Jan Paweł II

Papież i polska triada

Spread the love

Papież i polska triada

Maciej Müller

Dla 94 proc. badanych Jan Paweł II pozostaje ważnym autorytetem moralnym.
Od sfery deklaracji na temat przyjęcia i znajomości jego nauk odstaje jednak praktyka życiowa. Co nie zmienia faktu, że Kościół w Polsce wciąż opiera się sekularyzacji.

Centrum Myśli Jana Pawła II wkrótce wyda książkę „Wartości Polaków a dziedzictwo Jana Pawła II”. Bazuje ona na badaniach zespołu socjologicznego CMJP2 z udziałem m.in. prof. Krzysztofa Koseły, dr. Tomasza Żukowskiego i dr Barbary Fedyszak-Radziejowskiej. Dotyczy wiary Polaków, a także oddziaływania Jana Pawła II na ich system wartości. „Tygodnik” dotarł do niektórych ustaleń badaczy.

Tożsamość

Czy przemiany ustrojowe po 1989 r., związane z modernizacją i zmianami stylu życia wpłynęły na identyfikacje społeczne Polaków? Według prof. Koseły, twórcy autorskiego narzędzia badania tożsamości – nie. Przez dekadę – od 1998 po 2007 r. – zmieniły się nieznacznie. Czujemy się: Polką, Polakiem (94 proc. w 2007 r.), obywatelem Polski (82 proc.), osobą wierzącą (79 proc.). Osobą przywiązaną do wartości katolickich czuje się 58 proc. badanych, przedstawicielem „pokolenia Jana Pawła II” – 52 proc. Przede wszystkim Europejczykiem czuje się 65 proc. badanych, matką lub ojcem 73 proc., mężem lub żoną – 62 proc.

Według uczonego to stała tożsamość Polaków, charakteryzowana, nie licząc identyfikacji płciowej i rodzinnej, przez „polską triadę” – a więc związek ze wspólnotą narodową, państwową i religijną. Na kształt tego zjawiska nie wpłynął jak dotąd ani akces do Unii Europejskiej, ani śmierć polskiego Papieża.

„O wartościach wybieranych przez narody decyduje poziom społecznego rozwoju” – pisze prof. Koseła. O ile więc w latach 80. i 90. uwaga Polaków skupiała się na przetrwaniu, potrzebach materialnych związanych z transformacją, to dzisiaj ich wartości „zaczęły upodabniać się do orientacji mieszkańców państw bogatych”. Przy tym zachowanie społeczeństwa polskiego zaprzeczyło tradycyjnie pojmowanej teorii sekularyzacji, która modernizację wiąże z odejściem od religijności.

Badania pozwoliły też na szukanie związków wyznawanych poglądów ze stosunkiem do Jana Pawła II. „Z wiarą i treściami pontyfikatu bardziej związane są osoby starsze, mniej zamożne, nieaktywne zawodowo, akcentujące znaczenie wartości narodowych i rodzinnych” – czytamy. Z drugiej strony stoją „osoby młodsze, podkreślające swoją aktywność zawodową, ważność demokracji i dystans wobec wartości narodowych”. Niemniej prof. Koseła podkreśla, że nie są to „przeciwstawione sobie społeczności różniące się postawą wobec Jana Pawła II, ponieważ zaobserwować się da jedynie słabe tendencje i skłonności”.

Sumienie

Książka CMJP2 pozwala przynamniej w pewnych aspektach ocenić moralność Polaków. Respondenci zajmowali stanowisko wobec przykładowych sytuacji. Wielu z nich, jak się okazuje, wyznaje wartości bliskie nauczaniu Kościoła. Wybitna większość potępia więc zasięganie rady u jasnowidza (wynik 1,81; ­
im bliższy 1, tym bardziej odpowiadający wartościom chrześcijańskim, skala 1–7), zezwolenie parom homoseksualnym na wychowywanie dzieci (1,82), przedkładanie przez małżonków kariery zawodowej nad posiadanie dzieci (1,95). Większość ocenia jako niewłaściwe ukrywanie części dochodów przed fiskusem (2,91). Są jednak sytuacje, w których moralność staje wobec konfliktu sprzecznych wartości: np. z pobłażaniem patrzymy na wspólne mieszkanie przez narzeczonych przed ślubem (3,91).

Według autorów „spory o słuszność moralnych osądów toczą się na polu wyznaczonym przede wszystkim przez zasady religijne”, a „religijność Polaków ma swoje konsekwencje”. Widać to m.in. po tym, że „poziom religijności różnicuje wybory moralne w większym stopniu niż wykształcenie”. Nie zmienia to faktu, że „drugim biegunem dla chrześcijańskich zasad moralnych” jest „kłanianie się okolicznościom”.

Niezwykle ważnym elementem wiedzy o moralności Polaków jest ich stosunek do życia: to płaszczyzna najważniejszego obecnie sporu światopoglądowego i cywilizacyjnego, którego odsłony widzimy w kolejnych debatach o eutanazji czy ochronie życia poczętego. Na pytanie, czy rację mają ludzie, którzy mówią, że życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci, odpowiedzi „zdecydowanie tak” i „raczej tak” udzieliło w 2007 r. w sumie 70 proc. badanych. Jak prześledziła dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, najczęściej czynią to najmłodsi (36 proc.) i najstarsi (38 proc.), rolnicy (43 proc.), renciści (39 proc.), gospodynie domowe (37 proc.), robotnicy (36 proc.). Najrzadziej – prywatni przedsiębiorcy (23 proc.), pracownicy administracji i bezrobotni (po 27 proc.).

Główną rolę przy wyborze stanowiska odgrywa poziom wykształcenia i stosunek do wiary. Im wykształcenie wyższe, tym mniejsze zdecydowanie co do bezwzględnej ochrony życia (podstawowe – 77 proc., średnie – 66 proc., wyższe – 63 proc.). Osoby wierzące „zgodnie ze wskazaniami Kościoła” w 80 proc. odpowiedziały twierdząco, wierzący „na swój własny sposób” – w 59 proc., niewierzący – w 35 proc.

Kiedy spytać o szczegóły, obraz się komplikuje. Wprawdzie 70 proc. Polaków opowiada się za ogólnie pojętą ochroną życia, ale ponad połowa dopuszcza stosowanie kary śmierci (56 proc. badanych zgodzi się nawet, że „wielokrotni mordercy nie są warci tego, by dalej żyć”), nieco ponad połowa dopuszcza eutanazję (w 2007 r. – 47 proc.). Badanych pytano również o rozwiązania prawne dotyczące przerywania ciąży. 77 proc. zgadza się na prawo dopuszczające aborcję w sytuacji zagrożenia życia matki, 65 proc. – gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, 52 proc. – gdy wiadomo, że dziecko urodzi się upośledzone, 10 proc. – gdy widać, że kobieta jest w ciężkiej sytuacji materialnej, 4 proc. – gdy urodzenie dziecka mogłoby zaszkodzić kobiecie w karierze. Wyraźnie więc nie ma przyzwolenia na aborcję z powodów ekonomicznych lub gdy jedynym wytłumaczeniem jest wola kobiety, na ogół akceptowane są zaś rozwiązania, jakie dopuszcza obecny prawny „kompromis aborcyjny” z lat 90. Autorzy raportu widzą tu „normotwórcze znaczenie prawa”.

Istnieje spora grupa konsekwentnych zwolenników ochrony życia: postawom takim sprzyja m.in. stosowanie się do wskazań Kościoła, częste praktyki religijne i poczucie badanych, że Jan Paweł II przyczynił się do przemiany w ich życiu.
Autorzy książki nie chcą przesądzać, czy zachodzące w spojrzeniu na wartość życia zmiany (w ostatniej dekadzie widać powolną ewolucję w kierunku stanowiska Kościoła) mają charakter stabilny, podkreślają jednak zdecydowanie, że nauczanie Jana Pawła II, „zgodnie z którym postawa wobec »życia jako wartości« ma kluczowe znaczenie dla przyszłości naszej cywilizacji, pozostawiło w polskim społeczeństwie wyraźne ślady”.

Sprawy ważne i nieważne

Najważniejszymi sprawami dla Polaków są rodzina (88 proc. badanych), posiadanie dzieci (74 proc.) i praca (58 proc.). Na dalszych miejscach znajdują się przyjaciele (47 proc.), wykształcenie (41 proc.) i religia (41 proc.). Najniżej zaś cenimy sukces (18 proc.) i politykę (7 proc.). „Sprawy najważniejsze to te, w których wyrażana jest potrzeba wspólnoty”, wspólnoty rodziny i znajomych – oceniają autorzy raportu. Kolejne są związane z aktywnością w życiu społecznym. Nie wybijają się w rankingu kwestie powiązane z sukcesem osobistym, „będące widocznym znakiem osobistego powodzenia” – wykształcenie, czas wolny, dostatnie życie, sukces.

Wartości wspólnotowe najbardziej cenią osoby silniej związane z Kościołem i deklarujące wpływ Jana Pawła II na swoje życie. Wyniki badania i porównanie ich z latami ubiegłymi potwierdzają wniosek, że społeczeństwo polskie nie wpisało się w schemat, w którym „to, co tradycyjne, wraz z modernizacją ustępuje miejsca temu, co ponowoczesne”.

Od kilku lat rośnie liczba zwolenników działania na rzecz wspólnoty. Poczuciu takiemu sprzyjają z jednej strony wykształcenie i zamożność, z drugiej – religijność. Prędzej jednak zaangażujemy się w nieformalne działania na rzecz innych (szczególnie te w jakiś sposób związane z Kościołem), niż zapiszemy do stowarzyszenia: pokutuje wciąż niski poziom zaufania społecznego, wytworzony przez pół wieku komunizmu. Ufamy rodzinie i znajomym, ale „większości ludzi” już nie. Tę ranę na szczęście sukcesywnie leczą trzy czynniki: wzrost wykształcenia i zamożności oraz wiara.

Ewoluuje podejście do rodziny. Między latami 1999 a 2007 dwukrotnie wzrosło przyzwolenie na rozpad małżeństwa (z 25 proc. do 44 proc.). Maleje liczba zawieranych małżeństw (256 tys. w 1989 r., 249 tys. w 2007 r.) i rodzących się dzieci (odpowiednio 564 tys. i 388 tys.), rośnie liczba rozwodów (18,4 tys. i 26,1 tys.). Obniżyła się więc ranga rodziny, nastąpiła jej „prywatyzacja” – jak piszą autorzy, małżeństwo i rodzina stają się w świadomości Polaków jedynie „rodzajem azylu dającym większe poczucie bezpieczeństwa w trudnych czasach”.

Polskie małżeństwa najczęściej funkcjonują na zasadzie tzw. modelu partnerskiego asymetrycznego (35 proc.), w którym mąż i żona pracują, ale on więcej czasu poświęca na pracę, a ona na prowadzenie domu i wychowanie dzieci. Rzadziej spotykamy model tradycyjny (21 proc.), w którym jedynie mąż pracuje, a żona prowadzi dom, oraz partnerski, w którym obowiązki podzielone są po równo. Osobliwością jest w Polsce model odwrócony (2 proc.), w którym jedynie kobieta pracuje zawodowo. Podział obowiązków – piszą autorzy – „zależy przy tym bardziej od praktycznej sytuacji” małżonków niż od „obyczajowej presji czy siły związków z religią”.

Podejście do Kościoła

Dwie dekady modernizacji nie wpłynęły na silną pozycję Kościoła katolickiego w Polsce. Częstości deklaracji o wierze katolickiej (90 proc.) towarzyszy wysoki poziom zaufania do Kościoła: przyznaje to dwie trzecie badanych. Tylko 3 proc. nie ufa mu w najmniejszym stopniu.

Badacze z CMJP2 – Paweł Gierech i Agnieszka Dobrzyńska – zadali respondentom pytanie o to, jak postrzegają Kościół. Wyróżnili trzy aspekty: instytucjonalny (traktujący Kościół jako organizację), mistyczny (koncentrujący się na osobistym kontakcie z Bogiem) i wspólnotowy (traktujący Kościół jako wspólnotę wiernych). Jak się okazuje, myśląc o Kościele Polacy mają najczęściej na uwadze jego aspekt mistyczny, związany z modlitwą i innymi praktykami. Co ciekawe, wyborowi temu sprzyjały takie czynniki jak młody wiek, lepsze wykształcenie i zamieszkanie w dużych miastach. Osoby luźniej powiązane z wiarą częściej wskazywały na aspekt instytucjonalny.

Kościół w Polsce w przekonaniu badanych najlepiej radzi sobie z nauczaniem na temat duchowych potrzeb człowieka (72 proc.), problemów moralnych (52 proc.) i życia rodzinnego (53 proc.). Za to aż 55 proc. niekorzystnie ocenia nauczanie o społecznych problemach kraju, a 61 proc. – na temat sprawowania władzy. W przedziale czasowym 1990–2007 nastąpił ogólny spadek akceptacji nauczania Kościoła: dotyczącego spraw duchowych – o 8 proc., problemów rodzinnych – o 19 proc., moralności – o 15 proc. Interesująca jest silna niechęć respondentów do angażowania się Kościoła hierarchicznego w działania polityczne. „Można mówić nawet o ponadprzeciętnym w porównaniu ze średnią europejską krytycyzmie Polaków wobec bezpośredniego zaangażowania Kościoła, zaskakującym w świetle tego, jak wiele z nauczania społecznego Kościoła faktycznie jest im bliskie” – czytamy. „Pozytywna ocena treści przekazywanych przez Kościół nadal pozostaje jednak na wysokim poziomie” – oceniają autorzy. Polacy nie wybierają „ani modelu religii zepchniętej do sfery prywatnej, ani religii państwowej”.

Jak wyglądają nasze oczekiwania wobec Kościoła powszechnego? Chcemy, żeby papież podejmował dialog ekumeniczny (89 proc.) i z islamem (77 proc.). Większość z nas nie wysuwa raczej żądań, pod którymi podpisaliby się kościelni progresiści: 36 proc. badanych oczekiwałoby np. dopuszczenia do kapłaństwa kobiet. Postulatowi temu najmocniej sprzeciwiają się osoby silnie związane z Kościołem i deklarujące przyjęcie nauczania Jana Pawła II.

Patrzenie na Kościół przede wszystkim przez pryzmat mistyczny wpływa na formułowanie oczekiwań wobec Kościoła w Polsce. Chcielibyśmy więc nade wszystko, by księża byli bardziej ludźmi świętymi niż administratorami (81 proc.). Jest to dla nas ważniejsze niż wyjaśnianie spraw współpracy księży z SB (64 proc.), posiadanie informacji o stanie finansowym diecezji (74 proc.) i sprawne wyjaśnianie przez biskupów przypadków skandali obyczajowych (76 proc.).

Wynika z tego, że Polacy „wyraźnie popierają wizję Kościoła dążącego przede wszystkim do świętości, uczciwego, zgodnego z wyznawaną moralnością, zdolnego do samooczyszczenia przez nazwanie przypadków zła, które się w nim zdarzają”. To istotniejsze nawet niż kwestie organizacyjne i „dbanie o nieskazitelny wizerunek Kościoła kosztem prawdy”.

Co ciekawe, wszystkie cztery powyższe postulaty zdecydowanie popierały zarówno osoby mocno wierzące, jak i te od Kościoła najdalsze. „Można się domyślać – czytamy – że decydują tu różne motywacje: z jednej strony, przy silnej identyfikacji z Kościołem – rzeczywista chęć jego uświęcenia, z drugiej, przy większym dystansie – dostrzeganie potrzeby silniejszej kontroli i naprawy instytucji, której niezbyt się ufa”.

Cień Jana Pawła II

Polacy masowo deklarują, że znają treść nauczania Jana Pawła II. Większość zetknęła się z nim za pośrednictwem mediów (91 proc.), inni podczas rozmów w gronie rodziny lub znajomych (71 proc.). 46 proc. uczestniczyło w papieskich pielgrzymkach, a 38 proc. czytało książki autorstwa Papieża. Dla wielu Jan Paweł II został po swojej śmierci ważnym powiernikiem próśb i pośrednikiem wobec Boga: aż 60 proc. badanych przyznało, że modliło się o jego wstawiennictwo.

Zasługi Jana Pawła II dla Polski i świata wydają się nam oczywiste: jego kluczową rolę dostrzegamy m.in. w otwarciu młodych ludzi na chrześcijaństwo (92 proc.), zbliżeniu między światowymi religiami (91 proc.), wzroście poczucia własnej wartości Polaków (92 proc.), powstaniu Solidarności (84 proc.), upadku komunizmu w Europie (82 proc.).

Bardzo często pojawia się opinia o przemianie, jaka zaszła w życiu pod wpływem nauczania i świadectwa Jana Pawła II (we wrześniu 2007 r. – 63 proc.). Dla 94 proc. badanych Papież jest ważnym autorytetem moralnym. Od sfery deklaracji na temat przyjęcia i znajomości nauk Papieża odstaje jednak praktyka życiowa (vide wyżej omawiane wskaźniki odnoszące się do moralności). Bardzo ciepły stosunek do osoby Jana Pawła II łączymy z wybiórczym stosowaniem jego wskazań. Widać to po akceptacji dla poszczególnych elementów nauczania Papieża: dążeń ekumenicznych całkowicie nie akceptuje 2 proc. badanych, sprzeciwu wobec równouprawnienia związków homoseksualnych – 16 proc., sprzeciwu wobec eutanazji 19 proc., ale już braku zgody na stosowanie antykoncepcji – aż 49 proc. „Wyniki badania ujawniają jednak zadziwiającą prawidłowość”– czytamy w raporcie: nawet ci nieprzekonani często się w modlitwie zwracają do Jana Pawła II, proszą też o jego kanonizację oraz często o nim opowiadają innym.

Papież z Polski „wydaje się mieć dwa oblicza” – konkludują autorzy. „Z jednej strony jest postać – wspaniała, ciepła, aprobowana bezwarunkowo. Z drugiej (…) nauczanie, które jest trudne i wymagające, a w konsekwencji, choć brane pod uwagę, to nie zawsze głęboko przyswojone i realizowane”.

Autorzy książki, zastanawiając się, czy społeczeństwo nadal opierać się będzie nurtom sekularyzacyjnym i zachowa wartości „polskiej triady”, pozostawiają czytelnika z nadzieją: nie istnieje bowiem „coś takiego, jak historyczna konieczność”.

Maciej Müller

Tekst pochodzi z „Tygodnika Powszechnego”

Zaprenumeruj e-tygodnik!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code