Wiadomości KAI

Co roku ginie 170 tys. chrześcijan

Spread the love

PROBLEMY

Co roku ginie 170 tys. chrześcijan – jak Kirche in Not to wyliczyła?

Dr Tomasz Korczyński z Kirche in Not

Chrześcijanie prześladowani są dziś w 75 państwach (zobacz mapę www.pkwp.org). Oznacza to, że – zgodnie z art. 18 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka – w co trzecim kraju na świecie łamie się podstawowe prawo człowieka do wolności religijnej.

Nie tylko Kirche in Not ocenia liczbę mordowanych rocznie chrześcijan na 150-170 tysięcy. Podobne liczby wyłaniają się z obliczeń innych organizacji chrześcijańskich oraz świeckich, takich jak Voice of the Martyrs, ICC, Release International, Word Evangelical Alliance, ONZ Human Rights Commission, waszyngtońskie Centrum Wolności Religijnej czy Ontario Consultants on Religious Tolerance.

Są to oczywiście dane szacunkowe, niemniej „bezpieczne”, to znaczy zaniżone, ponieważ w takich krajach jak Erytrea, Afganistan, Somalia, Laos, Tadżykistan, Uzbekistan czy Kolumbia „zawieruszenie się” 10 000 czy 20 000 osób to błahostka.

Jednocześnie dyktatorzy ukrywają zabójstwa pod przykrywką „wypadków”, „zaginięć”, „zabójstw dokonywanych w celach rabunkowych”, aresztów domowych (np. śmierć bp. Johna Dingxiana), obozów koncentracyjnych (w Chinach działa nielegalny handel narządami wewnętrznymi więźniów, przede wszystkim chrześcijan).

W Erytrei w ciągu tygodnia służby bezpieczeństwa potrafią zorganizować z pełnym sukcesem łapankę, w której do więzień trafia 10 000 chrześcijan. Ich los jest nieznany, gdyż nikt się nimi nie interesuje, w związku z czym można ich bezkarnie zabić, zagłodzić, torturować, gwałcić.

Dziesiątki tysięcy chrześcijan mordowanych jest rocznie w Korei Północnej. Dochodzą do tego pogromy chrześcijan w Nigerii północnej (gdzie w ciągu tygodnia, wskutek ataków muzułmanów na chrześcijan ginie kilkaset osób), Sudanie (gdzie podobnie jak w Etiopii i Somalii nadal krzyżuje się ludzi, a armia pustynna prezydenta Al-Bashira – Janjaweeda najeżdża wioski na południu Sudanu zamieszkałe przez chrześcijan i dokonuje masakr setek ludzi), w Pakistanie (zgodnie z tzw. prawem o bluźnierstwach kara śmierci obowiązuje za obrazę Mahometa, a dożywocie za znieważenie Koranu, co tłum wściekłych fanatyków wykorzystuje do pozbycia się z sąsiedztwa chrześcijan), w Indiach (w pogromach w sierpniu 2008 r. z rąk hinduistów zginęło 100 osób). Egzekucje dokonywane są na katolikach także w Kolumbii (wojna domowa zabrała tam już 40 000 istnień), Ugandzie (gdzie Armia Bożego Oporu – LRA, pod rozkazami Josepha Kony’ego w ciągu 20 lat wymordowała 100 tysiące chrześcijan), na Filipinach (gdzie wojna domowa separatystów marksistowskich i islamskich zabiła do 40 000 chrześcijan), wreszcie w Nepalu, gdzie chrześcijanie masakrowani są przez maoistów, hinduistów i buddystów.

Kolejną przyczyną tak dużej liczby umierających chrześcijan jest ich exodus z Iraku. Według spisu ludności z 1987 roku było ich tam ok. 1,4 mln. Zgodnie z najnowszymi szacunkami zostało ok. 400 000. Minimum 800 000 chrześcijan opuściło Irak wskutek fali terroru po upadku reżimu Husseina. To największa migracja naszego tysiąclecia, dokonująca się w cieniu brutalnych zabójstw kapłanach i świeckich – ofiar wojny religijnej prowadzonej przez muzułmanów.

Wiele ofiar pochłaniają też wojny religijne na Sri Lance. W kraju funkcjonują, podobnie jak w sześciu stanach Indii tzw. prawa antynawróceniowe, co znaczy, że buddysta nie może zmienić wiary. Mnisi buddyjscy dokonują więc zabójstw na kapłanach i pastorach… Z kolei konflikty między hinduistami i buddystami są okazją do załatwiania prywatnych porachunków przez bandytów.

Mało znane są tzw. honorowe zabójstwa w świecie islamu (Afganistan, Algieria, Arabia Saudyjska, Bangladesz, Indonezja, Mauretania). Ukrywa się je, ponieważ zgodnie z prawem zabicie apostaty nie należy do czynu podlegającego karze.

Eksterminacja katolickich montanardów w Wietnamie (oraz „zabójstwa na zlecenie” katolików, o czym informuje portal AsiaNews), ludobójstwo chrześcijan w Birmie (zgodnie z założeniem junty chrześcijańscy Karenowie mają zniknąć z tych terenów), polityka „wielkiego głodu” dyktatora z Zimbabwe, Roberta Mugabe (ofiarą padają przede wszystkim katolicy i anglikanie), zabójcza działalność egipskich fundamentalistów powiązanych z al-Kaidą zatrważają, ale zatrważa też brak relacji zachodnich mediów.

Bez informacji zabójstwa te „nie istnieją”, a kraje prześladujące nie ułatwiają mediom zadania – nie wpuszczają zachodnich dziennikarzy. Ale brak informacji także o tragediach, do których dostęp jest łatwiejszy – np. wypieraniu chrześcijan z Ziemi Świętej, zabójstwach na zlecenie dokonywanych przez Hamas w Strefie Gazy, czy na Zachodnim Brzegu Jordanu, rozbudowywanym przez Izrael betonowym murze, zamykającym chrześcijan „w klatce”…

Czy wśród 170 tysięcy zabitych chrześcijan są dzieci, kobiety, starcy umierający z głodu i chorób podczas Exodusu z Iraku? TAK! Czy są w tej liczbie zabijani przez armię muzułmanów w Sudanie? TAK. Czy są zabijani przez ekstremistów z LRA? TAK, ponieważ jest to wojna również przeciwko chrześcijaństwu (rebelianci napadają na bezbronnych zgromadzonych na modlitwie w kościołach). Czy do tego ludobójstwa dokonywanego w różnych częściach naszego globu wliczana jest cicha eksterminacja katolików, prawosławnych i protestantów w Erytrei, Laosie, Wietnamie, Chinach, Birmie, Somalii? TAK.

Liczba 170 tysięcy chrześcijan zabijanych co roku jest liczbą zaniżoną, ale pewną, co potwierdzają liczne źródła. Tragedia chrześcijan jest cicha, bo nie ma osób, które by o tym informowały. W czasie masakr w Rwandzie, gdzie w ciągu trzech miesięcy zamordowano ok. 900 000 tysięcy ludzi świat Zachodu również nie interesował się losem zabijanych Tutsi, kiedy dokonywano masakry w Srebrenicy ok. 8 000 muzułmańskich mężczyzn i chłopców przez zbrojne oddziały Serbów w zaledwie 4 dni żadne oddziały europejskich żołnierzy nie zareagowały, nabrano tylko wody w usta. O ile jednak masakry w Rwandzie i Bośni zostały napiętnowane, o tyle pogromy chrześcijan w 75 krajach świata są niewidzialne, a nawet bagatelizowane. Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym ma przebudzić sumienia sytych Europejczyków.

Dr Tomasz Korczyński z Kirche in Not

Tekst pochodzi z Wiadomości KAI nr. 45

Zaprenumeruj ekai-tygodnik!

Dodaj komentarz

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code