Benedykt XVI

Czas, który minął, a jednak trwa

Spread the love

Czas który minął, a jednak trwa…

Szymon Gurbin

Samolot papieża już dawno wylądował w Rzymie. Tłumy wiwatujące „Benedetto!” rozjechały się po całej Polsce. Ekipy stacji telewizyjnych i radiowych z całego niemal świata zapakowały się do swoich wozów transmisyjnych. Fotoreporterzy poskładali do swoich kuferków wielkie teleobiektywy. Dziennikarze wyłączyli dyktafony, zamknęli notesy. Pierwsze strony gazet znów opanowała polityka i sensacja. Minęła pierwsza zagraniczna pielgrzymka Benedykta XVI…

Mój pociąg wije się przez soczyście zieloną Polskę, gdzieś między Krakowem i Warszawą. Potem jeszcze 2 godziny w chmurach i Londyn. Po tym, co przeżyłem w ciągu tych kilku dni w Polsce, tętniąca zupełnie innym życiem metropolia na Wyspie wydaje się jednak tak bardzo odległa i nierzeczywista. Czytam po raz kolejny wszystkie przemówienia Benedykta XVI wygłoszone w Polsce i adresowane przede wszystkim do Polaków, choć nie wszystkie. Jeszcze raz wtapiam się w słowa Piotra naszych czasów i coraz bardziej dotyka mnie przekonanie, że to dopiero teraz dla polskiego Kościoła rozpoczął się tak naprawdę pontyfikat papieża – Niemca. Co więcej właśnie teraz, gdy kraj przesiąka głupota ludzi władzy i ludzi walczących o władzę oraz kiedy cynizm ludzi pieniądza nie zostawia miejsca na wrażliwość, właśnie teraz ten szarpany wieloma problemami i własnymi słabościami polski Kościół dostał od Benedykta XVI wiatru pod skrzydła. Być może te 4 dni, które już dawno za nami, będą teraz długo pracować w każdym, kto identyfikuje się z przymiotnikiem „katolicki”. Być może ten czterodniowy wybuch entuzjazmu, ale również czas zadumy, choć jest przeszłością – to paradoksalnie przyszłość polskiego Kościoła. W imieniu Kościoła powszechnego Benedykt XVI, jako Piotr, upomniał się bowiem o te iskierki wiary, które w Polsce się jeszcze tlą.

Oczywiście nie ma co idealizować ani Polski, ani wiary Polaków, która tak często, pod barokowym zdobnictwem tradycji i emocjach przybierających tak jak podczas tej pielgrzymki Papieża, spektakularne formy, okazuje się intelektualnie miałka, a nawet duchowo nieporadna. Czasem jednak z nieporadności i małości Dobry Bóg potrafi zdziałać tak wiele. Zatem oczy Piotra naszych czasów, właśnie teraz, zwróciły się w stronę Polaków, szczególnie duchowieństwa i młodych. Od jednych i drugich w dużej mierze zależy, czy iskry wybuchną płomieniem, czy też tląc się, wreszcie zduszą się w kłębach dymu pełnego namiastek: namiastką religijności zamiast wiary, namiastką rytuałów, zamiast życia Słowem Ewangelii Chrystusa, namiastką narodowych małości, zamiast oddychania rzeczywistością Kościoła powszechnego, który nie jest katolickim gettem, ale wchodzi w braterski dialog ze światem. Który mówi do świata: Bóg jest miłością i daje tej miłości wiarygodne świadectwo.

Dlatego będziemy powracać do tego niezwykłego czasu, który minął, a jednak trwa. Jaki przyniesie owoc?

Rozmowa o pielgrzymce na forum. Dodaj swój komentarz

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code