Rekolekcje Adwentowe 2006

13 grudnia, środa

Spread the love

13 grudnia 2006

Środa II tygodnia Adwentu

Dzisiejsze czytania

Kląć czy modlić się?

Tomasz Ponikło

To już ten stan: na wszystko reaguję gniewem. Nieważne czy jest związane z pracą czy nie. Po prostu rośnie we mnie złość. Na każdą nową wieść czuję się zdolny już tylko kląć.

Spraw za dużo, tempo zbyt szybkie, a czas ciągle się kurczy. Żeby chociaż nie piętrzyły się nowe trudności… Czasem aż strach się przyznać: brakuje mi sił. I co dalej? Krótki sen, kolejny długi dzień.

W takim tempie łatwo gnać przed siebie. No właśnie: przed siebie. Wolałbym samego siebie nie wyprzedzić, nie zostawić gdzieś z tyłu, w cieniu pracy, osiągnięć i stresu.

…można wtedy zapomnieć o sobie ….

Modlitwa to teraz mój czas na… relaks. I co, czy to źle brzmi? Tak nabieram sił, tak odpoczywa moje ciało. Idąc przed siebie, muszę pamiętać o tym, co naprawdę ważne. Bo rezultat może przyjąć różny kształt: albo zobaczę, że zostałem z tyłu, że coś, co sam stworzyłem, teraz zaczęło mieć nade mną władzę… Albo poczuję: było dobre.

Wziąłem na siebie to, co stanowiło mój obowiązek, podjąłem się tego, co przyszło z konieczności. I pielęgnowałem nadzieję. Było ciężko – było warto. Bo razem ze mną był Bóg. W modlitwie dał mi wytchnienie. W Ewangelii pokazał, jak iść, jakim być.

Uczyłem się łagodności – kiedy wszystko się waliło, a na każdego reagowałem jak na wroga. Uczyłem się pokory serca – czyli pamięci o własnych możliwościach, celach, o hierarchii ważności.

To nie oznacza ułatwienia. Wręcz przeciwnie: bywa o wiele ciężej. Ale potem widzę, że bez Niego nie dałbym rady. Zapętliłbym się, zgubił, zostawił siebie samego z tyłu. Obudziłbym się znów zmęczony, nie miałbym sił.

A wstaję rano i mogę dalej robić to, co do mnie należy. Obojętne, jak wiele by tego było. Dopóki wiem, jak – a raczej z Kim – przez to wszystko iść, „nie spracuję się” i „nie ustanę”. Bo w zmęczeniu i zrezygnowaniu, wiem gdzie znaleźć nowe siły.

Wcale nie chodzi o wielkie rzeczy. Kiedy w mieście idę z jednego miejsca na drugie: wystarczy, że zatrzymam się na dwie minuty. Msza, witraż, obraz… wystawiony Najświętszy Sakrament…

Wezwanie dzisiejszej Ewangelii rozumiem teraz niemal dosłownie. Odkąd zacząłem żyć takim tempem, jej wezwanie do heroizmu stało się wezwaniem codzienności – i to tym podstawowym…

Jeśli pragniesz poświęcić chwilę czasu na modlitwę nad Słowem Bożym i proponowaną refleksją

Kliknij tutaj

Chcesz dowiedzieć się czegoś o autorze powyższego tekstu

Kliknij tutaj

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code