III Niedziela Wielkanocna, rok B1

czwartek

Spread the love

23 kwietnia 2015

Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika

Dz 1,3-8
Po swojej męce Jezus dał Apostołom wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie – /mówił/ – Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzeczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.

Ps 126,1-6
R: Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości

Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.

Mówiono wtedy między poganami:
„Wielkie rzeczy im Pan uczynił”.
Pan uczynił nam wielkie rzeczy
a ogarnęła nas radość.

Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.

Idą i płaczą
niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością
niosąc swoje snopy.

Flp 1,20c-30
Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przez mnie, przez moją ponowną obecność u was. Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja – czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka – mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga. Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście, a o jakiej u mnie teraz słyszycie.

Ewangelia: J 12,24-26
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.


Blogi Tezeusza – rozmawiamy o życiu i wierze


***
Św. Augustyn, Kazanie na święto męczenników

Chwalebne czyny męczenników, będące zawsze ozdobą Kościoła, pozwalają nam zrozumieć prawdą, którą właśnie śpiewaliśmy: „Drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli.” (Ps 116, 15). Ta śmierć ma wielką cenę w naszch oczach i w oczach tego, dla którego Imienia ponieśli oni śmierć.

Ale ceną tych wszystkich śmierci jest śmierć jednego. Ile śmierci nabył, sam umierając? Jeśli by nie umarł, ziarno rzucone w glebę by się nie rozmnożyło. Słyszeliście, co mówił, kiedy zbliżała się Jego męka, a nasze odkupienie :„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”. (J, 12, 24). Kiedy Jego bok został przebity włócznią to to, co z niego wypłynęło, to cena wszechswiata.

Wierni i męczennicy zostali nabyci; ale wiara męczenników udowodniła swoje szlachectwo,
ich krew o tym świadczy. „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje.
My także winniśmy oddać życie za braci (1J, 3, 16)” Jest zresztą powiedziane: „Gdy z możnym do stołu usiądziesz, pilnie uważaj, co położono przed tobą, a wyciągając swoją rękę wiedz, że i ty musisz to samo przygotować”. (Prz 23,1) To jest stół wspaniale zastawiony, przy nim je się z gospodarzem uczty. On jest gospodarzem który zaprasza i sam jest pokarmem oraz napojem. Męczennicy zatem zwracali uwagę na to, co jedli i pili, aby móc się podobnie odpłacić.

Ale jak mogli by się odpłacić, gdyby im nie dał Ten, który poniósł pierwszy wydatek? To nam własnie zaleca psalm, który właśnie śpiewaliśmy: „Drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli.”

Brunon z Kwerfurtu, Świętego Wojciecha Żywot Drugi

Nowe przybrał obyczaje mieszkaniec nieba, Wojciech. Nikt tak jak on nie doświadczył, jak smakuje sercu święte czytanie, ile znaczy w oczach Boga szlachetna pieśń psalmów. Odczuł bezpośrednio łaskawość Bożą i w duszy zakosztował słodkiego Zbawiciela, którego wstawiennictwo sprowadza Ducha Świętego. Co się tyczy życia zewnętrznego, teraz na stanowisku biskupa miał więcej pracy, surowsze i twardsze prowadził życie niż później w klasztorze. Wiele cierpiąc, z pożytkiem w pocie czoła pracował. Albowiem tęsknoty jego tonęły w Bogu, więc zaniechawszy fałszywych trosk, które płyną z umiłowania marności, wolę zawsze trzymał na wodzy. Zawsze unikał nizin, do których ciągnie ciało, całym wysiłkiem rwał się w górę, dokąd woła duch. Dobrze żył, dobrze nauczał; tego, co usty głosił, nigdy nie zaprzeczył czynami.

Lud jednak twardego był karku i zaprzedany rozpuście. Było więc wiele trudu, a opór rósł. Gdy zaś nie mógł zwalczyć ciągle występującego zła, skoro jego połów ryb nie powiódł się, uznał święty biskup za konieczne ustąpić.

Wojciech uczynił, jak mu radził mąż Boży: przyjął strój zakonny u świętego Bonifacego, poddawszy się opatowi i idąc za regułą, toczył walkę codzienną. Zapomniał, że był biskupem, i stał się małym wśród braci. W przybytku swej duszy założył fundamenty głębokiej pokory. Całych pięć lat był rycerzem Chrystusa w klasztorze, podobając się wszystkim z miłych obyczajów, znacznie ich przewyższając głębokością cnót.

Potem lud jego kraju przywołuje swego biskupa. Lecz odejście świętego męża nie było po myśli papieża; wielkiemu Rzymowi ciężko było oderwać taką perłę od swego ciała. Jednak gdy zwołano synod, zwyciężyło przekonanie, że nawet wbrew swej woli powinien wrócić do opuszczonej trzody, ponieważ wzywa go lud jego obiecując pełne zadośćuczynienie. Posłuszny rozkazom obu, papieża i opata, przełamał biskup swoją wolę i ze łzami wrócił na biskupstwo.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code