Publicystyka

Dystans wiary

Spread the love

Dystans wiary

Szymon Gurbin

Przywiązanie do tradycji narodowych, choć może być źródłem wielu inspiracji, ostatecznie dla chrześcijanina jest tylko jednym z wielu drugorzędnych elementów jego codzienności. Na drodze do Domu Ojca przyświeca nam jedna fundamentalna wartość – Dobra Nowina o Chrystusie Zmartwychwstałym. Obywatelstwo Nieba to poczucie, które pozwala nabrać dystansu do tego, co ma się pod nogami. Bo dopiero z tym dystansem można twardo stąpać po ziemi…

Niebezpieczeństwo ojczyźnianego folkloru

Polski katolicyzm ma szczególnie narodowe zabarwienie. Kościół od wieków traktowany był przez ludzi bijących się o Polskę, jako azyl. Całe odium historycznych nieszczęść, które spadały na nasz kraj, często nie zmiażdżyło Polaków właśnie dzięki temu, że Kościół był azylem. Jednak ów stan życia w poczuciu permanentnego zagrożenia zostawił trwały ślad w psychice narodu, oraz w mentalności polskich duchownych. W pewnym momencie poprzesuwały się akcenty. Matka Zbawiciela, to Królowa Polski i obrończyni Jasnej Góry przed okrutnikiem Szwedem i jego złowrogą armatą. To orędowniczka nasza, z Której kapie złoto ołtarzy. Ona „załatwia” wszystkie nasze sprawy u Pana Jezusa. A Pan Jezus w polskim Kościele, to ta słodka postać, z serca której promienie biją świetliste, a pod stopami widnieje napis: „Jezu, ufam Tobie!”. Pan Jezus, to ten strącony w czasie Powstania Warszawskiego ze schodów kościoła pod wezwaniem św. Krzyża. Pan Jezus, to ten frasobliwy, z przydrożnej bożej męki… I to wszystko rzeczywiście ma swój wielki urok, jeśli popatrzymy przez pryzmat kultury, bogactwa tradycji i ludowej ornamentyki oraz narodowych sentymentów.

Gdzieś jednak gubimy niezwykłe piękno pokornego amen, które 2 tysiące lat temu młoda kobieta powiedziała Bogu Izraela. Gdzieś odeszliśmy od ducha Ewangelii, który tak samo, jak robił to 2000 lat temu, tak i teraz stawia człowieka w obliczu zupełnie nowej rzeczywistości, niezwykłej. Rzeczywistości wiary w Tego, który ze Słowa stał się Ciałem. Wiary w Boga – Miłość. Dramat relacji człowieka ze Stwórcą, niezwykłość Odkupienia – to wszystko jest zbyt piękne, zbyt wielkie, zbyt ważne, żeby stłamsić w ojczyźniano-folklorystycznym sosie.

Słowa klucze

Przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik wziął niedawno udział w zorganizowanej w Londynie przez Instytut Polski Akcji Katolickiej Konferencji Apostolstwa Świeckich. W najstarszym polskim kościele w stolicy Wielkiej Brytanii, przy Devonia Road, tu gdzie nasi rodacy modlą się od ponad 70 lat, arcybiskup został poproszony o wykład na temat „Kościół nadzieją dla Polski i Polaków w świecie”.

 – „Jesteśmy świadkami niezwykłej sytuacji: cała cywilizacja europejska umiera, a dzieje się tak dlatego, że następuje modyfikacja ludzkich przekonań. Odstępujemy albo pozwalamy odstępować od tego, co było dotąd i zawsze powinno być niezmienne, bo oparte na autorytecie transcendentnym, boskim” – mówił hierarcha do emigracyjnego audytorium. I zaraz uderzył w ton tak dobrze znany w Polsce: „Ośmieszanie naszej historii jest jej niszczeniem, wprost hańbieniem, aby oderwać nas od tego, co od wieków miało wartość, budziło poczucie godności narodu i poszczególnych ludzi (mamy tu przykłady z naszej niedawnej historii: próbowano ośmieszać powstania narodowe, walkę o niepodległość, rolę Armii Krajowej, Solidarność, honor i inne cnoty).” Arcybiskup Michalik sprecyzował, kto ośmiesza, niszczy i hańbi – „Gazeta Wyborcza” oraz „Tygodnik Powszechny”. Arcybiskup wspomniał również o „tzw. intelektualistach katolickich”. Nie wyraził natomiast żadnego niepokoju odnośnie „Radia Maryja”, po czym można wnosić, że to medium wpisuje się w kanony troski o narodowe wartości, które dla hierarchy są bliskie.

Jednak w trosce o polityczną neutralność Kościoła stwierdził: „Wiele niepokojów i zamieszania wprowadza w Polsce zbytnia sympatia czy symbioza niektórych biskupów i księży z politykami zarówno w jednym jak i w drugim ugrupowaniu politycznym. Jest to niewątpliwie problem i zadanie na najbliższą przyszłość.” Można się tylko domyślać, o które „jedno i drugie” ugrupowanie polityczne ks. arcybiskupowi chodziło, bo z nazwy żadnego nie wymienił, a w Polsce, jak wiadomo, politycznych frakcji – jak mrówek. Jednak w języku każdego człowieka istnieją słowa-klucze. Dzięki nim również sympatie arcybiskupa Michalika możemy z łatwością przypisać właśnie jednym, a nie drugim. „Szczególnie powinniśmy się troszczyć o zachowanie tożsamości narodowej i chrześcijańskiej” – mówił w Londynie przewodniczący polskiego Episkopatu. „Powszechne jest w TV i pismach przemilczanie patriotyzmu a nawet „podmiana” treściowa (zamiast ojczyzna mówi się kraj, zamiast naród – społeczeństwo) Promowane są mity antypolskie, np. rzekomy „antysemityzm” polski” – mówił, a zebrani głośno klaskali, ujęci patriotyczną troską duszpasterza.

Wreszcie arcybiskup powołał się na słowa Jana Pawła II z encykliki Solicitudo rei socialis: „Cała Europa i Polska także przechodzi dziś wielką próbę. Zło rozlewa się i tworzy całe „struktury grzechu”. Ale katolicy, zdaniem arcybiskupa, mogą przeciwstawić się złu poprzez swoją aktywność w różnych przejawach życia, także politycznego. „Katolik powinien mieć prawo głosować na katolika, Żyd na Żyda, a lewicowiec na lewicowca” – powiedział. I teoretycznie miał racje, ale jednak słowa – klucze każą wypowiedź hierarchy umieszczać w pewnym kontekście. Narodowo – katolickim kontekście.

Pośród wielu prób wytłumaczenia zdrady Judasza jest i taka, która każe w nim widzieć żydowskiego patriotę, który ostatecznie potraktował Jezusa jako zagrożenie dla sprawy niepodległości Izraela. Co to za mesjasz, który niewiele mówi o wyzwoleniu ojczyzny, uczy natomiast miłości do prostytutki, celnika, wroga…

Sos polskiej rzeczywistości

Wybierając się na wykład „Kościół nadzieją dla Polski i Polaków w świecie” wygłoszony przez Przewodniczącego Episkopatu Polski, miałem nadzieję, że usłyszę słowa duszpasterza, a jednak nadziałem się na gładkie, polityczne aluzje wypowiedziane przez hierarchę. Jakoś trudno mi było doszukać się w wypowiedzi arcybiskupa Michalika apostolskiej gorliwości o Ewangelię i o Dobrą Nowinę o Zmartwychwstałym. Raczej była to światopoglądowa pogadanka jednej z osób, które tworzą sos polskiej rzeczywistości.

Naród i ojczyzna – to podobnie jak rodzina – naturalne środowisko, w którym wychowuje się człowiek. Tu kształtuje się świat wartości oraz wzorce zachowań. Im starszy jestem, tym bardziej uświadamiam sobie bogactwo i piękno polskiej kultury. Jednak ostatecznie, przed Bogiem, to jednak tylko rzeczy wtórne. Najpierw jest Bóg, potem jest człowiek, który ma godność dziecka Boga. Potem jest cała reszta, która zresztą automatycznie układa się w odpowiedniej kolejności. Bo jak powiedział stary rabin: jeśli Bóg jest naprawdę na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. Polskie wydanie narodowo-katolickiej wizji świata przekłada akcenty, w związku z czym bywa, że z chrześcijaństwa robi karykaturę. Właśnie teraz, kiedy nie tylko Europa, ale cały świat zdaje się przechodzić przez kryzys wartości, Ewangelia jest tym, o co należy głosić na dachach. Jednak endecka retoryka nie Chrystusa ma na pierwszym miejscu.

Zobacz inne teksty Szymona w Blogach Tezeusza

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code