Listy do Dziadka

Dziadek 2

Spread the love

Listy do Dziadka

Szymon Gurbin

Drogi Dziadku !

Kiedy dzisiaj rano jechałem czerwonym, piętrowym autobusem przez Oxford Street, która mieniła się setkami iluminacji, zrobiło mi się po prostu smutno. Kolorowe lampki, monstrualnych rozmiarów postacie z bajek i co i rusz święty Mikołaj… Za dwa miesiące Boże Narodzenie. Trzeba je dobrze sprzedać już teraz…

Wszystko można sprzedać. I pewnie powiesz, Dziadku Drogi, że tu Ameryki nie odkryłem. Prawda. Ale za każdym razem, kiedy człowiek widzi tę jarmarczność codzienności, to jednak ma prawo cholera nim telepotać. No a skoro Boże Narodzenie rozpoczęte, to prezenty tego dnia posypały się dla mnie jak z rękawa. Przyznam Tobie, że w weekendy lubię nie oglądać telewizji, nie brać do ręki gazet, nie wchodzić na internetowe serwisy informacyjne. Dobrze jest wziąć, od czasu do czasu, wolne od Wszechświata. No ale za to poniedziałkowe „odpalenie” komputera bywa dzięki temu jakże ekscytujące! Dziś, na dzień dobry, dostałem w prezencie naszego nowego premiera opakowanego najpierw w program Telewizji Trwam, a potem w audycję Radia Maryja.

Zapytasz może, co dziwnego że premier w telewizji, albo że premier w radiu? Nie, nie zapytasz. Wiesz dobrze, jaką to IV Rzeczpospolitą właśnie nam gotują. Ja to danie widzę tak: obfitość kaczek w burakach (buraków co niemiara dzięki Samoobronie), potem rydze w sosie narodowym, przyprawionym dość pikantnie przez dziarskich chłopulków z Wszechpolskiej Młodzieży. Dla dekoracji na to wszystko zostanie polana bita śmietana z wyrzutów do Platformy Obywatelskiej, że przed wyciągniętą ręką na kolana nie padła i w hołdzie lennym dłoni owej nie ucałowała.

Zgodzisz się Dziadku ze mną, że to bardzo wymowny gest, kiedy premier dopiero co powołanego rządu, rządu, który jeszcze nawet nie został zatwierdzony przez Sejm, jedzie samochodem przez pół Polski do Torunia, i melduje się w studiu medialnego imperium ojca Rydzyka. Ojciec Rydzyk ma swoją wizję Polski i konsekwentnie ją realizuje. Od lat. Błogosławi i przeklina, ma wystarczającą siłę wpływu na taką ilość elektoratu, by na polskiej scenie politycznej być traktowanym jako ważny element gry. Gry właśnie, bo to wszystko przybrało taką formę, co zresztą w polityce też może nie jest niczym nadzwyczajnym, ale jednak przykrym.

Król Artur i jego rycerze zebrani wokół okrągłego stołu mogą ze swoją naiwną troską o królestwo iść pograć w bierki. W Polsce obowiązuje inna idea sprawowania rządów, która zresztą nie jest przypisana żadnej opcji politycznej, ale jest generalnie właściwa dla stylu prowadzenia polityki – TKM. Jeśli Dziadku nie wiesz, co to znaczy, to już objaśniam: Teraz (literkę K eufemistycznie rozwinę jako element wulgarny nadający wypowiedzi wiele ekspresji, a odnoszący się do fachu starego jak świat) My.

No więc żeby bliźniaczo kacze MY miało coś do powiedzenia po fiasku rozmów z Platformą, zdecydowało się zabrnąć w gąszcz buraków i chaszcze rydzów. I coś mi Dziadku mówi, że był to plan trzymany w odwodzie, gdyby jakieś Tuski i Rokity chciały okazać swoją niepokorność wobec wizji Rzeczpospolitej skaczyzowanej. Pewnie pamiętasz, kiedy powstało ryzyko, że wyciągnięty z Puszczy Białowieszczańskiej Cimoszewicz może spełnić sny SLD o kolejnej prezydenturze, byłem za tym, by zdecydowanie popierać tę drobiową alternatywę dla Polski. Ale teraz widzę, że w polskim zwierzyńcu trudno znaleźć opcję nawet nie idealną, ale na tyle rozsądną, by pozwalała mieć nadzieję na normalną przyszłość naszego kraju.

Andrzej Lepper jako wicemarszałek Sejmu i premier Rzeczpospolitej Polskiej odpłacający ojcu Rydzykowi daninę za poparcie PiS-u przez Rodzinę Radia Maryja, to dla mnie jasne sygnały, że zapewnienia braci Kaczyńskich o normalniejszej Polsce to tylko puste gęganie. Ja znowu widzę w tym całym zgiełku zajadłych stworzonek i zwierzątek małość, durność i brak odpowiedzialności, za kraj. Kraj, którym każde ze tych żyjątek jak nie dziób, to jakąś inną paszczę sobie wyciera.

Tak więc, Dziadku Drogi, właśnie zaczęło się Boże Narodzenie i już pierwszy prezent odebrałem. Jeszcze trochę takich wrażeń i nie dotrwam do wigilii, bo mnie trafi jasna cholera.

Pozdrawiam
Szymon

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code