Religia, rozum, człowiek

Filozofia i filozofowanie w religii

Spread the love

Streszczenie artykułu Karla Rahnera “Filozofia i filozofowanie w teologii”

Dariusz Piórkowski SJ

Głównym przedmiotem rozważań Rahnera w tym artykule jest związek filozofowania z teologią w sytuacji gwałtownego i wszechstronnego rozwoju różnych kierunków filozoficznych oraz nauk empiryczno – humanistycznych. Rahner analizuje wyzwania, jakie ten nowy kontekst historyczny stawia przed teologią, a także zarysowuje konsekwencje, wynikające z podjęcia poważnego dialogu teologii z myślą nowożytną. Autor nie zajmuje się jednak badaniem relacji pomiędzy wiarą a rozumem, czy filozofią a teologią w ogólności.

Zanim przejdę dalej chcę dodać trzy uwagi. Po pierwsze, jedną z głównych trosk Rahnera, która motywuje go w jego pracy teologicznej jest ściśle pastoralne pytanie, jak dotrzeć z wiarą i nauką Kościoła do współczesnego człowieka zarówno wierzącego jak i niewierzącego.  Po drugie, Rahner należy do teologów, którzy nie preferują radykalnego podziału – zresztą nieco sztucznego – na naturę i łaskę, a idą raczej za jednością stworzenia i odkupienia – jak mamy tego przykład chociażby u św. Ireneusza z Lyonu. Po trzecie, Rahner uważa, że nie można odrzucać całego dorobku myśli nowożytnej, jeśli wierzymy, że także naturalne możliwości człowieka i jego twórczość nie są tylko czysto ludzką możnościami, lecz dziełem łaski. Odrzucając wartość filozofii pokartezjańskiej i w ogóle owoców nauki i twórczości człowieka w teologii wylewamy dziecko z kąpielą.

Teologia – jest wypadkową Objawienia, wiary i ludzkiego doświadczenia. Rahner wychodzi z założenia, że teologia nie jest jedynie domeną łaski, lecz nosi w sobie znamiona świeckości. Ten „ludzki element” w teologii nie jest czymś akcydentalnym, lecz istotnym i zamierzonym przez Boga, ponieważ  także  doświadczenie człowieka od początku przeniknięte są łaską, chociaż niewątpliwie narażone na błądzenie. Teologia wypływa z relacji natury i łaski: tego, co ludzkie  z tym, co boskie. Rozum i egzystencjalne doświadczenia człowieka nie spełniają w teologii jedynie funkcji służebnej – jak to było dawniej- ale ją współkształtują. Takie rozumienie teologii jest po części echem nauczania Soboru Watykańskiego II, który podkreśla, że„palące problemy we współczesnym świecie należy rozwiązywać z pomocą Ewangelii i ludzkiego doświadczenia”(Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym, nr 46).

Filozofowanie – „wysiłek refleksji na temat Objawienia Bożego w Chrystusie w przepowiadaniu Kościoła, wymagający zastosowania wszystkich środków i metod intelektualnych i uwzględniający relację aktu i treści wiary do wszystkiego tego, co człowiek ponadto doświadcza, o co pyta i co wie”. Innymi słowy, filozofowanie to w gruncie rzeczy nie jakaś konkretna filozofia, ale sam proces twórczego myślenia, stawiania pytań, próba „uzasadniania wiarygodności zagadnień dogmatycznych nie tylko w oparciu o formalny autorytet Pisma św. i Tradycji, lecz także z perspektywy samej istoty rzeczy”. Rahner mówi nawet, że filozofowanie jest równoważne uprawianiu teologii.

Filozofia – oznacza albo klasyczną filozofię Arystotelesa lub Platona, filozofię scholastyczną, albo jakikolwiek kierunek filozoficzny, stanowiący pewien system i podbudowę dla teologii. Ważne jest to, że cechuje ją pewna jedyność, a ona sama rości sobie pretensje do objęcia całej rzeczywistości

Czym jest filozofowanie i jaką funkcję pełni w teologii?

Na wstępie swego artykułu Rahner stwierdza, że dzisiaj niemożliwe jest, aby teologia opierała się na jednej filozofii. Musi raczej dokonać zwrotu w kierunku filozofowania, czyli twórczego korzystania z wielu kierunków filozoficznych.

Złudzeniem bowiem jest utrzymywanie, że istnieje coś takiego jak gotowy system filozoficzny, który da się łatwo przystosować do potrzeb teologii. Dlaczego? Najpierw dlatego, że w naszych czasach zachodzą szybkie zmiany i rozwój myśli ludzkiej, której rozległość jest tak duża, że w żaden sposób nie można jej przyswoić, dokonać syntezy i zamknąć w jednym systemie. Dalej, taką zmianę wymusza otwarcie się na jak najszersze spektrum doświadczeń egzystencjalnych człowieka. Ponadto teologia stawia coraz więcej pytań i wymagań wobec filozofii. Jeden kierunek, np. neoscholastyka, nie jest w stanie temu sprostać, bo ogarnia tylko jakiś wycinek rzeczywistości i to zawsze pod pewnym kątem patrzenia.

Opowiadając się za filozofowaniem Rahner sprzeciwia się obecnemu wciąż w teologii pozytywizmowi dogmatycznemu, który nieufnie podchodzi do poznania ludzkiego i dogmatykę ogranicza do administrowania i systematyzowania wypowiedzi Magisterium Kościoła, względnie pomaga do ich zrozumienia. Nie wychodzi więc poza horyzont rozumienia i pytań, zakreślony przez stwierdzenia dogmatyczne. Nie uznaje znaczenia historyczności i zewnętrznej zmienności pojęć, uważając że są one zrozumiałe zawsze i wszędzie. Odrzuca dialog z całością intelektualno-duchowej egzystencji teologa.

Innym przykładem pozytywizmu jest biblicyzm, czyli zredukowanie źródeł teologii jedynie do danych biblijnych i próba zrozumienia wypowiedzi Pisma św. jedynie w obrębie samego objawienia. Rahner twierdzi, że taka postawa jest sprzeczna  z nauczaniem katolickim, ponieważ refleksja teologiczna nie polega na ślepej akceptacji Pisma świętego jako najwyższej normy dla każdej wypowiedzi wiary i teologii. Po drugie, w ramach biblicyzmu nie sposób filozofować, przez co wypacza się naturę teologii jako całości. Po trzecie, Pismo św. podniesione jest do godności absolutnego autorytetu, wymagającego bezgranicznego poświęcenia rozumu. W końcu najważniejszy argument – nie da się uprawiać teologii w ramach biblicyzmu, ponieważ wydarzenie zbawienia i wiary rozpoczyna się „nie w momencie spotkania ze Słowem Bożym, lecz dużo wcześniej w nadprzyrodzonym samoudzielaniu się Boga, które przekracza nawet wypowiedzi apostolskiej kerygmy Kościoła”.

Filozofowanie w teologii polega na „konfrontowaniu przesłania wiary ze swym rozumieniem egzystencji i świata, ponieważ tylko tak Dobra Nowina może w sposób zbawczy dotrzeć do całego człowieka jako osoby wolnej”. Rahner pyta się, czy, np. nauka o Trójcy św. lub chrystologia w swych tradycyjnych formułach dociera bez żadnych trudności do współczesnego człowieka?

Filozofująca teologia wobec pluralizmu filozoficznego

W następnym rozdziale Rahner stwierdza, że w porównaniu z przeszłością, współczesna teologia obraca się w przestrzeni pluralizmu filozoficznego – „gnozeologicznie skażonej sytuacji”, który musi zaakceptować i zgodzić się na niemożliwość jego syntezy.

Autor zwraca uwagę, że wcześniej także mieliśmy do czynienia z pluralizmem, tyle że jego charakter był nie co inny i inaczej sobie z nim radzono. Wcześniej różne filozofie albo były odseparowane od siebie tzw. ziemią niczyją, albo przeciwstawiano je sobie nawzajem, albo zlewały się ze sobą tworząc coś na kształt syntezy. Każdy teolog mógł zajmować się swoją „jedną” filozofią, uważając, że tylko ona jest właściwa.

Dzisiejszy pluralizm ma inne oblicze. Przede wszystkim współczesne filozofie, przyjmując założenie Rahnera, że trzeba się na nie otwierać, nie mogą być poznane przez pojedynczego człowieka. Ludzkość przechodzi od statycznego podejścia do rzeczywistości, do bardziej ewolucyjnego i dynamicznego – Rahner mówi o „rzeczywistości żywej historycznie”, która zawsze o krok wyprzedza człowieka. Ponadto przyczyną tego pluralizmu jest mnogość źródeł ludzkiego doświadczenia i nawet całościowy system edukacji w dawnym rozumieniu nie jest w stanie objąć tego bogactwa i różnorodności. W końcu w dzisiejszej filozofii stawia się bardziej złożone pytania, co pociąga za sobą wymóg rozleglejszej wiedzy.

Ta nowa sytuacja nie może jednak skłaniać teologa do rezygnacji i sceptycyzmu. Przeciwnie, obowiązkiem teologów jest twórcza konfrontacja z tym pluralizmem, poznanie różnych filozofii na miarę ich możliwości.

Konsekwencje wielości filozofii: mnogość teologii

Bezpośrednim następstwem przyjęcia pluralizmu filozoficznego jest pojawianie się różnych teologii.  Pod pewnym kątem to też nie jest absolutna nowość w Kościele. Rozmaitość szkół teologicznych od zawsze była oznaką bogactwa Kościoła. Niemniej – tutaj Rahner powraca do poprzedniego wątku – teologie wcześniejsze były oddzielone od siebie, nie wchodziły w twórczą interakcję między sobą, co najwyżej służyły sobie nawzajem do samookreślenia i jasnego sprecyzowania własnego stanowiska wobec odmiennego nurtu teologicznego. Ale też dawały możliwość pozytywnej integracji na wyższym poziomie refleksji teologicznej.

Jeśli więc istnieje radykalny pluralizm filozoficzny, a zakładamy, że filozofowanie jest częścią teologii, to współcześnie nie unikniemy także wielości szkół teologicznych. Rahner stawia cały szereg retorycznych pytań, które mają udowodnić, że żaden teolog nie jest w stanie uwzględnić w swojej pracy różnorodności istniejących filozofii.

Jaki rodzaj teologii można więc uprawiać w kontekście tego nieogarnionego pluralizmu?
– przede wszystkim teologia taka musi startować z innego głębszego bądź uprzedniego poziomu lub punktu wyjścia niż nauki świeckie.
– musi godzić się z pokorą, że jej celem nie jest dokonywanie żadnej syntezy, a raczej ufne zawierzenie tego bogactwa doświadczeń egzystencji samemu Bogu
– teologia ta nie może przepracować różnic między poszczególnymi szkołami. W ten sposób jedynie traciłaby czas i cenną energię.
– nie może to być teologia, która w swojej refleksji zajmuje się tylko tym, co wspólne. Każdy teolog z konieczności musi pogodzić się z tym, że tylko fragmentarycznie przyczyni się do wzrostu rozumienia jakiegoś aspektu tego nieogarnionego bogactwa egzystencji.
– nie jest też możliwe konstruowanie „jasnych, jednoznacznie spójnych form refleksji, nad rzeczywistością, które wystarczają same sobie.
– wcześniej teolog skierowany był ku przyszłości, bo wydawało się, że jego refleksja objęła już całokształt rzeczywistości; dzisiaj przedmiot refleksji wciąż się nam wymyka. Teolog tak jest pochłonięty wieloaspektowością obecnej rzeczywistości, że nawet nie waży się spoglądać w przyszłość.
– dzisiejszego teologa cechuje także swoista niepewność wynikająca z niedostatków wiedzy, obawa czy ktoś już nie powiedział tego, co udało mu się wypracować.
– przyszłość tej teologii będzie wyznaczona przez dialog z naukami.

Rodzi się jednak pytanie, czy ta aktywność rzeczywiście dojdzie do skutku, albo teologia ograniczy się wyłącznie do własnych źródeł?

Urząd Nauczycielski a wielość teologii

Jeśli uznajemy fakt pluralizmu teologii , to Magisterium Kościoła staje nagle przed zupełnie nowym wyzwaniem. No bo jakąż to postać przyjmie teologia, jeśli będzie ona musiała wziąć pod uwagę punkty widzenia wielu dziedzin wiedzy? W praktyce wydaje się to nawet niemożliwe.

Wobec tego Rahner proponuje upowszechnienie dwóch modeli teologii.
Pierwszy z nich stawiałby sobie za cel odważne zbliżenie się do współczesnego pluralizmu filozoficznego i kulturalnego poprzez odwołanie się do tego wymiaru egzystencji ludzkiej, który jest wspólny dla wszystkich. Mogłoby z tego powstać coś na kształt „podstawowego wykładu teologicznego”.

Drugi model godziłby się na zamierzony rozpad jednej teologii na kilka teologii. Każda z tych teologii podejmuje inne rozumienie egzystencji człowieka, których nie da się ze sobą skomunikować. Taki pluralizm posiada swe granice i podlega ocenie ze strony Magisterium Kościoła. Plusem tego pluralizmu jest to, że w przypadku konfliktu z Magisterium, teolog będzie mógł łatwiej wyrazić to, co ma na myśli. Pojawia się jednak pytanie, w jaki sposób osoba odpowiedzialna za nauczanie w Kościele ma kompetentnie ocenić poszczególne teologie, jeśli ich nie zna lub może nie znać? W sumie więc ten model teologii jest nieco hipotetyczny, a przynajmniej w fazie dojrzewania.

Teologia a nauki „niefilozoficzne” – empiryczne, praktyczne

Na koniec Rahner stawia jeszcze jedną tezę, że punktem odniesienia dla filozofowania w teologii  „będzie nie tyle filozofia w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, lecz nauki empiryczno-humanistyczne i proponowany przez nie sposób rozumienia człowieka.

Nauki te nie uznają w filozofii dziedziny, która wstępnie określa ich horyzont stawiania pytań i nie podkreślają wymiaru teoretycznego refleksji, lecz praxis. Filozofia pozostaje dla nich jedynie formalną teorią nauki. 

Z jednej strony Rahner orzeka, że nieuwzględniania nauk empirycznych w teologii jest poważnym zaniedbaniem. Z drugiej strony zauważa, że mają one inny status i głębię niż tradycyjna filozofia, która była miarodajnym partnerem do dyskusji dla teologii.

Rahner twierdzi, że nie należy rezygnować z filozofii, ale też nie można pomniejszać roli nauk szczegółowych dla teologii, ponieważ nauki te współtworzą samorozumienie człowieka, które dla teologii ma kluczowe znaczenie. Nauki humanistyczne, społeczne, przyrodnicze są ważnym uzupełnieniem filozofii. Uosabiają historię i przyszłość człowieka, bo przecież są one tworem ludzkości i jej praktycznej świadomości, rozwijającej się w czasie.

Ich wkład do teologii stałby się dopiero wtedy wyraźny, gdyby teologia od początku rozwijała się w sytuacji naukowego obrazu świata, a nie tylko walczyła z jego osiągnięciami w duchu dawnej apologetyki. Można sobie jedynie wyobrażać, jak wyglądałaby teologia dogmatyczna, gdyby zrodziła się w przestrzeni jedności ducha i materii, w obszarze świata, który dynamicznie otwiera się na przyszłość.

Podsumowując, Rahner wyraża nadzieję, że nie podlegający dyskusji fakt utraty szczególnej funkcji przez teologię tradycyjną nie musi prowadzić do odrzucenia „filozoficznego” wymiaru teologii. Musi ona zająć konkretne stanowisko wobec zachodzących przemian i do zróżnicowanych sposobów interpretacji egzystencji człowieka. Jeśli to się jej uda, wtedy „myślenie” nadal pozostanie istotnym elementem teologii.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code