2. Technika i nauka jako Druga Kątynia Rozumu.

 

Sztuka zamieszkiwania.
 
– Cztery Kątynie Rozumu.
 
 
1.1. Przeżycie – przetrwanie.
 
            Ostateczną granicą wolności sztuki jest granica tożsamości drugiego człowieka. Granicę tą wyznacza całokształt jego życia. Granica ta jest obiektywna; wyznacza ją fakt, że drugi człowiek jest wobec mnie. Istnienie drugie człowieka umożliwia zajście relacji wolności i przeżycie.
 
             Przeżycie jest doznaniem. Doznanie „wraca” jednak do człowieka tylko wtedy, kiedy zostanie „z-percypowane” (postrzeżone). Percepcja, postrzeżenie zaś to ujęcie rozumowe. Rozum dopiero kreuje odpowiedni dla rozumnego postępowania w określonej – co prawda bardziej przewidywalnej – sytuacji cel (telos). Zarazem szuka jednak przyczyny konieczności podjęcia jakiejś decyzji (przyczyna: causa). Rozum pozwala zrozumieć nasze doznania. Ocenić „subiektywny” smak dzieła. Subiektywność jest dobra o tyle, o ile pozwala przeżyć; oznacza to również – przetrwać. Jedyną granicą aktu jako takiego jest dać przeżyć – przetrwać artyście, dziełu i odbiorcy. Dzieło jest „spoiną” myśli – jednym z nośników relacji myśl artysty – myśl odbiorcy. Dzieło jest materialnym szkieletem symbolicznie wyrażanej intencji. Dzieło jest materialnym trzonem kultury – dobrym o tyle, że organizującym bezładną materię w kierunku wyrażenia i wskazania idei. Wpatrzeni w dzieło, nasłuchujący, percypujący jesteśmy tylko wtedy, kiedy w kontakcie z nim nasłuchujemy Siebie. Odnosimy się wówczas do swoich uczuć i staramy się zadać owo słynne w niegdysiejszym kanonie edukacyjnym pytanie, zadawane przez polonistów: „Cóż autor miał na myśli?”. Sensowność tego pytania została słusznie zanegowana, ale tylko w takim kontekście, że relacja pomiędzy autentycznością doznań estetycznych autora a komunikowalnością ich wyrazu, jest praktycznie niedefiniowalna. A to właśnie identyczność tej relacji u autora i odbiorcy umożliwiłaby ostatecznie odpowiedź na pytanie: „Co autor miał na myśli?”, ponieważ jego myśl zostałaby utożsamiona z myślą odbiorcy. Nie jest to możliwe. Ale stawianie bariery między autorem a odbiorcą jest niesłuszne; język, którym wyraża się sztuka, należy do kultury symbolicznej. Jest intersubiektywnie komunikowalny. Stanowi nośnik obiektywny „subiektywnych” intencji. Stawianie bariery jest niesłuszne; wystarczy zachować granice. Bariera sprawia, że autor i odbiorca stają się wyalienowanymi monadami, niezdolnymi do nawiązania i zachowania relacji autor – dzieło – odbiorca. Nie ma wówczas Sztuki. Nie zachodzą żadne odniesienia, nie ma „wobec”: niemożliwe są żadne granice wolności. Wolność nie zachodzi. Ale Rozum rozbija barierę, krocząc w swych granicach. Zachowuje możliwość relacji, a więc: tożsamość artysty, tożsamość dzieła i tożsamość odbiorcy. Zachować oznacza w końcu przetrwać, tzn. zachować tożsamość niepodatną na pewne obiektywne klasyfikacje – niezależną w ostateczności od przestrzeni i od czasu…
 
            Myślimy tylko, kiedy przetrwamy 🙂 Myśl i przetrwanie. Pielęgnacja dzieła. Jego konserwacja. Konserwacja oryginalności treści, formy, czyli prawdziwości semantycznej i kontekstu określeń jakościowych w literaturze. Dbałość o logiczną poprawność i prostotę (w miarę możliwości) teorii naukowych, filozoficznych, teologicznych i egzystencjalnych. Konserwacja dzieł architektury. Ale także pozostałe aspekty z palety barw zamieszkiwania: Doglądanie i przeglądowa konserwacja lasów, parków, zboża, sadów, ogrodów, własnego ogródka, domu, mieszkania, samochodu czy roweru, własnych ubrań, ciała, kuchni, pralki i suszarki, komputera, a przez to – całej techniki (również jako dzieła), sieci dróg, elektrycznej i kanalizacyjnej, ciepłowniczej i wodociągowej, elektrowni, ciepłowni, oczyszczalnie, fabryk, Internetu i w ogóle mediów. – Nastawienie człowieka na ich doznawanie i poznawanie jest nastawieniem na przetrwanie.
 
 
 
2. Technika i Nauka jako druga Kątynia Rozumu. 
 
          Przetrwanie to doglądanie. Czy każde narzędzie techniki świadczy o rozbudowanej poznawczej i jakościowej percepcji projektanta i użytkownika – odbiorcy? Czy każde dzieło techniki wykorzystujące zdobycze nauki zasługuje na doglądanie, jakąś „przeglądową konserwację”? Czy taki karabin maszynowy jest wyrazem wolności – Rozumu? Czy przedmiot karabinu maszynowego stanowi możliwy przedmiot kontemplacji estetycznej – opartej na przeżyciu i wkroczeniu w sferę Innego? Tak i nie. Karabin maszynowy to arcydzieło sztuki inżynieryjnej. Służył niegdyś strzeżeniu granic, aby bariery nie zostały przełamywane. Ale kiedy nowe granice wytyczyły podniosłe i prawdziwsze idee, bariery odeszły do lamusa – przykład mam w swoim wspaniałym małym miasteczku, w którym niegdyś, aby przejść na drugą stronę rzeki, należało czekać w kolejce do budki z odprawami paszportowymi. Kiedy bariery zostały przełamane, granice przesunęły się znacznie głębiej – w głąb człowieka. Z Czechami coraz częściej rozmawiamy, bawimy się, pijemy piwo, poznajemy czeskie dziewczyny, robimy „dwujęzyczne” dzieci. Czy karabin – „dobry nóż” – sławny przykład wykładowców na zajęciach z Etyki – nie zostałby dziś użyty tylko źle? Całe życie widziałem karabiny maszynowe na ramionach żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza, później Straży Granicznej. Dopiero w szkole uświadomiłem sobie, że oni mogą w każdej chwili zabić. Dziś karabin maszynowy w wielu rejonach jest używany w celach uniemożliwiających jego kontemplację. Karabin maszynowy rozbryzguje mózgi innowierców albo tych o innym kolorze skóry albo innym zapachu krwi. Akt ów uniemożliwia relację zachwytu nad sztuką – techniką. Akt ów wyraża zarazem w pełni esencję karabinu maszynowego: Został stworzony do zabijania. Nie do precyzyjnego oddania strzału w wymierzony za pomocą lunety cel, ale do przebicia z odpowiednią siłą skóry, tkanki kostnej i mózgowej drugiego człowieka w celu pozbawienia go jego Wszechświata, Boga i tożsamości. Ktoś powie, że dzięki zabijaniu terrorystów umożliwiamy przetrwanie wielu innych ludzi, a zatem relacji artysta (konstruktor) – dzieło (wyrób) – odbiorca (użytkownik). Czy rzeczywiście? – Do tego pytania należy kiedyś powrócić.
 
          Karabin maszynowy jest doskonale dla swych celów zorganizowaną materią. Przejawia harmonię i precyzję. Wykonany jest z nowoczesnych, syntetycznych materiałów pochodzących od profesjonalnych metalurgów i materiałoznawców, wykonany z dużą precyzją zgodnie z wytycznymi sztabu inżynierów, projektujących każdy jego element z dużą pieczołowitością i poświęceniem. Taki karabin wykonany jest następnie przez równie złożone i wymagające projektu maszyny. Proces zaprojektowania karabinu, jego testowania, wstępnej produkcji i jej rozpoczęcia, wymagał kilku tysięcy lat rozwoju kultury i cywilizacji, tym bardziej doskonałej, im głębiej sięgającej wiedzą w prehistorię i historię gwiazd oraz wiedzy znawców. Intencjonalny strumień świadomości, czyli w dużym przybliżeniu „Światło Rozumu”, przebłysk myśli technicznej, będącej własnością całej ludzkiej populacji, znalazł realny wytwór pod postacią karabinu maszynowego. Spojrzenie rozumowe na karabin odwołuje do poszukiwania najwyższej jakości obliczeń inżynieryjnych. Nazwę te jakości wstępnie Wiedzą i Precyzją: oto „inżynieryjna” treść karabinu. Jako dzieło sztuki, karabin wyraża prostotę formy oraz jego czystą mechaniczność. Rozum szuka w tej formie jakości, które nazwę Pięknem funkcjonalnym. Te dwie składowe są podstawą estetycznej przyjemności w kontakcie z karabinem maszynowym. Rozum szuka i wyraża Wiedzy i Precyzji ( Precyzja to również „trafność”, „prawdomówność”, „jasność”, „wytrwałość” oraz „jakość”, „kunszt”) oraz Piękno (w tym wypadku – funkcjonalne). Są to jakości, których może jednak szukać również – często z o wiele większym zadowoleniem i nasyceniem – w samochodach np. formuły 1, również tych historycznych, w nowoczesnych rozwiązaniach informatycznych, w cybernetyce etc. Czy wojna stanowi poligon doświadczalny dla nowoczesnych materiałów, użytych później do produkcji monococle’u bolidu Roberta Kubicy, czy choćby …długopisów? Czy to nie „dzięki” wojnie nowoczesne składniki chemiczne farb, impregnatów, tynków, klejów potrzebnych do remontu zabytkowej twierdzy z wczesnego średniowiecza, do tej pory używane przy produkcji tworzyw poszycia kadłubu samolotu, pomagają przetrwaniu Dzieła, zależnego od rozwoju cywilizacji i techniki? – To tylko inne modi tego samego pytania o wojnę i akt zabicia. Czy wojna to rzeczywiście zabijanie, które w ostateczności pomaga „nie Zabić” Człowieka, pozwala jemu i Aktowi Jego Sztuki, sztuki jego życia, jego zamieszkiwania – przetrwać? Czy człowiek to Powoqqatsi – jak w filmie Godfreya Reggio?
 
          Teraz wróćmy do pytania o jakość rozumowej istoty karabinu maszynowego, wyrażaną w relacji WiedzaJakość (Precyzja – zastąpiłem termin bardziej trafnym) – Piękno (funkcjonalne – ale to, jako piękno, zawsze wychodzi poza siebie). Czy można znaleźć nasycenie jakościowe odpowiednie, albo nawet lepsze dla Rozumu poza karabinem maszynowym? Tak. W samej relacji W – J – P;
  • Wiedza – to zawsze wiedza holistyczna, kontekstualna – kontekstowa. Zna technikę, ale jest zarazem poza techniką, uwzględniając człowieka i odwołując się do całokształtu relacji w czworokącie zamieszkiwania.
  • Jakość materialna wymaga harmonijnego zorganizowania materii, co już samo w sobie jest dobrem. Wymaga abstrakcyjnego, „obliczeniowego” kunsztu. Odwołuje się do wiedzy. Wymaga również wysokiej organizacji (harmonii) działania, zatem nastawienia na cel (telos). Im bardziej dalekosiężny cel, tym większej wiedzy wymaga.
  • Piękno funkcjonalne – relacja pomiędzy projektantem/twórcą/wytwórcą karabinu maszynowego, karabinem/dziełem/produktem i użytkownikiem/odbiorcą wymaga uwzględnienia potrzeb zminimalizowania formy na rzecz poręczności. Uwzględnia ludzkie ciało i sytuację, w której potencjalnie znajdzie się żołnierz. Piękno funkcjonalności polega na jego harmonii z ciałem użytkownika i na techniczności połączonej z użytecznością.
          Piękno „prześwituje” również w kierunku samej wiedzy i jakości. Jak widać, „elementy” te są powiązane. Wiedza, jakość i piękno nasycają rozum tylko wtedy, kiedy dbamy o jego granice i pomagamy utrzymywać go w dobrej kondycji. Potrzebna jest rozumowi wolność.
 
 
          Czy karabin maszynowy nie wywołuje estetycznej ekstazy, dzięki której doznajemy uczucia „dreszczu emocji”, dokonujemy swoistego „ekscesu” (transgresji), wytyczenia nowych granic wolności, tak zawsze potrzebnego np. sztuce przez to, że karabin daje nam możliwość doznania boskiej władzy decydowania o życiu drugiego człowieka? Czy sama możliwość zabicia drugiego człowieka poszerza granice wolności „wobec” wszystkiego, a zwłaszcza – drugiego człowieka? Nie chodzi w tej chwili o sam akt zabicia – zawłaszczenia Wszechświata Innego, który momentalnie tworzy nieprzekraczalną już barierę pomiędzy strzelcem – twórcą dzieła zabicia – a odbiorcą – ofiarą „sztuki”; chodzi o samą tą możliwość. Mam możliwość zabicia. Dreszcz pytania – chęci sprawdzenia: Czy po zabiciu nadal będę wolny? To znaczy: Czy akt pozbawienia możliwości odbioru, czyli postawienie bariery, może stać się fragmentarycznym epizodem mojego życia, który ostatecznie wpłynie na moje rozumowe dzieło życia jako sfery mojej wolności? Czy mogę uświęcić zabicie drugiego człowieka, powołując się na zasady wojny jako „zabijania dla nie zabicia Człowieka (człowieczeństwa)”? Czy przez swój udział w wojnie, partycypuję w dziele wprowadzania harmonii w bezładną społeczną materię, dzięki czemu sam przecież mogę odnajdywać swoją wolność? Czy zatem, nawet jeśli nie zabiję, bo stwierdzę, że wojna w ostateczności może być tylko stawianiem barier człowieczeństwu i Rozumowi, sama możliwość zabicia sławetnym dobrym nożem w pytaniu o etykę Platona, a więc możliwość dokonania zła sprawia, że mogę dokonać dobra i nasycić rozum? – Nóż jest dobry jako nóż do krojenia chleba, ale używamy go źle, kiedy po pijackiej swadzie zabijamy współbiesiadnika. Ale czy karabin maszynowy służy do czegoś innego niż zabijanie? Do strzelania w tarczę? Ćwiczenia precyzji i kontaktu z techniką oraz wyrabiania kondycji psychofizycznej na poligonie wojskowym? Czy w tym sensie jest dobry? Przecież są inne metody uzyskiwania harmonii w czworokącie naszego zamieszkiwania.
 
          Rzecz jest dobra o tyle, o ile rozwija harmonię zamieszkiwania, wykraczając ze swojej techniczności w kierunku Pierwszej Kątyni Rozumu: w kierunku sztuki. Ale również w kierunku Trzeciej Kątyni – kątyni Egzystencji. Ale o tym – w trzeciej części tekstu.
 
 
 
 
 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code