Kwartalnik "Homo Dei"

O nowej ewangelizacji

Spread the love

O nowej ewangelizacji w parafii

Z ks. Arturem Godnarskim, sekretarzem Komisji ds. Nowej Ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski rozmawiał Paweł Drobot CSsR

Paweł Drobot CSsR: Kościół stoi aktualnie przed wyzwaniem nowej ewangelizacji. Wiele środowisk w nim całym czynnie zaangażowało się w to dzieło. Ksiądz jest jednym z pionierów nowej ewangelizacji w Polsce. Na wiele lat przed powstaniem dykasterii w Watykanie i różnego rodzaju komisji w strukturach kościelnych na poziomie episkopatu czy komisji diecezjalnych mających zajmować się nową ewangelizacją zaczęliście, wraz ze wspólnotą św. Tymoteusza w Gubinie, robić to, o czym dzisiaj pisze się w oficjalnych dokumentach. Stał się także Ksiądz właśnie jako praktyk sekretarzem Komisji Episkopatu Polski do spraw Nowej Ewangelizacji. Czy patrząc z perspektywy „praktykującego” ewangelizatora i jednocześnie swego rodzaju „kurialisty”, uważa Ksiądz, że nowa ewangelizacja ma dotyczyć także duszpasterstwa parafialnego?

Ks. Artur Godnarski: Podstawową komórką kościelną w wymiarze duszpasterskim jest parafia. Dzięki temu wszyscy wierni przyporządkowani są do pewnego konkretnego miejsca, gdzie powinno się rozwijać życie wiary. Oczywiście, że nowa ewangelizacja dotyczy parafii. Ale aby środowisko parafialne, duszpasterskie mogło być środowiskiem ewangelizacyjnym, pierwszym krokiem na tej drodze jest zmiana mentalności duszpasterzy, proboszczów. Jest to opcja podstawowa, bez której nowa ewangelizacja nie będzie mogła w Polsce zaistnieć. Nie ma bowiem możliwości podjęcia tego dzieła bez zaangażowania księży.

Paweł Drobot CSsR: Te słowa brzmią dość radykalnie. Czyli potrzeba nowej ewangelizacji jest bardzo duża, a pierwszy krok na tej drodze to ewangelizacja duszpasterzy. Na czym ma polegać zmiana ich mentalności? Co jest stare, a co powinno być nowe?

Ks. Artur Godnarski: Myślę, że wielkim wyzwaniem jest przyjęcie nauczania oraz ducha Soboru Watykańskiego II jako daru. Osobiście jestem coraz bardziej zaniepokojony tym, że pojawiają się środowiska, które coraz głośniej próbują dezaktualizować Sobór Watykański II, gdy tymczasem nie został on jeszcze przez nie w pełni zrozumiany i przyjęty. Tym darem, który mam na myśli, jest wizja Kościoła jako wspólnoty wspólnot. Kiedy czytamy Lineamenta, dokument roboczy synodu na temat nowej ewangelizacji, możemy tam znaleźć uwrażliwienie na tę wizję eklezjologiczną Kościoła jako wspólnoty wspólnot.

W Polsce natomiast mamy do czynienia w dużej mierze z modelem tzw. duszpasterstwa masowego. Jako duszpasterze służymy „masom”. Ks. prof. Kudasiewicz w ciekawym artykule pt. Przepowiadanie na ziemi jałowej ukazuje model duszpasterstwa, który uprawiał Jezus Chrystus. On spotykał się z tłumami, przemawiał do nich, ale większość czasu spędzał z uczniami.

Prowadził więc duszpasterstwo, by tak rzec, dwutorowo. A przecież jest On dla nas wzorem duszpasterza, gdyż to On był pierwszym duszpasterzem czasów Nowego Przymierza. Nie pomijał mas, mówił do tłumów, widział ludzi, którzy potrzebują Ewangelii, lecz poświęcał czas, kiedy wypoczywał, kiedy spożywał posiłki, na to, aby przebywać ze swoimi uczniami. Wyjaśniał im to, czego nie mógł powiedzieć tłumom.

Paweł Drobot CSsR: Tak, to jest źródło biblijne tego nowego modelu…

Ks. Artur Godnarski: A więc nie jest to model nowy, lecz istniejący od początku Kościoła, jednak wielu duszpasterzy nie chce go podjąć.

Paweł Drobot CSsR: W takim razie czy może Ksiądz podać jakieś konkretne wskazówki, w jaki sposób duszpasterze mogą dzisiaj realizować ten model duszpasterstwa, który może być drogą nowej ewangelizacji w parafii?

Ks. Artur Godnarski: Pierwszym krokiem jest modlitwa do Ducha Świętego, który jest w stanie wyrwać nas z naszego ociężałego sposobu myślenia. Niejednokrotnie mówimy, że jest to niemożliwe, że to się nie uda, że to nie w Polsce. Boimy się zmian. Zmiany natomiast są potrzebne i konieczne. Na poziomie struktur i inicjatyw duszpasterskich możemy jeszcze jakiś czas powstrzymywać się przed nimi, ale są one wcześniej czy później nieuniknione.

Zastanawiam się czasami, czy my duszpasterze nie opieramy się działaniu Ducha Świętego. Bo Jego tchnienie wyraźnie dziś wieje w tym kierunku. Magisterium Kościoła to potwierdza. Podejmując pewne inicjatywy już ponad 20 lat temu, nasza wspólnota miała pewne intuicje, idąc w kierunku nowej ewangelizacji.

Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy odpowiedzieli na wezwanie bł. Jana Pawła II do nowej ewangelizacji. Natomiast kiedy mówię o duszpasterstwie masowym, mam na myśli trzymanie się starych struktur, lęk przed tym, że ktoś mi zabierze coś, na czym się jeszcze trochę znam. Odpowiedzią na działanie Ducha Świętego jest nawrócenie. Wymaga ono od nas zmiany mentalności, przywitania z radością pewnych zmian.

Paweł Drobot CSsR: Mówi o tym Ksiądz z takim zapałem, że mam ochotę zadać teraz bardziej osobiste pytanie. Czy coś takiego, czyli ta odpowiedź na działanie Ducha Świętego, nawrócenie, dokonało się kiedyś w Księdza życiu?

Ks. Artur Godnarski: Owszem, tak. Myślałem kiedyś, że mając doświadczenie ruchu Odnowy Charyzmatycznej, już nic więcej nie potrzebuję. Słyszałem o istnieniu szkół nowej ewangelizacji, lecz nie byłem otwarty na tego rodzaju doświadczenie. Trwałbym w tym przekonaniu, gdyby nie mój kolega, który podstępem wywiózł mnie na rekolekcje, mówiąc, że są to rekolekcje kapłańskie, a w rzeczywistości był to kurs szkoły nowej ewangelizacji.

Przeżywałem te rekolekcje w postawie buntu. Gdy dzisiaj wypowiadam się krytycznie o proboszczach czy duszpasterzach pracujących na parafiach, którzy boją się otworzyć na nowe, nie czynię tego, aby ich krytykować, lecz dlatego że sam ze swojego doświadczenia wiem, jak trudno przyjąć dar nowości – w mojej sytuacji był to dar szkół nowej ewangelizacji – ponieważ jest się przyzwyczajonym do czegoś innego.

Umiałem coś robić i robiłem to dobrze. Duch jednak wieje dalej. Dzielę się tym doświadczeniem, aby pokazać, na czym polega nawrócenie, zmiana mentalności w dziedzinie duszpasterstwa. Nawrócenie otwiera na model duszpasterstwa, jakie prowadził Jezus, o czym wcześniej rozmawialiśmy.

Paweł Drobot CSsR: Z tego, co rozumiem, wyzwaniem duszpasterstwa parafialnego jest prowadzenie działalności pastoralnej dwutorowo: praca z masami oraz praca z małymi grupami. Aby to mogło się dokonać, potrzebna jest przemiana mentalności duszpasterzy i liderów kościelnych. Czy może Ksiądz podać jakieś konkretne przykłady takiego duszpasterstwa w Polsce?

Ks. Artur Godnarski: Oczywiście. Osobiście znam ks. Dariusza Gasa, proboszcza parafii św. Anny w Piasecznie. Położył on duży akcent na duszpasterstwo małych grup. I co jest tutaj ważne, na różnorodność tych grup. Chcę bowiem podkreślić bogactwo różnorodności form oraz duchowości różnych grup, które należą do Kościoła katolickiego. Nie każdy katolik odnajdzie się w tym samym ruchu czy grupie. Różnorodność grup daje możliwość wyboru i odnalezienie swojego miejsca w Kościele. Wielowątkowość charyzmatów małych grup nie jest zagrożeniem, lecz szansą dla Kościoła, ponieważ wtedy każdy może sobie wybrać to, co mu odpowiada.

Drugi przykład to parafia Niskowa k. Nowego Sącza. Tamtejszy proboszcz ks. Jerzy Janeczek stara się kształtować wspólnotę parafialną w oparciu o system parafialnych komórek ewangelizacyjnych. Na przykładzie tej parafii można wysnuć wniosek o fundamentalnym znaczeniu przemiany mentalności. W pracy ewangelizacyjnej ważna jest wizja i strategia, która pozwoli na skuteczną realizację nowego modelu duszpasterstwa. Jako proboszcz nie mogę zakładać, że moja parafia ma po prostu tylko istnieć. To jest defensywny sposób myślenia, nowa ewangelizacja zaś to postawa ofensywy. Chciałbym powiedzieć to każdemu proboszczowi, który nie wierzy w to, że jego parafia może się stać wspólnotą wspólnot. Nie ma takich parafii.

Paweł Drobot CSsR: Rozmawiamy tutaj o wizji duszpasterstwa. W ostatnich dniach lipca w Kostrzyniu nad Odrą odbywał się I Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji. Ksiądz był jednym z głównych organizatorów tego przedsięwzięcia. Czy w czasie jego trwania została ukazana perspektywa nowej ewangelizacji w obszarze duszpasterstwa parafialnego?

Ks. Artur Godnarski: Tak. Chcę jednak zaznaczyć, że to, co powiem, to dopiero pewien początek, a nie jakaś całość. Otóż wizja i strategia muszą się rozpocząć od księży, którzy przeżyli osobiste doświadczenie „nowego narodzenia”, o którym mówi Jezus w Ewangelii wg św. Jana (J 3,7–8). Nie można tej perykopy rozumieć wyłącznie w kontekście sakramentalnym.

Jakże rzadko komentujemy to zdanie, gdzie Jezus mówi o skutkach „nowego narodzenia” – „odnowienia w Duchu Świętym”: Nie dziw się. […] Wiatr wieje, gdzie chce, i nie wiesz, skąd przychodzi oraz dokąd zmierza, słyszysz tylko jego szum. Tak jest z każdym, który zrodził się z Ducha. Właśnie to doświadczenie pozwala duszpasterzowi przepowiadać Ewangelię jako świadkowi, a nie jako relacjonującemu sprawy, na których się zna, ale ich nie doświadcza.

Dynamizm, o którym mówi Jezus, jest porywający, nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z nakreśleniem portretu Jego przyjaciela. Tacy księża będą inspirować swoich współpracowników świeckich w parafii, aby zacząć nową drogę. Więcej, będą przekazywać to doświadczenie spotkania z żywym Bogiem. Zatem kiedy mówimy o początku, to trzeba rozpocząć od „wizji”.

Ona rodzi się najczęściej na modlitwie jako pragnienie serca, by odpowiedzieć miłością na miłość Boga. Ciekawe, ale nie tylko na modlitwie osobistej, ale i wspólnotowej. Taka wizja i strategia nie powstaną w wielkiej grupie, w masie ludzi. Wizja taka ma szansę na powstanie w gronie „uczniów”, ludzi wierzących. Dotyczy to także wierzących księży.

Paweł Drobot CSsR: Jak to wierzących?…

Ks. Artur Godnarski: Proszę się nie dziwić. Tak mówią ludzie, którzy przychodzą na Mszę Świętą. Widząc, jak dany kapłan celebruje, mówią: „To jest wierzący ksiądz”. O niektórych z nas tak mówią, a o innych wolą milczeć; z szacunku dla urzędu kapłańskiego i namaszczenia, które kapłan posiada, nie wypowiadają głośno wątpliwości, czy aby ten ksiądz jest wierzący.

Istnieje zatem między nami księżmi jakaś różnica, którą wierni widzą. Oni patrzą, jak ksiądz celebruje sakramenty, jak głosi homilie, jak żyje. Ludzie wybierają dzisiaj uczestnictwo w takich Eucharystiach, gdzie przewodniczący kapłan, który się modli. Nie chodzi mi tutaj o jakieś mistyczne wzloty, lecz o modlitwę z wiarą, która staje się dialogiem z żywym Bogiem, a nie odmawianiem jakiś magicznych formułek.

Paweł Drobot CSsR: Czyli pierwszym krokiem tej strategii jest wiara?

Ks. Artur Godnarski: Tak, dlatego patrzymy na to w optyce Ducha Świętego, który kieruje Kościołem. Papież Benedykt XVI w tym czasie, który nazywamy trudnym, ogłasza Rok Wiary. Nie uczynił tego ot tak po prostu, aby zrobić jakiś ferment w Kościele. Myślę, że Papież ma na względzie głęboką świadomość tego, że ci, którzy są w Kościele, powinni się stawać ludźmi wierzącymi. Dotyczy to zarówno osób świeckich, jak i duchownych.

Paweł Drobot CSsR: W takim razie pozwolę sobie zadać katechizmowe pytanie: co to jest wiara?

Ks. Artur Godnarski: Gdybym miał użyć jakiegoś bliskoznacznego słowa, żeby zdefiniować słowo „wiara”, to użyłbym takich słów jak „zaufanie” i „relacja”. Dzisiaj możemy spotkać duszpasterzy, którzy nie mają osobistej relacji z Jezusem. Nowa wizja i strategia wymagają od nas kapłanów odnowienia osobistego zaufania do Jezusa Chrystusa. Wymagają nowego spojrzenia, to znaczy patrzenia „oczami wiary” na wszystko, co nas otacza.

Wtedy jesteśmy w stanie dokonywać zupełnie innych wyborów, zaczynamy inaczej postrzegać świat, inaczej rozmawiać. Zupełnie inaczej widzi się także ludzi. Dzięki wierze nie są oni postrzegani jako problemy, lecz jako osoby, które mają problemy. Wtedy można prowadzić ich do Chrystusa. Pierwszym elementem wizji i strategii duszpasterstwa parafialnego w duchu nowej ewangelizacji jest wiara i nawrócenie nasze – duszpasterzy.

Paweł Drobot CSsR: A kolejne elementy?

Ks. Artur Godnarski: Drugim krokiem jest zaproszenie wierzących świeckich do naszego wąskiego grona, aby zacząć wspólnie się modlić. Nie wiem, jak długo ta wspólna modlitwa ma trwać – może miesiąc, a może rok. Dzięki niej świeccy stają się naszymi przyjaciółmi w wierze. Trzecim krokiem jest podjęcie dialogu z nimi, oczywiście przy zachowaniu hierarchicznego sytemu Kościoła, gdzie ostatnie zdanie przysługuje proboszczowi miejsca.

Potrzebujemy proboszczów uległych Duchowi Świętemu, którzy będą w stanie z całą pokorą i niemocą skłonić głowę przed Chrystusem, którzy przyjdą do Niego i będą umieli prosić o pomoc i prowadzenie wraz ze swoimi współpracownikami – wikariuszami, którzy nie są „wasalami” proboszcza, ale współpracownikami ponoszącymi także odpowiedzialność za parafię i duszpasterstwo.

Paweł Drobot CSsR: Czy w gronie tych przyjaciół spośród świeckich widzi Ksiądz miejsce dla katechetów, których jest wszak wielu w naszych parafiach?

Ks. Artur Godnarski: Uważam, że katecheci powinni być jednymi z najbliższych współpracowników duszpasterzy. Oni znają problemy ludzi. Oni są w szkołach. Jeżeli są dobrymi katechetami, to młodzież chce z nimi rozmawiać, wprowadza ich w tajemnice przeżywania swojej młodości, swojej wiary. Dlatego jako duszpasterze powinniśmy słuchać ich z uwagą. Bóg będzie przed nami ukazywał wizje i konkretne strategie działania dzięki temu, że będziemy w stanie otwierać się na to, co inni do nas mówią.

Paweł Drobot CSsR: Zaproszenie osób świeckich do wspólnej modlitwy, rozeznawania i podejmowania decyzji jest realizacją idei Soboru Watykańskiego II. Czy wezwanie do zaangażowania się w dzieło ewangelizacji dotyczy wszystkich parafian?

Ks. Artur Godnarski: Przyzwyczailiśmy się do duszpasterstwa, które nie wymaga zaangażowania. Przykładem może być liturgia, która niejednokrotnie przypomina teatr jednego aktora, czyli księdza. Bo ksiądz istotnie jest w stanie sam wszystko zrobić, nie angażując wiernych. Znam taką parafię, gdzie ksiądz pod dywanem przy ołtarzu założył włącznik elektryczny, którym sam uruchamia gong, aby dzwonił w czasie Przeistoczenia, bo nie miał ministrantów. Nowa ewangelizacja wymaga niejednokrotnie rzeczy, które właściwie nie są nowe, lecz zostały gdzieniegdzie zaniechane czy zaniedbane, jak np. właśnie liturgiczna służba ołtarza.

Paweł Drobot CSsR: Tak naucza Sobór Watykański II, który w Konstytucji o liturgii zaprasza wiernych do świadomego i czynnego przeżywania liturgii. W czasie pierwszego międzynarodowego spotkania nowych ewangelizatorów w Watykanie, które odbyło się w październiku 2011 r., mówiono także o liturgii jako przestrzeni nowej ewangelizacji. Pojawiają się jednak głosy, które kwestionują nową ewangelizację, podkreślając wartość liturgii przedsoborowej. A przecież nowa ewangelizacja nie zagraża godności oraz pięknie celebracji…

Ks. Artur Godnarski: Ks. prof. Kudasiewicz w refleksji, o której wspomniałem, cytuje mocne słowa Heriberta Mühlena. Niemiecki teolog stwierdza, że chrześcijaństwo wielu wiernych jest martwe. […] Polega ono na przyjęciu różnych zwyczajów, form liturgicznych, doktryny, formuł modlitw, instrukcji i urzędów, które kiedyś wyrosły z głębokiego doświadczenia wiary, a potem stały się jakby wiarą zakonserwowaną.

Jestem zdania, że tacy wierzący uprawiają pewien sentymentalizm religijny, który nie wiąże się z ich osobistym spotkaniem z Chrystusem. Tutaj jest problem, ponieważ to, co na zewnątrz, ma wartość o tyle, o ile wypływa z serca. To są akurat słowa z dzisiejszej Ewangelii [wywiad przeprowadzony był w XXII niedzielę zwykłą B – P. D.]. Osobiście obawiam się ludzi, którzy przejawiają tego rodzaju sentymentalizm religijny, np. domagając się powrotu w Kościele do łaciny. A wielu z nich nie zna tego języka i nie jest w stanie się nim posługiwać.

Jak można wracać do języka, którego dzisiejsi ludzie już nie rozumieją? Gdybyśmy chcieli dzisiaj na nowo wprowadzić łacinę do liturgii, to wpędzilibyśmy znów masy ludzi od narożnika świątyni, gdzie będą w czasie Mszy odmawiać swoje prywatne modlitwy, ponieważ nic nie będą z niej rozumieć. Sobór Watykański II uczy nas, że to, co jest zawarte w liturgii, ma niezwykłą moc, ponieważ jest to sfera modlitwy Kościoła. Nowa ewangelizacja ukazuje nam z całą mocą, jak ważna jest świadomość i osobiste zaangażowanie w liturgię. Łacina nie jest nam pomocna, jeżeli mówimy o duszpasterstwie masowym.

Należy jednak podkreślić, że zawsze w wymiarze międzynarodowym łacina pozostanie wartością, która spaja nas katolików w celebracjach liturgicznych, pozwala na wspólne odnalezienie się w tej przestrzeni. Jednak nie może się ona stać elementem uprawiania codziennego duszpasterstwa – ma swoją wartość jedynie w warunkach nadzwyczajnych.

Istotą nowej ewangelizacji jest to, że ma ona ogromną zdolność przystosowania się do konkretnych warunków, w których człowiek żyje. Jej celem jest doprowadzenie go do spotkania Chrystusa zmartwychwstałego, aby Mu uwierzył i powierzył swoje życie. Siłą nowej ewangelizacji jest kerygmat, czyli pierwsze przepowiadanie.

Nie jest on opisywaniem rzeczywistości wiary specjalistycznym, teologicznym językiem, skomplikowanymi stwierdzeniami, ale prostym „wykrzyczeniem”, jak gdyby wypowiedzeniem na jednym oddechu wiary doświadczonej i przeżytej przez głoszącego jako świadectwa. Zawiera podstawowe prawdy wiary wynikające z prostoty przesłania ewangelicznego. Różni się on od katechezy, która następuje zaraz po nim jako o wiele głębsze i systematyczne pogłębienie i wyjaśnienie – katechumenat.

Paweł Drobot CSsR: W tym kontekście pojawia się pytanie, czy nowa ewangelizacja jest potrzebna w warunkach typowo funkcjonującej parafii w Polsce. Większość proboszczów może powiedzieć, że ludzie chodzą przecież do kościoła, że są chrzty, pierwsze komunie święte, śluby, pogrzeby, sprawnie działa kancelaria parafialna. Czego więcej potrzeba? Ludzie, którzy przychodzą na niedzielną Mszę Świętą, też mogą pytać: „Czego od nas chcecie, przecież jesteśmy praktykującymi katolikami, którzy spełniają swoje obowiązki religijne?” Często spotykam się z takimi opiniami. Skoro jest tak dobrze i wszystko funkcjonuje normalnie, to po co nowa ewangelizacja?

Ks. Artur Godnarski: Potrzebę nowej ewangelizacji zrozumieją bardzo dobrze ci, którzy katechizują w szkole. Dobry katecheta wie, że przedstawiając dany problem, realizując daną jednostkę lekcyjną, musi się starać, aby ten materiał mógł być przyjęty i zrozumiany przez najsłabszego nawet ucznia. Musimy być świadomi, że na Eucharystię z okazji chrztu, ślubu czy pogrzebu przychodzą ludzie, którzy niejednokrotnie wcale nie przychodzą do kościoła przy innych okazjach. Można powiedzieć, że są to bardzo wymagający słuchacze, którym mamy zanieść orędzie Ewangelii.

Natomiast człowiek, który regularnie przychodzi co niedzielę do kościoła i ma relację z Bogiem, to zauważyłem osobiście, nie protestuje, jeżeli ksiądz głosi z całą prostotą kerygmat i wyjaśnia podstawowe prawdy wiary dla tych, którzy są daleko od Boga. Aby jednak ten człowiek nie został opuszczony i pozostawiony sobie samemu, potrzebuje, by została mu zaproponowania katecheza i formacja odbywająca się w małych grupach. Tutaj jest miejsce na naukę katechizmu, wyjaśnianie tego, co jest trudne, na zadawanie pytań i wspólne poszukiwanie odpowiedzi na nie.

Paweł Drobot CSsR: Taka propozycja wymaga jednak zaangażowania duszpasterzy…

Ks. Artur Godnarski: Od tego właśnie zaczęliśmy naszą rozmowę.

Paweł Drobot CSsR: Przejdźmy teraz do kolejnego zagadnienia. Z tego, co Ksiądz przed chwilą powiedział, wyłania się temat treści przepowiadania w duchu nowej ewangelizacji.

Ks. Artur Godnarski: Jest to pytanie dotyczące tego, ilu duszpasterzy zdaje sobie sprawę, czym jest kerygmat, jak jest zbudowany. Miałem kiedyś okazję przeczytać pracę jednego z księży „z tytułami” na temat kerygmatu w homilii. Okazało się, że w opracowaniu, które z założenia miało poruszać tę kwestię, nie było de facto nic o kerygmacie. Autor nie ukazał w ogóle, czym on jest.

Paweł Drobot CSsR: Czym więc jest kerygmat?

Ks. Artur Godnarski: Jest to pierwsze przepowiadanie Dobrej Nowiny, nieskomplikowane przesłanie. Jest to także wspólna treść wiary dla wszystkich chrześcijan. Można bez przesady powiedzieć, że wszyscy chrześcijanie spotykają się na fundamencie kerygmatu; myślę, że jest to ogromna szansa dla dialogu ekumenicznego między nimi. Uważam też, że jest to wielką szansą dla duszpasterzy, aby w czasie homilii głosili kerygmat, który będzie w stanie poruszyć serca.

Niejednokrotnie na ambonach słyszymy nie homilie, ale po prostu kazania, niewiele wnoszące w życie ludzi. Człowiek, który przychodzi do kościoła na Mszę Świętą, oczekuje, że usłyszy słowo Boże, które poruszy jego serce, które pozwoli mu usłyszeć odpowiedź albo przynajmniej podpowiedź na pytanie: „Boże, co mi powiesz na temat mojego życia? – ukaż mi, co mam zmienić”. Ludzie czekają na światło, które rozjaśni ich życie.

Często mamy jednak do czynienia z przeintelektualizowanym kazaniem odległym od życia lub słyszymy jakieś bajki, gdzie – używając języka młodych – wypadałoby zapytać: „Przepraszam, czy w tej bajce jest jeszcze jakiś smok?” Takie przepowiadanie nie ma wiele wspólnego z kerygmatem. Nie chciałbym wywołać wrażenia, że jestem negatywnie nastawiony do duszpasterzy. Jest bardzo wielu księży, którzy głoszą słowo Boże, ewangelizują. Moim celem jest ukazanie obszarów, które domagają się zmiany, wymagają właśnie nowej ewangelizacji.

Paweł Drobot CSsR: W październiku rozpoczyna się Rok Wiary oraz synod na temat nowej ewangelizacji. Co można zrobić, aby na poziomie środowisk parafialnych włączyć się w przeżywanie tego roku?

Ks. Artur Godnarski: Powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, czemu ma służyć Rok Wiary. Kiedy niedawno rozmawialiśmy z sekretarzem abpa Rina Fisichelli, powiedział ciekawą rzecz. W Roku Wiary chodzi o przygotowanie ludzi, którzy przychodzą do kościoła, do tego, by nabrali odwagi i zaczęli mówić o Chrystusie. Papież Benedykt XVI powiedział, że we współczesnej Europie potrzebujemy przerwania zmowy milczenia o Bogu.

Paweł Drobot CSsR: Czyli potrzebne jest, używając języka biblijnego, by chrześcijanie „weszli do swojej izdebki”, by w głębi swego serca spotkali się z Chrystusem, tak aby z tego spotkania zrodziła się odwaga?

Ks. Artur Godnarski: Wydaje mi się, że zdobywanie tej odwagi nie dokona się tylko przez „wchodzenie do swojej izdebki”. Osobiste spotkanie z Chrystusem jest ważne, lecz drugim, też bardzo ważnym, elementem jest bycie razem. Potrzebne jest nam ono, abyśmy się nauczyli być ze sobą razem (to tylko na pozór brzmi tautologicznie). Wyraża to hasło roku duszpasterskiego: „Kościół naszym domem”.

Jeżeli ludzie będą się czuli w Kościele jak w swoim domu, jeżeli będą mieli śmiałość wychodzenia do swoich biskupów, proboszczów i księży duszpasterzy, aby rozmawiać z nimi, tak jak widzieliśmy to na Kongresie Nowej Ewangelizacji, to wówczas będziemy mogli razem przeżyć doświadczenie wspólnoty, a we wspólnocie rodzi się odwaga.

Proszę zobaczyć, w jakie miejsce zstępuje Duch Święty? – na wspólnotę. I daje jej doświadczenie zmartwychwstałego Chrystusa. Apostołowie po tym doświadczeniu wychodzą z Wieczernika i odważnie głoszą Ewangelię, nie bojąc się nawet oddać swojego życia. Tą mocą Ducha Świętego św. Piotr głosi kerygmat.

Paweł Drobot CSsR: Jak to można robić dzisiaj?

Ks. Artur Godnarski: Na Rok Wiary papież daje nam konkretne wskazówki. Jest to zaproszenie do odkrycia na nowo Katechizmu Kościoła Katolickiego. Możemy go zacząć studiować w ramach spotkań w małych grupach w parafiach. Być może w ciągu Roku Wiary nie uda się nam przestudiować całego Katechizmu, lecz można przynajmniej pochylić się nad zasadniczymi prawdami wiary.

Druga rzecz, którą można zrobić w parafii – słyszałem tę propozycję od jednego z proboszczów – to włączenie w przepowiadanie w czasie liturgii ukazywanie postaci świętych jako świadków wiary. Wydaje mi się, że proboszczowie oraz duszpasterze i ich współpracownicy powinni sobie postawić pytanie: co pomogłoby naszym parafianom uzyskać doświadczenie odwagi, aby po przeżyciu Roku Wiary byli w stanie pójść do swoich bliskich, sąsiadów i powiedzieć im o Chrystusie?

Paweł Drobot CSsR: Czy są jakieś konkretne narzędzia, które mogą być wykorzystane przez duszpasterzy i świeckich liderów w celu lepszego przeżycia Roku Wiary? Wiele osób chce się zaangażować, ale nie wie, od czego zacząć.

Ks. Artur Godnarski: Mamy wiele takich narzędzi. Wymienię chociażby Ruch Światło–Życie, który przygotowuje do ewangelizacji. Ksiądz Franciszek Blachnicki powiedział, że charyzmatem tego ruchu jest właśnie ewangelizacja. Ruch ten posługuje się konkretną formacją biblijno–liturgiczną, która przygotuje do misji ewangelizacyjnej. Także katolicka Odnowa w Duchu Świętym dysponuje programem dziesięciotygodniowych seminariów nowego życia w Chrystusie.

Czasem nawet w parafiach, gdzie nie ma grup Odnowy, niektórzy proboszczowie zapraszają takie wspólnoty z pobliskich miejscowości, aby przeprowadziły dla parafian takie seminarium. Kolejne narzędzie to kursy Alfa. Jest to ciekawe doświadczenie, które zrodziło się w protestantyzmie i zostało przejęte przez Kościół katolicki. Kolejne narzędzie to Szkoły Nowej Ewangelizacji. Tak więc proboszczowie mają do dyspozycji wiele narzędzi, które mogą wykorzystać.

Biada nam jednak, kiedy zaczniemy sięgać po jakiekolwiek narzędzie bez wcześniejszego doświadczenia nawrócenia i bez modlitwy rozeznania, co jest potrzebne dla konkretnych ludzi! Pragnę bowiem podkreślić, że nie jest możliwe stworzenie jednej uniwersalnej wizji i planu nowej ewangelizacji dla całej Polski. To ludzie, którzy w danej parafii i na danym terenie będą nam ukazywać, jakie są ich realne potrzeby, pomogą nam stworzyć ogólną wizję i konkretne plany ewangelizacyjne dostosowane do ich potrzeb.

Paweł Drobot CSsR: Czy istnieją jakieś propozycje wysunięte przez Komisję ds. Nowej Ewangelizacji przy Konferencji Episkopatu Polski w celu pomocy duszpasterzom na tej drodze? Czy istnieje jakaś ogólnopolska platforma, która pozwoli duchownym, osobom konsekrowanym i świeckim na wspólnotowe doświadczenie działania Ducha Świętego, z czego zrodzi się wspólna misja w dziedzinie nowej ewangelizacji w Polsce?

Ks. Artur Godnarski: Mogę zaproponować dwie rzeczy.

Po pierwsze: są to materiały na Rok Wiary. Jest to publikacja zawierająca konspekty 11 spotkań. Konspekty zawierają kerygmat, propozycje do pracy w małych grupach oraz propozycje nabożeństw modlitewnych. Naszą intencją jest danie do dyspozycji duszpasterzy i liderów świeckich kompendium służącego pomocą do prowadzenia ludzi w duchu nowej ewangelizacji w czasie Roku Wiary. Materiały te ukażą się na początku października.

Po drugie: myślimy także o stworzeniu Ogólnopolskiej Szkoły Ewangelizatorów, w której będą mogły brać udział osoby duchowne i świeckie. Szkoła będzie trwała jeden rok; planujemy w tym czasie 6 sesji. Nie będzie ona polegać jedynie na zaliczeniu wykładów, lecz chcemy wprowadzić jej uczestników w podstawowe doświadczenie chrześcijańskie i doświadczenie nowej ewangelizacji, aby mogli się nim dzielić w swoich środowiskach.

Paweł Drobot CSsR: Czy chciałby Ksiądz na zakończenie naszej rozmowy przekazać jakieś przesłanie dla czytelników „Homo Dei”?

Ks. Artur Godnarski: Jest wielu szlachetnych ludzi, którym leży na sercu nowa ewangelizacja. To, co jest ważne i co możemy zrobić dzisiaj, to dwie fundamentalne rzeczy. Pierwsza to rozpocząć regularną, codzienną, wierną, pełną zaangażowania modlitwę o dar nowej Pięćdziesiątnicy dla Kościoła w Polsce, abyśmy byli gotowi przyjąć dar nowej ewangelizacji. Ta modlitwa pozwoli nam duszpasterzom na odnowienie osobistej relacji z Chrystusem.

Istnieje pilna potrzeba nowej ewangelizacji. W niektórych diecezjach już tak się dzieje, że biskupi proszą księży, aby zmniejszyli swoje zaangażowanie w pracę w szkole, po to aby mogli zaangażować się bardziej w duszpasterstwo i ewangelizację w parafii. Druga to zrozumienie, że obecnie mamy dobry czas na to, by korzystać z propozycji formacyjnych kształcących liderów oraz animatorów zarówno wśród osób duchownych jak i świeckich w ramach kursów Szkół Nowej Ewangelizacji, których w Polsce jest ponad trzydzieści.

Wyzwaniem, jakie stawia nowa ewangelizacja, jest ożywienie duszpasterstwa parafialnego – to jest właściwe miejsce „lądowania” wszystkich projektów, wysiłków i działań. Obyśmy tylko znaleźli gorliwych i chętnych do tej pracy księży.

Dziękuję za rozmowę.

Z ks. Arturem Godnarskim rozmawiał Paweł Drobot CSsR

Źródło: Kwartalnik „Homo Dei” (04. 2012)

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code