a gdy Pan krzyżuje plany…?

     No cóz, muszę sobie zadać znowu to pytanie: Panie co chcesz abym czynił? Gdzie jest moje miejsce? Kim mam być?
Ta decyzja boli, boli bo czując pokój w sercu jechałem do Gdyni pełni wiary, nadziei i ufności ale ze stresem i z żołądkiem przyklejonym do kręgosłupa, rozmowy poszły ok lecz niestety są sprawy których nie przeskoczysz, nie przeskoczysz zdrowia, choroby…
Dziś już wiem, że Jezuici to nie moje miejsce i ok! Lecz zostaje pytanie co Panie mam czynić? Czego Ty nie ja ale Ty chcesz ode mnie…
Fakt nie kwestionowano mojego powołania(potencjalnego) do kapłaństwa lecz zakon ale zostaje wątpliwość czy jeśłi dano tobie wojciechu w morde kilka razy – zawsze przez ten sam powód – zdrowie to czas chyba zmienić tory?
Lecz jak zmienić skoro serce pragnie i rozum podpowiada służbę Bogu w taki sposób.
Lecz nie chcę by kałpaństwo stało się moim celem czy obiektem mojego pożądania. Celem jest Chrystus. W swoim życiu pragnę tylko woli Najwyższego.
No cóż trzeba szukać dalej choć boli to jak cholera…

Nie chcę też by mówiono "co za bezduszni ci jezuici". Nie, jezuici których dane mi było spotkać to najlepsi księża jakich spotkałem. Nie potraktowali jak przedmiot tylko jak duszę szukającą miejsca. Jestem i będę im bezwzględnie wdzięczny za okazaną dobroć i podejście.

Dodam, że nie żałuje ani jednej decyzji podjętej na tym etapie przygotowującym do rozmów. Nigdy przecież się nie dowiem co byłoby gdybym nie pojechał, nie podjął rozeznawania… Przed czym mnie przez to Pan uchronił.

Drogi moje nie są drogami waszymi, a myśli moje nie są waszymi. To słowa Ojca Niebieskiego, którego logika sięga dalej niż mój mózg może to pojąć.
Czuję sie zwycięscą pokonałem pokusy, stres, emocje. Wytrzymałem napięcie, pokazałem odwagę. Cóż nie wyszło, Trudno! Kiedyś się dowiem co Pan mi przez to chciał powiedzieć, czego nauczyć.
Pozostaje tylko powtórzyć za psalmistą "W Twoje ręcę składam ducha mego". Jak ufałem od początku ufam i do końca, aż po grób!

Mimo wszystko Chwała Panu! Bo mimo bólu czuję, że mnie prowadzi nawet …gdy Pan krzyżuje plany…

Wojtek

 

Komentarze

  1. ostatni

    pali jak ogień

    Powołanie jest jak ogień we wnętrzu człowieka , nie da się od tego uciec. , cierpliwość była by prosta gdyby czas szybciej leciał , a tak właśnie stała sie czymś wyjatkowym,cennym. znam to uczucie , tylko w moim przypadku jest tak że ja czegoś chcę ,ale tylko Bóg wie czego.

     
    Odpowiedz
  2. modem1990

    Pali pali

    probowałem uciec. Jednak Pan ma dla mnie inny plan, który nie zakłada kapłaństwa… Ehhh to skomplikowane ale trzeba ufać Panu to nam pozostaje tylko.
    Teraz to ja też nie wiem czego chce… Także witam w klubie 🙂

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code