Wiadomości KAI

Wierzymy, że papieska wizyta odmieni wyspę

Spread the love

ROZMOWA

Wierzymy, że papieska wizyta odmieni wyspę

Krzysztof Bronk z Radia Watykańskiego rozmawiał z pracującym na Cyprze o. Zacheuszem Dulniokiem OFM

Kościół na Cyprze należy do najstarszych na świecie. Ewangelizował tę wyspę sam Apostoł Paweł. Wiemy, że chrześcijanie – głównie prawosławni – stanowią 97 proc. mieszkańców wyspy, ale czy jest to Kościół żywy, dumny ze swego rodowodu?

– Jest to Kościół bardzo żywy, mający wiele wspólnego ze św. Pawłem, ale również i szczególnie ze św. Barnabą, który z Cypru pochodzi. Ten Kościół niewątpliwie przeżywa również kryzysy, jak i na całym świecie, ale ciągle jest żywy i manifestuje swoją wiarę.

Tak jak w Polsce?

– Trochę inaczej. W Polsce wiara katolicka jest wiarą dominującą, podobnie jak tutaj na Cyprze prawosławie, i jeśli chodzi o liczby, to na pewno nie ma żadnej różnicy. Z tym, że Kościół na Cyprze jest jakby rozdwojony: jeszcze nie do końca akceptuje się tutaj katolików, „łacinników”, jak na nas mówią. Ale jest duży postęp. Przejawia się np. w tym, że mamy przedstawiciela w parlamencie. Wiele zawdzięczamy Cypryjczykom, którzy zaakceptowali nas, jako mniejszość.

Jest bardzo dużo Greków prawosławnych, którzy przychodzą do nas – na chrzty, pogrzeby, czy śluby – i są mile zaskoczeni, że nasza liturgia nie jest taka monotonna, jak ich. Zaskakuje ich także to, że odprawiamy Eucharystię we współczesnym języku greckim. Oni sprawują liturgię w języku starogreckim, którego większość nie rozumie. Dlatego wielu przychodzi do Kościoła katolickiego.

A jak wygląda obecność katolików na wyspie? Ilu ich jest, na czym polega duszpasterstwo?

– Jest tu około 13 tysięcy katolików, ale trzeba ich podzielić na różne grupy. Jest dość znaczna grupa, około 700 osób, która została zatwierdzona przez państwo. Ale jest też wielu takich katolików, którzy nie są jeszcze zatwierdzeni z wielu powodów, także przez zaniedbanie. Są to imigranci z różnych krajów, głównie azjatyckich – Sri Lanki, Filipin, są również Afrykańczycy.

A Polacy?

– Jest również wspólnota polska. Kiedy poszerzyły się granice Unii Europejskiej, a Polska weszła tam razem z Cyprem – przyjechało tu wielu naszych rodaków. Niestety, gównie do pracy, a nie do Kościoła. Niemniej przychodzą i biorą udział w nabożeństwach.

Powróćmy do pytania o działalność Kościoła katolickiego na Cyprze. Jak wygląda wasza praca duszpasterska?

– Cypr jest małą wyspą. Jest tu tylko 11 księży katolickich, głównie franciszkanów. Jest tylko jeden kapłan z patriarchatu łacińskiego Jerozolimy. My, franciszkanie, należymy właśnie do diecezji jerozolimskiej i nasza praca duszpasterska w pięciu parafiach, wliczając Pafos, polega na pomocy emigrantom. Katolicka społeczność lokalna jest bardzo mała, złożona głównie z maronitów, którzy przychodzą do nas na Eucharystię. Ale grupy emigrantów czynią Kościół na Cyprze żywym.

A jakie są relacje Kościoła katolickiego z Cerkwią prawosławną?

– Muszę przyznać, że pokładamy wielkie nadzieje na ich odmianę, dzięki wizycie Ojca Świętego. Liczymy, że po niej sytuacja się poprawi. Przed pielgrzymką dialogu praktycznie nie było. Kościół prawosławny nas nie dyskryminował, ale nie było też z jego strony żadnego wyjścia naprzeciw.

Tym niemniej słyszeliśmy o przynajmniej kilku pozytywnych gestach ze strony zwierzchnika cypryjskiej Cerkwi, abp. Chryzostoma II. Wystosował on m.in. serdeczne zaproszenie do Benedykta XVI, w którym nazywa go „starszym bratem”. Ostro skrytykował też tych, którzy sprzeciwiali się papieskiej wizycie, a jesienią zeszłego roku to właśnie cypryjska Cerkiew była gospodarzem dialogu katolicko-prawosławnego, który tym razem zajmował się prymatem Piotrowym. A zatem są też i pozytywne sygnały?

– Abp Chryzostom jest bardzo otwarty, ale ma tutaj niestety wielu przeciwników. Jeżeli chodzi o protesty przeciwko wizycie Benedykta XVI to pewnie by ich nie było, gdyby nie bardzo silne wsparcie udzielone protestującym przez ortodoksyjnych Greków z Aten. Oni zachęcali, aby robić wszystko, co mogło by tę pielgrzymkę uniemożliwić. Ale Pan Bóg ma swój plan…

Pod względem politycznym Cypr to Unia Europejska. Ojciec należy do franciszkańskiej Kustodii Ziemi Świętej. Benedykt XVI przedstawił w czasie swej wizyty Instrumentum laboris do Synodu dla Bliskiego Wschodu. Czy Cypr to jeszcze Europa czy już Bliski Wschód?

– Cypr jest w Europie, ale jest też częścią Morza Śródziemnego, tej bliżej Bliskiego Wschodu. Bardzo wiele jest tutaj akcentów arabskich, bliskowschodnich, np. gdy chodzi o jedzenie czy kulturę.

Od 36 lat Cypr jest podzielony: północ okupują wojska tureckie, trwa też kolonizacja tych terenów przez Turcję. Jak Cypryjczycy przeżywają ten podział? Przyzwyczaili się, czy liczą na zjednoczenie?

– Cypryjczycy być może przyzwyczaili się już do tego, ale ciągle trwają jakieś tam negocjacje dla odzyskania ziem, które Cypryjczycy mają po stronie północnej, tureckiej. Niestety, wszystkie te rozwiązania, które podsuwali kolejni sekretarze generalni ONZ, nie znalazły aprobaty. Od kilku lat granica jest otwarta, ale tylko czasowo i dla celów turystycznych. Nic nie wskazuje, żeby była otwarta całkowicie. Na razie nie widać żadnej wizji na przyszłość, żeby coś mogło się zmienić.

Czego Cypryjczycy oczekiwali po wizycie papieża?

– Wszyscy czekali na Ojca Świętego z wielkim entuzjazmem, z radością. Nawet jeżeli wydaje się to nierealne, każdy tutaj wierzy, że nastąpi zbliżenie między Kościołem prawosławnym i naszym Kościołem katolickim, że obie siostrzane wspólnoty zostaną jakoś odmienione, a dialog nawiązany, współpraca stanie się możliwa.

Również zwyczajni wierni prawosławni pragną jedności?

– Myślę, że ci zwykli wierni nie zdawali sobie do końca sprawy z tego, po co Papież przyjeżdża. Wielu myślało – także z powodu ignorancji – że po to, by nawracać prawosławnych.

Krzysztof Bronk z Radia Watykańskiego rozmawiał z pracującym na Cyprze o. Zacheuszem Dulniokiem OFM

Tekst pochodzi z Wiadomości KAI

Zaprenumeruj ekai-tygodnik!

Dodaj komentarz

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code