Publicystyka

Karykatura sacrum

Spread the love

Karykatura Sacrum

Szymon Gurbin

Czy Bóg ma poczucie humoru? To zależy, który ksiądz mówi o Nim kazanie. Kiedy jednak weźmie się pod wzgląd np. fizjonomię łosia, kota bawiącego się frędzlem przy dywanie, albo beztroską radość dziecka –  to nie można mieć wątpliwości że Stwórca dobrze się bawił wymyślając te wszystkie stworzenia. Czy są rzeczy, z których nie wolno się śmiać? Otóż zależy, co rozumiemy przez śmiech. Bo przecież nie każdy śmiech jest szyderstwem, ironią, kpiną…

Problem, wbrew pozorom, jest niezwykle ważny, o czym świadczą protesty środowisk muzułmańskich oburzonych opublikowaniem karykatur Mahometa.
W Starym Testamencie bardzo surowo było przestrzegane przykazanie, by nie robić żadnego obrazu Boga. Szkoda, że na skutek wielu historycznych i kulturowych uwarunkowań chrześcijanie wytłumaczyli sobie, że obrazu robić co prawda nie można, ale jednak można… Dzięki temu zalew odpustowo-jarmarcznej tandety opanowuje wyobraźnię ludzi bardzo religijnych, ale niezbyt refleksyjnych. Stąd droga prosta do wyobrażenia sobie Boga jako sędziwego Jegomościa z długą brodą, nad którym lata Gołąbek, po prawicy stoi Pan Jezus z długimi lśniącymi włosami, a tuż obok Jasnogórska Pani. Niestety taka infantylność nie jest niczym niezwykłym w świadomości wielu ludzi, o czym ze zgrozą mówi wielu duchownych.

W islamie i judaizmie nie ma tego problemu, bo w tych religiach sztuka plastyczna nie związała się z kultem. Ale człowiek zawsze znajdzie jakiś sposób do banalizowania rzeczy ważnych, ba – nawet świętych. Gdyby tak nie było, Żydzi z Arabami nie wyrzynaliby się wzajemnie z Bogiem, świętymi księgami i całą tradycją swoich narodów na ustach. Problem polega na tym, że czy to na płótnie, czy tylko w naszych ograniczonych rozumkach – zawsze mamy pokusę do tworzenia wizerunku Stwórcy. Niestety najczęściej wychodzą z tego karykatury. Karykatury, które do tego stopnia wykrzywiają obraz Boga, że później w imię Tego, który jest Miłością, można rzucać w drugiego człowieka słowa nienawiści, kamiennie, a nawet go zabijać.

Przez Europę przetacza się fala muzułmańskich protestów w związku z opublikowaniem karykatur Mahometa. Jak reagują na to media? „Rzeczpospolita” – opiniotwórczy polski dziennik decyduje się na druk kontrowersyjnych ilustracji. Podobnie reaguje kilka innych gazet na zachodzie kontynentu. Z kolei wydawane w Polsce i adresowane do ludzi młodych pismo „Machina”, skądinąd o dobrym poziomie, na swojej okładce umieszcza popową wokalistkę Madonnę ubraną w szaty Madonny Jasnogórskiej. Wszystko to są jawne prowokacje. Byłoby dobrze, gdyby ich intencją było zmuszanie ludzi do myślenia, nie tylko chęć zarobienia pieniędzy na taniej sensacji… Ale kto wie tak naprawdę, jakie komu intencje przyświecają…

Smutną prawdą jest, że powoli znika z naszego życia sfera sacrum. Nie ma już niczego, czego nie można bezkarnie dotknąć. Nie chodzi tu tylko o szacunek dla Mahometa, czy Matki Jezusa. Można przecież ani nie wierzyć w profetyczną rolę tego pierwszego, jak również w jakąkolwiek rolę Marii w Historii Zbawienia. Można w ogóle w żadnego Boga nie wierzyć, mimo to zachowując szacunek dla drugiego człowieka, a tym samym szacunek dla innego niż mój świata wartości. No bo jak wyznawcę Allacha uczyć tolerancji kultury Zachodu, malując jednocześnie Mahometa z durnie wykrzywioną facjatą? Zbyt wielu muzułmanów już wystarczająco wykrzywiło naukę Koranu, zbyt wielu chrześcijan wystarczająco sprofanowało znak Krzyża siepiąc w Jego imię niewiernych i paląc na stosach inaczej myślących, zbyt wielu Żydów zapomniało, że przywiązanie do Gwiazdy Dawida dla ich przodków oznaczało śmierć i teraz, w imię tej Gwiazdy, sami sięgają po przemoc i gwałt…

Pan Bóg niewątpliwie ma poczucie humoru. Ale na pewno nie jest mu do śmiechu, kiedy banalizujemy Jego wielkość. Banalizujemy tak bardzo, że w obronie wartości sięgamy po anty-wartości. No ale jak mamy szanować Boga, skoro nie umiemy szanować siebie wzajemnie. Jak mamy szanować siebie wzajemnie, skoro zwalczamy się w imię stworzonych przez siebie karykatur Najwyższego.

Zobacz inne teksty Szymona w Blogach Tezeusza

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code