"Tygodnik Powszechny"

Religii na imię Pokój

Spread the love

Religii na imię Pokój

Tomasz Ponikło

Artur Sporniak

Tak dojrzewa chrześcijaństwo – „Asyż w Krakowie” był znakiem, że żyjemy w czasach mesjańskich.

Szczęśliwi, którzy zabiegają o pokój, ponieważ oni zostaną nazwani synami Bożymi” – mówił Jezus (Mt 5, 9). W dniach
6-8 września w Krakowie o pokój zabiegało ponad 2,5 tys. przedstawicieli różnych religii świata, w tym 1,8 tys. gości z wszystkich kontynentów.

– Świat rozpoznaje synów Bożych w tych, którzy czynią pokój. I to pokazał „Asyż w Krakowie” – mówi ks. prof. Grzegorz Ryś, historyk Kościoła.

– Krakowski Międzynarodowy Kongres dla Pokoju „Ludzie i Religie” okazał się wydarzeniem gigantycznym – podsumowuje ks. Adam Boniecki.

Inicjatywa realizowana co roku w różnych miastach świata przez Wspólnotę św. Idziego, tym razem na zaproszenie kard. Stanisława Dziwisza i we współpracy z Archidiecezją Krakowską miała miejsce w Polsce, by upamiętnić 70-lecie wybuchu II wojny światowej i oddać hołd ofiarom Holokaustu w byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.

Spotkanie rozpoczęło się Mszą w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, a zakończyło apelem o pokój na krakowskim Rynku. „Świat bez dialogu pozostanie niewolnikiem nienawiści i strachu przed drugim człowiekiem. Religie nie chcą wojny i nie chcą, aby wykorzystywano je dla wojny. Mówienie o wojnie w imię Boga to bluźnierstwo” – napisali sygnatariusze apelu, przekazanego przedstawicielom świata polityki.

W Kongresie uczestniczyło ośmiu kardynałów, w tym reprezentujący Stolicę Apostolską przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan kard. Walter Kasper i przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich kard. Stanisław Ryłko oraz wicedziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Roger Etchegaray. Obecni byli zwierzchnicy organizacji religijnych, w tym współprzewodnicząca Światowej Rady Kościołów Mary Tanner, przewodniczący Konferencji Kościołów Europejskich (KEK) ks. Jean-Arnold de Clermont, prezydent Światowej Rady Metodystycznej ks. John Barrett i sekretarz generalny Światowej Federacji Luterańskiej ks. Ishmael Noko. Przybyli przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich i innych religii – żydzi, muzułmanie, buddyści, hinduiści, dżiniści, szintoiści, zaratustrianie.

Do Krakowa przyjechały także dwie głowy państw: wielki książę Luksemburga Henryk i prezydent Czarnogóry Filip Vujanović. Podczas licznych paneli i wystąpień głos zabrali m.in. polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, ministrowie z Malty, Niemiec i Ugandy, a także przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso i zastępczyni dyrektora generalnego UNESCO Françoise Rivière.

Nie wstydzić się wstydu

Dyskutowano o problemach kryzysu, globalizacji, terroryzmu, biedy, wolności religijnej. Padały ważne deklaracje. Chrześcijanie, żydzi i buddyści opowiedzieli się zdecydowanie przeciwko karze śmierci, jako sprzecznej z prawem Bożym i zasadami demokracji. Zaapelowano o jak najszybsze zniesienie jej w tych krajach na świecie, gdzie jest jeszcze stosowana.

Podczas dyskusji panelowej ‐„Auschwitz nie może zostać zapomniane” podkreślono rolę pamięci o zagładzie Żydów dla budowania przyszłości w pokoju. Przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Episkopatu Polski bp Mieczysław Cisło odniósł się przy okazji do polskiego sporu o Auschwitz, przypominając, że propaganda komunistyczna przez dziesiątki lat nie uwzględniała narodowości ofiar Auschwitz: Polakom mówiono o polskich ofiarach obozu. Świadomość, że miejsce to stało się przede wszystkim miejscem zagłady Żydów, była słabo obecna. Cytując tekst patriotycznej pieśni „Czerwone maki na Monte Cassino”, bp Cisło wskazał, że tak jak pokryta polskimi mogiłami ziemia na Monte Cassino „do Polski należy”, tak też ziemia Auschwitz należy do ofiar tego obozu koncentracyjnego. Zaapelował, by odwiedzająca nasz kraj młodzież izraelska spotykała się z młodzieżą polską.

Padały trudne pytania, na które starano się znajdować odpowiedzi. Niemiecki reprezentant Wspólnoty św. Idziego Klaus Reder wskazywał z niepokojem na pojawiające się coraz częściej w jego kraju głosy podważające sens ciągłego przywoływania wstydu narodu za czyny sprzed lat. Na wątpliwości te próbował odpowiedzieć Martin Salm, prezes niemieckiej fundacji pomagającej ofiarom nazizmu „Pamięć, odpowiedzialność i przyszłość”, wskazując, że wstyd należy do kondycji ludzkiej i potwierdza nasze człowieczeństwo. Jego wypowiedź można streścić hasłem: wstydu nie należy się wstydzić.

Przede wszystkim jednak uczestnicy Kongresu „Ludzie i religie” przybyli do Krakowa, aby się modlić o pokój. Zgodnie z unikającą religijnego synkretyzmu formułą, zaproponowaną jeszcze przez Jana Pawła II w Asyżu w 1986 r.: „Być razem, aby się modlić, nie zaś modlić się razem”, modlitwy przedstawicieli różnych religii odbyły się w różnych miejscach Krakowa. Katolicy pod przewodnictwem kard. Dziwisza wraz z przedstawicielami innych Kościołów chrześcijańskich modlili się w bazylice Mariackiej.

Linia

Jana Pawła II

„Pokój jest darem kruchym. Zagraża mu osobisty egoizm człowieka i zbiorowy egoizm społeczności – mówił kard. Dziwisz podczas uroczystości zakończenia Kongresu na krakowskim Rynku. – Zagraża mu brak poszanowania dla różnorodności. Zagraża mu kierowanie się prawem siły i przemocy, uleganie pokusie terroryzmu oraz brak solidarności, zwłaszcza z ubogimi i pokrzywdzonymi”. Czy takie spotkanie, choćby cyklicznie organizowane, jest w stanie przezwyciężyć nasz egoizm? Jakie znaczenie miał krakowski Kongres?

Ks. Ryś wskazuje na specyficzną motywację uczestników: – Ludzie, którzy usiłują się spotykać z Panem Bogiem, konsekwentnie otwierają się na siebie nawzajem. Każdy z nich przeżywał intensywnie swoją wiarę i ta wiara kazała mu być z innymi. Taka niedoraźna motywacja wymaga wewnętrznej prawdy, a to ma wartość samą w sobie.

Ale można też mówić o zwyczajnych, doraźnych owocach.

– Wizyta Wspólnoty SantEgidio i grona uczestników spotkań „w duchu Asyżu” pomogła Kościołowi w Polsce utwierdzić się w przekonaniu, że linia Jana Pawła II jest kontynuowana, także w tym, co dotyczy dialogu międzyreligijnego. Przypomniano nam także, że symbol, jakim jest Auschwitz, ma znaczenie nie tylko dla nas, ale także dla świata – mówi ks. prof. Łukasz Kamykowski, dyrektor Międzywydziałowego Instytutu Ekumenii i Dialogu Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. – Poza tym trudno przeceniać spotkanie ludzi, którzy mają jakiś wpływ na losy narodów czy religii. Mogli oni znów porozmawiać ze sobą, zacieśnić więzi. Być może kiedyś, w momentach konfliktów, okaże się to bardzo ważne – zauważa.

Brat

i jego kontekst

Prosta prawda, przypomniana przez kard. Dziwisza, że „imieniem każdej religii jest pokój, bo imieniem Boga jest Pokój”, nie zawsze i nie przez wszystkich była uznawana. Dalekowzroczne przedsięwzięcie Jana Pawła II sprzed 23 lat, by do Asyżu zaprosić przywódców religii i modlić się o pokój, miało takie właśnie uzasadnienie: religia zbyt często jest wykorzystywana przeciw innym. Tymczasem ma łączyć, nie dzielić.

Mimo to zaproszenie wyznawców innych religii do modlitwy o pokój wzbudziło i nadal wzbudza zgorszenie. Tradycjonaliści w idei „ducha Asyżu” i w uczestniczeniu w modlitwie innych religii dostrzegają bluźnierstwo naruszające pierwsze przykazanie. „Nie ma lepszego sposobu na sprowokowanie gniewu Bożego” – pisał bp Bernard Fellay w oświadczeniu w sprawie drugiego spotkania w Asyżu, zorganizowanego przez Jana Pawła II w 2002 r.

– Jeżeli się w wierze nie dostrzega, że Duch Święty prowadzi Kościół z pokolenia na pokolenie ku coraz pełniejszemu zrozumieniu, iż jesteśmy dziećmi jednego Boga, czyli braćmi, oznacza to, że zatrzymaliśmy się na historycznym etapie, na którym wyznawców innych religii wyobrażano sobie w straszny sposób, gdyż ich po prostu nie znano – odpowiada ks. Kamykowski. – Najpierw jesteśmy ludźmi, a dopiero potem ludźmi religijnymi. Wspólne człowieczeństwo umożliwia bliskość, zarazem odniesienie do drugiego w jakimś sensie weryfikuje naszą religijność. Uczestniczenie w modlitwie innego człowieka może być wyrazem szacunku wobec niego. Jeżeli bowiem przyjmuję drugiego jako brata, to przyjmuję go razem z jego kontekstem religijnym, który jest dla niego tak ważny. To nie znaczy, że w ten sposób zdradzam własną wiarę.

Krakowski teolog wskazuje także na podłoże tradycjonalistycznej postawy: – Prawdziwa wiara nie lęka się, że coś może się stać orędziu Chrystusowemu, przez to, że jesteśmy blisko ludzi, którzy wierzą inaczej. Jeśli nasze życie wynika z wiary, to zbliżamy się przecież do nich w Jego imieniu, aby naszą postawą nieść im przesłanie Jego miłości.

Ostatecznie uzasadnieniem dialogu międzyreligijnego jest „mesjański” wymiar czasów, w których żyjemy. – Biblia wskazuje na czasy mesjańskie, jako na czasy pojednania narodów i religii. Naszą misją, misją chrześcijan, jest ukazywanie oblicza prawdziwego Boga, które jest obliczem pokoju i pojednania. Chrystus jest Pokojem. Jeżeli religia dzieli ludzi, rodzi pogardę wobec innych, staje się czymś diabelskim – mówi ks. Kamykowski.

– Błogosławieństwa trzeba czytać od tyłu – wyjaśnia ks. Ryś. – „Szczęśliwi („błogosławiony” znaczy „szczęśliwy”), którzy zabiegają o pokój, ponieważ oni zostaną nazwani synami Bożymi”. A więc szczęśliwy jest ten, kto jest synem Boga, czyli odnajduje w sobie życie Boże (bo na tym polega prawdziwe synostwo). Ale drogą do tego szczęścia jest pokój. Nie możesz być dzieckiem Boga, jeśli o pokój nie zabiegasz.

Na stronach „Tygodnika Powszechnego” publikowane w poprzednich numerach i serwisie internetowym rozmowy z Andreą Riccardim, o. Janem Berezą OSB, artykuły ks. Adama Bonieckiego, Joanny Brożek, Józefa Majewskiego, Tomasza Ponikły i Artura Sporniaka. Zapraszamy także do obejrzenia fotogalerii z „Asyżu w Krakowie”.

Tomasz Ponikło

Artur Sporniak

Tekst pochodzi z „Tygodnika Powszechnego”

“Tygodnik Powszechny” nr 39 już w kioskach, a w nim:

Patrycja Bukalska – Benedykt XVI jedzie do Czech, najbardziej zlaicyzowanego państwa świata

Ks. Andrzej Dobrzyński, ks. Adam Boniecki – Spór o księży w mediach

Jerzy Sosnowski – czy wątpiący dostąpią zbawienia?

Pożegnanie prof. Barbary Skargi, Autorki “Tygodnika Powszechnego”

Zaprenumeruj e-tygodnik!

Dodaj komentarz

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code