Kwartalnik "Homo Dei"

Kapłan przewodnikiem

Spread the love

Kapłan przewodnikiem w wierze

Kazimierz Fryzeł CSsR

Znamienne słowa zapisał Josef Ratzinger jeszcze jako kardynał i prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, mianowicie: Pierwszą pracą, jaką winien wykonać kapłan, jest ta, aby był on człowiekiem wierzącym i aby stawał się nim ciągle na nowo i coraz bardziej. Wiara bowiem nie istnieje nigdy po prostu sama z siebie – trzeba nią żyć. Wprowadza nas ona w rozmowę z Bogiem, która obejmuje w równej mierze słuchanie i mówienie. Wiara i modlitwa są ze sobą nierozłącznie związane. [1]

Powołanie kapłańskie rodzi się w klimacie wiary, w nim też rozwija się i wzrasta. Całe życie apostolskie kapłana winno być drogą przeżywanej i pogłębianej wiary. Wiara bowiem jest źródłem poczucia jego tożsamości, siłą i źródłem zaangażowania apostolskiego i pasterskiej gorliwości.

1.

Powołanie kapłańskie rodzi się w klimacie dojrzewającej wiary

Znamienne są w tym względzie słowa Benedykta XVI, które wypowiedział w Orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Powołania, gdzie podkreślił z naciskiem, że tajemnica powołania apostolskiego dokonuje się na modlitwie. Pan Bóg powołuje tych, którzy już przeżywają z Nim więź jedności, co wyraża się w regularnej i pogłębionej modlitwie oraz uczestnictwie w sakramentach. [2] Modlitwa i korzystanie z sakramentów świętych są jednocześnie wyrazem życia z wiary, jak i tę wiarę pogłębiają. Gdyby decyzja pójścia za Chrystusem w kapłaństwie zrodziła się na drodze innej niż odkrycie Jego zaproszenia, wówczas należałoby pytać o autentyczność powołania i sens takiej decyzji.

Zrozumieć fakt, że to Chrystus powołuje, może jedynie ten, kto żyje w ciągłym kontakcie z Nim, kto umie Go słuchać i rozpoznawać Jego głos. Należy więc uprzednio kroczyć drogą wiary, aby zrozumieć, że Chrystus powołuje mnie do „czegoś więcej” na tej drodze. Gdy czytamy opisy powołań proroków w Starym Testamencie, wówczas stwierdzamy, że byli oni powoływani podczas trwania w obecności Boga, na modlitwie, lub nawet przeżywali wręcz chwile modlitwy mistycznej. [3]

Jezus Chrystus, zanim powołał swoich uczniów i apostołów, też często rozmawiał z nimi (przypomnijmy katechizmową formułkę, że modlitwa to rozmowa z Bogiem) . [4] Mając ich we wspólnocie apostolskiej, kształtował ich nieustannie, zapraszając ich do coraz głębszego rozumienia swojego posłannictwa i do coraz silniejszego zawierzenia Mu jako Mesjaszowi i Zbawicielowi.

2.

Kandydat do kapłaństwa powinien w czasie swojej formacji podstawowej dojrzewać w wierze

Podczas formacji podstawowej sprawą najważniejszą jest, aby kandydat rozwijał i pogłębiał swoją wiarę i życie nią. Pogłębianie i rozwój wiary winny być kształtowane na fundamencie coraz głębszej wrażliwości na głos Boga mówiącego, zwłaszcza w Piśmie Świętym. Umiejętność słuchania i rozumienia słowa Bożego będzie prowadziła na drogi dialogu z Bogiem podczas modlitwy oraz w codziennych wydarzeniach. Wówczas to dokonywać się będzie to, o czym tak pięknie mówi św. Paweł: Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa (Rz 10,17). Chodzi nie tylko o zgłębianie Bożego Objawienia, chociaż to jest konieczne, lecz o to, aby temu objawieniu zawierzyć.

Dopiero w takim klimacie życia duchowego kandydat do kapłaństwa może dojrzewać do usłyszenia ponownie wezwania Chrystusa (por. Mk 13,14) i do stawania się Jego „przedłużeniem” w świecie. Co więcej, na drogach takiej formacji dojrzeje do przeżywania tajemnicy powołania, czując się nie tylko powołanym, ale i nieustannie powoływanym.

Zrozumie, że tajemnica powołania jest dynamiczna, tzn. że jest ona żywą relacją między Jezusem Chrystusem a nim. W takim stanie świadomości rozmodlenie, przeżywane sakramenty i kontemplacyjny wymiar codzienności wprowadzać go będą w przeżywanie przyjacielskiego zjednoczenia z Chrystusem, a przecież to właśnie jest droga do dojrzałej wiary. Dopiero po wejściu na nią może przyjąć święcenia prezbiteratu, które umocnią jego więź z Chrystusem mocą sakramentu kapłaństwa.

3.

Droga wiary kapłana powinna być nieustannie odnawiana i pogłębiana

Droga ta powinna być kontynuacją poprzedniego okresu formacji podstawowej. Zwłaszcza potrzebne jest, aby kapłan od samego początku nie zaniedbywał środków rozwoju wiary, jakie podjął, wstępując do seminarium. Chodzi głównie o wierność modlitwie: nie tylko o jej regularność, ale także o nieustanne pogłębianie i rozwijanie zwłaszcza modlitwy medytacyjnej, modlitwy spotkania osobowego z Chrystusem, adoracji, podczas której będzie mógł umacniać osobową więź przyjaźni z Bogiem przez Jezusa Chrystusa i nabierać postawy miłości i służby apostolskiej.

Co więc stanowi istotę wiary kapłana? To jest pytanie wielkiej wagi, gdyż dawanie na nie odpowiedzi w konkretnym życiu stanowi o poczuciu tożsamości kapłana.
Wierzyć w Boga to wpierw wierzyć w Jego odwieczne istnienie oraz w to, że On jest początkiem, źródłem i sensem wszelkiego życia. Ale to jeszcze nie stanowi istoty wiary chrześcijańskiej, lecz jest dopiero jej fundamentem i wprowadzeniem do niej.

Wierzyć to przyjąć prawdy Bożego Objawienia. Bóg bowiem objawia się człowiekowi, pozwalając mu poznać siebie, następnie objawia nam prawdę o naszym życiu, tzn. skąd pochodzimy, po co żyjemy, co w tym życiu jest najważniejsze i dokąd zmierzamy. Przyjmować z wdzięcznością i zaufaniem prawdy Bożego Objawienia to droga rozwoju wiary, ale nadal jeszcze nie sięgamy do istoty wiary.

Czy stanowi ona dawanie naszej odpowiedzi na powyższe prawdy poprzez oddawanie czci Bogu w modlitwie, przestrzeganie Jego przykazań? Owszem, już prawie zbliżamy się do ujęcia istoty wiary chrześcijańskiej, etap ten jest jakby przedsionkiem tej istoty.

Istotą wiary chrześcijańskiej jest przyjąć w swoje życie największy dar Boga Ojca i najważniejsze źródło Objawienia: Pana naszego Jezusa Chrystusa; przyjąć Jego Ewangelię jako pełnię Objawienia Bożego i przyjąć Jego samego jako Zbawiciela. Tutaj rozpoczyna się naprawdę droga dojrzałej wiary chrześcijańskiej, w tym także wiary kapłana, który ma stawać się przewodnikiem w wierze dla ludu Bożego i „przedłużeniem” Zbawiciela.

Kiedy przyjmie się Ewangelię Jezusa Chrystusa, wówczas przyjmie się pełnię obrazu Boga Ojca. Sam Chrystus powiedział: „Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”. Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Odpowiedział mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9).

Przyjęcie Ewangelii Jezusa Chrystusa pozwala zrozumieć wielkie tajemnice nie w tym znaczeniu, że przestaną być niezgłębione, ale w sensie przyjęcia ich jako prawdziwe, gdyż są nam ukazywane przez Tego, który jest Bożym Synem. Jest bowiem rzeczą jasną, że na drogach zawierzenia Bogu trzeba takich momentów, w których niejako zawieszamy próby intelektualnego dociekania Bożych tajemnic, a przyjmujemy je jako prawdy, które przewyższają naszą możliwość pojmowania.

Przyjęcie w nasze życie Jezusa Chrystusa sprawia, że stajemy się „nowym stworzeniem”, dziećmi Bożymi zjednoczonymi w przymierzu przyjaźni z Bogiem, zdolnymi do ukochania drugiego człowieka, stajemy się „przedłużeniem” miłości Bożej względem ludzi, co przecież stanowi sens życia człowieka na ziemi, a w szczególności posłannictwa kapłańskiego. Przeżywając tak drogę wiary, możemy powiedzieć za św. Pawłem, że dojrzeliśmy do wiary, która działa przez miłość (Ga 5,6).

Dlatego każdy kapłan powinien nieustannie dbać w swoim życiu wpierw o to, aby się karmił nieustannie i na co dzień słowem Bożym, z którego medytacji i kontemplacji będzie się rodziła i pogłębiała jego wiara. Następnie, aby ją umacniał w modlitwie spotkania, adoracji, zjednoczenia. I aby w sakramentach, które celebruje i zarazem przeżywa, spotykał się z Chrystusem Zmartwychwstałym, w którym będzie się niejako zanurzał, ubogacał Nim, napełniał owocami odkupienia. Dopiero tak umocniony będzie mógł wyruszać, aby innym pomagać na drogach rozwoju wiary i życia nią.

Benedykt XVI podczas audiencji generalnej tuż po rozpoczęciu Roku Wiary wypowiedział znamienne słowa: Co dzisiaj znaczy wierzyć? W naszych czasach potrzebne jest faktycznie nowe wychowanie do wiary, które powinno na pewno obejmować znajomość prawd i wydarzeń zbawczych, ale musi być zrodzone przede wszystkim z prawdziwego spotkania z Bogiem w Jezusie Chrystusie, z miłości do Niego, z takiego pokładania w Nim ufności, by przenikała ona całe życie. [5]

W życiu kapłana potrzebne są chwile głębszej refleksji i zadumy, podczas których „pomocuje się” on z prawdami objawionymi, z tajemnicami wiary, których ludzkim rozumem przeniknąć się nie da, aby podczas takich momentów docierał do Ewangelii Jezusa Chrystusa i dojrzewał do osobowego dialogu z Nim, aby w świetle Jego Objawienia i w jedności z Nim mógł powiedzieć „Wierzę, ufam”; takie chwile mogą i powinny stawać się gorącą modlitwą prośby o łaskę wiary.

Momenty takiej refleksji-modlitwy będą pogłębiać i ożywiać wiarę kapłana oraz umacniać jej wpływ na jego codzienne życie, począwszy od głębokiego poczucia własnej tożsamości aż po zdolność poświęcania się bez reszty braciom. Takie doświadczenie wiary pozwoli także kapłanowi właściwie przeżywać wymiar wspólnotowy, tj. budować dobre relacje z przełożonymi, współbraćmi w kapłaństwie oraz świeckimi, będzie go uzdalniać do zrozumienia innych i współpracy z nimi.

Jest jeszcze jeden istotny aspekt przeżywania wiary w życiu kapłańskim, o którym mówił Benedykt XVI, mianowicie: Będąc już u kresu sił życia, apostoł Paweł prosi swego ucznia Tymoteusza, by zabiegał o wiarę (por. 2 Tm 2,22) z taką samą stałością, jak kiedy był młodym człowiekiem (por. 2 Tm 3,15). Czujemy, że ta zachęta skierowana jest do każdego z nas, aby nikt nie był „leniwy w wierze”. Jest ona towarzyszką życia pozwalającą nam dostrzegać wciąż na nowo cuda, które czyni dla nas Bóg. Wiara, która stara się rozpoznawać znaki czasu we współczesności, zobowiązuje każdego z nas do stawania się żywymi znakami obecności Zmartwychwstałego w świecie. Współczesny świat potrzebuje dziś szczególnie wiarygodnego świadectwa osób mających umysł i serce oświecone przez słowo Boże i zdolnych otwierać serca i umysły tak wielu ludzi na pragnienie Boga i prawdziwego życia, które nie ma końca. [6]

4.

Kapłan jako przewodnik ludu sam idzie pierwszy
w pochodzie wiary

Nasza epoka, stwierdza dobitnie Benedykt XVI, potrzebuje chrześcijan, którzy zostali porwani przez Chrystusa, którzy będą wzrastali w wierze dzięki zażyłości z Pismem Świętym i sakramentami. Osób, które będą niejako otwartą księgą opowiadającą o doświadczeniu nowego życia w Duchu, o obecności owego Boga, który wspiera nas w wędrówce i otwiera nas na życie, które nigdy się nie kończy. [7] Jeżeli taka ma być dzisiaj postawa chrześcijanina, to tym bardziej kapłana. Samo świadectwo życia kapłana winno być zaproszeniem dla tych, którzy go spotykają, do których idzie – zaproszeniem do wiary.

Jedna z najpiękniejszych „ikon” Dobrego Pasterza to obraz samego Jezusa Chrystusa zapisany przez św. Jana Apostoła w dziesiątym rozdziale jego Ewangelii. W tym obrazie Jezus Chrystus objawił najpierw siebie samego, a następnie zaprasza nieustannie wszystkich, których powołał do szczególnego apostolatu, na taką drogę życia.

Pasterz bowiem zawsze prowadzi swoje owce – to wspaniały obraz wzięty przez Jezusa Chrystusa z życia pasterskiego. Idąc naprzód, woła swoje owce, a one idą za nim, on zaś prowadzi je na pastwiska, do źródeł wody, a na noc do strzeżonej zagrody. To jest model dla każdego powołania kapłańskiego. Dobry pasterz owiec nie bije, nie krzyczy na nie, przeciwnie, jeśli się któraś zagubi, idzie i szuka, aż ją znajdzie, i przyprowadza do stada.

Jakże bardzo dzisiejsi ludzie, młodzi, poszukujący, nawet krytykujący Kościół, potrzebują takiego pasterza – kapłana, który idzie jako pierwszy w pochodzie życia głębią żarliwej wiary! Taki kapłan potrafi docierać do tych dzisiaj, którzy już odeszli od praktyk religijnych, być może zagu¬bili się i sami już nie potrafią wrócić. Kapłan ożywiony autentyczną wiarą jest zdolny wychodzić ku nim, szukać ich, z miłością spotykać się z nimi i prowadzić ich na spotkanie z Chrystusem w tajemnicy wiary.

Aby kapłan szedł podczas swojej posługi duszpasterskiej drogą autentycznej i pociągającej wiary, trzeba, by nieustannie przeżywał proces pozytywnego nawracania się. Stoi on na straży pogłębiania wiary, jej rozwoju i ukierunkowania na pełnię życia.

Pierwszym wymiarem owego pozytywnego nawracania się jest wymiar religijny. Cóż on oznacza? Każdy chrześcijanin, w tym także kapłan czy osoba konsekrowana, jest w przeżywaniu religijności podatny na przyzwyczajenie, rutynę, formalizm, które sprowadzają życie religijne do mechanicznego spełniania praktyk i zwyczajów. Przeżywając proces nieustannego nawracania się religijnego, kapłan czy też ogólniej chrześcijanie próbują pogłębiać i ożywiać swoją relację do Boga, aby była ona osobowa, pełna czci, w tym zwłaszcza modlitwy, aby praktyki religijne stawały się momentami spotkań z Bogiem jako Osobą, miłością, Ojcem.

Sakramenty przeżywane w tym duchu są spotkaniami ze Zmartwychwstałym i źródłami, w których można się zanurzyć, odrodzić, nabrać na nowo sił. Jest to jednocześnie droga ciągłego oczyszczania obrazu Boga i zmierzania do osobowego dialogu z Nim w codziennym życiu.

Drugim wymiarem takiego nawracania się jest wymiar moralny. Jest on przede wszystkim kształtowaniem świadomości moralnej, cz¬yli umiejętności właściwej oceny wartości życia tak osobistego, jak i społecznego. Następnie chodzi o głębsze zrozumienie wymagań moralności chrześcijańskiej, ewangelicznych kryteriów i zaproszeń. Nie tylko zrozumienie na własny użytek, nie tylko odkrywanie argumentów i racji za właściwymi wyborami i postawami moralnymi, ale także nabywanie umiejętności przekazywania innym dróg właściwej oceny i wyborów.

Dzisiejsza rzeczywistość pod tym względem jest bardziej wymagająca niż dawniej, gdyż nie wystarczy już powiedzieć, że tak naucza Kościół czy jego Magisterium, ale w dobie szybkich przemian, wielości światopoglądów, łatwego dostępu do wszelkiej informacji koniecznością jest argumentowanie za najlepszymi wyborami dla dobra człowieka, rodziny, społeczeństwa. Kapłan, aby umiał pociągać do wartości chrześcijańskich i do życia moralnością ewangeliczną, sam musi najpierw je odkryć, przylgnąć do nich tak, aby stały się jego najgłębszym przekonaniem.

Trzecim wymiarem owego nawracania się jest wymiar intelektualny. To nic innego niż ciągła konieczność pogłębiania znajomości Bożego Objawienia. Nie wystarczy dziedzictwo wyniesione z seminarium duchownego, gdyż kapłan zmienia się, nabiera nowego doświadczenia życiowego, odkrywa nowe rzeczywistości, o których nikt nie był mu w stanie powiedzieć podczas formacji podstawowej.

Zauważmy, że w innych powołaniach społecznych, jakie realizują chrześcijanie, żelazną koniecznością jest tzw. podnoszenie kwalifikacji w związku z dynamicznym rozwojem we wszystkich dziedzinach życia; dlatego też równie niezbędne jest pogłębianie znajomości prawd wiary, Bożego Objawienia w relacji do nowych nurtów myślowych, z jakimi stykają się wierni, do których kapłan jest posyłany.

Benedykt XVI w jednym ze swoich przemówień do kapłanów i osób konsekrowanych powiedział bardzo dobitnie: Ważnym jest, aby przez całe życie podtrzymywać formację, która integruje wiarę i rozum, serce i umysł, życie i myśl. Tam gdzie zaniedbuje się wymiar intelektualny, zbyt łatwo rodzi się forma „pobożnego oczarowania” żyjącego nieomal wyłącznie z emocji i stanów duszy, których nie da się podtrzymywać przez całe życie. Owszem, nie można zaniedbywać wymiaru duchowego, gdyż można wejść w tzw. rozrzedzony racjonalizm. Trzeba więc formację ciągłą kapłanów utrzymywać w słusznych proporcjach fides et ratio – wiary i rozumu, serca i umysłu. Dopiero integracja tych dwóch aspektów tworzy duchowość człowieka zjednoczonego i pogłębionego. [8]

Wreszcie czwarty aspekt pozytywnego nawracania się to aspekt mistyczny. Jest to przede wszystkim dążenie do przeżywania całego swojego życia we wszystkich jego wymiarach w klimacie najgłębszego zjednoczenia z Bogiem, które zmierza do przyjaźni. Przecież już w Starym Testamencie istotą życia religijnego było dążenie do życia z Bogiem w przymierzu, któremu On jest zawsze wierny. Podobnie jest i w Nowym Przymierzu: jesteśmy zaproszeni do jedności z Jezusem Chrystusem i włączeni w nią, a przez Niego możemy żyć w przymierzu przyjaźni z Bogiem. Ten czwarty wymiar pozytywnego nawrócenia prowadzi bezpośrednio do autentycznego i najgłębszego przeżywania wiary. Jeden z teologów, pisząc książkę o wierze i drogach do dojrzałej wiary, zatytułował ją najpiękniejszą i najtrafniejszą definicją wiary, a mianowicie Wiara jest przyjaźnią. [9]

Taka droga wiary kapłana z pewnością stanie się zachęcającym świadectwem dla tych, do których jest on posłany, zaś on sam będzie z pewnością pociągał na drogi wiary wielu ludzi. Nieprzypadkowo Jezus Chrystus, posyłając siedemdziesięciu dwóch swoich uczniów na działalność ewangelizacyjną, posłał ich po dwóch (Łk 10,1), aby zanim rozpoczną przepowiadanie, byli świadkami Ewangelii, a takie świadectwo najpełniej i najbardziej czytelnie dokonuje się w ludzkiej wspólnocie.

5.

Wiara kapłana rodzi owoce dla jego duszpasterskiej posługi

Przeżywanie autentycznej drogi wiary rodzi wspaniałe owoce w życiu duchowym kapłana, a one z kolei uzdatniają go do owocnego duszpasterzowania.
 Pierwszym owocem życia głębią wiary jest właściwe widzenie swoich zadań i misji życiowej. Traktuje się je jako powołania Boże, zresztą całe swoje życie traktuje się jako jedno wielkie powołanie do uczynienia z siebie daru służby i miłości. Każde powołanie, a zwłaszcza apostolskie, jest powołaniem społecznym. Każdy arcykapłan, z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga (Hbr 5,1). Warto także zacytować znamienne słowa św. Jana Apostoła: Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować (1 J 4,11).

 Drugim owocem życia wiarą jest widzenie obok siebie drugiego człowieka oraz patrzenie na każdego „oczyma Bożymi”. Wtedy kapłan potrafi wychodzić ze swoich małych światków, ze swego egoizmu, a dostrzega, że potrzebuje go drugi człowiek, zwłaszcza ten najbardziej opuszczony, zagubiony i ubogi. W świetle nieustannie pogłębianej wiary kapłan nabiera postawy dynamicznej, misyjnej, nie boi się nawet pozostawić swej ojczyzny, rodziny, aby pójść na krańce świata i służyć człowiekowi w potrzebie. Także dojrzale przeżywa swój celibat, osiągając w relacjach do osób płci przeciwnej poziom wielkiego szacunku, wolności, bezinteresownej miłości. Dojrzewa w przekonaniu, że osoba jest dla osoby, i w trosce o ich integralne dobro. Jednym słowem, dojrzewa do postawy społecznej.

 Trzecim owocem dojrzałości w wierze jest postawa twórczości. Kapłan twórczy to duszpasterz z inicjatywą, kreatywnością, ale przy zachowaniu wierności Chrystusowi, Kościołowi i ludziom. Szczególnie dzisiaj, w sytuacji wielkich i szybkich zmian, nie wystarczy być po prostu tylko wiernym, trzeba na własną odpowiedzialność szukać nowych sposobów docierania do człowieka z Ewangelią i owocami odkupienia. Każdy człowiek, a zwłaszcza kapłan, staje się w pełni sobą, nabiera poczucia tożsamości, gdy jest twórczy, gdy umie działać z inicjatywą. Przeciwieństwem tej postawy jest konsumpcjonizm i bierność.

 Czwartym owocem postawy dojrzałej wiary jest poczucie odpowiedzialności. Rozciąga się ono na drugich ludzi, szczególnie na tych, do których kapłan jest posłany, i traktuje ich jako dar Boży i zarazem jako zadanie powierzone mu na całe życie. Także chodzi o odpowiedzialność za swój rozwój, swoje życie. Kapłan odpowiedzialny umie obiektywnie oceniać wokół siebie ludzi i zdarzenia, troszcząc się o prawdziwe dobro każdego bez wyjątku. Szczególnie wyczulony jest na odpowiedzialność za rozwój religijny i wieczne zbawienie tych, do których został posłany.

 Piątym owocem przeżywania głębi wiary jest przewidywanie skutków swoich działań. Człowiek dojrzały po ludzku i w wierze potrafi przewidywać skutki swoich słów, wyborów, działań, zwłaszcza tych, które mogłyby przynieść komuś zgorszenie. Oczywiście przy całej tej postawie przewidywania nie przeżywa nadmiernych lęków, które mogłyby czynić go zachowawczym lub pasywnym.

 Szóstym owocem życia pełnią wiary jest postawa samodzielności w działaniu. Samodzielność łączy się z odwagą cywilną. Trzeba, aby kapłan miał odwagę być sobą w myśleniu i działaniu, oczywiście na drogach wierności swemu powołaniu. By nie kierował się jedynie opiniami innych czy też nie stał się niewolnikiem kogokolwiek, zawieszając słuszne działania ze względu na taką czy inną opcję, grupę czy opinię. Absolutnie wykluczamy tutaj, rzecz jasna, jakieś dziwaczne postawy, czasem nawet na granicy normy psychicznej. Samodzielność służy przede wszystkim odpowiedzialności i wierności.

 Siódmym owocem życia wiarą jest umiejętność podejmowania dialogu z innymi – chociażby byli to ci, którzy są ustosunkowani krytycznie do religii czy Kościoła. Kapłan żyjący wiarą nie boi się dialogu z przełożonymi i swoimi współpracownikami tam, gdzie chodzi o lepsze wypełnianie wspólnej misji. W dialogu zawsze szuka prawdy i dobra drugich ludzi, niczego nie dyktuje, odrzuca wszelki fanatyzm, ucieka od postaw fundamentalizmu, wnosi pokój, jest tolerancyjny, ma oczy szeroko otwarte na rzeczywistość. Postawa dialogu jest ważnym narzędziem i środkiem duszpasterstwa, szczególnie w dzisiejszej, pluralistycznej rzeczywistości.

 Ósmym owocem życia pełnią wiary jest umiejętność współpracy z innymi. Kapłan dojrzały w wierze zdaje sobie sprawę, że Bóg działa w każdym człowieku, każdym też posługuje się dla wspólnego dobra, więc chętnie korzysta z pomocy innych i zaprasza ich do wspólnych dzieł, zdając sobie sprawę, że nie ma na ziemi człowieka, który nie byłby w stanie podzielić się czymś z innymi. Taka świadomość u kapłana potrafi pobudzać innych do działania i osobistego rozwoju. Jeżeli ktoś chce dokonać wielkich dzieł, a przecież misja apostolska jest niewątpliwie wielkim dziełem, to nie może działać w pojedynkę, a więc współpracuje, z kim się da, wręcz gromadzi wokół swego dzieła wielu ludzi, którzy pragną przyczyniać się wspólnie do wypełniania misji zbawczej.

* * *

Wiara więc, tak w życiu chrześcijanina świeckiego, jak i kapłana, jest albo żywa, czyli dynamizująca, albo jej w ogóle nie ma. Za kryzys religii trzeba wpierw winić samą religię. Religia nie upada przez odrzucenie, ale przez to, że stała się nieistotna, zwietrzała, mdła i przygniatająca. Wiarę zastępuje się systemem wierzeń, cześć i adorację Boga doktryną, wreszcie miłość rutyną i formalizmem albo bezdusznym wypełnianiem funkcji, czystą administracją. [10]

Zaglądając do Listu św. Jakuba Apostoła, możemy odnaleźć podobne myśli, sformułowane w dosyć radykalnym tonie: Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? […] Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie (Jk 2,14–17).

Papież znamiennie rozpoczął dokument ogłaszający obecny Rok Wiary: Podwoje wiary (por. Dz 14,27) są dla nas zawsze otwarte. Wiodą one do życia w komunii z Bogiem i pozwalają wejść do Jego Kościoła. Próg ten można przekroczyć, kiedy głoszone jest słowo Boże, a serce poddaje się kształtowaniu przez łaskę, która przemienia. Przekroczenie tych podwoi oznacza wyruszenie w drogę, która trwa całe życie. [11]

Każdy kapłan i chrześcijanin winien nieustannie pamiętać, że wiara to przede wszystkim Boża łaska, o którą trzeba wciąż w modlitwie prosić, naśladując apostołów, którzy wołali do Jezusa Chrystusa: Panie, przymnóż nam wiary! (Łk 17,5). Prośba o łaskę wiary powinna stanowić najczęstszą modlitwę kapłańską.

Przypisy:

1. Kard. J. Ratzinger, Nowa pieśń dla Pana, Kraków 1999, s. 77.

2. Benedykt XVI, Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Powołania, Watykan, 20 stycznia 2009.

3. Por. Iz 6,1–13; Jr 1,4–12; Ez 2,1 – 3,11.

4. Por. Mk 11,16–20; 2,13–14.

5. Benedykt XVI, Co dzisiaj znaczy wierzyć?, „L’Osservatore Romano” (wydanie polskie) 12/2012, s. 46.

6. Benedykt XVI, Porta fidei, 15.

7. Benedykt XVI, Co dzisiaj znaczy wierzyć?, dz. cyt., s. 48.

8. Benedykt XVI, Niczego nad służbę Bożą nie przedkładać, „L’Osservatore Romano” (wydanie polskie), 10–11/2007, s. 28–30.

9. Josef Heinzmann, Wiara jest przyjaźnią, Homo Dei, Kraków 2009.

10. Por. A.J. Heschel, Bóg szukający człowieka, Kraków 2007, s. 9–12.

11. Benedykt XVI, Porta fidei, 1.

Kazimierz Fryzeł CSsR

Źródło: Kwartalnik „Homo Dei” (02. 2013)

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code