Rekolekcje Adwentowe 2007

9 grudnia, niedziela

Spread the love

9 grudnia 2007

II Niedziela Adwentu

Czym jest Adwent?

Dzisiejsze czytania

Zapłakać nad sobą

Andrzej Miszk

Nie ma nawrócenia bez modlitwy, a nieraz i łez: jeśli nie poczujemy, że Jezus dotyka naszego serca, na nic zdadzą się kazania, adwentowe postanowienia i rekolekcje. Trzeba po prostu zapłakać w cichości nad sobą, nad swymi bliskimi i dalekimi, nad Kościołem. Zapłakać razem z Jezusem, albo z tęsknoty za Nim jako Nieobecnym.

W dzisiejszej Ewangeli Jan Chrzciciel woła do nas: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie”. Co dla nas znaczą te słowa? Czy coś jeszcze znaczą w ogóle?

Żyjmy w swojej zwykłej, utrudzonej codzienności. Bywa, że ledwo dźwigamy kierat codziennych obowiązków i trosk: pracy, studiów, samotności, rodziny, zarabiania, choroby, kredytów, urzędów, trudnych relacji w pracy i wśród bliskich. Nieraz nie starcza nam sił i odwagi, by żyć i cieszyć się życiem. A tutaj ktoś z odległej przeszłości woła: „Nawróćcie się!” A Kościół przez 4 tygodnie trudzi się, by przygotować swe owieczki na spotkanie z Nowonarodzonym. Mamy kłopot z i z odległym, półnagim Prorokiem z Pustyni Judzkiej: coż on może nam ludziom XXI wieku mieć do powiedzenia? Mamy kłopot z Kościołem: czy za adwentową mantrą wzywającą do nawrócenia kryje się wiarygodna treść? Czy nie jest trochę tak, że duchowni udają, że wzywają do nawrócenia, a świeccy udają, że się nawracają, a potem krótka przedświąteczna spowiedź i sentymentalna radość Wigilii?

Jan Chrzciciel był doskonale świadom naszej hipokryzji i zatwardziałości, niezdolności do nawrócenia. Jego mocne słowa do przychodzących po chrzest faryzeuszów i saduceuszów mogłby być również skierowane do nas: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie owoc godny nawrócenia…” My, współcześnie nie lękamy się Bożego gniewu, nawet wizja piekła niezbyt nas przeraża. Po co więc się nawracać? Dla kogo?

Nawrócić się, czyli próbować dzięki łasce Bożej, zmienić się na lepsze. Odwrócić od grzechu można nieraz z powodu strachu przed Bogiem, przed śmiercią, przed zabójczą i zniewalającą siłą nałogów. I ma to sens. Samo wyzwolenie się z grzechu i zniewolenia. Ale jeszcze ważniejsze jest, by nasze nawracanie rodziło się z miłości: do Jezusa, do ukochanej, do dzieci, rodziców, przyjaciół, samych siebie. Nawracam się, bo chcę stać się lepszy dla kogoś, by ktoś był ze mną szczęśliwszy. Nawracam sie, bym ja sam czuł się godniejszy, bardziej czysty, ludzki i Boży.

Nawrócić mogę się jedynie wówczas, gdy silniejsza niż moja ociążała rutyna i rozpacz okaże się atrakcja zaproszenia Jezusa. To właśnie On jest zapowiadanym przez Jana „bliskim Królestwem niebieskim”. Jak doświadczamy łaski zaproszenia Jezusa? Dotykając naszych serc Jezus pozwala nam zobaczyć siebie Jego oczyma. Jak mówi dziś Izajasz o Jezusie: „Nie będzie on sądził z pozorów, ni wyrokował z pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok.” Bo tak naprawdę to nie ja się nawracam, ale pozwalam dać się nawrócić Jezusowi: zaczynam jakby odbijać w swym sercu blask jego piękna, prawdy, czystości, współczucia i miłosierdzia. Doświadczam obrzydzenia dla własnych grzechów i niewierności, gorliwe pragnienie powierzenia wszystkich swych słabości Panu. Zaczynam pragnąć być taki jak On, mieć Jego „ducha mądrości i rozumu, ducha rady i męstwa, ducha wiedzy i bojaźni Pańskiej”. Pragnę chrztu z Ducha Świętego, czyli życia według logiki nie moich słabości i nałogów, ale wedle ducha błogosłwieństwe Jezusa. To jest właśnie Janowy „owoc nawrócenia”.

Nawrócić się to wpierw przebaczyć: przebaczyć Bogu, że jest „zbyt daleko”, przebaczyć Kościołowi, że jest „zbyt ziemski”, przebaczyć bliźnim, że są „byle-jacy”, przebaczyć sobie, że jestem taki „kiepski”.

Nie ma nawrócenia bez modlitwy, a nieraz i łez: jeśli nie poczujemy, że Jezus dotyka naszego serca, na nic zdadzą się kazania, adwentowe postanowienia i rekolekcje. Trzeba po prostu zapłakać w cichości nad sobą, nad swymi bliskimi i dalekimi, nad Kościołem. Zapłakać razem z Jezusem, albo z tęsknoty za Nim jako Nieobecnym. Pomódlmy się wzajemnie o łzy nawrócenia dla nas.

Jeśli pragniesz poświęcić chwilę czasu na modlitwę nad Słowem Bożym i proponowaną refleksją

Kliknij tutaj

Chcesz dowiedzieć się czegoś o autorze powyższego tekstu

Kliknij tutaj

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code