Chciałabym sie zatrzymać
głeboko zaciągnąć powietrzem
położyć na trawie i patrzeć
Ciągły strach jak bicz nad karkiem
o Bardzo Ważne sprawy
czy nie zapomniałam
Ależ owszem w pospiechu
jak zwykle gubiąc zgłoski
Rozsypuję czas w przestrzeni
jak zerwane z szyi koraliki
Chaos i strach
i strach przed chaosem
Jeszcze się trzymam Twojego głosu
pęd rozgina mi palce.