Zakochanie a miłość….

Gdy człowiek jest zbyt długo zamknięty w swoim małym świecie przychodzi do niego Anioł zakochania. Normalne zakochanie daje wolność, wtedy widać nasze najlepsze cechy – siłę, subtelność, wrażliwość, wytrwałość, pomysłowość itp. Ale bywa i tak, że zakochujemy się w kimś, kto jakoś przypomina nam rodzica, od którego nie otrzymaliśmy wystarczająco dużo miłości w dzieciństwie. Takie zakochanie wzmocnione dawnym głodem odbiera wolność, można wtedy stracić wolność.

Sens zakochania to otwarcie nas na świat zewnętrzny, na świat drugiej osoby który pragniemy poznać. Rodzi się w nas, by porozmawiać, dotknąć, okazać swą czułość. To jest ta pozytywna funkcja zakochania, tj. otwarcie się na drugiego człowieka. Będąc zakochanym, człowiek staje przed wyborem: pokocham czy nie? Nauczę się kochać? Chcę wyrwać się z mojego ustabilizowanego świata, by zacząć nowy związek i uczyć się kochać na co dzień od nowa? Zakochanie pokazuje prawdę o nas: jakie mamy mocne strony, możliwości, aspiracje. Zakochani piszą wiersze, odnawiają swój wygląd i/lub wygląd swego domu. Ale zakochanie pokazuje też nasze bolączki, np. czy nosimy w sobie lęk przed bliskością, przed dotykiem, przed stawianiem granic czy wyrażaniem uczuć trudnych, np. agresja czy wstyd. Zakochanie pokazuje nasze mity, np. że nie potrzebujemy znajomych, że zawsze musimy się ze sobą zgadzać, że nie możemy się zdrowo pokłócić itp.
Normalne zakochanie daje wolność. Zakochanie wzmocnione dawnym głodem, np. do rodzica, wolność tę odbiera. Czasem można „pozbyć się wolności”, gdy zakochanie zaputka do człowieka, który żyje w izolacji, np. spowodowanej ciągłym dawaniem. Tymczasem, jeśli miłość nie może być wzajemna, to mamy obowiązek wstrzymania miłości charytatywnej. Miłość musi być wzajemna. Zakochanie pokazuje nam nasze tęsknoty, które trzeba sobie uświadomić i przepracować. Zakochanie nie musi być spełnione tylko poprzez związek z obiektem zakochania. Tzn. że jeśli jesteśmy w małżeństwie, a przychodzi zakochanie w kimś nowym, to nie trzeba pakować walizek. Trzeba przyjrzeć się swojej relacji i rozbudować ją. Może zaniedbaliśmy miłość własną?
Nawet jeśli zakochają się w sobie osoby „wolne” nie zawsze powinny decydować się na wspólną drogę. Jeśli w ich związku jest zbyt dużo przeniesień, to związek może się im nie udać. Nie powinno się tłumić zakochania. Raczej trzeba zobaczyć jego przesłanie do rozwoju. Nie ma miłości, w której tajemnice bolesne nie byłyby obecne. Tylko dobrze przeżyte zakochanie uszlachetnia. Uczę się okazywać uwagę, czułość, delikatność, troskę itp. Zakochanie pokazuje nam wyraźnie nasz głód miłości, intymności, ciepła. Miłość jest odwagą brania i dawania. Chrześcijaństwo, to miłość wzajemna. Warto zadać sobie pytanie przed decyzją o kierunku relacji: czy ten związek będzie miłością czy egoizmem we dwoje? Czy będzie twórczy dla obu stron? Czasem warto odejść, jeśli prognozy nie są sprzyjające. Jeżeli byłoby zbyt dużo cierpienia i bólu, to należy odejść. Z drugiej strony uczucia nie trwają wiecznie. Dobrze przeżyte odchodzę po pewnym czasie.
Człowiek zakochuje się cały. Zakochuje się również swoim ciałem. Nie tylko psychika, uczucia, ale zakochuje się też świat duchowy. Cały człowiek jest zakochany – jego ciało, psychika i duch. W zakochaniu dochodzi do głosu pytanie o miłość do Pana Boga. Poprzez zakochanie może wyjść nasz głód miłości związany z Osobą Boga. Realny głód Boga, który jest największym głodem w człowieku. Wtedy jesteśmy pytani, jak św. Piotr przez Pana Jezusa – miłujesz Mnie? Czasami więc Bóg się lituje i poprzez zakochanie pyta nas o miłość do Siebie
 
Więcej: ks.Krzysztof Grzywocz, Uczucia niekochane, zeszyty formacji duchowej
 
 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code