensowana?

    A jaki iloraz inteligencji nalezy posiadac, wedlug Ciebie, aby móc porozmawaic na tym forum o problemach Polski i Polaków?

    2) Nie mam nic przeciwko temu, aby lapac, sadzic i skazywac tych, którzy popelnili przestepstwo kryminalne i watpie, czy ktos o zdrowych zmyslach i sumieniu mialby cos przeciwko temu.

     
    Odpowiedz
  52. KrzysztofMadel

    Szanowni Panstwo,
    Bylem

    Szanowni Panstwo,
    Bylem wczoraj poza domem, wiec nie odpisywalem na posty, ale teraz dyskusja toczy sie juz na inne tematy, wiec tylko dwoma uwagami sie podziele.
    Po pierwsze, mocno watpie, czy anonimowe osoby przedstawiajace sie na tym forum jako jezuici (Wspóbrat, etc.), to rzeczywiscie jezuici, gdyz te osoby, po pierwsze, wypowiadają się dość agresywnie, co z powołaniem zakonnym słabo koresponduje, a po drugie, okrutnie przeinaczają fakty, które nam, jezuitom krakowskim, są dobrze znane. Jeśli zatem i ci to jezuici to ze sprawy nici. Za nich i za siebie przepraszam.
    Po drugie, wierni w Polsce nie czekaja wprawdzie na “ksiezy lustratorów”, ale wiedzą dobrze z Ewangelii, że ślepi nie powinni prowadzić ślepych, chcą zatem, żeby księża umieli radzić sobie z grzechami choć trochę lepiej niż oni sami, w tym także z grzechami społecznymi jak donosicielstwo reżymowe, i dlatego oczekują zdecydowanej postwy ze strony Kościoła i pojedynczych księży w tej właśnie sprawie. Argument, iż duchowieństwo było w PRL inwigilowane bardziej niż inne grupy społeczne, więc dzisiaj nie należy go już badziej dręczyć (jak chce w dzisiejszej “Wyborczej” ks. Luter), jest nie na miejscu, bo draństwo jest draństwem w każdych czasach, a w czasach trudnych jest draństwem podniesionym do potęgi. Co więcej, jeśli księża naprawdę byli traktowani aż tak perfidnie, to na pewno umieli wyjść z tej opresji z godnością, a nawet nabyli w tej walce wielu nowych, szlachetnych cnót, potrzebnych także w naszych czasach, więc my dzisiaj mamy prawo się o tym czegoś dowiedzieć, żeby nie zmarnować tego co dobre i nie powtarzać tego co złe. Tylko tyle i aż tyle. Z Bogiem
    Krzysztof Mądel SJ

     
    Odpowiedz
  53. Anonim

    Jaka afera!

    LUSTRACJA!

    Jaka afera!

    LUSTRACJA! CENZURA W KOŚCIELE! JEZUITA UKARANY ZA LUSTRACJĘ!

    1. Osobiście doświadczyłam cenzury i poniżającego traktowanie przez Andrzeja Miszka. Po moich krytycznych wypowiedziach na otwartym forum w wątku ‘Dlaczego jezuici są nienawidzeni?’ http://openforum.tezeusz.pl/openforum/forum_entry.php?id=3134 Andrzej poza forum zażądał ode mnie albo zaprzestania krytyki, albo opuszczenia forum. Nie odpowiedział mi na moje wyjaśnienia, natomiast swoje żądania uzasadniał dobrem Tezeusza i powodzeniem interwencji w sprawie wspólnoty Chefsiba.

    2. W komentarzach do bloga Andrzeja pt. Idziemy samotni po kruchym szkle życia – http://tezeusz.pl/blog/?p=204#comments – komentarz nr 11 – cytuję:
    “Ale nie widzę żadnego problemu ? choć psychicznie będzie to trudne ? by w tej Arce znalazły się również byłe upadłe anioły ? ex-konfidenci SB, jeśli zechcieliby tego i wpierw przeszliby czyściec ujawnienia, który i tak nastąpi. Przyznam, że nie potrafię wyobrazić sobie cierpień jakie muszą oni obecnie przeżywać. Ja bym chyba poważnie myślał o samobójstwie w takiej sytuacji.”

    Zwracam uwagę na ostatnie zdanie: “Ja bym chyba poważnie myślał o samobójstwie w takiej sytuacji.”

    Co w sercu, to na języku? Takie słowa i zachowanie osoby duchownej, która miała kształcić młodzież i podejmować ich formację duchową?

    Prawda jest taka, że ofiara przemocy na wskutek zranień staje się dokładnie taka jak krzywdziciel. Krzywdząc czuje się usprawiedliwiona swoim postępowaniem.

    Andrzeju, życzę Ci przepracowania Twoich zranień, Twój o.Prowincjał naprawdę chce Ci pomóc.

    Namawiam wszystkich do modlitwy za wszystkie ofiary i wszystkich krzywdzicieli z czasu PRL. Do Królestwa Niebieskiego albo wejdziemy razem, albo nas tam nie będzie!

    Z szacunkiem,
    Iwona

     
    Odpowiedz
  54. Anonim

    Ja tez przylaczam sie do

    Ja tez przylaczam sie do apelu Iwony o modlitwe. Andrzej, byli tajni wspólpracownicy SB, ich ofiary oraz my wszyscy potrzebujemy jej najwiecej.

    Mam tez nadzieje, ze ojciec Krzysztof przyjdzie kiedys do zrozumienia o czym mówimy. Grzech zdrady, szpiegostwa, donosicielstwa jest stary jak ludzkosc. Ludzie Kosciola byli w jakis sposób szczegolnie bezbronni na te pokuse i Bóg tylko wie dlaczego. Niech zaczne od Judasza, bp Stanislaw (z Krakowa i swiety) oraz niezla gromadka biskupów z okresu insurekcji Kosciuszki. Powstancy z wieloma z nich rozprawili sie za pomoca liny i szubienicy, a sam prymas Michal J. Poniatowski wolal zjesc trucizne niz podzilic los innych hierarchów (wspolpracowal z rezymem pruskim).
    Ojciec Krzysztof prowadzi ode mnie nieco inna interpretacje Pisma sw. A mozna w niej wyciagnac cytat o dwóch slepych, którzy nie powinni w zaden sposób sie prowadzic, ale mozna tez wiele innych o laskawym i milosiernym Bogu, który uzdrawia ludzi z ich nienawisci i grzechów, ale do konca trzyma w tajemnicy imie tego, który mial go zdradzic. Jezus prowadzil z Judaszem prace duszpasterska, a nie lustracyjna, tak samo jak prowadzil ja z innymi apostolami i uczniami. Gdy wspomnial, ze zdradzi go ten, kto z nim ucztuje nikt nawet nie pomyslal o Judaszu, bo kazdy wolal wejrzec we wlasne serce. A dlaczego? Bo w sercu kazdego z nas kryje sie zdrada, kazdy z nas jest potencjalnym zdrajca.

    Czy Ty, ojcze Krzysztofie, nigdy i nikogo w swoim zyciu nie zdradziles? Jesli tak to zaistne jestes swiety.

    Slusznie wskazala Iwona na cytat ojca Andrzeja. Czy to ma byc rada duszpasterska kaplana lub diakona wobec osoby, ktora przezywa katusze sumienia z powodu zdrady, której sie dopuscila? Czy to jest rada, jaka ksiadz udziela grzesznikowi: ?Ja bym chyba poważnie myślał o samobójstwie w takiej sytuacji.??

    Osobiscie wolalabym miesc spowiednika, który byl TW SB. Ten przynajmniej rozumie ludzki grzech i slabosc natury czlowieka.

    Ojciec Andrzej byc moze znajdzie we Wroclawiu czas, aby poreflektowal odrobine nad swoim powolaniem: czy chce byc kaplanem i duszpasterzem, czy wspólpracownikiem IPN.

    Pozdrawiam,
    Kasia

     
    Odpowiedz
  55. Anonim

    Do Pani Kasi

    Rozumiem Pani

    Do Pani Kasi

    Rozumiem Pani wyjatkowa i dramatyczna sytuacje-pozostaje ona poza komentarzem.
    Chcialbym jednak zwrocic uwage na niebezpieczenstwo wkladania bylych TW do jednego worka i czynienia z nich ofiar. Przeraszam, ale taka logika z Ewangelia ma niewiele wspolnego. Padaly juz na tej stronie komentarze o “naprawiaczach” Ewangelii, ktorzy chetnie usuna wzmianki o zdradzie Judasza i zaparciu Piotra. I nikt z ewangelistow( w swietle badan najnowszych badan biblijnych byl to krag ucznow zwiazny z danym apostolem lub ewangelista) nie pokusil sie, by te fakty przemilczec. I wazniejsza kwestia- dlaczego Pani Ewo nie wspolczuje Pani tym na ktorych donoszono. Prosze mi wybaczyc ale czytajac wiele postow na tej stronie mam wrazenie, ze ofiarami sa wylacznie TW, zas oprawcami ksieza domagajacy sie lustracji. Zaprawde dziwna logika!
    Dlaczego nikt nie zatroszczy sie o ofiary donosow. Pisalem juz-moze warto Pani Ewo pomyslec o ksiezach usuwanych z uczelni, szykanowanych, pomawianych z powodu donosu ich kolegow. I dzisaj czesto mamy sytuacje, ze TW ma sie dobrze,jest biskupem, wszechstronnie wyksztalcony-bo paszport uzyskal w wiadomy sposob;z drugiej zas strony ludzie niezlomni pozostaja po stronie przegranych, a kiedy probuja dochodzic sprawiedliwosci nazywa sie ich megalomanami, psychicznie chorymi, palajacymi zemsta itd- prosze zobaczyc wypowiedzi na temat np. Ks. Zaleskiego.
    Pisze Pani o wyrzutach sumienia u bylych TW- dobrze jesli je maja. Prosze jednak zobaczyc na ks. Czajkowskiego- dopiero, gdy wyplynela cala sprawa, po poczatkowych bezczelnych klamstawach, przyznal sie do winy i przymuszony przeprosil. Obserwujac jego dotychczasowe dzialania, pelne pychy i zarozumialosci pouczanie tych, ktorzy mysla inaczej, kreaowania sie na aurtorytet moralny- nie mowmy o wyrzutach sumienia u tego kaplana. I ciesze sie, ze jako kaplan dzieki lustracji nie bede juz musial sluchac wymadrzania sie tego czlowieka w mediach.
    I na koniec jeszcze jedna uwaga- zajmujac eksponowane stanowisko, trzeba sie liczyc z tzw. przejrzystoscia zycia i brakiem intymnosci. I tak jak wymaga sie od posla, czy senatora oswiadczen lustracyjnych, czy majatkowych,tak samo mamy prawo domagac sie podobnych oswiadczen od naszych pasterzy- z tym zastrzezeniem,ze w przypadku udowodnionej wspolpracy z SB powinni oni opuscic zajmowane stanowiska
    Pod apelem o modlitwe sie podpisuje.Niech z Boza pomoca nasz Kosciol zostanie uzdrowiony.
    Przepraszam jednoczesnie, jezeli ktos czuje sie urazony moimi niektorymi wypowiedziami- czasem daja znac o sobie emocje.
    Serdecznie pozdrawiam!

     
    Odpowiedz
  56. Anonim

    ad post nr 63
    najpierw

    ad post nr 63
    najpierw cytat:
    ..czytajac wiele postow na tej stronie mam wrazenie, ze ofiarami sa wylacznie TW, zas oprawcami ksieza domagajacy sie lustracji…
    no własnie
    A jak to było gdy oburzeni Zydzi chcieli ukamienowac jawnogrzesznicę. Gdy czytam fragment Ewangelii w którymm Pan Jezus uratował ją od linczu mam wrażenie iz mimo swoich zdrad była w tym momencie potraktowana przez Zbawiciela jak ofiara. Zaś.. Ci pragnący rzucic na nia kamieniem.. jak oprawcy. Doskonale moge sobie wyobrazić że wsród tych “oprawców” był także i jej zdradzony mąż. Ciekawe że Pan Jezus nie kazał tej kobiecie ani publicznie się kajać, ani wymienic publicznie swoich zdrad po kolei. A gdy rzucającym kamienie wyrzucał ich grzechy tez nie zrobił tego tak aby je upublicznić lecz tylko…pisał coś na piasku. (wiemy jak ulotny jest zapis na piasku )
    Wszystkim oburzonym Jezuitom życze spotkania z głebokim spojrzeniem Pana i dorastania do naśladowania Go w Jego Miłosiernych słowach i czynach.
    Maja
    O to sie tez modle dla nas wwszystkich

     
    Odpowiedz
  57. Anonim

    Mysle, ze my

    Mysle, ze my dziewczyny-kobiety (Iwnona, Maja, Lidia, Ewa, przepraszam jesli któras przeoczylam) najbardziej wychodzimy na takich, które bronia b. konfidentów SB. Ciekawe dlaczego? Moze wszystkie bylysmy ich zonami, narzeczonymi, kochankami, itd? Chyba nie. Mysle, ze my kobiety najbardziej potrafimy sie w czuc w polozenie tej, która byla pietnowana za swoja zdrade i wiarolomstwo (nie chce powtarzac tego, co juz napisala Maja). Tak. Tak wlasnie sadze, ze w tym jest klucz do tej sprawy. W kazdym z nas kryje sie zdrada, ale my kobiety wiemy, ile kosztuje upokorzenie napietnowania. Na szczescie przyszedl w pore Jezus….

    Ojca Mariusza (dziekujac za podzielenie sie swoimi uwagami) odsylam do dokumentu Biskupów Polskich w sprawie niektórych duchownych wspólpracujacych z SB. Tam dokladnie pisze jak podchodzic do sprawy konfidentów w Kosciele. Nie wiem, czego jeszcze mozna sie domagac. Chyba juz tylko fizycznego napietnowania zdrajcow i wspólpracowników rezymu.

    Osobiscie jestem bardzo daleko od wkladania do wspólnego worka ofiar systemu PRL (w tym ofiar komunistycznych sluzb bezpieczenstwa) razem z b. tajnymi wspólpracownikami SB. Problem jest w tym, ze obecne panstwo polskie rozbudowywuje caly system legislacyjno-prawny i instytucjonalno-organizacyjny, aby jak najpelniej zrekompensowac krzywdy, które PRL wyrzadzilo swoim ofiarom. I to jest sluszne i sprawiedliwe. Nie mam bynajmniej zadnych roszczen, aby III lub IV RP pomagala tym, którzy system PRL wspierali (takze TW). Po prostu niech prawo bedzie rowne dla wszystkich: kryminalistów wylapac i osadzic i skazac, a reszcie dac spokój. Kiedys uderzyla mnie w twarz nauczycielka historii, bo powiedzialam, ze Lenin jest glupi. Mialam wtedy 12 lat. Ta pani jest dzisiaj dzialaczka patriotyczna, prawicowa i katolicka (Bóg wie jeszcze jaka), ale w mojej pamieci to ona wlasnie najbardziej utrwalala system komunistyczny niz cale plenum KC PZPR.

    Uwazam, ze jesli pozwolimy biskupom dzialac, tak jak jest to jest w ich dokumencie, w duchu Ewangelii i zgodnie z prawem kanonicznym, to i sprawiedliwosci stanie sie zadosc i milosc zwyciezy.

    Po czego jeszcze oczekujesz ojcze Mariuszu? Chcesz napisac na konfesjonale, w którym spowiada b. TW: Uwaga. Tu spowiada ks. NN – byly konfident SB?

    Na czele Kosciola wegierskiego stoi byly konfident tamtejszych sluzb specjalnych. I co? Dalej kieruje Kosciolem. Przyznal sie, przeprosil i pasterzuje jak potrafi najlepiej, tak jak Piotr, który tez sie zaparl Jezusa nie jeden i nie dwa razy.

    Nie mam nic przeciwko, aby osoby, które piastuja stanowiska i godnosci w Kosciele przyznaly sie publicznie, przeprosily wiernych za wspólprace z SB. Ale nade wszystko potrzebna jest roztropnosc i cierpliowsc, aby dac ludziom szanse dostrzezenia ich wlasnego grzechu. A od tego sa przelozeni tych osób, a nie ks. Andrzej, Krzysztof, czy Ty, drogi ojcze. W ten sposób znów tworzymy klasyczna polska anarchie i samopanstwo.

    Pozdrawiam,
    Kasia

     
    Odpowiedz
  58. Anonim

    Zapomnialam jeszcze skreslic

    Zapomnialam jeszcze skreslic pare slów w sprawie ks. Czajkowskiego.
    Ojcze Mariuszu, masz pelne prawo nie lubic ks. Czajkowskiego (ja nie przepadam za ojcem R.), ale ja go znam. Znam go z ATK. Nie byl moim wykladowca, ale sluchalam jego kazan, etc.

    Bardzo zle sie stalo, ze to wlasnie ks. Czajkowski byl TW, bo w ten sposób pogrzebal on sprawe, której Kosciol polski najbardziej potrzebuje. Wlasnie Ks. Czajkowski reprezentuje ten bardzo rzadki typ eklezjalnosci i katolickosci, który byc moze juz bardzo niedlugo bedzie decydowal o byc, albo nie byc dla polskiego Kosciola. Ale niestety powstal bardzo powazny problem. Ks. Czajkowski dopuscil sie swojego czynu i jest mi bardzo smutno z tego powodu. Szkoda mi go bo byl w jakis sposób moim przewodnikiem wiary. A moze nadal jest….?

    W kazdym razie jest on dla mnie bardziej wiarygodny, nawet po tym, gdy sie bronil i klamal, niz inni, o stalowym kregoslupie moralnym. Ks. Czajkowski nawet w swojej slabosci i grzechu pokazal mi tajemnice ludzkiej kruchosci i sklabosci, objawiajac przy tym Boza laske milosierdzia i przebaczenia.

    Nie mialabym zadnych wahan, aby w sutacji trudnej i powaznej jechac do ks. Michala do Wroclawia. O Boze, ks. Andrzej SJ tez tam bedzie;))))

     
    Odpowiedz
  59. Anonim

    Droga Pani Kasiu!
    Dziekuje

    Droga Pani Kasiu!
    Dziekuje za Pani szczere komentarze.
    Pisze Pani: “Ale nade wszystko potrzebna jest roztropnosc i cierpliowsc, aby dac ludziom szanse dostrzezenia ich wlasnego grzechu.” A co zrobic w sytuacji, kiedy ktos nie chce dostrzec swego grzechu?Prosze wybaczyc,ze wroce do ks. Czajkowskiego- gdyby nie praca dra Witkowskiego i publikacja Zycia Warszawy dalej by udawal,ze nic sie nie stalo. Poza tym raz jeszcze wyakcentuje-musimy dokonac pewnego rozroznienia- inna jest klasyfikacja kogos, kto wplatal sie we wspolprace z SB, a jego dzialalnosc nie przyniosla nikomu szkody lub byla to szkoda znikoma; natomiast zupelnie inne kryterium ma wieloletnia, dobrowolna(taka tez byla wsrod duchownych)wspolpraca z ktorych plynely roznorodne profity-taki czlowiek powinien,jezeli pelni wazna funkcej w Kosciele, ustapic z zajmowanego stanowiska. I raz jeszcze powroce, ze lustracja duchowienstwa, to takze pewna forma, na pewno nie idealna, zadoscuczynienia tym, ktorych zycie zostalo przekreslone przez donosy TW. Pomyslmy tez nie tylko wpolczujaco o TW ale takze o ich ofiarach.
    Odnosnie dzialan biskupow- ciesze sie,ze niektorzy dostrzegaja potrzebe rozliczenia z przeszloscia. Nie jest jednak tajemnica,ze gdyby nie praca jednego czlowieka- ks. Zaleskiego(ktoremu dziekuje z serca)- do dzis nie byloby ani komisji diecezjalnych ani memorialu biskupow.Poza tym wiemy jak dzialaja te komisje w niektorych diecezjach.
    Odnosnie napisow na konfesjonalach- nie mam takiej intencji- w czasie spowiedzi sw. nie pytam o nazwisko ani przeszlosc. Pozsotaje jednak przy swoim,ze taki czlowiek nie powinien zajmowac wysokich stanowisk. Sakramenty zas powinien udzielac.Tyle i tylko tyle!
    Pani Kasiu!
    Raz jeszcze dziekuje za Pani wpisy,ktore bore sobie do serca i ktore nie ukrywam, daja mi do myslenia. Dziekuje rowniez,ze pomimo roznicy zdan, potrafimy porozmawiac.
    Serdecznie pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  60. KrzysztofMadel

    Droga Pani Kasiu,
    wiele Pani

    Droga Pani Kasiu,
    wiele Pani przecierpiała, pewnie więcej niż ja, ale właśnie z tego powodu proszę wczuć się lepiej w naszą sytuację. Pani jest przekonana, że ujawnienie faktu współpracy (bardzo krótkiej) Pani męża z SB niczego by nie zmieniło. A może jednak? Proszę zapytać ludzi z AA co sądzą o jawności. Każdy z nich powie Pani na przykładzie własnego życia, że dopiero od chwili stanięcia twarzą w twarz z prawdą o własnym życiu ich życie zaczęło się zmieniać. Każdy z nich powie Pani także, że nigdy by tej przemiany nie przeżył, gdyby inni mu nie pomogli, to znaczy, gdyby on sam nie uświadomił sobie, że dla innych ta prawda była o wiele bardziej bolesna niż dla niego samego.
    Otóż musi Pani zrozumieć, że współpraca z tajną policją reżymu jest grzechem zdrady całego narodu, a nie tylko zdrady własnych poglądów, dlatego leczenie tego grzechu polega na (1) odcięciu się od tej zdrady (ujawnieniu jej), (2) naprawie krzywd i (3) wyrażeniu solidarności ze wszystkimi.
    Pani mi mówi: niemożliwe? A ja zapewniam Panią, że wręcz przeciwnie. Mąż sięgał po alkohol (lub może wciąż sięga) właśnie z tego powodu, że nikt mu nie powiedział, jak wstętne było to, co robił, nikt mu też nie powiedział, jak może to naprawić, i co najgorsze, nikt mu nie powiedział, że dzieło naprawy (najprawdopodobniej) już się dokonało, a on (najprawodopodobniej) już od dawna jest szlachetnym obywatelem, za którego inni (jeśli nie wszyscy) chętnie oddaliby życie. Dopóki Pani mąż tego się nie dowie – nie dowie tak dobitnie, jak dobitnie teraz czuje, że tak nie jest – dopóty będzie uciekać w nałóg.
    Proszę się zatem nie bać szczerości i to takiej, której się przysłuchuje cały świat. Po pierwsze, dlatego, że cały świat naprawdę współczuje zarówno Pani, jak i Pani mężowi i Wy oboje musicie o tym wiedzieć, a pod drugie dlatego, że tylko ów “cały świat” może Wam pomóc, bo nawet on (cały świat) nie będzie w stanie objąć radości, która będzie Waszym udziałem, kiedy to wszystko się stanie. Niestety, tak długo jak będzie się Pani łudzić, że na chorobę męża wystarczą leki partykularne, stosowane w domowym zaciszu i w miarę bezbolesne, tak długo te leki będą nieskuteczne. Oby jednak takie nie były.
    Łączę pacierze
    Krzysztof Mądel SJ

     
    Odpowiedz
  61. Anonim

    Drogi Ojcze

    Drogi Ojcze Krzysztofie
    Analogia z AA, skonstruowana przez Ojca, tylko z początku może wydać sie trafna; przyjzawszy sie jej bliżej (w wersji Ojca) spostrzegma ja jako analogie pozorna, wręcz chybiona.
    1/ W ruchu AA istnieje nie tylko prawo do zachowania
    anonimowości, ale anonimowość jest wręcz podstawową
    zasada
    2/ W ruchu AA istnieje zasada nie przekazywania
    publicznie i wogóle poza mityngiem tego co konkretne
    osoby na nim ujawniają o sobie.
    3/ Mityngi dzielą sie na “otwarte” na które mogą
    przychodzć wszyscy i “zamkniete” wyłącznie dla osób
    uzaleznionych .
    4/ na mityngu istnieje zasda nie komentowania, nie
    krytykowania nie osądzania innych, każdy mówi o
    sobie, przyznaje się do swojej bezsilności wobec
    uzależnienia i powierzając się Sile Wyższej (Bogu)
    dzieli sie z innymi siłą i nadzieja otrzymana od
    Niego.
    5/ każdy dokonuje sam obrachunku ze swoja przeszłościa i
    planuje w porozumieniu z innymi zadoścuczynienie
    wszystkim których skrzywdził,poza przypadkiem gdy
    próba tego zadoścuczynienia mogłoby wiązać sie z
    jakimkolwiek uszczerbkiem dobra innych osób .
    Juz z tych kilku przytoczonych zasad AA widać jak głeboka mądrość i wyczucie prawdy o Bogu i człowieku jest w tym ruchu.
    Musze powiedziec iz Arcybiskup Dziwisz zakazujący ks Zalewskiemu pochopnego ujawniania nazwisk ksęzy agentów i prowincjał O Dyrek zakazujący A Miszkowi nonszalanckiego wypowiadania się na temat lustracji w Kosciele sa w kontekście memoriału episkopatu i moim odczuciu o wiele blżsi tej własnie madrości niz wymienieni ks ks Zalewski, Miszk i nie wiem czy także i nie Krzysztof M.
    Prosze aby to przemyślec, skoro odwołal się ksiądz do mądrości ruchu AA.
    Serdecznie pzodrawiam i pamietam w modlitwie
    Maja

     
    Odpowiedz
  62. Anonim

    Autorze Elapso
    odnosze

    Autorze Elapso
    odnosze wrażenie że Ci się cos kompletnie pomieszało w głowie. Zatrzymaj się na chwilę i pomysl, bo wydajesz z siebie kompletny bełkot.
    pozdrawiam
    Maja

     
    Odpowiedz
  63. KrzysztofMadel

    Droga Maju,
    analogia między

    Droga Maju,
    analogia między AA i TW ma swoje ograniczania. Proszę uważnie przeczytać co napisałem o AA: że leczenie polega na konfrontacji z prawdą i że bez pomocy innych się nie obejdzie. Tu kończą się analogie, sprawy są zupełnie inne. Choroba alkoholowa polega głównie na nieumiejętności wyrażania uczuć, zaś choroba współpracy z tajną policją polityczną reżymu totalitarnego (usmiercającą ok. 188 osób i łamiącą karierę tysiącom innych w latach 1976-89) polega na czymś zupełnie innym. Z jednej strony, jest fałszywie pojętą służbą Ojczyźnie (to najtrudniej wyleczyć), a z drugiej, trywialnym załatwianem kolegów i koleżanek przy pomocy wyrafinowanego apartu represji ówczesnego reżymu.
    Poroszą mi wierzyć, że ujawnienie prawdy nie jest żadną karą dla OZI lub TW, bo choć dzisiaj wielu z nich bardzo się tego boi, jest to jedyna szansa na to, żeby ich lęk już dłużej nie niszyczył ich samych i nas, i przyszłych pokoleń. Trzeba im jednak podać od razu procedurę naprawczą, która przywróci im przynajmniej tę godność, którą mieli przed podjęciem współpracy. Takich rzeczy nie da się zrobić na kozetce psychologa ani w zakrystii, bo tu nie chodzi o rachunek win czy krzyw, ani vendettę, ani o sprawiedliwość społeczną, ale wyłącznie o to, żeby dzisiejsze społeczeństwo miało prawo się bronić przed ludźmi o silnych skłonnościahc do działań pozakulisowych, a sami ci ludzie nareszcie zrozumieli, że wszyscy chcą im pomóc.

     
    Odpowiedz
  64. Anonim

    krzysiu wlasnie chodzi o to

    krzysiu wlasnie chodzi o to ze w dzialaniach twoich jak i andrzeja i ks zalewskiego chodzi tylko i wylacznie o dziwnie pojeta zemste bo ujawnienie tych nazwisk nic nikomu nie powie (mowie teraz konkretnie o jezuitach TW). w tobie jak jak i w andrzeju nei ma za grosz milosierdzia czy przebaczenia wybacz ale dalecy jestescie od tego. przepraszam ze nie odpisalem ci wczoraj na twoj post ale rowniez nie bylo mnie poza domem – wiesz, z twoich i andrzejowych wypowiedzi rownie mozna wywnoskowac ze nie jestescie jezuitami poniewaz jad jaki wylewa sie z waszych rzadz ujawnienia tego co niepotrzebne jest zenujacy dla calego zakonu. i w ktorym momencie i gdzie to jak i statut pokrzywdzonych koresponduje z powolaniem? a gdzie koresponduje z powolaniem za wszleka cene chec wywieszania tabliczek z nazwiskami TW?krzysiu, pokaz mi w ktorym miejscu przeinaczone sa fakty ktore sa znane nam jezuitom krakowskim?zaczynam odnosci wrazenie ze coraz bardizej brniemy w temat jeden z kolejnych w ktorym zarowno ty jak i andrzej jestescie swiecie przekonani w racji i nic do waszych glow nie dociera. nawet slowa prowincjala. gdzie zatem to zas koresponduje z waszym powolaniem?
    pozdrawiam
    z wielka modlitwa bo jest nam wszytskim potrzebna

     
    Odpowiedz
  65. KrzysztofMadel

    Drogi “jezuito”,
    jesli

    Drogi “jezuito”,
    jesli jestes jezuita, to raczej wydumanym, bo nie masz zielonego pojecia, o tym, co w Krakowie dobrze wiemy, a mianowicie kto z naszych współpracował z SB i z wywiadem PRL.
    Poza tym czy nie uważasz, że Twoje imputowanie innym chęci zemsty jest nadmierne? Jeśli społeczeństwo chce się bronić przed ludźmi dwulicowymi, to znaczy że jest mściwe? Przecież ludzie mają święte prawo zamykać przestępców w więzieniach. A w przypadku lustracji nie chodzi o zamykanie, tylko co najwyżej o to, żeby profesor nie stykał się już więcej ze studentami, dopóki im nie powie, że z przeszłością zerwał i chce się zmieniać. Studenci przecież od dawna wiedzą kim był i co robił, jednak on nie wie jak z tego wybrnąć, gdyż ma na swój temat gorsze zdanie niż oni o nim, dlatego trzeba mu pomóc, tzn. powiedzieć mu, jak ma przeprosić i zadośćuczynić krzywdom. I to wszystko. Czy to jest vendetta czy może raczej miłosierdzie? Pomyśl…

     
    Odpowiedz
  66. Anonim

    Do Ojca Andrzeja

    Do Ojca Andrzeja Miszka.

    Prawda nas wyzwoli. Niech się ojciec nie załamuje. Ci co blokuja dojscie do prawdy z racji sprawowanych funckcji bada za to odpowiadac przed Bogiem,i ich wina bedzie wielka. Faryzeusze nie umarli, ale są w Kościele.
    Tamara

     
    Odpowiedz
  67. Anonim

    Kochani nie jestem

    Kochani nie jestem zakonnikiem ani księdzem przypadkiem trafiełem na stronę Tezeusz. Obserwuje te duskusję o lustracji od kilku tygodni, obserwuję też wypowiedzi hierachów. I cóz jest mi smutno, bardz smutno bo identyfikuje się z kościołem. Najsmutniejsza była z tego wszystkiego wypowiedź kardynała Dziwisza, który wysnuł tezę, ze każdy ksiądz który wspólpracował z SB wyszedł z tego ubagacony tak ubogacony, zobaczyłem ten krótki klip z wypowiedzią biskupa i zamilkłem na kilka dni. Nie bez znaczenia jest przy tym kooincydencja oskarżeń ojca Hejmy i objęcia stolicy krackowskiej .. Zrozumiałem jak wielkiego oczyszczenia potrzebuje struktura naszej społeczności – Kosciół, która wydawała mi się wolna od problemu rozliczenia historii w tm postaw ludzi, tak rozliczenia – to wcale nie tak straszne słowo w końcu wierzym w sąd ostaeczny tam tez nam zrobia bilans. Zastanawiałem się jak młode pokolenie ksieży ma kształtować swoje postawy z czego czerpać wzorce, czy portret na każdym korytarzu JPII załatwi sprawę. Dobiła mnie potem spowiedź u młodego dominikanian – trudna dla mnie z powodu bagażu życiowego, który zapytał mnie czy oglądałem Dwie Wieże według Tolkiena i na bazie takiego obrazu próbował udowadniac, że dobro zwycięża, ale ten smutny wątek pominę i wrócę do tematu. O tóz kochani księża musicie stanąć w prawdzie i tą prawdą podzielić się umiejetnie z kościołem. Musiecie opracowac zasady radzenia sobie z tą prawdą, które spotkały by się z poczuciem sprawidlowości ludzi. Nie da się zyć na zasadzie prawd medialnych, czyli to o czym się mówi istnieje, to o czym nie piszą gazety, – szczególnie ta jedna – nie istnieje. To że było ciężko niczego nie usprawieliwia, mozna było nie jeździc za granice mozna było zostać wikarym ale nie dać się zeszmacić. To, że kościól nie dopracował sie takich reguł przez 17 lat przeamian jest bardzo smutne, tragiczne, i ludzi myślących skłania w w kierunku Radia Maryja, które moim zdaniem daje ludziom poczucie solidarności w prawdzie i wypełnia poczucie sprawiedliwości. Naśmiewanie się przez waszych współbraci Jezuitów a słyszałem takich, którzy robią to nawet w obecności ludzi młodych z Radia Marja pokazuje jak duzo jeszce przed wami pracy nad sobą.
    Kochani posprzątajcie szybko wasze podówrko jeżeli chciecie nakłaniać ludzi do sprzątania u siebie w domach.
    Mogę się nie zgadzac z działaniami SJ Miszka ale rozumiem jego determinacje, tak żyć dalej się nie da. Po prostu nie da się tak zyć człowiekowi uczciwemu, tylko skrajni konformiści potrafią dla świętego spokoju. Ojcu Miszkowi pewnie zmiana domu zakonngeo nie zaszkodzi na pewno go wzmocni spotka tam na pewno wielu nowym przyjaciół, czegu mu gorąco życzę.

     
    Odpowiedz
  68. Anonim

    do postu 75
    najpierw

    do postu 75
    najpierw cytat
    …dlatego trzeba mu pomóc, tzn. powiedzieć mu, jak ma przeprosić i zadośćuczynić krzywdom…
    Drogi Ojcze Krzysztofie
    W tym właśnie jest cały sęk , i w tyum widze wyższość traktowania człowieka upadłego w AA w porównaniu z traktowaniem jakie wyziera z wypowiedzi Ojca – Ojcze Krzysztofie.
    Nikt nikomu nie może tego powiedzieć, jak kto ma przeprosic i jak zadośćuczynic to każdy musi odkryc sam w procesie nawrócenie za sprawą Ducha św i następnie rozeznać przy pmocy innych ludzi.
    W przeciwnym wypadku stworzymy nowy TOTALITARYZM LUSTRACYJNY

    A propos post 73:
    dlaczego wymienił Ojciec kozetke psdychoanalityka i zakrystię, a nie wspomniał Ojciec nic o konfesjonale ?
    A ponadto są jeszcze inne gremia takie jak np parafie, diecezje, zgromadzenia, stowarzyszenia, ruchy i wspólnoty – to są odpowiednie fora . Tam gdzie nastąpiła krzywda tam tez musi się dokonywać proces przebaczenia i pojednanie. Nie koniecznie trzeba zaczynac od tego żeby wszystko rozgłaszać, prać i rozwlekać od Bałtyku do Tatr i od GW po TVN 24,
    Pozdrawiam z duzym szacunkiem i szczerą modlitwą.
    Maja

     
    Odpowiedz
  69. Anonim

    Droga Tamaro,

    sad Bozy nad

    Droga Tamaro,

    sad Bozy nad przelozonymi Ojca Andrzeja pozostaw najlepiej… Panu Bogu.

    A ponadto Wroclaw to nie Bagdad i siwy wlos tam z glowy ojcu Anrzejowi nie spadnie. Wroclaw ma swietny uniwersytet, a caly region ponoc rozwija sie najlepiej w kraju. Jest tam mlodziez akademicka, dostep do internetu i bogate zycie kulturalne.

    Ojcowie Krzysztof i Mariusz,
    dziekuje ojcom za konstruktywna krytyke moich wypowiedzi.

    Pytanie tylko do ojca Krzysztofa na kanwie jego wypowiedzi do osoby o ps. jezuita: jezeli znacie w swojej wspólnocie zakonnej nazwiska wspólbraci, którzy wspólpracowali z SB to dlaczego chcecie jeszcze to ujawniac publicznie?
    Wedlug mnie to zaprzeczenie budowania relacji we wspólnocie koscielnej, do której nas zobowiazal sw. Pawel. Jezeli brat Twój zgrzeszy przeciwko tobie to ich i upomnij go, a jezeli to nie skutkuje to …… ojciec wie, jak jest dalej.
    To, co ojciec proponuje nie ma nic wspólnego z duchem NT. Mysle, ze jesli byly TW SB w koloratce nie ukorzy sie przed starszym wspólnoty (czyt. przelozonym, przeorem, prowincjalem, biskupem, etc.) to wówczas mozna zastosowac wobec niego kary kanoniczne. Oczywiscie nalezy naprawic krzywdy i zadoscuczynic za zlo, które sie wyrzadzilo. Przeprosic swoja ofiare. Ale wywlekac to przed oczyma tlumu, którzy beda mieli tylko kupe smiechu i kamienie kpiny? Na laske i nielaske polityków, których zadne dylematy moralne nie obchodza, a tylko ich wlasny dorazny interes?

    A profesor uniwersytetu? Ten takze ma swojego przelozonego: dziekona, rektora, etc. Oczywiscie ci przelozeni maja prawo wiedziec o przeszlosci ubeckiej profesora. I znów podobna procedura. PRL skonczyl sie 17 lat temu i profesrów ów mial duzo czasu, aby wykazac, jakim jest dzisiaj czlowiekiem. Czy potrafi sluzyc nauce i mlodziezy akademickiem czy znowu szpieguje dla nowego ukladu politycznego o jakiejkolwiek barwie.

    Byc moze wyjda za jakis czas inne – skrzetnie ukrywane – grzechy Kosciola polskiego, przy których wspólpraca ksiezy z SB to tylko komedia. Grzechy, z powodu których choruje dzisiaj smiertelnie Kosciól na Zachodzie. Ofiary tych grzechów beda odzyskiwic miliony zlotych tytulem odszkodowania. Oprawcy dostana wyroki skazujace, ale ja juz dzisiaj nawoluje, aby uczyc sie takze w tych oprawcach widziec osoby ludzkie, które ciezko zgrzeszyly, ale tym bardziej potrzebuja pomocy, aby pojednac sie z Bogiem, ludzmi i samymi soba (profesjonalnej pomocy). Na tym polega dojrzalosc chrzescijanska i o taka godnosc wobec osoby ludzkiej uczyl nas tez Jan Pawel II.

    Ale moze sie myle (daj Boze) i Kosciol polski, tzn. jego ksieza sa wlasnie czysci i wolni od tego grzechu, przed którym nie potrafili ustrzec sie duchowni na Zachodzie. Ale warto o tym pomyslec juz teraz (tak na wszelki wypadek).

    Pozdrawiam,
    Kasia

     
    Odpowiedz
  70. Anonim

    PROPOZYCJA

    Ktos tu juz o

    PROPOZYCJA

    Ktos tu juz o tym wspominal, ale pozwólcie, ze ja to podchwyce. Mam propozycje dla ojców Krzysztofa, Andrzeja i Mariusza, ale takze do innych wspólpracowników i czytelników tego portalu.

    Zamiast praca lustracyjno-sledcza prowadzona w srodowisku osób duchownych, którzy dopuscili sie grzechy wsólpracy z bylymi sluzbami specjalnymi PRL, podejmijcie/podejmijmy prace duszpasterska dla i – wierze – z czasem wsród tych osób. Mysle, ze to wlasnie bedzie sie Panu Bogu podobac. Porozmawiajmy o konkretach, jak mozna by to zrobic.

     
    Odpowiedz
  71. KrzysztofMadel

    Droga Pani Kasiu,
    Droga Pani

    Droga Pani Kasiu,
    Droga Pani Maju,
    nie moge ujawniac publicznie nazwisk naszych TW i OZI, bo jednoznacznie zakazali mi tego przełożeni. Proszę się jednak nie obawiać, ten zakaz nie był potrzebny, nigdy nie miałem ochoty tego robić. Mówiłem o tym często publicznie, a także doradzałem to samo pracownikom IPN w ich pierwszych publikacjach. Rzecz w tym, że wkrótce ukażą się kolejne publikacje, oparte nie tylko na archiwach IPN, ale także na innych źródłach (o samym krakowskim Kościele będzie ich kilka), i tam podanie rozszyfrowanych kryptonimów będzie rzeczą naturalną, a także, jak się spodziewam, będziemy mieć nową ustawę lustracyjną zobowiązującą IPN do sporządzenia publicznej listy TW i OZI, a skoro tak, to nie z ujawnianiem teraz mamy problem, tylko z naprawą, zadośćuczynieniem. Dlatego właśnie każde indywidualne “przepraszam”, które uprzedzi te publikacje, będzie świadczyć o dojrzałości pogubionych dzieci Kościoła. Niestety, jak dotąd ich prawie nie słyszymy (dzisiaj w Gazecie Krakowskiej ujawnił się o. Leon Knabit).
    Panie proponują mi apostolat lustracyjny we własnym środowisku. Otóż proszę o to pytać tych moich współbraci, wśród których go wykonuję. Jeden z nich na forum zakonnym (przysłowiowa “zakrystia”) już przyznał się do współpracy. Wiele osób go do tego zachęcało, ja także. Ten ojciec chętnie przyznałby się do współpracy także publicznie, ale przełożeni mu tego zakazali. No comments. Drugi pisze swoją agenturalną biografię, dwóch lub trzech kolejnych szykuje się do come-out’u. Poza tym pracowałem nad tym, żeby polski Episkopat wyraził swoje stanowisko. Teraz staram się, podobnie jak wielu innych moich współbraci, żeby zrobili to nasi prowincjałowie i jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety, wszyscy wiemy, że to i tak bardzo mało, bo dominikanie mają w tym względzie dużo lepsze wyniki.
    A co do konfesjonału, to tu nie trzeba niczego wyjaśniać, bo to sprawa oczywista. Powtarzam jeszcze raz. Agenturalna współpraca reżymem nie jest tylko kwestią sumienia, ale krzywdą społeczną. Dopóki nie dojdzie do społecznej sanacji, wspólnoty, społeczeństwo i państwo będzie chore. Moge podawać setki przykładów.
    W naszym, jezuickim przypadku, podobnie zresztą jak w przypadku wielu innych zakonów i diecezji, a także samej kurii rzymskiej mamy do czynienia z rzeczywistym oddziaływaniem tajnych służb na decyzje przełożonych, a więc także na losy wielu osób i na działalność zakonu w Polsce jako pewnej całości. Już samo to (nawet jeślibyśmy pominęli krzywdy osób świeckich, stykających się z jezuitami) sprawia, że jezuici muszą odnieść się do swego niechlubnego dziedzictwa. Paradoksalnie, powinno to być bardzo łatwe, bo polscy jezuici mają też wiele kart bardzo chlubnych.

     
    Odpowiedz
  72. Anonim

    Ojcowie Lustratorzy

    Ojcowie Lustratorzy Publiczni,
    czy osiagnelicie zamierzony cel?Juz cala Polska sie dowiedziala ,ze macie Wspopracownikow SB w Towarzystwie i to nie szkodzi ,ze niewielu ale za to jakich!!!Poza tym wszyscy wiemy ze macie tez tchorzliwaego prowincjala , tudziez kosciol jest w kryzysie i jak nalezy problem lustarcji rowiazywac…Czy jestescie zadowoleni?Tacy odwazni i ideowi? Czekam kiedy zażadacie zeby prowincajal ustapil , bo Towarzystwo sie rozpadnie.Jezuici jezuitom swinstwa robia…Czy jestescie lepi od wspopracownikow SB?No tak wy robicie to w imie prawdy…Po prostu zal i bol…A

     
    Odpowiedz
  73. KrzysztofMadel

    Zapewniam Cie, Drogi

    Zapewniam Cie, Drogi Anonymousie, że to nie od nas Polska dowiedziała się o jezuitach agentach, bo o tym wiedziała już od dawna od osób poszkodowanych prze z tych agentów, od nas mogła się co najwyżej dowiedzieć, że ów przysłowiowy czort nie był taki straszny, jakby się mogło wydawać, a to już nie mało, bo przynajmniej wiadomo co można z nim zrobić.
    Niepokoi mnie jednak co innego: skąd w Twojej głowie takie przypuszczenie, że bądziemy żądać czyjejkolwiek dymisji? Na jakiej podstawie sądzisz, że Kościół jest w kryzysie? Po wizycie Benedykta XVI oczyszczanie polskiego Kościoła ruszyło dwa razy szybciej (nie myślę tu tylko o lustracji), więc należy raczej mówić o wychodzeniu z kryzysu.
    Piszesz, że jesteś pełen żalu i bólu… Jakoś w to nie wierzę, jeśli jednak jest inaczej, to zapewniam Cię, że jest to dobry ból, ozdrowieńczy. Staraj się zrobić z nim coś pożytecznego.

     
    Odpowiedz
  74. Anonim

    Ojcze

    Ojcze Krzysztofie,

    argumentacja w ostatnim komentzrzu ojca (nr 81) mocno do mnie przemówila. Jezeli jest tak, jak ojciec pisze, to bardzo dobrze. Moze nasze nieporozumienia powstaly w wyniku braku usyalenia wczesniej terminów i generalnie jezyka, którym sie komunikujemy. Ja odnosze wrazenie, ze zyjemy w pewnej sferze semiologicznej, która mozna nazwac “lustracyjnym zanieczyszczniem srodowiska” i dlatego gina w nim glosy wazne, madre i sluszne. To zanieczyszczenie powoduja w duzej mierze ekipy polityków (rzadzacych i pozostajacych w opozycji), dla których slowo “lustracja” jest tylko jednym z hasel politycznych, o podobnym znaczeniu i funkcji jak 3 mln mieszkan dla kkazdego, czy prawo i sprawiedliwosc IV RP. Politycy owi w rzeczywistosci wcale nie przejmuja sie o prawdziwe uzdrowienie polskiego spoleczenstwa, ale na pewnych haslach chca zbic swój kapital polityczny. Rzadko kiedy, gdy wsluchuje sie w glos polityków mówiacych o lustracji, moge powiedziec, ze walcza o godnosc kazdej ludzkiej osoby. Dlatego z wielka wdziecznoscia przyjelam rozwazne i madre wypowiedzi abp., abp. Dziwisza i Zycinskiego. Nam zawsze bowiem powino chodzic o dobro czlowieka: ofiare systemu PRL, bylego TW SB , a takze samych oficerów SB.

    Jednym slowem, z mojej strony, temat chyba wyczerpalismy. Dziekuje i zycze sukcesów w duszpasterkim lustrowaniu z miloscia.
    Pozdrawiam,
    Kasia
    PS. A na marginesie jeszcze: ciekawa jestem ile bedzie placzu i ofiar (niewinnych i winnych), gdy IPN zostanie zobowiazane ustawa do ogloszenia listy OZI jak leci. Nawet osobistosci takie jak Lechu i Zyta przeciez tak do konca wcale sie nie oczyscily.

     
    Odpowiedz
  75. KrzysztofMadel

    Pani Kasiu,
    mógłbym długo

    Pani Kasiu,
    mógłbym długo komentować istotne różnice w wypowiedziach bpów Dziwisza i Życińskiego, które sprawiają, że o wiele łatwiej utożsamiam się z postawą tego pierwszego, ale po przyjęciu przez Episkopat wspólnego stanowiska przełom już nastąpił i teraz te różnice same zaczną wydawać owoce, więc nie trzeba ich komentować.
    Przypadki Lecha i Zyty są zupełnie różne. Prezydent boi się przyznać do tego, co robił przed 1976 rokiem, ale myślę, że w końcu ten lęk przezwycięży i szczerze nam wszystko powie. Proszę pamiętać, że sąd lustracyjny w dotychczasowej formule tak naprawdę miał bardzo nikłe kompetancje, żeby wypowiadać się w jego sprawie (patrz: autolustracja wg istniejącej ustawy).
    Natomiast pani premier, niestety, jest kozłem ofiarnym aktualnego składu sądu lustracyjnego i jego ideowych mocodawców. Przypisanie tak wysokiej rangi zeznaniom byłych pracowników SB i wywiadu PRL jest ewidentnym błędem w sztuce, gdyż wszyscy oni występują dziś w roli winowajcy, który zawsze ma zwyczaj zeznawać na własną korzyć. Prawidłowe postępowanie w takim przypadku polega na skrzyżowaniu zeznań oraz zapewnieniu tym, dla których każde zeznanie może stać się obciążeniem, określonych korzyści prawnych. Nie będę tego dalej tłumaczył, ale w moim odczuciu, wyrok i jego uzasadnienie miało w tym wypadku charakter akcji propagandowej, a nawet rewanżu za sprawę Olina. Tak naprawdę jedynym sposobem na uzyskanie obiektywizmu w prawnej ocenie przeszłości byłoby uznanie komunizmu za ustrój przestępczy. Dopiero na takiej podstawie możnaby liczyć na nieprzedawnienie zbrodni oraz na właściwe określenie rangi świadectw i dokumentów przedkładanych sądowi.
    A skoro tak, to proszę się nie obawiać o skutki przyszłych publikacji IPN. W przeddzień stanu wojennego SB i wojsko rozsiewało obawy przez proskrypcyjnymi listami przygotowanymi rzekomo przez Solidarność na ludzi PZPR, SB, itp. Lęki te miały zmotywować mundurowych do mężnego przeciwstawienia się solidarnościowemu powstaniu. Niestety, udzieliły się one poniekąd wszystkim, nawet hierarchom Kościoła. Dzisiaj podobne lęki rodzą się samoczynnie, ale jedynym na nie lekarstwem jest prawda, a nie Herostrates.

     
    Odpowiedz
  76. Andrzej

    Do Pana Marka

    Do Pana Marka Cieślaka

    Panie Marku,

    ucieszył mnie Pański post, dziekuję też za przyjazne słowa. Chciałbym tylko odnieść się do jednej sprawy: wiedza jaką posiadam obecnie o konkretnych biskupach uwikłanych we współpracę z SB pozwala mi z większym szacunkiem oceniać postawę i krytycyzm Radia Maryja wobec kilku atakujących tę rozgłośnię biskupów. Przyznaję, że jest to pewien przełom w moich poglądach.

    Pozdrawiam serdecznie.

    Andrzej Miszk SJ

     
    Odpowiedz
  77. Anonim

    Cytat z Ojca

    Cytat z Ojca Krzysztofa:
    ..żeby dzisiejsze społeczeństwo miało prawo się bronić przed ludźmi o silnych skłonnościahc do działań pozakulisowych..

    Ojcze Krzysztofie

    Z tym sie zgadzam; a dodam jeszcze : nie tylko żeby miało prawo, ale również i umiejetność.
    Kasia napomyka o możliwości iz uprzedni TW dziś szpieguje dla nowego układu polityznego. Rzeczywiście i ja dzis zauważam gdzieniegdzie przejawy mentalności : “partyjniackiej” w nowym wydaniu.
    Komunizmu niby juz nie mamy ale nasza mentalność jest nadal pokrzywiona. Zgadam się że trzeba cos z tym robić w skali społecznej, Tyle że jak sie krzywe drzewo zbyt energicznie prostuje to mozna je całkowicie połamac i zmarnować. Oby udało nam sie trzciny nadłamanej nie dołamac , knotka tlacego się nie dogasić, a rónoczesnie pracowac skutecznie na rzecz przemiany i odnowy każdego z nas . Tego Ojcu seerdecznie życzę i Bogu polecam
    Maja

     
    Odpowiedz
  78. Anonim

    Ojcze Krzysztofie,
    Jak Ty

    Ojcze Krzysztofie,
    Jak Ty wszystko wiesz nawet jaki jest moj bol i zal.Prawdziwy bohatr z Ciebie.Meczennik za prawde…
    Co z innych idiotow robi …Skad u mnie pomysl o czyjes dymisji?Ze tacy oswieceni,otwarci i postepowi , niczego sie nie boja robia to co chca , bo kochaja Twarzystwo…A jedank przykro

     
    Odpowiedz
  79. Anonim

    krzysiu przemyslalem, i

    krzysiu przemyslalem, i doszedlem po raz kolejny do wniosku ze oto ty jedyny niezlomny i posiadajacy wiedze…wiesz, to nei ma sensu, koncze ta dyskusje bo zaprawde twoja insynuacja ze jakoby nie jestem jezuita mnie rozbawila, czy naprawde nie masz juz czego sie czepic?krzysiu to ty pomysl i wij sobie w koncu do glowy ze wiekszosc z nas ma odmienne zdanie od twojego i andrzeja, a o faktach kto byl TW w towarzystwie w przeciwienstwie do ciebie wole publicznie sie nei wypowiadac, rowniez o faktach ulatwiajacych ich identyfikacje. pomysl czasem i ty krzysiu. bogu dziekuje ze to o. dyrek jest naszym prowincjalem a nie ty. ale zaluje troche ze juz niem nie jest o. kozuch wydaje mi sie ze by mial silniejsza reke do ciebie i andrzeja…pozdrawiam i do zobaczenia na korytarzach kolegium.

     
    Odpowiedz
  80. KrzysztofMadel

    Do “Anonymousa” i

    Do “Anonymousa” i “jezuity”
    Szanowni Panowie,
    jezuici nie mają zwyczaju ukrywać się za anonimami, zwłaszcza, ze tu nie chodzi o zarty, ale sprawy ważne, więc to pierwszy dowód na to, że nie jesteście moimi współbraćmi, a jeśli nimi jesteście, to tylko przeszłość TW lub OZI może was usprawiedliwiać, i jesli tak, to ciesze sie, ze mozemy sobie chocby w taki “niesymetryczny” sposob porozmawiac.
    Po drugie, nie macie pojęcia o tym, co robi nasz prowincjał i przełoożeni w sprawach lustracji, więc dalsze dowody nie są potrzebne.
    Pozdrwiam Was i życzę nowych, bardziej adekwatnych nick’ow – k. madel sj

     
    Odpowiedz
  81. Anonim

    Ojcze, Ty na pewno masz

    Ojcze, Ty na pewno masz pojecie Co robi Twoj Prowincjal i dlatego tak po swinsku sie zachowujesz.Nigdy nie napisalam ,ze jestem jezuita…

     
    Odpowiedz
  82. KrzysztofMadel

    Moja Droga Panno,
    ciesze

    Moja Droga Panno,
    ciesze sie, ze Twoja płeć gramatyczna nareszcie zaczęła korespondować z faktyczną, ale to tym bardziej powinno Cie zobowiązywać do unikania wyrażeń nieparlamentarnych.
    Zapewniam Cię także, że jestem w dobrych kontaktach z przełożonymi. Ile razy mają zastrzeżenia do moich działań otwarcie mi to mówią, podobnie ja dzielę się z nimi swoimi spostrzeżeniami. Nie zawsze się zgadzamy, ale nie sądzę, żebyś miała o tym jakiekolwiek pojęcie. Zapewniam Cię też, że przełożeni powoli zmieniają swoją polityką informacją, m.in. po to, żeby nie wysłuchiwać od dziennikarzy, jak to było ostatnio, negatywnych opinii na swój temat. Media mają prawo być nieufne, bo to właśnie świadczy o ich profesjonaliźmie, natomiast instytucje publiczne, a zakon do takich należy, mają obowiązek wiedzieć jak kontaktować się z mediami. Od kilku dni nasi przełożeni się tego uczą, więc teraz będzie tylko lepiej.

     
    Odpowiedz
  83. Anonim

    Najsmutniejsze jest to, ze

    Najsmutniejsze jest to, ze cala sprawa pokazuje, ile nieprzyjazni, brudow i niejasnosci kryje w sobie zycie zakonne. A to, co tu widzimy, to pewnie tylko czastka prawdy. Moze i ks. Miszk i o. Madel mieli dobre checi.
    Ale tymi jest pieklo wybrukowane. Maja przeciw sobie swego przelozonego: to znaczy duzo w hierarchicznym Kosciele. I chocy to powinno skklonic ich do namyslu nad swoja postawa. W przeciwnym razie, bardzo sie boje, przemawia przez nich zadufanie (szczegolnie przez mlodszego, ktory i wczesniej mial wsrod wspolbraci opinie sobiepanka, oderwanego od wspolnoty przekonaniem o swej intelektualnej i duchowej wyzszosci). Wcale bym sie nie zdziwil, gdyby ostatecznie ks. Miszk skonczyl poza zakonem. I byc moze nie byloby to najgorsze rozwiazanie dla wspolnoty jezuitow.

     
    Odpowiedz
  84. Anonim

    Dobrze ,ze w koncu

    Dobrze ,ze w koncu przelozeni sie tego ucza, prawda?
    To zawsze jakis powod do dumy no i Ojca sukces….Aha, nie jestem Ojca Panna a tym bardziej Droga :)).Wrazliwosc Ojca na jezyk kobiecy jest zachwycajaca.Ale zachowanie w calej sprawie i tak pozostanie świńskie, tym bardziej jak ma Ojciec dobry kontakt z przelozonymi.Zegnam

     
    Odpowiedz
  85. Anonim

    Ojcze Andrzeju

    Nareszcie!!!

    Ojcze Andrzeju

    Nareszcie!!! Juz sie martwilam, ze w swoich intelektualnych poszukiwaniach ontologicznie zagubionej w egzystencjonalno-metafizycznym klebowisku interpersonalnych uwarunkowan transcendentalnych sciezek ludzkiego zycia, nigdy nie znajdzie Ojciec tej wlasciwej drogi do Jedynie-Prawdziwie-Polsko-Czysto-Katolickiego Radia. Gratuluje.

    Trza ju bylo wczesniej, kurna, pukac do gabinetu Ojca Dyrektora, bo w obecnej Ojca sytuacji, kurna, tylko pod zbawczym parasolem Radia M., z moherkiem na glowie, znajdzie Ojciec opieke, ze nie ruszy go juz wiecej zaden prowincjal.

    Czekam na pierwszy odcinek z Ojcem w tle pt.: “Rozmowy Niedokonczone”.

    Lusia

     
    Odpowiedz
  86. KrzysztofMadel

    Do Anonymousa (który chyba

    Do Anonymousa (który chyba jest kobietą):
    przełożeni sami, bez moich rad, zapraszają wykładowców na zjazdy przełożonych, dlaczego robisz mi z tego powodu przytyki.
    A po drugie, nie wstydź się swojego imienia, kiedy piszesz do ludzi, którzy się z imienia przedstawiają, sama się podpisz, wtedy będę wiedział jak Cię traktować. Jakie imię, taki człowiek (przynajmniej w intrenecie), tymczasem Twoje obecne imię nie daje wystarczających powodów do traktowania na serio.

    Do oriona:
    Żeby formułować tak poważne zarzty pod adresem jakieś osoby trzeba mieć solidne podstawy. Skoro ich nie podajesz, to pewnie ich nie masz. Podaj jakieś fakty, bo jak na razie policzkujesz samego siebie.

    Do Lusi:
    Nie drwij sobie z człowieka, który musi każdy tekścik cenzurować u przełożonych, a więc w praktyce ma usta zamknięte. I najlepiej pisz tak, żebyś nie musiała się tego wystydzić na sądzie ostatecznym.

     
    Odpowiedz
  87. Anonim

    Ojciec Mądel

    Ojciec Mądel napisał:

    Nie drwij sobie z człowieka, który musi każdy tekścik cenzurować u przełożonych, a więc w praktyce ma usta zamknięte. I najlepiej pisz tak, żebyś nie musiała się tego wystydzić na sądzie ostatecznym.

    Krzysiu Drogi,
    najpierw Ty się tego naucz, co doradzasz innym. Nie drwij przynajmniej, bo moim zdaniem za to, co tu napisałeś powinieneś już się wstydzić.

     
    Odpowiedz
  88. KrzysztofMadel

    No to, Drogi GoscuPanie,

    No to, Drogi GoscuPanie, mamy dwa zdania, z których albo jedno jest prawdziwe, albo żadne. Moje jest podpisane. Twoje anonimowe. Pomyśl, które z nich wybierze Czytelnik? I pomyśl też o tym Czytelniku, który czyta ludzkie żywoty. Przed Nim nie ma anonimów. Po co się zatem ukrywać z czymś tak dobrym jak Twoje rady?

     
    Odpowiedz
  89. Anonim

    Wielebny Ksieze
    Nie drwie z

    Wielebny Ksieze
    Nie drwie z Andrzeja, tylko z glupstw, które wypisuje. Jezeli teraz w nastepnym poscie napisze, ze nastepuje przelom w jego pogladach wobec braci blizników, którzy chcieli ukrasc ksiezyc (a wiadomo, ze nie chcieli, a cala ta akcja to tylko prowokacyjny atak SB) to, co ja mam o nim myslec? Sa na to 3 odpowiedzi.

    1) stalismy sie swiadkami przetracenia Andrzejowi kregoslupa;
    2) przyszedl po rozum do glowy i szuka protekcji u moherów z RM (jednym slowem sprzedal swoja intelektualna niezaleznosc);
    3) stracil ze strachu zmysly i gada bez sensu.

    Przyznaje Ksiedzu racje tylko w odniesieniu do punktu 3. Jezeli wchodzi on w rachube, bede rzeczywiscie odpowiadala za swoja drwine przed Panem Dziejów. Nie nalezy bowiem smiac sie z biednego czlowieka, który stracil zmysly.

    Przemilcze uzasadnienie pkt. 1, zeby Andrzeja nie pograzac, a pkt. 2 kazdy potrafi to sobie sam wytlumaczyc.

    RM moze nawet slusznie odnosi sie do pewnych biskupów, którzy wspólpracowali z SB, ale za inne powazne przewiny tej rozglosni, które czynia z niej tylko i wylacznie rodzaj religijnego tabloidu, który powinno sie z daleka omijac.

     
    Odpowiedz
  90. KrzysztofMadel

    Droga Lusiu,
    ale ja chyba

    Droga Lusiu,
    ale ja chyba coś zgubiłem: co ma RM lub mohery wspólnego z nagłymi przenosinami Andrzeja?
    Przecież tu nie o przenosiny chodzi, ale o niechęć lub raczej nieumiejętność rozliczenia się z przeszłością. Andrzej zrobił dla niej wiele, ale nie został zrozumiany, więc teraz zastanawiamy się jak inaczej to ruszyć. Pracownicy IPN będą mieć wykład dla przełożonych. Będą pojawiać się publikacje, także nt. jezuitów-współpracowników tajnych służb, więc liczę na to, że intecje Andrzeja i jego rzekomy brak posłuszeństwa zostaną w końcu zrozumiane. Andrzej ponosi spore koszty w tym procesie. Chodzi mi o to, żeby z tego nie drwić. Zwłaszcza, że ci, którzy nagabywali przełożonych do urzędzenia tych przenosin, potrafią publicznie z niego zakpić i żadne konsekwencje ich z tego tytułu nie spotykają. To nie są żarty. To są sprawy przykre.

     
    Odpowiedz
  91. Anonim

    Ja doskonale rozumiem

    Ja doskonale rozumiem sytuacje Andrzeja i moze dlatego zareagowalam troche nerwowo (gdy jestem poirytowana reaguje sarkazmem i drwina) na jego wcale niepotrzebny wpis, który tylko daje Andrzejowym przeciwnikom argument do reki typu: “no sami widzicie, ze to wariat i w dodatku nawiedzony oszolom”.
    Chodzi mi o ten wpis Andrzeja:

    “wiedza jaką posiadam obecnie o konkretnych biskupach uwikłanych we współpracę z SB pozwala mi z większym szacunkiem oceniać postawę i krytycyzm Radia Maryja wobec kilku atakujących tę rozgłośnię biskupów. Przyznaję, że jest to pewien przełom w moich poglądach.”

    RM posiada taka mase wlasnych grzechów na sumieniu odnosnie, ze nawet jesli w jakiejs sprawie maja racje to osoba powazna (jak Andrzej), reprezentujaca powazne medium (Tezeusz) i zajmujaca sie powazna sprawa (lustracja Kosciola) nie powinna w ten sposob podpierac sie RM, bo tylko dewaluuje wlasna wiarygodnosc i sprawe, o ktora wystepuje. Smiala sie takze z tej wypowiedzi Andrzeja Maja.

    Dobranoc

     
    Odpowiedz
  92. KrzysztofMadel

    Do wpisu 102.
    Droga Lusiu,

    Do wpisu 102.
    Droga Lusiu, Radio Maryja to osobne zagadnienie, tu chodzi, jak rozumiem, wyłącznie o jeden problem: otóż tak się składa, że osoby duchowne krytykujące RM niekiedy są także dawnymi TW lub OZI, a to powoduje, że zarówno wtedy, kiedy ta krytyka jest rzeczowa, jak i w każdym innym przypadku, może być łatwo kontestowana przez kogokolwiek. Ponieważ środowisko RM jest w przeważającej mierze antykomunistyczne, dlatego przytoczona wyżej zależność pozwala RM kontestować taką krytykę tym łatwiej. Uważam zatem, że argumentacja Andrzeja jest całkowicie poprawna.

     
    Odpowiedz
  93. Anonim

    Ojcze Krzysztofie i inni

    Ojcze Krzysztofie i inni ojcowie jezuici

    Źródłem dyskusji jest potrzeba odnowy w Kościele. Wielkimi reformatorami Kościoła byli św. Jan od Krzyża i św. Teresa od Jezusa. Proszę mi wyjaśnić, co wpłynęło na skuteczność ich działań? Dlaczego im udało się wprowadzić zmiany?

    Może wydawać się, że odwołuję się do osób, które działały w zamieszchłych czasach, ale przecież Jan Paweł II był mocno zakorzeniony w nauczaniu św. Jana od Krzyża i właśnie jemu udała się sztuka odnowy Kościoła…

    Pozdrawiam,
    Iwona

     
    Odpowiedz
  94. KrzysztofMadel

    Droga Iwono, źródłem

    Droga Iwono, źródłem odnowy jest modlitwa, sakramenty, Słowo Boże, wspólnota Kościoła. Wydaje mi się także, że Jan od Krzyża inspirował ogromnie Jana Pawła II, ale Kościół miał miał jeszcze wielu innych reformatorów, kto wie, czy nie większych od św. Jana (pewnie się kiedyś tego dowiemy). Proszę jednak zauważyć, że żyjemy w specyficznych czasach. Żaden ze znanych świętych nie wyprowadzał Kościoła z komunizmu, no może wyjąwszy już prawie świętego Papieża-Polaka, który na pewno także to dla nas zrobił. A skoro tak, to napięcia i nieporozumienia, na jakie może natrafiać katolik w Polsce zawsze będą trochę inne niż te, na które mógłby natrafić ów katolik w XVI-wiecznej Hiszpanii. Możemy wiele się nauczyć od świętych, ale równie wiele trzeba zrobić bez możliwości zastosowania ponadczasowych analogii. To tyle jeśli idzie o szczegóły. Jeśli natomiast idzie o same podstawy życia duchowego, to one zawsze są takie same, obyśmy zatem naprawdę na nich trwali.

     
    Odpowiedz
  95. Anonim

    “Żeby formułować tak

    “Żeby formułować tak poważne zarzty pod adresem jakieś osoby trzeba mieć solidne podstawy. Skoro ich nie podajesz, to pewnie ich nie masz. Podaj jakieś fakty, bo jak na razie policzkujesz samego siebie”.

    Sofistyka. Padre, trzeba sie rozejrzec wokol siebie, popytac wspolbarci, jaki byl i jest Andrzej Miszk. I nie olustracje chodzi, ale sposob bycia we wspolnocie, odniesienie do innych, skeciarstwo (on i Darus, ten drugi ze swoim glupkowatym usmiechem; obaj zawsze przekonani o swojej wyzszosci, wzajem potwierdzajacy swoja “doskonalosc”). Ojciec teraz ma w nim kompana, wiec traktuje go bezkrytycznie. Ale na kiepskich, szczerze mowiac, sojusznikow Ojciec trafil. Jak napisalem: sprawa moze sluszna, checi dobre, ale wykonawcy – marni, oj, marni. Bardziej szkodza sprawie, niz pomagaja.

     
    Odpowiedz
  96. KrzysztofMadel

    Nie masz racji, Drogi

    Nie masz racji, Drogi orionie, prowincjal i cala prowincja popiera Andrzeja. Dowod? Oficjalnie przeniesienie do Wroclawia nie ma nic wspolnego z jego dzialanoscia lustacyjna czy stylem zycia, jak twierdzisz, a jedynie z nie zachowaniem pewnych polecen prowincjala, ktorych sam prowincjal nie ujawnia. Gdyby to bylo cos powaznego, wiedzielibysmy o tym i opinia publiczna takze. Innymi slowy, spekulujesz bez sensu jak bezimienny spekulant.

     
    Odpowiedz
  97. Anonim

    “Nie masz racji, Drogi

    “Nie masz racji, Drogi orionie, prowincjal i cala prowincja popiera Andrzeja. Dowod? Oficjalnie przeniesienie do Wroclawia nie ma nic wspolnego z jego dzialanoscia lustacyjna czy stylem zycia, jak twierdzisz, a jedynie z nie zachowaniem pewnych polecen prowincjala, ktorych sam prowincjal nie ujawnia. Gdyby to bylo cos powaznego, wiedzielibysmy o tym i opinia publiczna takze. Innymi slowy, spekulujesz bez sensu jak bezimienny spekulant”.

    🙂 Sliczny bon-mot. Oczywiscie, przenosiny to nie jest cos powaznego. Ot tak, Prowincjal kogos przenosi. Bo ma widzimisie:-) Wierzysz Ojcze w te bajki, ktore opowiadasz, czy chwytasz sie brzytwy? Raczej to drugie, bos Ojcze za inteligentny, zeby wierzyc w glupstwa.

    Dobierz sobie lepszych wspolpracownikow. Za jaki czas, gdy bedziesz juz w stanie rzecz ocenic z dystansu, sam Ojcze zobaczysz, ze mialem u swego boku nie pomocnikow, ale szkodnikow. Pozdrawiam i z calego serca zycze Ci Ojcze dobrze.

     
    Odpowiedz
  98. Anonim

    Do wypowiedzi 102
    droga

    Do wypowiedzi 102
    droga Lusiu
    Pragne wyjaśnić,ponieważ wymieniasz mnie z imienia , cytat: …śmiała sie także z tej wypowiedzi Andrzeja Maja…
    Owszem chciałam nadać mojej wypowiedzi ton żartobliwy , ale nie było moim zamiarem śmianie sie z osoby Andrzeja. Moje słowa “gratuluje” były szczere i bez podtekstu. Znając inne wypowiedzi Andrzeja na temat RM odnosiłam wrażenie iz jest zacietrzewiony w swym krytykanctwie. W ostatniej wypowiedzi zaprzeczył takiej mojej opinii na swój temat. Ujawnił zdolnosc do dostrzeżenia racjonalnych przesłanek kierujących tymi u których wcześniej nie dostrzegał niczego innego poza ideologiczno fundamentalistycznym zacietrzewieniem.
    To duża i ważna w życiu społecznym umiejetność – modyfikowanie poprzednich sądów pod wpływem informacji wskazujących na racjonalnośc tam gdzie gdzie wcześniej nie udawało się jej dostrzec. Dlatego pogratulowałam Andrzejowi, i rzeczywiscie życze aby środowisko Wrocławia było mu pomocne w dalszym rozwoju jego powołania i płynacej z niego aktywności.
    Ciebie Lusiu serdecznie pozdrawiam
    Szczęść Boże

     
    Odpowiedz
  99. Anonim

    panie Madel, w numerze 81

    panie Madel, w numerze 81 napisales pan, ze nasz Leon Knabit sie ujawnil jako TW. A jest to klamstwo. Niech se pan zobaczy sam, ze jest on poszkodowany przez komunizm:
    http://www.goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1158824925&dzi=1104764436&idnumeru=1158824244
    a panu i temu Zalewskiemu i Mniszykowi latwo jest oczerniac i judzic. Odszczekaj pan to o Ojcu Leonie i to szybko. Straszna z pana kanalia. Juz wiem na co poszla resztka pozyczki KGB dla PZPRu: na sponsorowanie was czyli Osob CHetnie Udzielajacych InformacjE. Nalezycie do osob, ktorym wyraznie doskwiera spoleczenstwo, ale do zaangazowania trzeba miec troche oleju w glowie i byc elementarnie uczciwym.

     
    Odpowiedz
  100. KrzysztofMadel

    Drogi orionie, prowadzisz

    Drogi orionie, prowadzisz licytacje na epitety i ja przegrywasz, bo ludzi obrazasz. Jak sie tego oduczysz, to bedziemy z toba dialogowac. I przeczytaj sobie co mówi prowincjal. A tymczasem, adieu.

     
    Odpowiedz
  101. KrzysztofMadel

    Do 106.

    Po raz kolejny nie

    Do 106.

    Po raz kolejny nie masz racji. Nikt nie wątpi, że o. Knabit byl ofiarą, a ja nigdy nie sugerowałem, że był TW, jak Ty sugerujesz, a tylko, że on przyznaje się do błędów. W sobotnio-niedzielnej “Gazecie Krakowskiej” 23-24.09.2006 ukazała się krótka zapowiedź pt. “Autolustracja ojca Leona”, na podst. której zrobiłem wzmiankę. Cytuję pełny tekst:

    “W opactwie tynieckim bylismy raczej spokojni, zwlaszcza ze krˆazyla po klasztorze ponoc prawdziwa wypowiedz jakiegos ubeka: ‘Wszedzie mamy swoich, tylko nie u kamedulo—w i nie u benedyktyn—ow’. Niemniej jednak mielismy swiadomosc inwigilacji. W poniedzialkowej Gazecie Krakowskiej pierwszy odcinek autolustracyjnej spowiedzi o. Leona Knabita z Tynca. Druga czesc we wtorek.”

    Sformulowanie “autolustracyjna spowiedz” jest w gruncie rzeczy mylące, niemniej o. Knabit w wydaniu poniedzialkowym otwarcie przyznaje się do nieroztropnych rozmów z UB. Oto cytat z “Gazety Krakowskiej” z dn. 25.09.2006:

    “Przesłuchanie trwało parę godzin. (…) Wydaje się, że obie strony były z tego spotkania zadowolone. Ja, że nie powiedziałem niczego istotnego, oni, że wyciągnęli ze mnie wszystko co chcieli. Potem dowiedziałem się, że panie z instytutu były niezbyt rade, że o jednej z nich opowiedziałem.”

    A zatem jest to przyznanie sie do swoich bledów czy nie?

    Przy okazji warto rozwiać pewien mit, któremu do dziś ulega wielu Polaków, także osób duchownych. W wywiadzie udzielonym niedawno tygodnikowi “Gość Niedzielny” (przedruk w “Gazecie Wyborczej”) ks. bp Kaczmarek powiedział, że w czasach PRL “wszyscy wiedzieli, że SB wszystkim rządzi”, a zatem rozmów z SB nie można było tak całkiem uniknąć. Otóż samych rozmów, owszem, nie można było tak całkiem uniknąć, natomiast prawie zawsze (poza, przypuśćmy, przypadkiem szantażu) można było uniknąć mówienia czegokolwiek w czasie tych rozmów.
    Prawidłowa taktyka wobec reżymu totalitarnego zawsze polega na wycofywaniu się na płaszczyznę legalizmu, tzn. domaganiu się, żeby władza totalna przynajmniej przestrzegała tych zasad, które sama narzuca innym. Skoro władza narzuca nam swoją ideologię i własne rozumienie praw obywatelskich, to ilekroć chce nas także uwikłać w niejawną współpracę, tylekroć my bronimy się przed tym przy pomocy konstytucji i ustaw, a nawet przez odwoływanie się do Marksa i oficjalnej ideologii.
    Dla odmiany taktyka SB polegała na stwarzaniu pozoru, że kontakty nią nie mają nic wspólnego z oficjalną ideologią, lecz są jedynym “normalnym” elementem ówczesnej rzeczywistości, tak oczywistym jak służba Ojczyźnie i tak niewinnym jak jak śpiewanie Mazurka Dąbrowskiego. “Ideologia jest w gazetach i w partii, powiadali esbecy, a my jedynie dbamy o bezpieczeństwo kraju”. Nawet małe dzieci wiedziały, że to kłamstwo. Jeśli jednak ktoś nie wiedział i współpracował z SB, to dzisiaj powinien wyjaśnić dlaczego to robił. Bo jeśli nawet dzisiaj nie wie, że robił źle, to zachodzi obawa, że wciąż nie można mu ufać.

     
    Odpowiedz
  102. Anonim

    Po przeczytaniu całości,

    Po przeczytaniu całości, jestem jeszcze bardziej poruszony postawą ojca Krzysztofa Mądla, który chce rozmawiać z anonimami. Ja bym z pokorą zniósł każdą, nawet najostrzejszą krytykę pod swoim adresem, byle wyrażoną przez człowieka, który nie wstydzi sie podpisać weryfikowalnym imieniem i nazwiskiem. Anonimom nie odpowiadałbym nigdy – dla zasady. Jakiej zasady? Zasady równej godności wolnych ludzi.
    Pozdrawiam księdza bardzo serdecznie dwukropek myślnik zamykający nawias
    Stanisław Remuszko

     
    Odpowiedz
  103. Anonim

    >W praktyce oznacza to, że

    >W praktyce oznacza to, że nie rozpocznie poleconego mu wcześniej doktoratu z filozofii na UJ i pracy dydaktycznej ze studentami na Ignatianum, a zamiast tego zajmie się pracą parafialną.>

    >Ponieważ Andrzeja spotykają teraz spore przykrości, mamy mamy prawo sądzić, że jego własne modlitwy stają się teraz milsze Bogu.>

    Loyola jednak wita!!

     
    Odpowiedz
  104. Anonim

    Dlaczego nikt nie napisze,

    Dlaczego nikt nie napisze, ze agentem x byl o. Edward Stoch. I to wlasnie on niegdys krzyczal do o. Musiala: “Hanba o. Stanislawie, hanba!” kiedy o. Musial skrytykowal obraz rzezi sakralnej dzieci w katolickiej katedrze.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code